Gratka dla fanów lovecraftowskiej narracji

BLOG RECENZJA GRY
532V
Pgrus | 05.11.2014, 17:17
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Grę ukończyłem w cztery wieczory. Jako że zdecydowałem się na zakup po obejrzeniu materiału Nrgeeka, pierwsze zagadki nie rozwiązałem, ale odtworzyłem. Wiedziałem, że głównym atutem produkcji ma być grafika. Mimo, że mój trzyletni laptop nie mógł uruchomić gry ze wszystkimi graficznymi bajerami, jakie w niej zaimplementowano, i tak byłem zachwycony.

Ostatnio, świat wykreowany zrobił na mnie wrażenie w Oblivionie, czyli osiem lat temu. Zastosowano metodę fotogrametrii, czyli modele 3D zostały stworzone za pomocą zdjęć. Jako że ja lubię samą eksplorację, czy to w grze, czy w realu, zrobiło to na mnie kolosalne wrażenie. Aczkolwiek, gdy inni zachwycają się w tej grze drzewami, na mnie, największe wrażenie zrobiły głazy. Wszystko jest elegancko wykreowane, ale to właśnie, kamień, pomniki, skały, wyglądały niezwykle realistycznie. Druga zagadka, z którą miałem do czynienia, sprawiła, że faktycznie, zgodnie z zapowiedziami, poczułem się jak filmie Lyncha bądź w Twin Peaks. Miło, że jak zapowiadali, tak zrobili. Zagadki zawarte w tej grze były proste, nie wymagające zbytniego kombinowania. Gra stawia główny nacisk na eksplorację i klimat. Ten drugi aspekt, rzeczywiście, wprowadza gracza w atmosferę tajemnicy i niepokoju. Drugiego i trzeciego wieczora byłem najbardziej zachwycony ową produkcją. Wszystkie pozytywne aspekty skumulowały się właśnie wtedy. Zapierające dech krajobrazy, chęć rozwiązania tajemnicy zniknięcia dziecka, rozwiązywanie kolejnych zagadek, wreszcie wizyta w kopalni i pierwsze w tej grze uczucie grozy. Wchodzę coraz głębiej, i głębiej, aż w końcu natrafiam na karteczkę z informacją, że skoro to czytam, nie powinienem przechodzić przez drzwi. To tak, jakby posadzić gościa przed czerwonym guzikiem, i powiedzieć mu, żeby absolutnie nie próbował go wciskać, bo wtedy stanie się coś strasznego. Ależ oczywiście, że poszedłem dalej. Dalej nie będę zdradzał, co z tego wynikło. Przyznam natomiast, że ta gra przypomniała mi, o co chodzi w horrorze, i dlaczego ludzie grają w gry z gatunku grozy. Kiedy przestraszyłem się tym, co zobaczyłem, najpierw zacząłem odruchowo wołać Jezusa, a potem, gdy ochłonąłem, powiedziałem sobie, że o to chodziło, to miałem odczuć, ten strach był nawet przyjemny.

 

Ostatniego wieczora przyszedł czas na ostatecznie rozwiązanie zagadki. Przyznam, że zakończenie było zaskakujące, nie był to jakiś szok, ale interesujące podejście do całej fabuły. Gra nie jest dla osób z ADHD, stawia na powolne przeżywanie wszystkich elementów, takich jak chodzenie po wykreowanym świecie, rozwiązywanie zagadek, poznawanie fabuły. Na moim sprzęcie rozgrywka czasem się przycinała, nowszy sprzęt mile widziany.

 

Świat został wspaniale stworzony, a poruszanie się po nim było niezwykle przyjemne, gracz wręcz wsiąka w tę krainę i chłonie wszystko, co zostało w niej zawarte. Dodam jeszcze, że muzyka również, jak najbardziej, zasługuje na uznanie, podbudowując klimat. Red Creek Valley, gdzie toczy się akcja, więcej wspólnego ma z Polską niż z USA. Dostrzegamy w krajobrazie nawiązania do złotej polskiej jesieni, Morskiego Oka, no i wreszcie widzę w jakiejś grze drzewa iglaste. Do tej pory myślałem, że ludzie tworzący gry komputerowe nigdy nie wchodzili do lasu. Dla nich drzewo musi mieć liście, koniecznie liście. Sosna to jakieś bardziej złożone fantasy. Oczywiście, warto również wspomnieć o immersji, jaką odczuwa gracz. Zero interfejsu, wskazówek, sandboksowych strzałek nad celem, zostaje się wrzuconym w buty Paula Prospero i ma się rozwiązać zagadkę. Już na początku gra informuje, że przewodnika nie będzie.

 

Pochwaliłem, pozachwycałem, powzruszałem, ale czy ta gra ma jakieś wady? Ano niestety posiada takowe. Przede wszystkim, jest krótka. Zaliczyłem ją w pięć, góra sześć godzin. Wszystkiego w niej jest za mało. Zagadek niewiele, groza występuje góra trzy razy, z czego tylko jeden jedyny raz się naprawdę wystraszyłem(więcej miało być niepokoju, ale i tak jestem niepocieszony). Świat jest dosyć duży, ale że główny bohater idzie takim tempem, jak niektórzy biegną, to przebiegnięcie od początku na koniec mapy to kwestia góra dziesięciu minut. Może to i dobrze, bo gdyby detektyw miałby iść wolniej, to nawet tacy jak ja, co lubią sobie chodzić i patrzeć na piękne i fascynujące okoliczności przyrody, zanudziliby się. Dużo jest w niej chodzenia i chłonięcia przedstawionego świata, to jakieś 60% zawartości. Pod koniec gry nabrałem wątpliwości, czy gra zasługuje na bardzo wysoką ocenę. Odniosłem wrażenie, że cały produkt został stworzony głównie po to, by przedstawić niewykorzystywane do tej pory bajery graficzne, a sama rozgrywka to rzecz drugorzędna. Mało tego, istota, którą pod koniec spotykamy jako głównego złego, nie robi zbyt wielkiego wrażenia(ledwie trzy macki…) Niemniej, ilość pracy włożonej w stworzenie Red Creek Valley, musiała być ogromna. Grę zakupiłem jako prezent na Steam’a, za 5 dych, cena do przyjęcia. Mimo, że była to krótka przygoda, to dobrze się bawiłem. Takiej gry dawno nie było. Stawia ona na powolne przeżywanie całości, eksplorację, przeżywanie atmosfery tajemnicy i niepokoju. Na dodatek występują w niej motywy lovecraftowskie, a fabuła została poprowadzona w podobny sposób, jak prowadzone są fabuły w opowiadaniach Samotnika z Providence, czyli niespiesznie, z nastawieniem na klimat. Polecam serdecznie, oby więcej takich gier. Nie muszą być z rewelacyjną grafiką, ale z takim sposobem prowadzenia akcji, klimatem i fabułą.

Oceń bloga:
0

Atuty

  • -fenomenalna oprawa graficzna
  • -duża immersja
  • -klimat niepokoju i tajemnicy
  • -nawiązania do mitologii Cthulhu, twórczości Davida Lyncha
  • -świetna ścieżka dźwiękowa

Wady

  • -krótka!!!
  • -nie stanowi wyzwania dla gracza
Pgrus

Pgrus

Jest to na tyle wyróżniający się tytuł, że każdy szanujący się gracz powinien po niego sięgnąć, nawet, jeśli nie jest fanem przygodówek, Lovecrafta i powolnej, spokojnej rozgrywki.

9,0

Komentarze (3)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper