Wóz Drzymały S02E01, Cabal

BLOG
7295V
Wóz Drzymały S02E01, Cabal
Ciapo | 02.07.2015, 16:16
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Pierwszy odcinek drugiego sezonu "Wozu Drzymały". Bez zbędnego owijania w bawełnę zaczynamy od gry może niezbyt znanej jednak całkiem nietypowej i wartej przypomnienia. Wydana przez zupełnie nieznaną firmę TAD Corporation, w 1988 roku gra, nosi tytuł Cabal.

Witam Was w pierwszym odcinku, drugiego sezonu "Wozu Drzymały". Dla tych, którzy są tutaj pierwszy raz, pokazuję i objaśniam. Znajdujecie się w miejscu gdzie przez kolejnych kilkanaście tygodni, w każdy czwartek będziecie mogli przeczytać obszerny tekst opatrzony sporą ilością grafik, prezentujący wybraną grę. Gry z nietypowej i mało znanej kategorii Arcade, do tego retro, z przełomu lat 80' i 90' ubiegłego wieku.

Wszystkich, którzy pamiętają jeszcze pierwszy sezon witam ponownie. Mam nadzieję, że znów uda mi się Wam skraść trochę czasu, dostarczając w zamian nostalgicznych wspomnień. Witajcie moi drodzy. Myślę, że drugi sezon "Wozu Drzymały" również przypadnie Wam do gustu.

Dzisiaj przyjrzę się grze wydanej w 1988 roku, przez nikomu nieznaną firmę, o tajemniczej nazwie TAD Corporation. Jej tytuł (gry nie korporacji ;) ) to Cabal. Gra jest strzelaniną z perspektywy trzeciej osoby, z zaimplementowanym systemem osłon ;) Jednak z nieco ograniczonym polem do popisu.

Tytuł: Cabal
Producent: TAD Corporation
Rok wydania: 1988
Liczba graczy: 1-2 (co-op, jednocześnie)
Używanych przycisków: 3

 


Cabal (TAD Corporation, 1988 rok)

Gra została wydana na kilka komputerów z tamtych czasów oraz na konsolę NES, Tak jak we wszystkich przypadkach w tamtych czasach gry Arcade hulały na znacznie potężniejszym sprzęcie niż komputery domowe, więc wersje te są na tyle, na ile to możliwe zbliżone do oryginału jednak określenie perfect Arcade byłoby w tym przypadku mocno na wyrost.

Wersja Arcade
Cabal (Arcade)

Pod względem graficznym najbliżej do oryginału jest chyba wersji dla Amigi. W końcu to znacznie mocniejszy sprzęt niż inne platformy docelowe. Grafika jest ładna jednak widocznie słabsza niż w oryginale. Inna paleta barw z tym dziwnym niebieskim kolorem imitującym niebo ;) Poza tym w grze zabrakło miejsca na muzykę, więc całej rozgrywce towarzyszą tylko sporadyczne dźwięki takie jak rzut granatem i jego wybuch ;)

Wersja Amigowa
Cabal (Amiga)

Największymi porażkami są chyba wersje dla komputerów ZX Spectrum i Amstrad CPC i PC DOS. Każda z tych gier wygląda inaczej. Wersja dla Amstrada ma całkiem ciekawą "mroczną" paletę kolorów. Spectrum to i tak szał jak na możliwości tego komputerka. Wersja PC po prostu kaleczy oczy. W wersjach tych też dźwięk został praktycznie wyeliminowany. Sporadyczne piski i trzaski.

Wersja ZX Spectrum Wersja Amstrad CPC Wersja DOS
Cabal (ZX Sectrum, Amstrad CPC, PC DOS)

Wersja Cabala dla Commodore 64 może też nie była najwyższych lotów, jednak miała jakiś tam dźwięk i grafika była przygotowana tak schludnie w porównaniu do innych ośmiobitowych wersji. Lepiej dobrana paleta barw. Ogólnie też szału nie robił, ale dało się w nią grać. Sam najpierw grałem w to na C64, a dopiero później gdzieś w salonie zobaczyłem :)

Wersja Commodore 64
Cabal (Commodore 64)

Ostatnia wersja została wypuszczona na NESa, w Polsce bardziej znanego jako Pegasus ;) O dziwo ta edycja posiadała dźwięki, a nawet muzykę. Była to zdecydowanie najbardziej dopracowana i najbardziej grywalna wersja spośród dostępnych na domowe platformy.

Wersja NES
Cabal (NES)

 

Na początku wypadałoby powiedzieć kilka słów na temat fabuły naszej gry. W tym przypadku nie jest to jednak takie proste. Cabal Nie posiada żadnej fabuły. Wcielamy się w postać bezimiennego komandosa lub komandosów jeśli gramy w dwie osoby i naszą misją jest pokonanie wszystkich wysłanych przeciwko nam jednostek wroga. Kim jest ten wróg i dlaczego chce nas zabić? Tego nie wiemy, musimy tylko do tego nie dopuścić i zabić go pierwsi. Tak wygląda sprawa jeśli chodzi o fabułę. Nie wiadomo nic. Nie wiemy po co, z kim, ani o co walczymy. Jak to śpiewała kapela Big Cyc:

Polski żołnierz ma charakter, twardy gość.

Nawet nie wie o co walczył cały rok.

Tutaj sprawa ma się podobnie. Nie otrzymamy nawet jednego zdania odprawy. Po prostu zostajemy wrzuceni w wir walki i musimy nie dać się zabić.

Kolejna problematyczna sprawa to przedstawienie postaci naszych dzielnych herosów. Są to dwaj komandosi. Dla gracza pierwszego w stroju niebieskim, a dla gracza drugiego w stroju czerwonym. To w zasadzie wszystko co wiemy o naszych bohaterach. Nie posiadają imion, ani żadnej przeszłości nie wiadomo o nich nic, po prostu są. Nie zadawajmy zbędnych pytań.

Teraz słów kilka na temat wrogów, którzy staną nam na drodze. Gra nie należy do najnowszych, więc nie można oczekiwać, że dostaniemy pełen wachlarz zróżnicowanych wrogów. Sprawa ma się raczej skromnie i przez całą grę w zasadzie spotykamy tych samych przeciwników.

Podczas naszych misji napotkamy się na piechotę wroga. Zwykli żołnierze w zielonych mundurach, trochę lepiej przeszkoleni komandosi potrafiący unikać naszych strzałów oraz nurkowie pojawiający się kiedy na danej planszy znajduje się zbiornik wodny. Oprócz piechoty, do walki przeciwko nam zostaje rzucony różnego rodzaju sprzęt mechaniczny. Ciężarówki, wozy opancerzone, samobieżne działa, czołgi, śmigłowce, samoloty, jest tego może niewiele, ale skutecznie potrafią narobić zadymy. Sprzęt zmechanizowany odznacza się większą wytrzymałością oraz jego zniszczenie jest oczywiście lepiej punktowane.

Oprócz zwykłych przeciwników nie mogło zabraknąć walk z bossami. Pojedynki te jednak są stosunkowo proste. Ogólnie Cabal ma trudne poziomy jednak walki z bossami nie są zbyt wymagające i wystarczy skupić się na ostrzeliwaniu przeciwnika częstując go od czasu do czasu kilkoma granatami. Szefowie w tej grze to w większości przypadków różnego rodzaju ciężki sprzęt bojowy. Trafimy na łódź podwodną, wielki śmigłowiec transportowy, czy ciężarówkę ustawiającą działka.

Teraz skupię się dtrochę dokładniej na wrogach, więc niezainteresowani mogą od razu przerzucić stronę, albo kliknąć tutaj.

Podstawowym rodzajem mięsa armatniego są oczywiście szeregowi żołnierze. Wybiegają w coraz to większych ilościach. Im dalej w grze jesteśmy tym więcej jest ich na planszy. Pod koniec gry potrafią zrobić niezłe zamieszanie. Umieją strzelać zwykłymi kulkami a czasami nawet rzucić granatem. O ile na pierwszych misjach strzelają dość niecelnie, jednak wraz z naszym postępem w grze ich celność ulega znacznej poprawie.

Szeregowiec

Drugą wersją podstawowego żołnierza jest gibki komandos ubrany w szary mundur. W tym przypadku mamy do czynienia z wysokiej klasy specjalistą w unikaniu naszych pocisków. Turla się, skacze i wygina robiąc uniki przez co bardzo trudno go trafić. Najczęściej rzuca granatami, jednak zdarza mu się czasami strzelić. Kiedy już uda nam się go ustrzelić, czasami wybiegają po niego sanitariusze z noszami.

Komandos

Wspomniani przed chwilą sanitariusze. Nie jest to typowy przeciwnik ponieważ nie atakuje nas w żaden sposób. Jest to coś w rodzaju biegającego bonusu. Kiedy do nich strzelamy wyrzucają nam dodatkowe granaty. Dzięki temu możemy na nich nabić całkiem sporo dodatkowych szyszek.

Sanitariusze

Ostatnim rodzajem przeciwników z kategorii piechota są płetwonurkowie. Występują oni tylko w poziomach, na których znajdują się jakieś sadzawki i zbiorniki wodne, chociaż to chyba oczywiste. Pojawiają się, strzelają i dają nura pod wodę. Są dość uciążliwi, bo pojawiają się na krótko więc ciężko ich trafić.

Płetwonurek

To tyle jeśli chodzi o przeciwników z kategorii piechota. Teraz zaczną się przeciwnicy zmechanizowani. Pierwszym z tego typu przeciwników jest żołnierz na motorze z przyczepką. Wyjeżdżają z jednej strony ekranu i nie zatrzymując się przejeżdżają na drugą stronę ekranu strzelając zwykłymi kulkami.

Motor

Drugim z pojazdów są wojskowe ciężarówki. Same w sobie nie atakują, jednak są bardzo wytrzymałe i w pewnym momencie zatrzymują się, a ze środka wyskakują żołnierze strzelając do nas. Są to dość trudne do zniszczenia pojazdy. Nie wiem czy przypadkiem nie są bardziej wytrzymałe niż wozy opancerzone a nawet czołgi.

Ciężarówka

Kolejnym pojazdem z jakim przyjdzie się nam zmierzyć jest wspomniany wcześniej wóż pancerny. Jest to pojazd kołowy z wieżyczką taką jak w czołgu jednak poruszający się na standardowych gumowych oponach. Wjeżdzają na planszę, zatrzymują się i oddają strzał w naszym kierunku z dużej niebieskiej kuli, która kiedy dociera do naszej pozycji wybucha i eksplozja jest dla nas też zabójcza.

Wóz pancerny

Najcięższym z pojazdów wroga, które stają nam na drodze jest oczywiście czołg. Przypomina on wóz pancerny jednak jest bardziej wytrzymały i wolniejszy. Również wjeżdża na pole walki, zatrzymuje się, oddaje strzał w naszym kierunku z takiego samego pocisku jak wóz pancerny i odjeżdza

Czołg

Tak wyglądała by sprawa pojazdów, które stają do walki przeciwko nam. Ostatnim rodzajem przeciwników są statki powietrzne. Pierwszym z nich jest śmigłowiec bojowy. Wlatuje na ekran, zawisa w miejscu i zaczyna ostrzał z szybkostrzelnego cięzkiego karabinu maszynowego. W dalszych planszach potrafią wylatywać po dwa a nawet trzy jednocześnie robiąc straszne zamieszanie.

Śmigłowiec

Ostatnim latającym pojazdem stającym do walki przeciwko nam jest bombowiec. Nadlatuje z głębi ekranu w linii prostej i zrzuca nam na głowę trzy bomby lecące w jednej poziomej linii. Jest to przeciwnik dość trudny do zniszczenia, jednak nie jest on specjalnie groźny jeśli umiemy ustawić się między bombami albo je po prostu zestrzelić.

Bombowiec

Ostatnim z przeciwników, jeśli można to w ogóle nazwać przeciwnikiem jest brama, która otwiera się co chwilę ukazując za sobą czołg. Nie jest to przeciwnik sam w sobie, jednak zniszczenie tej bramy powoduje, że nie pojawia się więcej czołg schowany za nią. W sumie bramy w grze występują dwie. Pierwsza na planszy 1-3. Druga, na planszy 5-3.

Brama

Tak prezentowałyby się wszystkie jednostki wroga, które staną nam na drodze. Przyznacie, że nie jest tego jakoś imponująco dużo. Jednak w zupełności wystarcza to, aby zrobić niezłą zadymkę.

Poza zwykłymi przeciwnikami, nie mogło oczywiście zabraknąć bossów. Ci w grze jak najbardziej znaleźli swoje miejsce, jednak żeby być szczerym, nie stanowią oni jakiegoś większego wyzwania. Wystarczy zarzucić ich granatami a nawet nie zdążą jakoś specjalnie się rozszaleć. W moim odczuciu jedynym nieco trudniejszym bossem jest ten z numerem trzecim.

Z ciekawostek napiszę, że należy uważać na bossach ponieważ każdy zgon oznacza przechodzenie całości od nowa, jednak po stracie życia ilość granatów nie odnawia się, więc jeśli wyrzucimy wszystkie granaty i zginiemy to musimy przechodzić całego bossa od początku bez granatów. Dlatego lepiej starajcie się nie ginąć na bossach :)

Jednak po kolei. Pierwszym z bossów jest wielki śmigłowiec transportowy. Boss atakuje wielkimi czerwonymi kulami, rozpylając je w poziomej linii na szerokości całego ekranu, jednak jeśli będziemy nieprzerwanie strzelać i rzucać granatami to będziemy niszczyć od razu kule tak aby nie spadały nam na głowę. Bardzo prosty boss.

Pierwszy boss

Drugim bossem jest łódź podwodna pływająca w sadzawce ;) Nie wiem jak oni w takim stawie zatopili statek podwodny ale niech im będzie. Boss jest równie prosty jak poprzedni. Strzelamy i rzucamy granatami ile wlezie. Tutaj trzeba jednak trochę uważać na pociski latające dość szybko i pod różnymi kątami. Czasami statek chowa się pod wodę przez co nie można go trafić.

Drugi boss

Trzeci boss to wspomniany wcześniej problem. Jest to ciężarówka wciągająca i rozstawiająca na planszy działka. Potrafi rozstawić ich do sześciu jednocześnie. Ten boss jest dość uciążliwy i w mojej opinii najtrudniejszy w grze. Dzieje się tak ze względu na to, że ciężko jest w miarę szybko rozwalić wszystkie działka a ciężarówka ciągle dowozi nowe.

Trzeci boss

czwartym bossem jest grupka trzech ścianek z wbudowanymi działkami. Wygląda to dość groźnie jednak wystarczy najpierw skupić się na lewej lub prawej baterii i ją zniszczyć a potem ustawić się po stronie zniszczonego działa i problem się rozwiązuje sam, bo możemy stać w miejscu i żadna kulka nas nie trafi.

Czwarty boss

Ostatnim z bossów jest zespół działek przypominający nieco poprzedniego szefa jednak składający się z pięciu działek ułożonych w półokręgu i jednej wieżyczki ustawionej centralnie pośrodku. Tutaj taktyka jest dość podobna jak w przypadku poprzedniego bossa jednak w tym przypadku należy ustawić się po którymś z boków ekranu i rozwalić drugie od lewej lub drugie od prawej strony działko i wtedy również spokojnie możemy napierać na bossa unikając pocisków. Jest jednak pewien haczyk. Tutaj zniszczone działka odnawiają się, więc trzeba je co chwile niszczyć od nowa.

Ostatni boss

Tak sprawa wyglądała by w przypadku bossów oraz wszystkich przeciwników w grze. Jest tego niezbyt wiele, więc pewnie nie było za dużo czytania. Jednak taka skromna ilość w zupełności wystarcza aby utrudnić życie graczom.

 

Gra podzielona została na pięć poziomów. Każdy poziom posiada cztery plansze. Daje to razem dwadzieścia plansz. Jedna plansza to jeden ekran. Wszystko co się dzieje, dzieje się w obrębie tego jednego ekranu. Na czwartym ekranie z każdego poziomu po zakończeniu planszy pojawia się boss. Każdy z ekranów jest zastawiony przedmiotami, które możemy zniszczyć. Różnego rodzaju budynki i sprzęt nie biorący udziału w walce, czy elementy krajobrazu jak drzewa i krzewy. Niektóre z obiektów stoją blisko nas dzięki czemu możemy używać ich jako osłon. Oczywiście demolowanie otoczenia poza punktami potrzebnymi do ukończenia danego poziomu pozwala też oczyścić planszę z miejsc, w których mogą chować się przeciwnicy, dzięki czemu łatwiej ich wykańczać.

Miejscówki, które odwiedzamy, to różnego rodzaju tereny wojskowe jak bazy, czy lotniska, jednak zdarzają się też tereny zielone jak lasy, czy jeziorka. Nie są one jakoś mocno zróżnicowane ale różnią się na tyle, że nie czuje się znużenia i nie powtarzają się. Po zakończeniu każdego poziomu nasz bohater biegnie radośnie w głąb ekranu czemu towarzyszy zabawna melodyjka. Co ciekawe na horyzoncie każdej planszy widać już elementy będące częścią następnego poziomu.

Teraz będę się rozpisywał trochę o misjach, więc niezainteresowani mogą przerzucić stronę albo użyć teleportu

Poziom pierwszy w większości gier to taka rozgrzewka. Tutaj można tak powiedzieć chyba tylko o pierwszym ekranie z czterech, które składają się na pierwszy poziom. Gra już od samego początku nie jest najłatwiejsza i nawet na pierwszym poziomie musimy mieć się na baczności.

Pierwszy poziom

Pierwsze dwa ekrany to prawdopodobnie jakiś poligon i zbliżanie się do wojskowej bazy. Trzeci ekran rozgrywa się pod wejściem do bazy, a ostatni ekran i boss rozgrywają się już w środku. Tam też toczymy walkę ze śmigłowcem transportowym, uzbrojonym po zęby.

1-1 1-2

1-3 1-4

Misja druga to desant na jakąś plażę. Bynajmniej nie jest to Normandia. Występuje w tej misji zdecydowanie wielu nurków, bo prawie na każdym ekranie znajduje się jakaś sadzawka. Na ostatnim ekranie walczymy z łodzią podwodną zatopioną w stawie ;)

Misja druga

Pierwszy ekran to jakaś plaża z dodatkową sadzawką, w której pojawiają się nurkowie. Tutaj zaczyna się już naprawdę dziać. Śmigłowce pojawiają się w coraz większych ilościach. Drugi ekran to również plaża. Tym razem jednak bez dodatkowego stawu czyli też bez nurków. Trzeci ekran to wejście w głąb lądu i przedzieranie się dalej do odległego stawu. Wreszcie czwarty ekran to w zasadzie staw, więc czeka nas tu wielu nurków a później potyczka z bossem w postaci łodzi podwodnej.

2-1 2-2

2-3 2-4

W misji trzeciej znów wracamy do morza tylko w innym miejscu. Tym razem infiltrujemy, a raczej pacyfikujemy ;) bazę wroga znajdującą się na nabrzeżu. Aż dotrzemy do portu.

Misja trzecia

Pierwszy ekran to jakby środek jakiejś bazy wroga. Schody spod ziemi sugerują, że baza jest nie tylko na powierzchni ale też pod ziemią. Nas jednak interesuje port więc będziemy posuwać się powierzchnią. Drugi ekran to majaczące w oddali nabrzeże i morze. Ekran trzeci to dalsze zbliżanie się do portowego nabrzeża no i ekran czwarty to już sam port, gdzie walczymy z bossem jakim jest ciężarówka przywożąca przyczepki będące działkami.

3-1 3-2

3-3 3-4

Misja numer cztery wygląda jak natarcie na jakieś pustynne państwo. W zasadzie niewiele poza piaskiem można tu zobaczyć jednak mimo wszystko poziom jest ten już bardzo trudny. Na końcu czeka oczywiście boss będący zestawem trzech wielkich dział.

Misja czwarta

Pierwszy ekran może być mylący. Jest to prawdopodobnie jakaś oaza dlatego jest tutaj tak zielono. Kolejne trzy ekrany to tylko piasek i ruiny. Nic specjalnego a do tego dość monotonne.

4-1 4-2

4-3 4-4

Finałowa piąta misja to w dalszym ciągu jakaś pustynia ale tym razem trochę inna. Jest tutaj mniej budynków za to więcej skał i jaskiń.

Misja piąta

Pierwszy ekran wygląda jak teren walki z talibami. Jaskinie w górach na pustyni. W drugim i trzecim ekranie pojawiają się dodatkowo jakieś budowle poto żeby w czwartej znowu rozgrywać się w okolicach skał i jaskiń

5-1 5-2

5-3 5-4

 

Tak wyglądałaby sprawa lokacji, które przyjdzie nam zwiedzić, W sumie dwadzieścia ekranów w pięciu misjach.

 

Kolejny akapit poświęcę na kilka słów odnośnie oprawy graficznej. Gra wydana zastała w 1988 roku więc już samo to powinno dawać do zrozumienia, że szału spodziewać się nie należy. Aczkolwiek jak na grę z tamtego okresu grafika stoi na wysokim poziomie i można uznać ją za naprawdę ładną. Nawet w obecnych czasach nie bije ona po oczach. Paleta barw jest dość ograniczona i królują szarości i zielenie od czasu do czasu przeplatane niebieskim. Przeciwnicy i nasi bohaterowie są niewielcy jednak jest to pojęcie względne, gdyż gra wprowadza pozorną głębię ekranu, przez co przeciwnicy pojawiają się bliżej i dalej więc raz są więksi, innym razem mniejsi. Nie uświadczymy tutaj dynamicznego skalowania postaci. Po prostu przeciwnicy pojawiają się na kilku płaszczyznach i poruszają tylko w lewo lub prawo. Jedynym wyjątkiem są bombowce, które przemieszczają się w naszym kierunku z głębi ekranu.

Plansze są całkiem bogato narysowane i przystrojone, a co ciekawe większość elementów otoczenia można zniszczyć. Jest to nawet wskazane, gdyż za niszczenie obiektów na planszy opróżniamy pasek "wytrzymałości" danej planszy, który kiedy osiągnie poziom zerowy powoduje zakończenie planszy.

Muzyka. Tutaj sprawa nie wygląda najlepiej. Na każdej planszy przygrywa ta sama koślawa muzyczka. Druga załącza się podczas walki z bossami. Trzecia do zakończenia. Jest jeszcze jeden dżingiel odgrywany po zakończeniu każdego ekranu. Wesoła muzyczka w takt, której nasz bohater biegnie w głąb ekranu. To wszystko. Cztery utwory to cała ścieżka dźwiękowa tej gry. Pod względem efektów dźwiękowych też jest biednie. Głównym dźwiękiem jest pierdzenie karabinu maszynowego. Jeśli zmienimy broń zmienia się też nieco odgłos. Jest jeszcze odgłos rzucanego granatu oraz krzyk zgonu naszego bohatera i wybuch pojazdu wroga. Tak, że też szału nie ma. Ogólnie rzecz biorąc oprawa dźwiękowa Cabala nie stoi na zbyt wysokim poziomie, jednak nie przeszkadza to w czerpaniu radości z rozrywki. Jeśli potrafi się przymknąć trochę ucho.

Kilka słów należy się też samej rozgrywce. Gra może sprawiać wrażenie łatwej, przynajmniej na początku. Z kolejnymi etapami robi się coraz trudniej. Mniej więcej od trzeciej misji robi się całkiem trudno i trzeba wykazać się niezłym refleksem i zręcznością. Gra jak na wstępie wspominałem jest strzelaniną w trzeciej osobie z zaimplementowanym systemem osłon. Co prawda jest to zrealizowane tak jak pozwalały na to realia roku 1988, jednak całkiem dobrze gra wpisuje się w ten opis. Mamy celowniczek, którym poruszamy po planszy. Jeżeli trzymamy przycisk odpowiedzialny za strzał to nasza postać prowadzi ogień ciągłą serią i wtedy stoi w miejscu, a poruszamy tylko celownikiem. Jeśli przestaniemy strzelać to poruszamy jednocześnie celownikiem i naszym bohaterem. Do sterowania na automatach wykorzystywane były standardowo gałka i trzy przyciski lub trackball. Nie miałem do czynienia z wersją na trackballa więc nie wiem jak wygląda sterowanie przy użyciu tego kontrolera. Przy sterowaniu gałką oprócz wspomnianego wcześniej przycisku odpowiedzialnego za strzelanie jest też rzut granatem oraz trzeci przycisk to unik, dzięki któremu nasz heros wykonuje skok w określonym kierunku unikając postrzelenia. Oczywiście nasz komandos może poruszać się tylko w lewo i w prawo. Zostając jeszcze na chwilę przy celowniku, to zmienia się on w zależności od tego jaką broń posiadamy. Zmienia się też odgłos wystrzału. Jeżeli posiadamy podstawową broń nasz celownik wygląda w ten sposób.

Podstawowy celownik

Poza bronią podstawową możemy podnieść jedną z dwóch broni dodatkowych. Po zebraniu broni dodatkowej możemy z niej korzystać od razu ale tylko przez chwilę. Około 10 sekund. Jedną z tych broni jest ciężki karabin maszynowy.

CKM

Jego celownik wygląda tak.

Celownik CKMu

Trochę większy niż podstawowy i jego moc jest odpowiednio większa. Drugą bronią dodatkową jest Shotgun, a przynajmniej to sugeruje obrazek przedstawiający broń.

Shotgun

W przypadku zebrania tej broni celownik zmienia się na taki dość podłużny i płaski.

Strzelba

Zmienia się też odgłos strzelania jednak w dalszym ciągu przypomina on dźwięk karabinu maszynowego. Siła tej broni jest fenomenalna, można nią rozłupywać nawet spore budynki i rozwałka przy jej użyciu jest bardzo miła.

Poza strzelaniem możemy wesprzeć się też granatami. Możemy wyrzucić ich w jednej serii maksymalnie cztery jednak jeśli rozłożymy to w czasie i będziemy rzucać granatami troszeczkę wolniej, możemy wyrzucić cały posiadany zapas granatów nie przerywając ich rzucania. Oczywiście granaty nie są specjalnie przydatne w zwykłej walce. Może poza sytuacjami gdzie pojawia się dużo pojazdów wroga i trzeba jak najszybciej zmniejszyć ich liczbę. Jednak podczas starć z bossami, granaty są wręcz nieodzownym pomocnikiem. Szefowie są na tyle powolni, że można obrzucać ich granatami między unikami i strzelaniem do nich i są naprawdę skuteczne. Granaty w grze nie ulegają żadnemu podrasowaniu. Możemy je tylko zbierać i rzucać.

Granat

Trzecią do wykonania akcją jest turlanie się i uskok w bok. Dzięki tej akcji możemy uskakiwać przed ostrzałem wroga i wyjdziemy z naprawdę wydawałoby się beznadziejnych sytuacji. Wykonanie uniku polega na wciśnięciu kierunku lewo lub prawo i wciśnięcie przycisku odpowiedzialnego za wykonanie uniku. W czasie kiedy się turlamy, nasz heros pozostaje nieśmiertelny więc teoretycznie możemy grać na nosie wrogom. Jednak pod koniec gry potrafią oni tak upstrokacić planszę kulkami, że nawet turlanie się może nie dać gwarancji udanej ucieczki z miejsca zadymki.

Jeśli jesteśmy odpowiednio wprawieni w operowaniu celownikiem możemy też niszczyć wszystkie pociski wroga, włącznie z granatami, odpalone w naszym kierunku strzelając do nich po prostu.

Kilka słów należałoby się też mechanizmowi przechodzenia plansz. W końcu wyskoczyć i napierdzielać do wszystkiego co się rusza i nie rusza też, to każdy potrafi. Trzeba jeszcze wiedzieć kiedy przestać. Otóż na samym dole ekranu znajduje się tajemniczy pasek podzielony na małe krateczki. Pasek ten przedstawia kondycje w jakiej znajduje się pole walki. Każdy zniszczony przedmiot na polu walki obniża kondycje planszy. Kiedy ta zejdzie do zera zaliczamy planszę i kierujemy się do następnej. Oczywiście może się zdarzyć, że zniszczymy wszystkiego na danej planszy co się da zniszczyć. Wtedy, kiedy pasek zejdzie do zera plansza zostaje uznana za zakończoną i wszystko czego nie zdążyliśmy rozwalić ulega zniszczeniu.

Z niszczonych przez nas budynków i części otoczenia wypadają wcześniej wspomniane dodatkowe bronie oraz granaty. Oprócz tego wypadają jeszcze dodatkowe zdobycze punktowe. Dodatkowe granaty często też wypadają ze zniszczonych pocisków wroga. Zdobycze punktowe mają różne nominały. Od 200 punktów do 50 000 i są to najbardziej różnorodne znajdźki w tej grze. Ogólnie w trakcie walki cały czas coś się wala po ziemi i możemy to podnieść jeśli mamy akurat chwilę wolnego czasu.

200 punktów 500 punktów 1 000 punktów 2 000 punktów 3 000 punktów 5 000 punktów

10 000 punktów 20 000 punktów 30 000 punktów 50 000 punktów

Nasz bohater nie posiada paska energii. Jedno trafienie i zgon więc żadne żarcia nie są do niczego potrzebne. Typowych pojemników też nie ma tak, że wszystko wypada z przeciwników i elementów planszy.

Za zdobycze punktowe w pewnym momencie możemy otrzymać dodatkowe życie, jednak nie jest to chyba przypisane do konkretnej ilości punktów.

Gier podobnych do Cabala nie ma zbyt wielu. Z tego co pamiętam to Blood Bros. Oraz Nam 1975 na Neo-Geo. Gatunek jednak nie przyjął się specjalnie i gry tego typu nie stały się zbyt popularne.

Podsumowując, Cabal mimo swojej niespecjalnie ciekawej grafiki i słabej oprawie dźwiękowej daje sporo frajdy. Można przepaść na chwilę tocząc bój z przeważającymi siłami wroga. Ukończenie gry to jakieś 30-40 min więc wynik całkiem przyzwoity jak na standardy gier Arcade.

Na zakończenie, dla największych twardziuchów jeszcze filmik prezentujący grę w akcji, na którym możecie zobaczyć jak beztrosko lamię sobie w Cabala.

To tyle w pierwszym odcinku drugiego sezonu Wozu Drzymały. W tym miejscu powinien pojawić się jeszcze filmik z przejściem gry na jednej blaszce, jednak nie udała mi się ta sztuka jak do tej pory, więc na razie nie ma filmu. Dziękuję za poświęcony czas. Mam nadzieję, że warto było i spotkamy się również w następnym odcinku.

 

Tekst oczywiście pochodzi z mojej strony www.retro-granie.info

Oceń bloga:
29

Standardowo nie mogło zabraknąć sondy. Pytanie to samo co zwykle, czyli: O której grze chciał(a)byś przeczytać w następnym odcinku? Głosy oddane po godzinie 18 w środę 08.08.2015 nie będą liczone.

Captain Commando
139%
Violent Storm
139%
Asterix
139%
Pokaż wyniki Głosów: 139

Komentarze (23)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper