Historia jRPG, część pierwsza czyli Dragon Quest

BLOG
810V
Historia jRPG, część pierwsza czyli Dragon Quest
Xeron21 | 10.09.2015, 23:45
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Japońskie RPG, pomimo, że lata swojej świetności dziś mają już dawno za sobą, kiedyś były bardzo popularne. Nie można zaprzeczyć, że odmieniły już na zawsze wizerunek gier. Jak to się wszystko zaczęło? Jak wyglądał pierwszy jRPG w historii? Kto go stworzył? Zapraszam do lektury!

By zrozumieć istotę i przyczynę powstania jRPG, musimy się cofnąć, aż do roku 1986. To były czasy, gdy Nintendo swoją pierwszą konsolą powoli opanowywało rynek gier, a serie takie jak Ultima czy Wizardry były u szczytu swojej popularności. Niestety dla wielu graczy krokiem nie do przejścia było już nawet samo zapoznanie się z mechaniką gry. Większość ówczesnych RPGów wymagało przeczytanie instrukcji, a ta potrafiła liczyć nawet, aż 200 stron! W wielu grach z tego gatunku wykorzystywano system komend, które trzeba było wpisywać np. podczas walki. By rzucić jeden czar, musieliśmy znać na pamięć jego nazwę oraz odpowiednią komendę. Wystarczyło zgubić instrukcję i już mogliśmy pożegnać się z dalszą grą. Dzisiaj do takich czynności w grach jak np. rozmowa z NPC, otwarcie skrzynki ze skarbem czy otworzenie jakiś drzwi służy zazwyczaj tylko jeden przycisk. W RPG z roku 1986 i wcześniejszych, każda z nich miała przeważnie własną, oddzielną komendę. Brzmi skomplikowanie i nielogicznie? Niestety pierwsze RPG właśnie tak wyglądały. Głównie z tych powodów dziś praktycznie są niegrywalne.  Na całe szczęście dla leniwych graczy nadeszło zbawienie. Już wkrótce człowiek o imieniu Yūji Horii miał raz na zawsze odmienić oblicze RPG!

 

W 1986 roku nie było wielu gier, które posiadały dobrą fabułę. Yūji Horii i to miał zamiar zmienić. Nasz dzielny Japończyk wyznaczył sobie za cel stworzenie gry na kształt opowieści fantasy, w której poznanie dalszych losów bohaterów już samo w sobie byłoby zachętą do kontynuowania gry. Yūji Horii posiadał doświadczenie przy tworzeniu pierwszych w historii gier typu „visual novel” (i tak jak przy jRPG, również jest uznawany za twórcę tego gatunku). Aby wciągnąć graczy jeszcze bardziej w fikcyjny świat nawiązał współpracę z twórcą serii Dragon Ball, Akirą Toriyama. To właśnie on stworzył szkice koncepcyjne postaci i pojawiających się w grze przeciwników.

 

I tak powstał Dragon Quest, który swą premierę w Kraju Kwitnącej Wiśni miał 27 maja 1986. Gra już w pierwszych dniach sprzedaży osiągnęła wielki sukces, sprzedając się łącznie w 2 milionach egzemplarzy w samej Japonii! (co w tamtych czasach było wynikiem co najmniej rewolucyjnym). Dragon Quest ochrzczony został tytułem „light RPG” z powodu uproszczenia wielu elementów gry. Nie trzeba było już studiować 200 stron instrukcji, aby zapoznać się z podstawowymi zasadami gry. W Dragon Quest mogliśmy praktycznie zacząć swoją przygodę bez jakiegoś większego przygotowywania. Podczas gry po otworzeniu menu ukazywało się nam 8 komend: „Talk” (służył do rozmawiania z postaciami), „Spell” (mogliśmy użyć czarów takich jak leczenie, czy powrót do miasta), „Status” (wyświetlał współczynniki postaci, które co prawda nie mogliśmy w żaden sposób modyfikować, jednak zwiększały się nam automatycznie po zdobyciu kolejnego poziomu doświadczenia) „Item” (by skorzystać z danego przedmiotu), „Stairs” (oczywiście, dzięki nim schodziliśmy po schodach) „Door” (służył do otwierania drzwi) „Search” (dzięki tej komendzie znajdowaliśmy różne przedmioty) oraz „Take” (otwieraliśmy skrzynie z przedmiotami). Jak widzicie dzisiaj do tych wszystkich poleceń służą tylko dwa, góra trzy przyciski jednak w roku 1986 i tak była to rewolucja w RPG.

 

 

Amerykańska wersja Dragon Quest, czyli Dragon Warrior na NES

 

Walki w Dragon Quest toczone były tak jak w starszych RPG z perspektywy pierwszej osoby. W momencie, gdy wychodziliśmy z miasta pokazywała nam się mapa świata i właśnie na niej co kilka chwil zmuszeni byliśmy do odbycia losowych walk.  Bitwy rozgrywaliśmy jeden na jednego w formie pojedynku,  mogliśmy użyć czterech komend „Fight” (atakowaliśmy bronią białą) „Spell” (używaliśmy czarów, których w sumie było zaledwie osiem) „Run” (oczywiście stosowaliśmy to, aby uciec) i „Item” (do używania przedmiotów).

 

Potworów, z którymi będziemy walczyć jest bardzo dużo, są bardzo zróżnicowanie oraz ciekawie zaprojektowane. Walki nie wymagały taktyki, wystarczyło podpakować  trochę postać, aby pokonać trudniejszego przeciwnika. Grindu w pierwszej części Dragon Quest jest bardzo dużo i praktycznie można powiedzieć, że jest całą esencją tej gry, ponieważ właśnie to walki sprawiają nam największą przyjemność podczas rozgrywki.

 

W trakcie przygody w Dragon Quest odwiedzamy miasta, zamki, lochy, podziemia i ruiny wiosek. Podsumowując zwiedzamy praktycznie wszystkie lokacje, które powinny znaleźć się w porządnym staroświeckim RPGu. Świat gry jest naprawdę duży i jego sama eksploracja przynosi nam wiele rozrywki. W każdym z miast są ludzie, z którymi naprawdę warto porozmawiać. Napotkane osoby często mają do powiedzenia naprawdę przydatne informacje, które często wskazują nam dalszą drogę. Oczywiście w miastach są również sklepy, w których możemy kupić ekwipunek taki jak bronie, zbroje czy tarcze.

 

 

Slime - maskotka serii Dragon Quest

 

Fabuła w Dragon Quest nie jest specjalnie oryginalna i dziś nie wydaję się nawet  trochę epicka. Nasza przygoda zaczyna się w momencie, gdy świat zostaję zaatakowany przez Dragonlorda. Złoczyńca na domiar złego porwał księżniczkę Gwaelin, a jej ojciec - król Lorik w celu uratowania swej córki,  planuje poddać królestwo.

Na całe szczęście tu pojawia się nasz główny bohater, potomek dawnego zbawcy świata Edricka (jest wiele wersji jego imienia w zależności od wydania gry).

Jak widzicie historia jest naprawdę banalna, jednak o jej wyższości nad innymi grami w roku 1986 świadczył sposób jej przedstawienia. W trakcie gry podczas setki rozmów z postaciami, dowiadywaliśmy się o historii świata, królestw, motywach głównego złego, czy nawet o samym naszym bohaterze. Drogą do przejścia gry nie było tylko przebrnięcie przez  standardowe 50 poziomów podziemi. Dragon Quest wyznaczył nowe metody prowadzenia fabuły i stworzył złudzenie, że czytamy dobrą baśń lub książkę fantasy.

 

Finałowa walka i zakończenie Dragon Warrior

 

Dziś w Dragon Quest da się bez problemu zagrać. Niestety, choć wersja na pierwszą konsolę Nintendo odstrasza dziś swoim wyglądem i topornością, tak remake na SNES czy GBC potrafi wciągnąć na długie godziny (szczególnie polecam grać na sprzęcie przenośnym).

 

I tak poznaliśmy pierwszego jRPG w historii. Dragon Quest wywołał w Japonii szaleństwo, co nawet do dzisiaj świadczy ilość wydanych części serii, jak i jego licznych spin-offów.

 

Złote czasy tego gatunku miały jeszcze dopiero nadejść. Już w roku 1987 pojawiła się druga część Dragon Quest, która podniosła jeszcze wyżej poprzeczkę, a dziesięć miesięcy później powstała seria, która od swej premiery zaczęła godnie rywalizować ze smoczą serią, czyli Final Fantasy.

 

Spróbuję również i o tych wydarzeniach napisać, jednak na dziś to niestety już koniec. Mam nadzieję, że przyjemnie się czytało i do następnego razu!

 

 

Oceń bloga:
18

Komentarze (15)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper