Utrzymać zombie przy życiu

BLOG
415V
Pgrus | 11.03.2015, 12:50
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Niestety, nie mogłem tej recenzji(Deadlings - Rotten Edition PL) umieścić w odpowiednim dziale, ponieważ gry tej nie ma na liście portalu...

Odpaliłem „Zgniłą Edycję”, tylko z zamiarem chwilowego sprawdzenia, z czym właściwie będę miał do czynienia. Okazało się, że to moje „sprawdzanie”, zakończyło się na 33 planszy. Widać wystąpił u mnie syndrom „one more level”, co jest adekwatne do nazwy producenta tej gry.

Fabuła gierki jest iście zakręcona. Otóż głównym bohaterem jest niejaka Śmierć, która ma dosyć poważny, "życiowy" problem, mianowicie,  nie posiada przyjaciół na portalu społecznościowym. Aby temu zaradzić, postanawia pozbyć się grasujących po ulicach truposzy, za którymi ludzie zbytnio nie przepadają. Śmierć łapie zombiaków i poddaje ich próbie przejścia śmiertelnych testów. Te, które przeżyją, mają szczęście zostać kumplami bohatera. Tak się tworzy przyjaźnie na śmierć i życie.

Przejdźmy zatem do sedna, czyli do samej rozgrywki. Gracz musi przechodzić kolejne, dwuwymiarowe etapy. Cel każdego z nich, jest taki sam. Należy doprowadzić jednego z zombiaków do wyjścia. Najpierw planuje się kolejność działań trupiej ekipy, a potem trzeba uporać się ze śmiercionośnymi przeszkodami w trybie zręcznościowym.

Mamy do dyspozycji kilka typów zombie. Każdy ma jakieś ograniczenia, przez co rozgrywka staję się bardziej wymagająca. Wszystkich z nich cechuje niecodzienna ruchliwość: nie mogą się zatrzymać. Wyjątkiem od reguły jest „śpioch”, który, po puszczeniu klawisza, zasypia na stojąco. Skręcanie jest możliwe, ale trzeba na to znaleźć sposób. „Biegacz” to typowy zombiak, który gna przed siebie i skacze. Pełzacz to pokraczność, dzięki której można omijać pułapki, przeskakując pomiędzy ścianami. Z kolei „smrodek”, to nieżywy dowód na to, że trup potrafi latać. Nietrudno zgadnąć, co w jego przypadku jest napędem.

Zastanawia mnie jedna rzecz: jeśli jest to gra o słodziuśkich zombiaczkach, to czemu jeden z nich, po bliskim spotkaniu z piłą, zostaje przepołowiony na pół, racząc oczy efektownym rozbryzgiem czerwonej posoki? To może zniechęcić najmłodszych odbiorców, a wystarczyłoby zastosować metodę z Carmageddona: zamienić krew na zielony śluz. W ogóle gra wymusza poświęcanie podopiecznych. Przykładowo, jeden z nich musi nacisnąć guzik odblokowujący przejście do części planszy. Jego ograniczenia ruchowe oraz rozstawienie przeszkód nie pozwalają mu na powrót, zatem zombie ginie.  A szczytem bezwzględności jest wypuszczanie trupków z klatek, aby nadziały się na kolce, tworząc most… Toż zombie też człowiek, martwy, może trochę zmutowany, ale jednak!

Gra nie pozwala na nudę, rzucając odbiorcy różnorakie przeszkody. A to wszędobylskie piły, przejście zamykające się po upływie danej liczby sekund, pola rażenia eliminujące dane typy umarlaków, wyrzutnie rakiet, blokady laserowe… Po stronie zombiaków też stoi kilka udogodnień, jak teleporty, mutatory służące do zmieniania typów naszych sługusów, zamrażarki, pozwalające zatrzymać truposzy przed wbiegnięciem w pułapkę, trampoliny… Co ciekawe, zaliczyć etap można stosunkowo szybko i łatwo. Ale to nie jest wyzwanie. Sztuką jest zmieścić się w przedziale czasowym i zebrać wszystkie mózgi(no przecież nagroda musi być!). Zabawa na wyższych poziomach trudności to dopiero frajda, dla masochistów, rzecz jasna.

Duży plus należy się twórcom(polskim, podkreślam), za muzykę. Szkoda, że w opcjach wkradła się wpadka językowa, bo zamiast poziomu głośności dźwięku, możemy pobawić się suwakiem dotyczącym „dziwięku”. Właśnie „dziwięki” pierdzenia trochę mnie raziły,  ale cóż, w takim stanie gastryka już nie ta, co kiedyś. Reszta utworów to naprawdę fajne brzmienia, zrobione z jajem i świetnie tworzące klimat zakręconej rozgrywki.

Niewątpliwie to grywalność jest tym czynnikiem, dla którego warto odpalić ten tytuł. Wykonasz skok sekundę za późno, witamy z powrotem na starcie! Będziecie często i soczyście rzucać przecinkami na „k” ale tym większa będzie Wasza satysfakcja po ukończeniu etapu. Wciągająca, wymagająca, sympatyczna. Plus dodatkowe, trudne etapy „Zgniłej Edycji”. Kto żyw, czy też i nie żyw, niech bieży zagrać w Deadlings!

A na koniec pochwalę się troszkę, tekst został wyróżniony obecnością na płycie najnowszego numeru CD-Action.

Oceń bloga:
10

Komentarze (10)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper