Kingsman: Tajne służby – Recenzja.

BLOG
1003V
Kingsman: Tajne służby – Recenzja.
Yukikaze | 27.02.2015, 08:22
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Czyli jak, by wyglądał film szpiegowski na podstawie komiksu kręcony przez Tarantino. Będę się, starał jak najmniej spoilerować ^^

Jak byłem dzieckiem bardzo lubiłem stare filmy szpiegowskie. W takich filmach dostawaliśmy odważnego, inteligentnego i szarmanckiego szpiega z efektownymi zabawkami oraz przeciwnika w postaci złoczyńcy, który chce zawładnąć światem oraz jego armią. Nie raz ów szpieg został schwytany przez złoczyńcę, szaleńca oraz miliardera. Ale zawsze umiał wyciągnąć się, zdanej sytuacji i zniweczyć, każdy szalony plan.

Jednak czasy się, zmieniają. Teraz ów szpieg musi, być jak normalnym człowiekiem. Bać się, krwawić po walce i nie być doskonały. Tak samo musi być, ze złoczyńcą. Musimy widzieć też, jego historie i dlaczego go pchnęło do takiej rzeczy, czyli do dominacji lub zniszczenia ogólnego porządku. Jednak co by, się stało gdyby połączyć stare kino z nowym oraz dorzucić potężną dawkę epickiego humoru i krwawych jatek w stylu Tarantino. Tą odpowiedz film Kingsman: Tajne służby.

Trochę słów o filmie. Jest to adaptacja komiksu The Secret Service o tajnej organizacji szpiegowskiej, która rekrutuje obiecującego młodego chłopaka i postanawia go wyszkolić, by był ich agentem. Komiks stworzony przez duet Dave Gibbons (Watchmen) i Mark Millar ("Ultimate Avengers", "Wanted: Ścigani"), a wyreżyserował przez Matthew Vaughn ( od Kick-Ass, X-Men: Pierwsza klasa). Scenariusz do filmu napisali Matthew Vaughn i Jane Goldman. Światowa premiera filmu odbyła się 13 grudnia 2014 roku podczas Festiwalu Filmowego Butt-Numb-A-Thon w Stanach Zjednoczonych, natomiast polska premiera filmu zapowiedziana, była na 13 lutego 2015 roku, jednak odbyła się tydzień wcześniej - 6 lutego 2015 roku.

Spróbuje streścić fabułę filmu. Kiedy ojciec pięcioletniego Gary'ego „Eggsy'ego” Price'a ginie w trakcie służby ratując swoich towarzyszy, jego rodzina dostaje nietypowy medal oraz numer telefonu, pod który można zadzwonić tylko jeden raz, gdy będzie czegoś potrzebować. Siedemnaście lat później Eggsy (Taron Egerton) żyje na garnuszki matki. Rzucił szkołę i jest bezrobotny. Został aresztowany i dzwoni pod tajemniczy numer, by uniknąć więzienia. Na ratunek przychodzi Harry Hart (Colin Firth) – szpieg, który zawdzięcza ojcu Eggsy'ego życie. Harry proponuje Eggsy'emu wstąpienie do organizacji Kingsman, skupiającej agentów tajnej agencji pracującej dla dobra ludzkości. Chłopak musi przejść serię szkoleń, które przygotują go do pracy, a jednocześnie poradzić sobie z dostosowaniem się do bycia w grupie wykształconych, dobrze obytych agentów.

Tymczasem Harry próbuje rozwiązać zagadkę zniknięcia kilku naukowców i ludzi rozrywki. Uważa, że za ich zaginięcie odpowiada Richard Valentine (Sameul L. Jackson) – miliarder mający bzika na punkcie ekologii i pragnący uratować Ziemię niezależnie od kosztów. Z pomocą Harry'ego Eggsy staje się dżentelmenem i szpiegiem, ale czy uda mu się zająć wysoką pozycję pośród Kingsmenów? I czy Harry'emu uda się powstrzymać Valentine'a?

Idąc na seans oglądałem jedynie trailer i pod wpływem niego postanowiłem pójść na film. Będąc w sali byłem pierwszą i przez chwilę sądziłem, że będę jedyną osobą na sali. Lecz do czasu projekcji wypełniła się, co pozwoliło mi odetchnąć z ulgą, że nie jestem na słabym filmie. I rozpoczął się, seans filmu.

Pierwsze, co zobaczyłem to włączoną kaseta magnetofonowa w odtwarzaczu. Kamera się, oddala i widzę obozowisko ludzi w kierunku, którego leci śmigłowiec. Muzyka staje, się coraz mocniejsza. Odgłos bębnów i nagle słyszymy gitarowy riff gitary elektrycznej piosenki ‘Money for nothing” zespołu Dire Straits.

A w tle zaczął się, totalny rozpierdol okolicy. I właśnie po tym uznałem, że warto było kupić bilet. Dalej już nie będę spoilerować. Film wgniata porządnym angielskim humorem, dobrze zbudowanym scenariuszem, ale też postaciami. Porządnie zrobionym scenami akcji, atmosferą starych filmów, ale też dobrze zrobioną i dobraną do filmu muzyką lat 80/90 oraz przeplatana kawałkami współczesnej autorstwa  Henry Jackmana i Matthew Margesona. Dzięki której, film staje się, jeszcze bardziej dobry w odbiorze przez ludzi w kinie niczym film Marvela „Strażnicy Galaktyki”. Każdy moment, scena akcji, odniesienia do innych filmów, epickie teksty pozwoliły się, porządnie odprężyć po ciężkim tygodniu. Taka scena jak masakra w kościele przeszła moim zdaniem do kultowych w dziejach kina epickich scen walk.

Obsada filmu: Colin Firth – Harry Hart, Taron Egerton – Gary "Eggsy" Unwin, Michael Caine – Arthur, Samuel L. Jackson – Valentine, Sofia Boutella – Gazelle, Jack Davenport – Lancelot, Sophie Cookson – Roxy, Mark Strong – Merlin oraz Mark Hamill – Professor James Arnold. Mają nie zły wpływ na film po przez wykreowane przez nich postacie.  Szczególnie Colin Firth, Taron Egerton, Mark Strong i Samuel L. Jackson, ta czwórka jest niezłym kołem zamachowym filmu, ale też grupą rzucającą wiele epickich tekstów. Efekty filmowe CGI może w nie, których momentach mogą razić wykonaniem, ale moim zdanie jest to specjalnie wykonane, ponieważ do adaptacja komiksu. Więc wszystko musiało być, lekko przesadzone. Sceny walk stoją na wysokim poziomie i są jajcarskie. Szczególnie, gdy gra muzyka.

Ocena

Czy warto wybrać się, do kina na ten film? Stanowczo tak! Ten film jest kozacki i jak na początek roku najlepszą adaptacją komiksu. Więc jeśli nie wiecie, na co pójść. To polecam, ten zabawny film w stylu Tarantino. Czekam na wydanie Blu-ray, ponieważ w filmie momentami, było można odczuć brakujące sceny. Dlatego moja ocena dla tego filmu to:

7,5/10

Naprawdę polecam ten film!

Wszystkie komentarze mile widziane^^

Pozdro i do następnego razu.

Oceń bloga:
5

Kingsman: Tajne służby to film:

Bardzo dobry.
25%
Na 7,5.
25%
Przeciętniak.
25%
Nie warto iść.
25%
Pokaż wyniki Głosów: 25

Komentarze (7)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper