Piątkowa GROmada #208 - BattleBlock: Theater Edition

BLOG O GRZE
806V
Piątkowa GROmada #208 - BattleBlock: Theater Edition
BZImienny | 25.09.2020, 00:09
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

W ramach tego odcinka cyklu przeprowadzę was przez kolce, głodne zwierzęta czy wentylatory - a to wszystko ku uciesze kotów, które są w stanie nieprzerwanie chodzić na dwóch łapach. Co już wskazuje, że mamy do czynienia z moim ulubionym typem gier: gier dziwnych, ale dobrze dziwnych. Jakkolwiek dziwnie to nie brzmi.

Witam was w ramach 208 odcinka Piątkowej GROmady, gdzie przeprowadzę was przez tytuł który pojawił się w ankietach bardzo dawno – i rzec, że nie cieszył się popularnością to chyba nic nie powiedzieć. Niemniej, gdy zdecydowałem się na zmodyfikowanie kształt ankiety nie chciałem usuwać opcji a sprawić, by ich pula naturalnie się wyczerpała. No i trafił, ale dopiero jako ostatni. Dodatkowo mógł być szybciej wybrany, ale na drodze stanął mu dość spolaryzowany w odbiorze tytuł, czyli TLoU: Part II.

Wróćmy jednak do Battleblock: Theater (jakaś koncepcja na polską nazwę Teatr "Blokowisko"), tytułu zaprojektowanego przez The Behemoth oraz Big Timber Studio – duet odpowiadał także za Alien Hominid oraz Castle Crashers. Produkcja zadebiutowała w 2013 roku na Xbox 360, a później otrzymała konwersje na Windowsa, Linuksa, Macintosha a potem na Xbox One (wsteczna kompatybilność). Niezależnie od wersji tytuł spotkał się z bardzo ciepłym odbiorem, a wersje dystrybuowane poprzez Steam mają ranking "Przytłaczająco pozytywny" Rozsiądźmy się ii sprawdźmy, czy to dobra gra - ostrzegam tylko, że będzie bardzo dziwnie. Zapraszam do lektury.

Nota: Opis dotyczy wyłącznie trybu dla pojedynczego gracza. Poza nim tytuł ma też zaimplementowany tryb gry z innymi, zarówno rywalizacji jak i kooperacji.

Źródła okładki/zrzutów ekranu - https://www.mobygames.com/game/battleblock-theater

Kocie igraszki

Wyruszyłeś w wspaniałą podróż zwiedzać bezkres wielkiego oceanu – fale wokół szumiały, a twój przyjaciel Hatty Hattington dzielnie pilnował waszego bezpieczeństwa. Niestety, nie wszystko poszło po waszej myśli, gdyż po długo trwającej burzy stało się coś złego i trzeba było się ewakuować nie do wody. Po wylądowaniu na wyspie wyruszyłeś do opuszczonego budynku, gdzie to zostałeś złapany przez inteligentne i dwunożne koty. Co gorsza, wyłapały one wcześniej członków twojej załogi oraz Hattiego i wszystkich was „zatrudniły” przy obsłudze widowiska. Poniekąd wbrew własnej woli będziesz skakał po blokach, przeskakiwał nad kolcami czy uciekał przed szopem praczem. Ale czego byś nie zrobił dla takiego przyjaciela jak Hatty – zwłaszcza, gdy twoim towarzyszem w podróży jest bardzo znany Will Stamper. A, że pierwszy raz o nim słyszysz, to nic nie poradzę. Najwyraźniej jesteś taki mało światowy (jak ja przed ograniem tego tytułu).

Historia w tej produkcji opiera się o materiały filmowe obecne na początku/końcu i między epizodami - dodatkowo każda ze scen ma swoją scenerię obrazującą zmiany w teatrze. Realizacja obu wspomnianych elementów zasługuje na słowa uznania, bo dawno nie miałem okazji oglądać czegoś wykonanego w tak interesujący sposób. Sposób opowieści połączony z dość specyficznym graficzny oraz humorem twórców stanowi o sile tytule. To wszystko - wraz z opisywanymi później elementami - wpływa na największą zaletę tytułu. Jak wspomniałem we wstępie, lubię tytuły starające się w pewnym stopniu zaproponować coś nietypowego. A jeśli chodzi o sposób prowadzenia opowieści, to jest ona nietypowa.

Ale zanim powiem kilka słów o wspomnianej w drugim akapicie grafice, pokrótce przedstawię mechanice rozgrywki. W końcu nie samą opowieścią żyje człowiek.

BattleBlock Theater to przedstawiciel gatunku platformówek w 2D podzieloną na epizody z opcjonalnymi poziomami na czas. W ich ramach gracz przemierza bloki, skacze przez kolce, ucieka przed zwierzakami czy unika wody. I to wszystko w oparach takiej precyzji, że można połaskotać bohatera zabójczą piłą – o ile wyląduje się na odpowiednim pikselu. I ze stresu nie wciśnie się nieodpowiedniego klawisza, bo skończy się rozkawałkowaniu biednego pasażera. Szczęśliwe tych jest cała masa, więc poziomy można powtarzać w nieskończoność.

Wspomniana precyzja i co rusz rzucana przez twórców modyfikacja rozgrywki poprzez dodanie nowego elementu sprawia, że gra się w to niezwykle przyjemne. Co ważniejsze, kolejne próby nie są tak frustrujące i samej mechaniki da się dość szybko nauczyć - nawet z myszką i klawiaturą u boku nie jest źle. Jakby to było dla kogoś za mało, to może spróbować wyzwania czasowe. Gdzie nie tyle precyzja, co szybkość jest ważna - i o ile wyzwania na początku nie są zbyt skomplikowane, tak później jest jazda bez trzymanki.

Jakby komuś jeszcze było mało wspomnianego wcześniej wyzwania, to na mapach można natknąć się na złotą włóczkę (bo wiecie, koty) i diamenty. Dzięki nim gracz może „uratować kolejnych pasażerów statku”, a dokładnie kupić skórki na swoją postać (swoją drogą wspomniany w fabule statek był ogromny) - nie tyle miły dodatek, co daje także motywację do zbierania porozrzucanych po mapie łupów. 

Poza wspomnianymi epizodami twórcy zaimplementowali także warsztat społeczności. Tam też można nie tyle bawić się w tworzenie własnej wersji „kociej uciechy”, co także testować poziomy innych. Oceniać tego nie będę (są poziomy lepsze/gorsze oraz takie robione dla ogólnie pojętej „beki”), niemniej każdy znajdzie tu coś dla siebie. Dzięki dobrze skonstruowanemu i intuicyjnemu interfejsowi jest tego tyle, że nie przekopałbym się przez nie wszystkie przez kilkanaście dni. Dodatkowo jedynym ograniczeniem tu jest wyobraźnia gracza (choć do pewnego stopnia,

BattleBlock Theater zdaje się korzystać z dobrodziejstw poprzedniego tytułu duetu, czyli Castle Crashers. Nie wiem, jak wypadło to tam, ale w przypadku Teatru nie tyle wpisało się w dziwną stylistykę tytułu, co wygląda ładnie. To wszystko przy zerowym akompaniamencie błędów technicznych czy spadków płynności. Ale to jakoś nie jest zaskoczeniem, bo przy tak skromnej (czego nie mogę traktować jako wadę) grafice grę można odpalić na tosterze z Windows 8.1 na pokładzie. Dobrą grafikę/technikalia uzupełnia też klimatyczna warstwa audio – skromna kompilacja wpadających w ucho kawałków. Jeśli czegoś niektórzy mogliby się czepić to tego, że tych kawałków jest za mało.

Podsumowując,BattleBlock Theater to tytuł pozytywnie specyficzny – czyli jak niezbyt normalny fabularny pomysł połączyć z dobrą mechaniką. I choć tytuł nie jest aż tak wybitny jak Ori and the Will o the Wisps, tak dla fanów gatunku jest to zdecydowanie pozycja obowiązkowa.

Wyniki ankiety

Ogłoszenie wyników ankiety - w ramach #209 odcinka rzeknę parę słów o niewydanych wersjach znanych tytułów. Jeśli uważacie, że jakiś tytuł zasługuje na pojawienie się na liście i nie było go tu, dajcie znać.

 

Oceń bloga:
31

Komentarze (151)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper