Czarne Lusterko czyli polscy youtuberzy a Black Mirror

BLOG
1608V
Czarne Lusterko czyli polscy youtuberzy a Black Mirror
tomiga | 22.01.2018, 20:04
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Netflix w ramach działań promocyjnych na polskim rynku postanowił zaprosić do współpracy najlepszych polskich youtuberów, którzy mieli nakręcić odcinek serialu nawiązującego do słynnej produkcji Black Mirror. Zadanie niewątpliwie ambitne. Sprawdzam więc jak im poszło...

Owocem ich pracy są cztery filmiki, które kilka dni temu zostały opublikowane na Youtubie pod szyldem Czarne Lusterko. Skoro youtuberzy postanowili zabawić się w filmowanie, ja zabawię się w ocenę ich pracy korzystając z mojej standardowej skali oceny filmów.

Osobiście nie oglądam zbyt dużo seriali (nie licząc Buffy), właściwie w ogóle ponieważ pochłaniają zbyt wiele czasu, który musiałbym poświęcić kosztem swoich projektów. Oryginalny Black Mirror jest jednak wyjątkiem. Zachęcony tekstem, który pojawił się na jednym z blogów około-technologicznych dałem mu szansę i bardzo szybko wsiąknąłem w klimat.

W skrócie serial porusza tematykę wpływu technologii na nasze życie. Robi to jednak w bardzo przekrojowy i inteligentny sposób. Poszczególne odcinki nie są ze sobą połączone i stanowią odrębne historie. Co więcej, każdy z nich ma nie tylko innych bohaterów, ale też (najczęściej niesprecyzowany) czas i miejsce akcji, a także stylistykę w jakiej został on nakręcony. Najmocniejszą stroną Black Mirror jest jednak scenariusz i fakt, że po każdym odcinku pozostawia widza z istotnymi zagadnieniami, które skłaniają do zastanowienia nad tym, w którym kierunku podąża rozwój nowych technologii oraz życie ludzi z jej wykorzystaniem.

Jeżeli ktoś jeszcze nie miał okazji tej serii zobaczyć to gorąco polecam. Jeżeli jednak moja zachęta nie jest wystarczająca, to być może przekonają Was do tego poniższe filmiki przygotowane przez “najlepszych polskich youtuberów”.

Fanem polskiej (choć w sumie nie tylko naszej) sceny youtubowej nie jestem. Przyznam, że z poniższej listy twórców, kojarzyłem wcześniej tylko Gonciarza, którego od czasu do czasu nawet zdarza mi się obejrzeć. Reszta była dla mnie anonimowa i nie miałem pojęcia czego się można po nich spodziewać. Jako fan serialu z lekkim niepokojem ale i odpowiednim dystansem postanowiłem sprawdzić jak udało im się wywiązać z postawionego, trzeba przyznać niełatwego, zadania.

Oto więc moja recenzja poszczególnych odcinków oraz same recenzowane dzieła, które możecie obejrzeć i wyrobić sobie własne zdanie.

Rozstanie - Krzysztof Gonciarz

Film Gonciarza i Kasi pokazuje historię dwójki youtuberów. Krzysztofa i Kasia poznają się, a następnie razem prowadzą vloga. Sielanka nie trwa jednak wiecznie. W końcu relacje między nimi zaczynają się psuć i ostatecznie zrywają ze sobą. Nie jest to jednak clue historii, bo teraz dopiero zaczyna się najlepsze… nie potrafią tego zrobić z klasą ale swoje osobiste problemy pokazują na własnych youtubowych kanałach, wciągając w swoje prywatne relacje także fanów.

Niestety efekt końcowy tego filmu jest bardzo nierówny. Początek jest słaby. W założeniach zapewne miał przypominać typowe komedie romantyczne, gdzie poznajemy szczęśliwą parę oraz migawki z ich radosnych chwil spędzonych razem. Niestety montaż tutaj jest dość chaotyczny, a próby z retrospekcjami jakoś niespecjalnie udane (słabo czuć przejścia między różnymi okresami). Ciekawiej robi się w momencie zerwania i pokazania jak reagują osoby zaangażowane w związek. Swoje problemy emocjonalne uzewnętrzniają wykorzystując do tego swoich fanów. Ten fragment momentami jest angażujący niemal jak oryginalny serial… niestety pod koniec znowu mamy tkliwą scenę, która wypada blado (zawodzie tutaj aktorstwo). Co prawda dalszy rozwój wydarzeń sugeruje, że taka miała być konwencja ale mimo wszystko nie wygląda to zbyt przekonywająco. No i końcowy, wymuszony happy end też nie jest najszczęśliwszy.

Od strony realizacji mam mieszane uczucia. Z jednej strony rozumiem zamysł. Film opowiada o youtuberach w związku z czym stylistyka produkcji przypomina właśnie filmy umieszczane w internecie. Jednak ilość filtrów, typów ujęć i technik wideo jest zbyt duża i o ile jest spójna z przyjętym konceptem jako całość średnio się to ogląda. Dodatkowo w filmiku jest sporo przekleństw i dosadnego języka (ponownie w pełni uzasadnione historią i bohaterami, którzy biorą w niej udział). Jednak i tutaj można znaleźć pewne niekonsekwencje. Słowo “kur... “ pada kilka raz ale już nie ma na przykład słowa "pedał"… może wydawać się to drobiazg ale wyrzuca z immersji kiedy po dosadnym “kur..” za chwile pada ugrzeczniony “gej”. Niby to drobiazg… ale takie drobiazgi w filmie robią różnicę…

Gonciarz nie raz już pokazał, że potrafi robić angażujące i świetnie techniczne filmy, tutaj wygląda jakby nie przyłożył się do tematu na 100%. Jako, że inne filmy Gonciarza widziałem wiem, że stać go na znacznie więcej.

Moja subiektywna ocena: 6/10 

 

Suma szczęścia - Martin Stankiewicz

Kolejny mini odcinek ponownie skupia się na związkach. Tym razem mamy archetypową parę mieszkającą w nowoczesnym apartamencie. Zapracowana dziewczyna, oczekuje od naszego bohatera troski i zaangażowania w związek. Ten z kolei jest typowym facetem. Wciąż nie pamięta grafiku swojej lubej, a największym osiągnięciem w domowych pracach jest odkurzenie mieszkania (skąd ja to znam ;).

Przy nieformalnym spotkaniu ze swoim kumplem opisuje swoje problemy z dziewczyną. Ten z kolei opowiada mu o projekcie, nowej aplikacji, która pomaga w związkach. Zdesperowany bohater próbując poprawić swoje relacje z dziewczyną decyduje się na “wszczepienie” sobie takiej aplikacji. Jej działanie w skrócie ma pomóc w "maksymalizacji szczęścia w związku" poprzez "optymalizację wyborów i decyzji".

Aplikacja potrafi analizować zachowanie drugiej osoby i wykrywać jej potrzeby, a także sugerować działania sprawiające, że będzie ona szczęśliwsza… okazuje się, że działa nadzwyczajnie dobrze… pytanie jednak czy naprawdę o to chodzi w związku?

Tutaj muszę przyznać, że byłem mile zaskoczony. Widać, że film jest przemyślany i dopracowany od początku do końca w najmniejszych szczegółach. Co więcej każdy element tej produkcji stoi na wysokim poziomie. Począwszy od spójnej, nieprzekombinowanej warstwy wizualnej, przez muzykę, może nie odkrywczą ale wciągającą historię, po “efekty specjalne”, a nawet aktorstwo, które jak na amatorów wypada naprawdę solidnie. Podsumowując świetna robota.

Moja subiektywna ocena: 8/10 

69,90 - emce kwadrat

Początek jest bardzo intrygujący, bo wygląda jakbyśmy znaleźli się w świecie post-apokaliptycznym. Do pewnej bazy/laboratorium trafia ranny żołnierz, który terroryzuje znajdującą się tam lekarkę/naukowca aby uzyskać od niej pomoc medyczną… Pomiędzy protagonistami nawiązuje się nić relacji… która niestety zostaje brutalnie przerwana… I tutaj muszę przerwać opis fabuły aby nie zdradzić zbyt wiele...

Ten odcinek jest najkrótszy i niestety kończy się w momencie kiedy na dobrą sprawę dopiero się rozkręcał. Oczywiście problem, który przedstawia został jasno przedstawiony ale mimo wszystko pod względem fabularnym pozostaje pewien niedosyt. Podobnie jak wyżej, ciekawie prezentują się zdjęcia, lokacje i scenografia. Szkoda tylko, że nie zdecydowano się na zgłębienie nieco tematu...

