Piątkowa GROmada #194 - Turok 2: Seeds of Evil Remastered Review Edition

BLOG RECENZJA GRY
1377V
Piątkowa GROmada #194 - Turok 2: Seeds of Evil Remastered Review Edition
BZImienny | 19.06.2020, 00:06
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Cztery odcinki temu miałem okazję opowiedzieć o odświeżeniu Turoka, gry na licencji pewnego komiksu. W ramach dzisiejszej GROmady przybliżę odświeżenie kontynuacji, Turok 2: Seeds of Evil - produkcji, gdzie choć twórcy się starali, tak nie uciekli od największej bolączki poprzednika - ale o tym w recenzji.

Witam was w ramach kolejnego odcinka Piątkowej GROmady, gdzie tym razem opowiem o swoich wrażeniach z ogrywana Turok 2: Seeds of Evil Remastered wydanym na Windowsa, Linuksa, Macintosha, Xbox One oraz Nintendo Switch. Jest to przedstawiciel gatunku strzelanin z perspektywy pierwszej osoby opartych o licencję Turoka. Mowa tu o stylizowanym na rdzennego Amerykanina wojownika, który to chroni znany nam świat przed obcymi z innych wymiarów. Wymiarów, gzzie czas płynie inaczej, a dinozaury nie tyle przetrwały, co stały się środkiem transportu oraz narzędziem do masowej eksterminacji. Nie przedłużając, zapraszam do lektury. 

Tytuł oryginalnie ukazał w 1998 roku na Nintendo 64 i Game Boy Color, a na początku 1999 roku także na Windowsa. W Polsce oficjalnie dystrybuowana była chyba tylko wersja na Windowsa, a to dzięki CD Projekt - demo pojawiło się w trakcie Gambleriady z jesieni (23-25 X) 1998 roku. O polskich premierach na N64 oraz GBC nie słyszałem, ale jeśli posiada te polskie wydania, może niech coś rzeknie. ;)

Grafiki pochodzą ze strony gry na platformie GoG, skąd zresztą mam ten tytuł.

Samotny łowca z irokezem na głowie

Turok 2: Seeds of Evil w wydaniu z CD-Action (#8/2003). Źródło: https://www.mobygames.com/game/windows/turok-2-seeds-of-evil/cover-art

Wydarzenia z końcówki Turok: Łowca Dinozaurów sprawiły, że w miejsce średniego zagrożenia w postaci władcy i tresera dinozaurów wpadło nowe, dużo poważniejsze. Mowa tu o bycie znanym jako Primagen, który po wybudzeniu wyrusza w podróż celem podbicia świata. Jednak zanim dokona tego celu musi on pokonać Joshua Fireseed'a, wspartego przez pewną strażniczkę Turoka. A jest to facet z jakim trzeba się liczyć, bo na jego krzyk uciekają dinozaury. A przy okazji martwe się odradzają, ale to drobny detal - tak jak dodane zadania, które to trzeba zrealizować by ukończyć dany poziom. Wyprawa Turoka z prostym celem - eliminacją Primagena - zajmuje 14 godzin, co jest dobrym wynikiem.

Nie licząc jednej rzeczy, która mnie irytowała przy Turok: Dinosaur Hunter Remastered. Długość poziomów, a dokładnie uczucie tego, że są one za długie, a do tego pogmatwane z koniecznością chodzenia tam i z powrotem było dla mnie bardzo męczące i frustrujące. Już w 2/3 gry dostałem przedsmak poziomów, które wyglądały na te trwające 2 razy dłużej niż faktycznie. Ale to dopiero na koniec byłem na tyle zmęczony, że wspomogę się drobnym poradnikiem i jakoś to dociągnę do końca. Bo jakoś szkoda porzucać tytuł, gdy masz kilkanaście minut do końca gry.

Niestety we wspomnianej wymuszonej eksploracji nie pomaga fakt, że wrogowie się odradzają. O ile w tytule z otwartym światem jest to rozwiązanie pożądane, tak w korytarzowej grze jak Turok zabija to dla mnie jakikolwiek sens eksploracji - zwłaszcza, że z odradzaniem zasobów tak średnio. Miejsca z dodatkową amunicją/zdrowiem są, ale jest ich jak na lekarstwo, co dodatkowo sprawia, że tytuł ma podbity poziom trudności. Zwłaszcza w początkowych fazach gry, gdy amunicji mało i wrogów dużo. Przynajmniej można strzały wyciągać z wrogów, co niewątpliwie cieszy. Nawet jeśli powinno być standardem od początku serii.

Ponarzekałem sobie, ale trzeba przyznać, że w tej warstwie jest coś, co niewątpliwie przykuwa uwagę - licencja Turoka i wszystko co z nią związane. Niecodziennie bowiem zdarza się przyzwoity tytuł, gdzie główną rolę odgrywają jakieś dziwne krokodyle i dinozaury. Jedyne, czego mi brakowało, to gromady T-rexów i V-rexów - w sumie to można by zrobić Turoka, gdzie ktoś opanował Park Jurajski, a potem zdecydował się podbić cały Wszechświat. Marzyć każdy może, nawet jeśli trzeba będzie poczekać na swoją szansę. ;)

Fabularnie tytuł sprawdza się tak, jak powinna gra gdzie historia jest tłem do przemierzania różnorodnych lokacji - nieepizodycznych postaci z głosami mamy dwie i wszystkie sprawują się dobrze. Pewnie przy rozbiorze jej na czynniki pierwsze znalazły by się pomniejsze głupotki fabularne, ale są to niewpływające na odbiór całości detale. Zwłaszcza przy wspomnianej "dłużyźnie". 

Turok to przedstawiciel strzelaniny z perspektywy pierwszej osoby z liniową strukturą poziomów - gracz rozpoczyna z bronią do walki wręcz oraz łukiem, a potem rozszerza swój arsenał o pistolet, strzelbę czy broń z innego wymiaru. Znowu można symulować tańczenie niczym w DOOM czy próbować trafić wrogów w głowę. Co wbrew pozorom nie jest czymś prostym - kwestia tego, że czasem drapałem się po głowie, czego raz uznało i strzał być śmiercionośny, a raz nie. A trzeba było zamiast łuku bawić się w strzelbę z wybuchową amunicją. Tutaj przynajmniej można pobawić się w chomikowanie danego typu amunicji, bo do gry trafiła tak skomplikowana funkcja jak możliwość jej zmiany. 

Nie zmieniaj drastycznie tego co dobre, a jedynie popraw pomniejsze bolączki. I takie podejście spowodowało, że jest to - poza licencją - najjaśniejszy punkt produkcji. Nie tyle ze względu na bardzo bogaty oręż, co uczucie strzelania jest bardzo przyjemne. Można rzec, że rozwalanie kolejnych sługusów Primagena było bardzo przyjemne i odprężające i tego wrażenia były w stanie zepsuć dziwne działający system krytycznych trafień. Poza dość nietypowo działającym systemem w szranki z frajdą z ogrywania tytułu stanął dość słabo wykonany system korzystania z łuku w początkowych fazach gry, ale i tu się nie udało. To było dopiero w finałowym etapie gry, ale o tym wspomniałem już w sekcji poświęconej fabule.

Turok 2 w wersji od Nightdive to tytuł będący techniczną reedycję, czyli ingerencja w strukturę gry to głównie wsparcie dla nowszych systemów operacyjnych i poprawa błędów. I pod tym względem wygląda to bardzo przyzwoicie, bo przez całe 14 godzin gry nie było żadnego wylotu czy poważne spadki płynności. Dodatkowo udało się zachować imitację uroku gry z przełomu wieków, co niewątpliwie jest zaletą - czasem takie poprawki nie tyle wymagają wysiłku, co dają efekt odwrotny do zamierzonego. Bo zaczyna to wyglądać dziwnie.

Jeśli mowa o warstwie dźwiękowej (zarówno głosy postaci/broni jak i muzykę w tle), to wspominamy tu element wykonany dobrze. Nie mamy tu wprawdzie do czynienia z arcydziełem, ale jest bardzo przyjemna.

Ankieta 

Reguły pozostają bez zmian, czyli następny tekst jest o zwycięzcy (który to wypada następnie z bazy) -  w przypadku remisu na najwyższym miejscu decyduję, który to ze zwycięzców wygrywa (i tylko wtedy głosuje). Ogłoszenie wyników będzie miało miejsce w najbliższy poniedziałek około godziny 22:00.

  • Piątkowa GROmada - BattleBlock Theater Edition

Wrażenia z ogrywania BattleBlock Theater, sympatycznej platformówki stworzonej przez duet The Behemoth i Big Timber Studio.

  • Piątkowa GROmada - Blood II: The Blood Group Edition

Czyli o drugiej odsłonie serii Blood - Blood II: The Chosen wraz z dodatkiem The Nightmare Levels. Bo przyzwoitego strzelania i znowu żyjącego Caleba nigdy za wiele.

  • Piątkowa GROmada - Darksiders: Genesis Review Edition

W ramach tej propozycji przedstawię spin-off serii Darksiders z jakim miałem okazję zapoznać się dzięki PPE Awards. Po Czterech Jeźdźców nigdy za wiele, w tym przede wszystkim Waśni. A demonów za dużo i trzeba je eliminować niczym Gotai.

  • Piątkowa GROmada - Quake: The Offering + DOPA Edition

Czyli legendarny tytuł, któremu zagrozić mogły jedynie gry pokroju pierwszego Half-Life. A mowa o Quake w wydaniu kompletnym, czyli Quake: The Offering (Quake + Mission Pack No.1, + Mission Pack No. 2) w bonusie z dodatkiem od pracownika MachineGames (ZeniMax Sweden), DOPA (Dimensions Of the Past.

  • Piątkowa GROmada - Rome: Total War Review Edition

Słyszałem o braku strategii w zestawieniu, no to się pojawia. W przygotowaniu na pewien temat gdzie będą dwie tuzy gatunku przyjrzyjmy się znanej serii od brytyjskiego Creative Assembly. Mowa tu o Rome: Total War w wersji z cyfrowej dystrybucji na platformie Steam.

  • Piątkowa GROmada - Tribes: Zemsta Edition

Czyli parę słów o odsłonie serii Tribes od twórców BioShocka, czyli Tribes: Vengeance, który to w Polsce ukazał się jako Tribes: Zemsta. Bo latania w powietrzu, ślizgania i pięknych widoczków nigdy za wiele - tylko plemion za dużo.

Oceń bloga:
31

Atuty

  • Przyjemna mechanika strzelanina
  • Mniejsze/większe poprawki względem poprzednika
  • Nietypowa licencja i wszystko co z nią związane

Wady

  • Powrót rozwiązań zabijających jakąkolwiek chęć eksploracji/sztucznie podbijających poziom trudności
  • Czasem nieprecyzyjne rejestrowanie trafień
  • Męczący backtracking
  • Dłużące się poziomy
BZImienny

BZImienny

Turok 2: Seeds of Evil w wersji odświeżonej to tytuł, jaki ciężko uznać za cokolwiek innego niż ciekawostkę. Z jaką można się zapoznać, bo choć nie jest to zła ta, tak to bardzo dobrej mu trochę brakuje.

7,0

Który temat mam poruszyć w ramach kolejnego prowadzonego przeze mnie odcinka Piątkowej GROmady? (ankieta zakończona)

Piątkowa GROmada - BattleBlock Theater Edition
121%
Piątkowa GROmada - Blood II: The Blood Group Edition
121%
Piątkowa GROmada - Darksiders: Genesis Review Edition
121%
Piątkowa GROmada - Quake: The Offering + DOPA Edition
121%
Piątkowa GROmada - Rome: Total War Review Edition
121%
Piątkowa GROmada - Tribes: Zemsta Edition
121%
Pokaż wyniki Głosów: 121

Komentarze (142)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper