ZOMBIE WARCZĄ PO POLSKU czyli PRZETRWANIE W HARANIE

BLOG RECENZJA GRY
914V
ZOMBIE WARCZĄ PO POLSKU czyli PRZETRWANIE W HARANIE
FajfeR_77 | 16.04.2015, 21:56
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Na dachu flaga Polski. Skaczę w dół, miękko lądując na stercie śmierdzących śmieci. Przede mną autokar polskiego biura podróży "CEBULA TOUR". Wdać że nasi tu byli, bo w rozrzuconych bagażach znalazłem alkohol ... Jednym zgrabnym ruchem wspinam się na  szczyt autobusu. Rozglądam się wokoło, drżącymi dłońmi kurczowo ściskam, doszczętnie zniszczoną pałkę policyjną. Nie mam jej czym naprawić, a na trasie pomiędzy autobusem, a celem mojej wyprawy, szwenda się ze dwadzieścia zgniłych adwersarzy...Na szczęście w plecaku mam strzelbę...

PAMIĘTNIK OCALAŁEGO

 

dzień 1

"Wieża", tak nazywają to miejsce. To po prostu zwykły blok, jednak wyróżniający się na tle okolicy, swym ponad przeciętnym wzrostem. Czuję się tu bezpiecznie. Widzę iż ta ostoja ludzkości, jest dobrze zorganizowana. Są tu sklepy, mieszkania, a nawet przedszkole. Dobrze wiedzieć że wśród tej okropnej zarazy, która opanowała miasto Haran, jest miejsce, gdzie można po prostu odpocząć. Przechadzałem się pomiędzy piętrami, poznając ocalałych. Nikt nie wie dlaczego tu jestem, od kogo i jaką mam misję. Nie mogę im tego zdradzić, to ściśle tajne.

 

... w wieży jest całkiem swojsko ... ;)

 

Tutejsi zrobili ze mnie biegacza. To taki koleś lub laska, co zasuwa po całym mieście i zbiera przydatne dla społeczności wieży fanty. Dziś po raz pierwszy wychodzę na zewnątrz. Gorące światło popołudniowego słońca, oślepiło mnie, kiedy stanąłem w drzwiach. W tych pomarańczowo - czerwonych barwach, nawet slamsy Haranu wyglądają epicko.

 

... nawet slamsy Haranu wyglądają epicko.

 

Nieśmiało postawiłem pierwsze kroki, w ręku dzierżąc gazrurkę, którą znalazłem w trawie przy śmietniku. Dostrzegłem iż skala zarazy jest o wiele szersza, niż komukolwiek mogło się wydawać. Zarażeni tłoczą się w wąskich alejkach, okupują szersze ulice i mają w swych przegniłych mózgach tylko jeden cel. Dopaść kogoś , kto zgniły jeszcze nie jest.

 

... dopaść kogoś , kto zgniły jeszcze nie jest.

 

Ja niestety, zostałem ugryziony już na początku swego pobytu w Haranie. Na szczęście miejscowi mają lek, który znacznie odsuwa w czasie, nieuchronne przepoczwarzenie się w chodzącego trupa. Tak czy siak, ryzyko zagryzienia na śmierć pozostaje ...

 

dzień 4

Zombie nie są już dla mnie taką "atrakcją". Z reguły staram się ich omijać, bo walka z całą "kupą" zgniłków jest dość ryzykowna. Jestem od nich szybszy i sprawniejszy, a umiejętności parkuru, które szlifuje podczas biegania głównie po dachach, pomagają mi dotrzeć w niemal każde miejsce, bez konieczności konfrontacji ze śmierdzielami.

 

... bez konieczności konfrontacji ze śmierdzielami.

 

noc 1

Dziś po raz pierwszy, odważyłem się wyjść w nocy. Dlaczego? Ano dlatego, że w nocy lepiej siedzieć w bezpiecznym miejscu.

Po pierwsze jest niesamowicie ciemno. Latarka nieco pomaga, jednocześnie niestety, potrafi zwabić zgniłków. Mam przepis na specjalną miksturę, która pomaga widzieć w ciemnościach.Ta sprawdza się dużo lepiej, ale surowce do jej wytworzenia, muszę zbierać własnoręcznie, a nie zawszę są pod ręka.

Po drugie, w nocy szwendają się najgorsze wersje, przepoczwarzonych zarazą byłych obywateli Haranu.  Z nimi to już żartów nie ma. Miałem naprawdę pełne portki, kiedy po raz pierwszy zaczęli mnie gonić. Nerwowo szukałem schronienia, a znajdź tu coś człowieku w tych cholernych egipskich ciemnościach... Tak czy siak, szkoda gadać, tej nocy nie zapomnę długo...

dzień 6

Kurcze, pojawiła się jakaś nowa rasa nieumarłych. To tacy, którzy co dopiero się przekształcili. Mimo iż mózg mają już sfermentowany, to ciało pozostaje bardzo sprawne. Krótko mówiąc, fakulce lecą na mnie z prędkością zawodowego biegacza i nie sposób od nich uciec. Niektóre włażą za mną nawet na dach ... Upierdliwe skurczybyki. Na szczęście mam już gnata. Co prawda pocisków niewiele, ale sam fakt jego posiadania, znacznie poprawia mi samopoczucie...

 

... sam fakt jego posiadania, znacznie poprawia mi samopoczucie...

 

dzień 10

Nie pisałem długo. Nie miałem czasu. Tak pochłonęło mnie przetrwanie w Haranie. Biegacz ze mnie jest już bardzo sprawny. Wykonuję misje, których boją się nawet najtwardsi z twardych. Wszyscy mnie podziwiają.

Gdyby tylko wiedzieli, dlaczego naprawdę tu jestem. Coraz częściej mam wyrzuty sumienia, może stanę po ich stronie, może wyjawię całą prawdę...

Mam już dużo broni palnej. Poza rewolwerem, zdobyłem karabin i strzelbę. Dotarłem do bardziej cywilizowanej części miasta, gdzie mogę kupować amunicję, niemal w każdym sklepie.  Czuję, że ja tu rządzę i żadne zombie, nie będzie pluć mi w twarz, zgniłą flegmą. Naprawdę ten tydzień zmienił moje życie. Z przestraszonego, kurczowo dzierżącego kij do bejsbola chłopczyka, zmieniłem się w jednoosobową armię zagłady dla nieumarłych. Nie czuję już strachu, teraz ja tu rozdaje karty.

Pojawiła się nadzieja na stworzenie leku, który cofa zarazę. Może jest jeszcze dla mnie szansa... Może nie muszę skończyć, jako snująca ulicami Haranu, bezmózga kupa zgniłego mięsa...

Muszę tylko wypełnić, jeszcze kilka misji, aby pomóc lokalnym naukowcom w pracy nad tym specyfikiem ... Oby sie udało ...

Koniec pamiętnika.

 

Tak, szanowni czytelnicy. Wiecie już, jak się czułem. Gra od samego początku, pozwala zatopić się w wirtualnym świecie, bez opamiętania. To najważniejsza zaleta każdej gry. W tym tytule wczówka jest absolutna. Brawo. Chciałem przeżyć, chciałem szukać broni, aby przeżyć, tworzyć przedmioty i wykonywać zadania.

Misje w dużej części są bardzo ciekawe. Zarówno główne, jak i poboczne. Oczywiście wiele z nich, to klasyczne "przynieś, podaj, pozamiataj ;) W tym tytule jednak, każde zadanie potrafi zaciekawić. Czy to miejscówką, czy to zwrotem akcji, czy poprostu samą trasą do celu, która potrafi dostarczyć mocnych wrażeń (zwłaszcza w nocy;). W tytule nie ma prawie żadnego systemu szybkiej podróży (jest tylko między 2 głównymi miejscówkami). To super pomysł. Wymusza na nas integrowanie się, z chodzącymi truposzami, oraz masterowanie free runningu ;)

Apropos free runningu, to w tym specyficznym survivalu z zombiakami, pomaga bardzo sprawny system poruszania się. Zarówno w poziomie, ale przede wszystkim w pionie, możemy płynnie przemieszczać się od lokacji do lokacji. Łezka w oku się zakręciła, bo przypomniał mi się wspaniały system z Mirror Edgea. Tu mamy podobnie, a do tego mamy zombie!  

W późniejszym etapie gry, otrzymujemy linkę z kotwiczką i wyciągarką, która znacznie ułatwia, dostawanie się na wyżej położone miejscówy, czy też przemieszczanie się pomiędzy budynkami. Niestety psuje troszeczkę parkur, bo łatwiej strzelić kotwiczką, aniżeli wspinać się, czy skakać. Jak podkreśliłem psuje tylko troszeczkę, bo co dwa strzały, kotwica musi się "ładować", przez kilkanaście sekund, może pół minuty. Pojawiająca się w coraz bardziej hurtowych ilościach, broń palna, również znacznie likwiduje uczucie zaszczucia. Może jest jej za dużo w pewnym momencie, może trzeba było pozostawić nacisk na broń obuchową...Z drugiej strony, headshoty sadzi się bardzo przyjemnie, zwłaszcza z dwururki ;) ....

 

Grafika potrafi zachwycić, trzyma wysoki poziom, statycznie jest bardzo szczegółowa. W ruchu natomiast, potknięcia są aż nadto widoczne. Zbyt często i gęsto pojawiają się "ząbki", a liście na drzewach  niemiłosiernie interferują, tak, że nie pomaga nawet obniżenie rozdzielczości w konsoli, czy minimalizacja ostrości w TV. Po czasie przyzwyczaiłem się, do tych migoczących przy każdym moim ruchu liści, zwłaszcza iż obecna generacja, dość często ma ten problem (gry od ubi, Far Cry 4).  Choć zdaję sobie sprawę, że nie każdy zwraca na to uwagę, to niesmak pozostaje i nie sposób o tym fakcie nie wspomnieć. Pop-up obiektów, niestety również bywa, na zawstydzająco wysokim poziomie. To nie przystoi, aby na takiej konsoli, pojawiały się  nam z nikąd budynki i drzewa, słowem całe części miasta ...

 

Grafika potrafi zachwycić

 

Projekt miasta jest za to, bardzo satysfakcjonujący. Zarówno slamsy, jak i zabytkowe centrum, wykonane są z dużą dozą realizmu. Miałem ochotę wleźć w każdy kąt, zbadać każde możliwe mieszkanie czy sklep. Sandbox to może nie wielki, ale bardzo zajmujący. 

 

Projekt miasta jest za to, bardzo satysfakcjonujący...

 

Gameplay to również wysoka półka. Wszystko działa płynnie, przemieszczanie się i walka bronią białą to poezja. Przy nawalaniu gazrurką, czy innym toporkiem, w zgniłe czaszki nieumarłych, nieraz uśmiechniecie się w duszy, a może i na twarzy ;) Strzelanie również daje satysfakcje. Dźwięk przeładowania, płynący do mnie z głośnika w padzie, to rewelacja. Taki prosty patent, a cieszy jak mało co. Wszelkie komunikaty, płynące do mnie przez radio, również słyszałem blisko siebie, co wyraźnie potęgowało wczówkę.

Historia, jak na grę o zombie jest ciekawa. Nasze relacje z otoczeniem, nie są jednoznaczne. Oczywiście to nie jest jakiś absolutnie oryginalny pomysł, ale wystarczająco udany, by nie powodować grymasu niezadowolenia.

Bardzo fajna wersja polska ( w końcu, kurcze, to polska gra!;), jest wisienką na tym bardzo smacznym polskim torcie.

Muzyka jest naprawdę świetna. Podczas misji, grając w moich słuchafonach, tętnice non stop wypełnione miałem adrenaliną, pompowaną przez bardzo udane beaty.

Umiejętne odciąganie gracza, od misji głównych, przez zadania poboczne, ale też i przez zwykłą ciekawość poznania co kryje się w pobliskim domu, to domena najlepszych sandboxów. W tej grze zrealizowano to po mistrzowsku.

Dlaczego więc, nie dałem wyższej oceny ? Po pierwsze to jednak tylko i aż ewolucja pomysłów z Dead Islandów. Bardzo udana, ale tylko ewolucja. Gra ma bardziej surwiwalowy charakter, od nieco "wakacyjnych" w swym charakterze Dead Islandów. To udana modyfikacja. Wplecenie możliwości parkurowych wyczynów, rodem z Mirror Edga, to strzał w dychę. Z kolei grafika, mimo że bardzo plastyczna i realistyczna, ze świetnym oświetleniem, technicznie pozostawia sporo do życzenia..

Tak czy siak, absolutnie czekam na drugą część. Fabuła daje taką możliwość ...

 

Oceń bloga:
0

Atuty

  • super surwiwal z zombiakami
  • sprawny i przyjemny parkur
  • muzyka
  • projekt miasta
  • artystyczna strona grafiki

Wady

  • techniczna strona grafiki
FajfeR_77

FajfeR_77

Niby to kolejna gra o zombie, niby tylko rozwinięcie koncepcji znanych z Dead Islandów. A jednak. Daje radę, jak rzadko która gra. Wciąga i nie puscza aż do końca. Brawo. Wady nie mają znaczenia, bo zalet jest znacznie, ale to znacznie więcej.

8,0

Komentarze (5)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper