E-śmietnik ma się coraz lepiej.

BLOG
570V
E-śmietnik ma się coraz lepiej.
skalariX | 15.11.2018, 12:16
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Nie jest to kolejny odcinek Ulicy Sezamkowej z Oscarem w roli głównej. Kwestia nie dotyczy także nielegalnej utylizacji odpadów na wysypiskach. Z punktu widzenia gracza problem jest bardziej palący - coraz więcej wydawców dostarcza nam niedorobione, zabugowane, z licznymi mikrotranskacjami, na starych silnikach, etc. - napiszmy to wprost - ch#jowe produkcje!  

Na wpis „natchnęła" mnie informacja o tym, że Bethesda nie zmieni swojego silnika dla The Elder ScrollsVI, co spowodowało u mnie pęknięcie żyłki (choć nie wiem której). Ale po kolei ...

Clou blogu: Bethesda pod lupą odzwierciedla się w zdaniach: „Rok 2019 uważam jednak za ważną datę dla Bethesdy." oraz „(...) niestety może być różnie nawet z tak udanym wydawcą i twórcą gier." Nie piszę o tym, by udowodnić swoją większą niezawodność od Michael'a Pachter'a, ale po to, by tymi słowami zakończyć przypuszczenia i bez wątpliwości nadać ww. wydawcy nominację: walącej szproty na śmietniku. Wprawdzie jesteśmy jeszcze w 2018r., jednak już sam Fallout76 udowadnia możliwości tego wydawcy: framerate wersji beta na Xbox One spada nawet do 10 klatek na sekundę, na bestii: Xbox One X przy rozdzielczości 4K spada zaś do ok. 20 klatek. Analizujmy dalej: rzekomo serwery nie zostaną nigdy wyłączone (serio?); następnie: wydawca zapowiedział, że gra wyjdzie w kiepskim stanie, a łatka (aktualizacja) wyniesie 54gb - czyli więcej niż sama gra. Mało?

Proszę bardzo: na PC nie można odinstalować bety dopóki nie kupimy gry. Do tego archaiczny silnik graficzny, który nie został najprawdopodobniej tknięty od premiery Fallout4, długie loadingi, słaby framerate niezależnie od platformy, drewniana mechanika i sztywna animacja postaci w śmiesznych czapeczkach oraz liczne bugi. To wszystko woła przynajmniej  o pół pomsty do nieba. W momencie czytanie newsu o tym, że wydawca oficjalnie potwierdził, że dla własnej wygody i uproszczenia przyszłych prac, nie będzie zmieniać autorskiego Creation Engine poczułem się, jak 2cm gwóźdź wbijany młotem wyburzeniowym. Trzęsienie ziemi w mojej głowie i niedowierzanie!! Ponoć nie jest tak źle... Rzekomo problemem Bethesdy są "tylko" programiści i testerzy, którzy zostawiają masę błędów i niedoróbek - czego nie można zrzucać na sam silnik. Zdaniem pewnej garstki forumowiczów engine ma jeszcze dużo potencjału pod względem możliwości. Ja jestem jednak innego zdania. Nie ma jak to dorobić się na przyćmionym licznymi wpadkami (jednak nadal wybrzmiewającym głośno) poklasku marki przy jak najmniejszym nakładzie i koszcie pracy.

[Widzieliście też te dwie szybko przelatujące mewy?]

EA ze swoją wydmuszką w postaci Star Wars Battlefront2, w której swoimi działaniami i modelem biznesowym zepsuła świetny tytuł to kolejny przykład śmieciucha. Gra z dużym potencjałem, udaną rozgrywką i cieszącą oko oprawą graficzną. Czego chcieć więcej? - ano brakuje tylko uczciwej za żądaną kwotę gamingowej „esencji”, która miała być regularnie uzupełniana. Jednak obiecana ów zawartość zalicza tylko opóźnienia. Cóż, że wydawca na E3 zapowiedział udostępnienie latem aktualizacji zawierającej Wojny Klonów do gry, a wraz z nią bohaterów Nowej Trylogii, gdy słowa te nie doczekały się przelania na kod zero-jedynkowy… Gracze otrzymali zaledwie modele klonów oraz parę mniejszych zmian. Resztę nowości (celowo?) podzielono na parę aktualizacji i zapowiedziano, że pojawią się do końca bieżącego roku. Z ww. zachowania wynika, że twórcom już nawet nie zależy na zachowaniu dobrej twarzy do złej gry. Pytanie dlaczego? Czyżby wiedzieli, że tytuł i tak się zwróci?

Czy można kusić rajem nie mając rajskiego jabłka? Bez obaw: teraźniejsza marketingowa EvA wciśnie Nam wszystko. Dziś można promować grę trybem Battle Royal - mimo, iż będzie ona chwilowo ("tylko" pół roku) z niego wykastrowana. Co z tego, że kampania single-player w BattlefieldV nie ma zakończenia?! Przecież to typowy tytuł multi-player, wiec odpuście już z tym singlem! Wielkie korporacje wiedzą, co jest najlepsze dla gracza i zapewne działają w pierwszej kolejności właśnie w tro$$ce o niego! No dobra - już nie marudźcie: dorobią zakończenie. Happy? A na poważnie okropieństwem jest pewność wydawcy w kwestii sukcesu takiego kastrata i strasznym jest fakt, że setki mln osób popierają i co najgorsze chyba nawet nie łapią się na tym, że to niszczące prawdziwy gamingowy świat - celowe działanie ze strony EA …

[Nie słyszę szumu morza, jednak dałbym głowę, że słyszę coraz więcej mew… a przecież leki dziś brałem.]

Square Enix odnotowało 33mln dolarów strat na skutek zmian w Luminous Productions. Nic się nie stało!? Zapewne decyzja o skasowaniu trzech z czterech DLC fabularnych do Final FantasyXV oraz fakt, że Square nie będzie dłużej wspierać PC-towej wersji gry to nie pokłosie wyżej wspomnianego … ;) Jak zawsze płacimy my gracze. Co tam u nich ogólnie? Debiutujące już 5 marca 2019r. Left Alive rozgrywające się w uniwersum Front Mission to według mnie dowód na to, że Square oszczędza już od jakiegoś czasu (przynajmniej na silniku). Z kolei filmowy Quiet Man to taki dziwny twór, którego mechanika strasznie kuleje (dobrze, że przynajmniej tu nie ma ceny 250 zł za produkcję! – komentarz anonimowego gracza: „Gra na steam kosztuje ok. 50 zł, ale wiecie co? Nie warto jej kupować. Za te pieniądze można kupić wiele innych, znacznie lepszych gier.”). Oby po ww. stratach mimo wszystko Square nie przeszło zbytnio na $kąpą stronę mocy.

Na deser diabelska przystawka z czarną polewką – „dzieło” wydawcy Blizzard, który zwietrzył najwyraźniej niezły potencjał w branży smartfonów i postanowił wydać ponownie całe rogate uniwersum na najmniejsze ekrany. Co więcej - na ostatniej konferencji BlizzCon2018 po bagatela sześciu latach od premiery Diablo3 ogłosił, zdaniem większości, żałosną wersję mobilną czegoś o nazwie Diablo Immortal. Ów "nieśmiertelny" zwiastun w mig stał się jednym z najchętniej „minusowanych” trailerów gier w historii. Bądźmy szczerzy Blizzard pojechał po bandzie. Nie chodzi tylko o sam fakt, że firma nie tworzy tego tytułu samodzielnie, a zamiast tego zleciła jego przygotowanie studiu NetEase. Ta z kolei odpowiada za grę Endless of God, do której nowe Diablo jest „trochę” zbyt podobne. Liczne opinie, że mamy do czynienia z typowym „reskinem” oponowane są przez Blizzard tezą, że Diablo: Immortal jest tworzone zupełnie od zera (ktoś w to wierzy?). Może to tak skunksi na e-wysypisku …?

Producent Diablo2 w swojej wypowiedzi wyraził opinię: „Blizzard już nie rozumie graczy”. Może to jednak My gracze nie rozumiemy wydawców (żart)? Akcjonariusze wielkich korporacji oczekują zysków, premii za wysokie sprzedaże (już nie będę spłycał, że chcą kupić sobie jachty…). Tam każda inwestycja musi przynieść finansowe korzyści. Jeśli wydanie czegoś w dzisiejszych czasach nie jest okraszone pewnym zyskiem to najwyraźniej trzeba ogolić gracza wciskając mu wybrakowany produkt. Jak? Sposobów jest zapewne wiele:

- nie napracować się i bazować na „stuletnim” silniku graficznym;

- napracować się przy nowym silniku graficznym, ale w zamian za to okroić tytuł z singla lub potraktować go bardzo po macoszemu (3h);

- bardzo napracować się przy wszystkim, ale w zamian za to wprowadzić mikrotransakcje, by odebrać sobie całość z nawiązką;

- zamydlać graczom oczy do złożenia pre-ordera np. e-skórką misia, czy takowym breloczkiem ;)

- słynne kopiuj-wklej, by jakoś wypełnić produkcję;

- zapewne macie też sami inne pomysły/teorie.

Zdaje sobie oczywiście sprawę z faktu, że rok 2019 to wyjątkowo dobrze zapowiadający się okres: Resident Evil2: Remake, DaysGone, Ghost of Tsushima, DevilMayCry5, Sekiro: Shadows Die Twice, Metro Exodus, Kingdom Hearts 3, MediEvil, może The Last of Us2 i sporo innych. Niepokojący jest jednak fakt przechodzenia wydawców na gor$zą stronę mocy. Tylko my gracze możemy coś z tym zrobić (czytaj: ukierunkować ich płacąc rozsądnie portfelem).

[Teraz dopiero widzę. Ten hałas, te krzyki - to nic innego, jak zbierające się nad wysypiskiem Oskara mewy, część z nich już zawzięcie wybiera, czy nawet walczy o ochłapy. Ta mewa ma w dziobie dwie walące szproty, tamta półtorej, inna ma sam korpus rybci, kolejna zaś smacznie oblizuje się po ich konsumpcji grzebiąc w pysku ością.]

Ów mewy to synonim dzisiejszego gracza (Nie puszcie się! Oczywiście nie każdego). Cytując Ronsona obecnie dominuje gaminingowa społeczność: „(…) drąca ryja do mikrofonu dzieciarnia, tępa i agresywna, dla której obrażanie matki to szczyt elokwencji”, na podstawie zachowania której wydawca wyciąga proste wnioski: „gracze to debile, dawać (…) więcej kasy, zarobię fortunę (…)". Obserwując taką "kulturę" być może wydawca faktycznie: „(…) nie rozumie graczy” i sam próbuje nadać najbardziej pasujący mu kierunek w biznesie. Mam nadzieję, że mimo usilnych prób przykładowo wymienionych korporacji (i innych, o których nie wspomniałem) to się nie uda i, że to My gracze mimo chwilowej, bezmyślnej „słabości”  odbijemy e-bastion i nadamy kierunek, którym to wydawcy mają ponownie podążyć. Amen.


Sponsorem blogu była literka "R", jak Rozsądek.

Oceń bloga:
21

Na e-śmietniku obecnie wiedzie prym:

Ubisoft
114%
EA
114%
Bethesda
114%
Blizzard
114%
Activision
114%
Warner Bros.
114%
Konami
114%
Capcom
114%
Inne ...
114%
Sony
114%
MS
114%
Nintendo
114%
Pokaż wyniki Głosów: 114

Komentarze (31)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper