Piątkowa GROmada #467 - Papierowo-elektroniczna ekonomia dla wytrwałych, czyli kilka słów o Splendorze

Dzisiaj będzie Papierowo-elektroniczne za sprawą pewnej planszówki z Francji, która to doczekała się reedycji, wydania na licencji, wersji dla 2 osób oraz elektronicznej. I dzisiaj porównamy sobie pierwszą i ostatnią zastanawiając się, która z nich jest lepsza.
Witam was w ramach kolejnego odcinka Piątkowej GROmady, gdzie tym razem opowiem o Splendorze - grze ekonomicznej kojarzonej głównie za sprawą wersji planszowej. W jej ramach gracze (2-4) starają się stworzyć prosperującą ekonomię. Gracz zatem zbiera żetony, kupuje karty, bierze Giga Chada pod swoją opiekę i stara się to zrobić przed innymi. Sprawdźmy więc tą przygodę i spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, która z nich jest lepsza i dla kogo.
Dla porównania wykorzystam 3 wersje
- Splendor klasyczny oraz jego reedycję z końca zeszłego roku
- Splendor w wersji cyfrowej dystrybuowany przez Steam z jednym dodatkiem. Pod względem wyglądu kart jest to przeniesienie starszej wersji.
Zacznijmy może więc od ceny (porównuję wersję nową i bez przecen, do porównania wykorzystano Ceneo.pl)
Splendor ma tutaj różne ceny w zależności od poszukiwanej wersji:
- Zwyczajny to wydatek ok. 115 złotych bez wysyłki + dodatki ok. 50 złotych każdy. Do dodatków sie nie odnoszę bo uczciwie mówiąc jestem zdziwiony ich istnieniem. Ale właśnie je wziąłem, tak więc kto wie - może będądobre.
- Pojedynek to ok. 75 złotych.
- Splendor na licencji Marvela to ok. 125 złotych
- Splendor w wersji cyfrowej to 46 złotych (podstawka) + 45 złotych (za jeden dodatek)
Tak więc najkorzystniej wypada wersja cyfrowa, niemniej to wersja cyfrowa mająca swoje ograniczenia w formie np. bycia dystrybuowaną przez Steam. Uczciwie najlepiej wypada tutaj chyba wziąć Splendor w wersji klasycznej, który choć droższy, to jest fizycznie u gracza, solidnie wykonany i można go gdzieś zabrać. Warto przy tym zaopatrzyć się w nowszą wersję, ponieważ w przypadku starszej ułożenie żetonów (pionowe zamiast poziomego) gwarantuje bajzel przy ewentualnym przewożeniu gry do znajomych. Przerabiam to przy wersji marvelowskiej i jest to bardzo męczące. Dodatkowo bonusem do nowszej wersji jest "tekturowy diament" będący żetonem pierwszego gracza (po co to dodawać to uczciwie nie wiem).
Splendor cyfrowy dobrze przenosi te założenia w świat cyfrowy, tak więc pod tym względem nie ma dużej różnicy. Jest to zatem przedstawiciel gatunku gier ekonomicznych, gdzie gracze starają się uzyskać odpowiedni status na drodze zdobywania punktów prestiżu. Je można zdobywać pozyskując odpowiednie karty albo arystokratów (w ich przypadku to nie zakup, tylko odpowiednia liczba kart z bonusem). Każda runda zazwyczaj zaczyna się od brania zasobów w ilości hurtowej, a następnie kupowania odpowiednich kart celem zdobycia premii lub/i punktów prestiżu do wygrania. Długość rozgrywki zwykle zależy od atmosfery, liczby graczy czy ich doświadczenia, ale przy odpowiednim potasowaniu szacowałbym to tak na 40 minut.
Zasady Splendora są z kategorii tych prostych, ale bardzo wciągających jak ktoś uzmysłowi sobie, że trzeba tam sporo planowania, tworzenia scenariuszy "Co jeśli?" lub poświęcana kart. Ten typ rozgrywki raczej trzeba doświadczyć, bo tak naprawdę to tylko brzmi prosto, a całe rozkminianie co i jak jest fascynujące.
Z obowiązku wspomnę tylko, że:
- Splendor w wersji Marvel dodaje tutaj nowy warunek zwycięstwa, plytke Avengers dającą Punkty Prestiżu oraz źródła do ich osiągnięcia. Poza tym to zwykły Splendor w nowej szacie graficznej z ciekawym ułożeniem bohaterów ze znanego uniwersum. Jeśli są szczególni fani Marvela to mogą rozważyć tą zamiast zwyczajnej, dla reszty to będzie raczej ciekawostka.
- Splendor w wersji pojedynkowej ma może wspolne zasoby oraz cel końcowy, ale reszta jest wywróceniem zasad Splendoru. Za dużo by opowiadać, niemniej jeśli będzie chęć że strony ludu to opowiem.
Jeśli chodzi o wprowadzenie, to jak dla mnie papierowe jest lepsze - zwłaszcza w nowym wydaniu, gdzie całość niezbędnego tekstu to strona A4. Zapisana prosto i czytelnie i co ważniejsze po polsku. Wersja elektroniczna wprawdzie ma poradnik w wersji interaktywnej i to taki solidnie poprowadzony, niemniej wyłącznie po angielsku. Więc jest to dla niektórych spore ograniczenie.
Wersja cyfrowa z racji na swoją charakterystykę ma kilka dodatkowych cech o których należy wspomnieć.
- Audio. Ale ono jest zapętlona i jeden kawałek trwa kilkanaście sekund. Nie trzeba więc wiele czasu, aby zwariować i wyłączyć.
- Coś ala kampanię, czyli scenariusze z określonymi zadaniami do wykonania, gdzie obecne są takze restrykcje w formie np. limitu ruchów (restrykcyjny). Zawartość ta jest jednak skromna i wystarczy na gora 3-4 godziny.
- Moduł sieciowy, gdzie jest rozgrywka 2-4 osony na punkty prestiż albo dla frajdy z lekko zmodyfikowanymi zasadami - po otwarciu menu gracza wita Lobby z otwartym czatem i dostępnymi sesjami gry. I na tyle na ile to przetestowałem to działa to bez zarzutu. Jest wprawdzie także system rang, ale uczciwie nie widzę ich wpływu na cokolwiek poza szeroko pojętą sławą.
Ogólnie wersja cyfrowa wypada solidnie, ale szczerze to nie wiem jak można by ją zepsuć :P
I to by było na tyle, jeśli chodzi o Splendor - przyjemną planszowkę dostępną w wielu wersjach. I pytanie, która wybrać zależy od tego jak często planujesz grać i czy masz z kim:
- Jeśli grasz od czasu do czasu i masz z kim nie w formie zdalnej, to papierowa jest lepsza. Ale zdecydowanie w nowszej wersji by uniknąć problemów podróżniczych (i mieć gigachada jakoarystokratę).
- Jeśli z taką grą jest problem, to wersja cyfrowa wypada lepiej że względu na moduł sieciowy.
Ankieta
Dla przypomnienia, za tydzień Roots of Pacha wraz z nowa wersją ankiety, a za dwa Egipt.