Moja subiektywna ocena: 7/10 

1% - Grupa Filmowa Darwin

Ostatnia produkcja rozpoczyna się w momencie, gdy młoda para, wyraźnie załamana, wraca do domu. Skąd ich przygnębiający nastrój dowiadujemy się z retrospekcji. Ponownie nie mogę zdradzić fabuły, gdyż twórcy natrudzili się, aby zbudować napięcie i odpowiedni nastrój, dawkując poszczególne informacje. Tematyka poruszana przez ten odcinek związana jest ogólnie z big data i predykcją wszystkiego “by ludziom żyło się lepiej”, jest to jednak tylko punkt wyjścia do konsekwencji do jakich może to doprowadzić. (Uhm mam nadzieję, że nie zdradziłem zbyt wiele).

Ponownie pod względem realizacji film stoi na odpowiednio wysokim poziomie. Mnie osobiście przeszkadzały jednak dwie rzeczy. Zbyt melodramatyczny nastrój całości (moim zdaniem przesadzony) oraz rola “konsultantki”, która w trakcie profesjonalnej rozmowy nagle schodzi na poziom charakterystyczny do niemalże przysłowiowej “pyskówki”. Rola ta moim zdaniem była zbyt emocjonalna i lepszym rozwiązaniem byłoby pozostawienie jej w pełni profesjonalnej do samej końcówki. Samo zakończenie jednak spełnia swoje zdanie...

Moja subiektywna ocena: 8-/10 

Podsumowanie

Muszę przyznać, że do całego pomysłu podchodziłem ze sporym dystansem. Nie byłem pewny czy nasi rodzimi youtuberzy sprostają zadaniu i będą w stanie choćby zbliżyć się poziomem i oddać namiastkę klimatu kultowego już serialu (szczególnie, że na hasło “polski youtuber” przed oczami ukazuje mi się małolat przeklinający i wrzeszczący do kamery, którego jedynym zainteresowanie jest “granie w gry”). Na szczęście nie bez kozery są to “najlepsi” (a nie najpopularniejsi) członkowie rodzimej “sceny” którzy, są jednak kilka szczebelków wyżej w ewolucji od przeciętnych okazów tej populacji.

Ostatecznie więc cały projekt uznaję za udany. Szczególnie dobrze prezentują się poszczególne filmiki od strony technicznej. Produkcje zrealizowane są na zaskakująco wysokim poziomie i nie chodzi tylko o zdjęcia ale również muzykę, “efekty specjalne”, scenografię, a nawet aktorstwo po którym nie spodziewałem się zbyt wiele, a tutaj generalnie “daje radę” (ze sporadycznymi drobnymi potknięciami).

Jedyne do czego mógłbym się przyczepić (jako całości) to fakt, że wszystkie cztery filmy obracają się w okolicach podobnej tematyki czyli związków i relacji. Oczywiście można to wytłumaczyć faktem, że filmy te powstawały niezależnie, a ich twórcy to młodzi ludzie, którzy są na takim etapie, że jest to istotny dla nich element życia. W sumie przeszkadza to tylko w przypadku, gdy ogląda się wszystkie odcinki pod rząd, szczególnie, w konfrontacji z oryginalnym serialem, który jest jednak bardziej różnorodny, przez co nigdy nie wiadomo czego się spodziewać, a jego tematyka jest zdecydowanie bardziej wszechstronna.

Podsumowując mam nadzieję, że przedsięwzięcie spełni swoje zadanie i zachęci tych, którzy do tej pory nie słyszeli o oryginalnym Black Mirror do sprawdzenie tego fantastycznego i dającego do myślenia serialu. Jeżeli chodzi zaś o samo Czarne Lusterko to osobiście jestem miło zaskoczony (choć przyznam, że moje oczekiwania nie były zbyt wysokie) i jeżeli w przyszłości pojawią się kolejne jego odcinki to z przyjemnością je sprawdzę.

P.S. Wpis oryginalnie został opublikowany na Tomiga Blog

Oceń bloga:
4

Komentarze (41)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper