Xbox 360 - powrót, którego potrzebowałem jak ryba wody

Witam ciepło. Cześć. Dziś chciałbym trochę pogryzmolić o sprzęcie, który najlepsze i złote czasy ma już za sobą, ale to nie znaczy, że nie można już z niego korzystać, grać na nim, bawić się przyzwoicie. Oj absolutnie nie, wręcz przeciwnie, na chwilę obecną sprzęcior został od kilku dni moją główną platformą, znowu poczułem świetne lata giereczkowa, i wcale nie jest to bolesne doświadczenie. Dlaczego tak się stało, co sprawiło, że powróciłem do - dziś już można chyba to powiedzieć i przyznać oficjalnie konsoli RETRO? (z nadal umówmy się pięknymi grami) Zapraszam Was z przyjemnością do dzisiejszego artykułu. Siadajcie wygodnie, zaczynamy. Występują: Xbox 360 wraz z grami, reżyseria Bankai84 :)
Ach Xbox 360, ktoś powie - to była konsola, to był czas z nią spędzony, to były gry niespotykane, to było....no wszystko naj i w ogóle. Ale dlaczego że było? przecież nadal jest świetną konsolą, bardzo pożądaną dziś, stającą się wykwintnym i wybornym rarytasem, rzekłbym nawet, że urządzeniem kultowym. Uważam, iż każdy gracz powinien mieć ją w swoim pokoju gracza, a jeśli nie tam, to chociaż w pobliżu, póki jeszcze można kupić i korzystać.
Czy ktoś uwierzyłby, że X360 ma już prawie 20 lat? Tak dobrze czytasz, to chole...20 zwariowanych lat! Czy obecne PlayStation 5 i Series S/X za tyle lat też będą robić takie wrażenie i utrzymają swoje najlepsze cechy? myślę że nie ma na to najmniejszych szans, nie w tych czasach i nie z tym pędem technologicznym. Nie no chciałbym żeby tak było, czemu nie, nic przeciwko nie mam, ale jak już wielu z Was mówiło - ta generacja to nie ta liga.
I to właśnie jest jeden z powodów, dlaczego wróciłem do grania w gry na Xboxie 360. Brakowało mi krótszych gier, z przysłowiowym "jajem" ciekawymi i fajnymi pomysłami. Tej całej otoczki, doznań i własnych wspomnień i przemyśleń jak kiedyś gaming wyglądał inaczej i miał się o wiele lepiej. Wystarczyło kilka chwil z kilkoma grami i już wiedziałem, że będę znowu bawił się wyjątkowo, powrócił szczery uśmiech z domieszką radości, który swoim wyglądem, mógłby zastąpić tysiąc słów, jak znów przyjemnie bawie się grając w gry. Jak dobry by nie był SERIES X, to przecież nie ma on wszystkiego, i spora część biblioteki jest tylko i wyłącznie na trzysta sześćdziesiątce. A na pewno nie ma tych gier, które zostały mi do nadrobienia po części.
I nawet takie rzeczy jak - brak usług online, zamknięty cyfrowy sklep, trochę głośny napęd na DVD, nie przeszkadzają mi w spokojnym i bezproblemowym obcowaniu z prawdopodobnie najlepszą konsolą jaką stworzył Microsoft. O dziwo, cały interfejs śmiga lepiej, aniżeli się spodziewałem. Tu przy okazji pozwólcie mi napomnieć, jeśli ktoś korzysta jeszcze z również epickiej PlayStation 3, polecam bardzo wstąpić do sklepu PSN i zrobić te ostatnie zakupy gier, których praktycznie na płytach nie ma, jakichś dodatków, bo później może być już za późno i możecie nawet żałować. Wystarczy doładować portfel na swoich PS4 czy PS5 i możemy szaleć z zakupami. To jedyny jeszcze sposób, "dogorywającej" PS3. Taka informacja.
Sporym minusem jest też to, że z racji zamknięcia Xbox store, gry pudełkowe wystrzeliły sporo z cenami do góry. Niektóre produkcje są naprawdę drogie. Spójrzcie sobie między innymi na ceny NEED FOR SPEED MOST WANTED z 2005 roku (świetny NFS), czy ASSASSIN'S CREED 1 z polskim dubbingiem. A jeszcze wcale nie tak dawno, tytuły w pudełkach można było wyrwać dosłownie za grosze, sporo ludków pozbywało się swoich kolekcji. Nie dotknęło to na szczęście gier w pudełkach, które są we wstecznej kompatybilności z najnowszym Series X, w cyfrze jako gry z X360. Te mają ceny po staremu. Ale już tylko te na X360 tak, więc nie jest wesoło. A było brać, jak latały za "dwa pifka", teraz płać i płacz. No cóż, kto wiedział, kto przewidział. Będzie dobrze, przeżyjemy jakoś. Na te dwa szpile poluję zajadle. Jasne też, że nie dam absurdalnych pieniążków, ale liczę się z większym wydatkiem niż na inne tytuły.
Udało mi się dorwać Assassina na PlayStation 3 (nawet nie pytajcie za ile) niestety wersja ta jest bardzo niegrywalna. Jedno wielkie rwanie obrazu i 24 fps. Normalnie kino. Wiem, że powinienem powiedzieć, że liczy się gra i grywalność, ale przepraszam nie w tym przypadku, nie da się, nie potrafię. Wersja Xboxowa ponoć trzy razy lepsza i dopracowana.
No cóż, pomimo tego, trzeba było wybrać się na drobne zakupy, i zacząć nadrabiać zaległości, perełki i te szpile, które nie są dostępne we wstecznej z SX. Musiałem sięgnąć troszkę głębiej do kieszeni, ale to i tak czy inaczej, możliwość kupienia kilku gier, w cenie dzisiejszej jednej nowej/premierowej. I z tego miejsca mówię Wam moi drodzy gracze i graczki, że nadal świetnie się na tym gra. BA - znowu poczułem to coś, obudziła się dusza gracza i odżyła stara miłość 🫠🤭
Więc czas nadrabiać i odbudowywać kolekcję na spokojnie bez pośpiechu, w przygotowanym budżecie i co pewnie nieuniknione, z różnymi wyzwaniami po drodze, nie inaczej.
Wiem że my wszyscy gracze lubimy spoglądać na gry i pudełka, nikt tego nie ukryje i nie oszuka, więc dorzucam jeszcze kilka moich nabytków. Cieszyć oczy.
Lista do zdobycia, lista życzeń, robi się coraz większa i ciekawsza. O niektórych tytułach nawet nie wiedziałem, w inne nie zagrałem i zastanawiam się dlaczego tak wyszło. Czyżby aż tyle gier wtedy pojawiło się na tamtej generacji. Nawet INSOMNIAC GAMES wydawał na klocka. Jest też CRASH! Sporo jest też różnych perełek. Mam nadzieję, że uda się zdobyć to wszystko. Jeśli znasz coś niszowego, nie wachaj się podzielić tym w komentarzu.
A jeśli już grać to czemu nie sprawić sobie takiego innego, limitowanego kontrolera, który będzie wyróżniał się i robi to na piątkę z plusem jako piękny i niepowtarzalny, oficjalny pad HALO REACH. Szczerze? Aż chce się grać.
Mój egzemplarz to model Xbox 360 E, z wbudowanym 320 GB dyskiem wewnętrznym. To, jeśli się nie mylę i dobrze pamiętam, ostatnia wersja i odmiana X360, która miała też nawiązywać do nowo i świeżo wydanego wtedy XBOXA ONE, którego na tę chwilę przemilczmy. Zresztą sam następca, patrzy do dzisiaj na swojego poprzednika tak 🔽
Skubany, ładniutki jest, mi się osobiście mega podoba. Czeka go jeszcze pucowanko, bo się trochę górne kratki okurzyły, ale na łikend będzie wyglancowany na połysk, gotowy do działania i przyjmowania kolejnych, świetnych gier.
I choćby nie wiem, co by się działo, aby osłodzić nam obcowanie z XONE, co by nie robić, nie wymyślać, nawet z pomocą, to jednak model z roku 2005, będzie nie do pobicia i nie do podrobienia. Taka prawda. Nawet słodziakowy "myk" nie pomoże.
O tam po prawej stronie sobie grzecznie stoi, wśród gąszczy innych słodkości, można rzec, że wśród swoich najlepszych kolegów 🙃🙂 czeka na ponowne uruchomienie i dostarczenie kolejnej dawki dobrego i pozytywnego "przekazu"
Zawsze podziwiałem specjalne wersje omawianego dziś klocka, oficjalnie wydane przez MS, jak i te customowe, robione przez samych graczy, użytkowników, inaczej nazywanych "POMYSŁOWYCH DOBROMIRÓW", robione gdzieś w garażu, czy warsztacie. A może nawet i w profesjonalnych zakładach patrząc na to jak niektóre z nich zmajsterkowane są niesamowicie. Oficjalne to:
Samorobne, customowe przez DOBROMIRÓW:
Ja miałem już kiedyś Xboxa, miałem oczywiście. To nie jest tak, że pierwszy raz go posiadam/kupiłem. W życiu są różne zawirowania i z różnych przyczyn w różnych okresach, latach, miałem klocka i nie miałem, miałem i nie miałem i tak to się ciągnęło i przeplatało. Hmm taki już żywot gracza? Ale jednego nie zapomnę chyba nigdy, zawsze pozostanie to w mojej pamięci. Bodajże rok 2008 - pierwsze uruchomienie pierwszego GEARS OF WAR, takiej oprawy, szczegółów i grywalności nie było nigdy wcześniej nigdzie. Przy okazji z grą, debiut fenomenalnego silnika graficznego UNREAL ENGINE 3, dzięki któremu powstało w tamtym okresie wiele epickich gier, w które jestem nad wyraz przekonany, iż większość czytających zagrywała się do późnych godzin wieczornych. Następnie premiera GRAND THEFT AUTO 4, czyli znane nam wszystkim GTA 4. Nie mogłem uwierzyć, że gry wideo mogą tak wyglądać. Dlatego czekam na remaster, jak na żadną inną grę. Chyba będę skakał z radości.
To dzięki GOW, 360-tka ma 512 MB RAM. Epic Games, ówczesny producent i wykonawca gry, przed premierą zjawił się w siedzibie MS, aby zaprezentować cudny tytuł. Niestety produkcja nie dawała rady na początkowych 256mb ramu, więc włodarze Micro zdecydowali się na podwojenie pamięci, co dziś można określić za jedną z najlepszych podjętych decyzji w historii firmy z Redmond. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co by było gdyby tak się nie stało. Ałć. I chwała im za to jak najbardziej. Dla Epic Games też. W sumie wszystko było epickie, gra i sama decyzja.
Jeśli już przy grach jesteśmy, to pójdźmy o krok dalej i wykorzystajmy bardzo dobrą wsteczną kompatybilność, którą posiada 360 z grami z pierwszego Xboxa OG. Grać można jak najbardziej, jest kilkadziesiąt fajnych tytułów, które nadal można przełknąć bez większego problemu, o ile jesteście w stanie zaakceptować format obrazu 4:3. Jako że kontakt z najstarszą konsolą zielonej ekipy miałem najmniejszy, praktycznie zerowy, to będą miał co nadrabiać i sprawdzać, jak to wtedy było i się grało. Bo dlaczego by nie, to niezapomniane momenty. Myślę jeszcze, czy nie dokupić fizycznego, pierwszego XBOXA OG, ale nie wiem narazie co mam zrobić. Bardzo elegancko gra mi się w te gierki z wstecznej, i jestem zadowolony, nie chcę już brnąć narazie aż tak daleko, gdzie gier czeka ogólnie z wszystkich moich posiadanych urządzeń absolutny multum, jak nie więcej, a gdzie tu jeszcze znowu następny kloc. Chociaż kto wie, jak to u mnie bywa, wystarczy tylko jedna malutka iskierka.
Dlaczego teraz? Sami widzicie co się w branży ostatnio wyrabia, jaka jest obecna generacja. Z drugiej strony dawne gry są jakby inne, widać zupełnie inne podejście w ich tworzeniu, zaprezentowaniu nam. Microsoft stworzył możliwe, że nieświadomie (nie bez wad) sprzęt, który jak widzicie i czytacie, do dziś jest w kręgu zainteresowania, na ustach, w użyciu. Chętnie pozuje i nie chce jeszcze zejść ze sceny, czego nie można powiedzieć o XONE i jego debiucie. ONE X, to już inna para kaloszy na szczęście.
Widziałem jak ludzie mają poprzerabiane interfejsy, całe systemy, dzięki temu stworzyli sobie fantastyczny kombajn do wszystkiego. Czy to legalne teraz, nie wiem, ale sam nie mam zamiaru tego robić, zostaję przy oryginalnym sznycie, ten w mojej skromnej opinii, nie ma sobie równych. Nadal jest szybki, prosty i przejrzysty. Chociaż z drugiej strony nie wiem, czy może kiedyś nie skuszę się na modyfikację, ale tylko dlatego, że tylko dzięki niej, będzie można zagrać w produkcje, w które po prostu inaczej nie zagramy. Nie było ich wersji pudełkowych, a online już kaputen. Większość graczy uważa, iż pierwsze wersje Xboxowego dashboardu były najładniejsze.
Klocek nie jest zresztą osamotniony w totalnym powrocie do ostatecznego grania i całkowitego zlikwidowania kupki wstydu z tamtych wspaniałych lat, to samo i to już za niedługo, czeka też PLAYSTATION 3. Zainicjowałam już poważne i konkretne przygotowania, a przeczytać będziecie mogli o tym szybciej, niż myślicie 😉 Powiedziałem dość, wracam do starszych urządzeń, niech się dzieje co chce, muszę w końcu to zrobić, bo jeśli nie teraz to kiedy, no kiedy.
Plus jest taki, że jak wrócę do obecnej generacji, bo wrócę na pewno, pewnie jeszcze w tym roku, to gry które mam na listach życzeń i tak dalej, będą już pewnie w akceptowalnych cenach i co najlepsze i najważniejsze - uwaga - naprawione, połatane i nadające się do grania. Smutne to, lecz niestety prawdziwe. Kiedyś nie do pomyślenia, nie żeby w ogóle nie było nic na sumieniu, bo niektóre produkcje po włączeniu z płyty, pobierają aktualizacje, ale są to praktycznie drobnostki, zapewne kosmetyka, dosłownie kilka megabajtów. Pewnie i bez tego, wszystko śmigałoby jak ta lala. Nawet ten X, nie musiałby być podłączony do sieci internetowej.
Nawet nie wiesz jak miło wrócić nie tylko do iksa 360, ale i do tej siódmej generacji z duszą, pazurem, prężącą muskuły. Z której wyciskano siódme poty aż do końca. Gdzie układ graficzny robił jeszcze ATI, który dziś funkcjonuje pod skrzydłami AMD. Gdzie architektura była tą ostatnią "egzotyczną" i pomimo iż dziś to na papierze nie robi wrażenia, to wierzcie lub nie, wtedy to było coś, konkretny sztos, konkretne je...pierdyknięcie. Z tego też powodu, hardware trzyma się te 20 lat, a gry mogą się nadal podobać i robić wrażenie. Ale była też i fizyka, której dziś próżno szukać. To wszystko poszło chyba nie w najlepszą stronę co. Może i nie będę przywoływać słynnego "kiedyś to było, dziś nie ma" ale powiedźcie sami, ziarnko prawdy w tym jest.
Taki właśnie był, jest i możliwe że będzie jeszcze przez najbliższe kilka lat klocek z numerem 360. Uważam że trzyma się tak dzielnie dzięki HDMI, formatowi 16:9, i użytym komponentom. Mocne CPU, i unikalne GPU w tamtym czasie. A, no i nie zapominajmy o dodatkowym 10MB eDRAM, które dawało deweloperom darmowe wygładzanie krawędzi. Idealnym przykładem niech będzie gra RISE OF THE TOMB RAIDER. Ile jeszcze wyciśnieto z maszyny i co to znaczy magiczna optymalizacja pod jeden konkretny kawałek krzemu.
Czy to byłoby na tyle, czy to już wszystko? A właśnie, że jeszcze nie. No hej, jak można byłoby zapomnieć o tym, co przedłużyło żywot konsolce i tamtej generacji - KINECT proszę państwa. To ustrojstwo działa zaskakująco dobrze i daje sporo radochy. Nie mogę narzekać, ponieważ przyda mi się bez wątpienia trochę ruchu i aktywności. Zanim rzekniesz jeden z drugim, że do tego powinno się wyjść na pole, czy pojeździć na rowerze - tak, wiem o tym doskonale, no ale chyba zauważyłeś jak mrugnąłem okiem co nie. Jak na tamte lata, technologia pomysłowa i ciekawa. Będę musiał chyba skręcić dodatkową półkę na gry z Xboxa 360, Xbox OG i Kinecta. Kurde mole, ileż ten klocuch ma możliwości. Nie mów że nie.
Wo, wo, wo, moment, chwileczkę, sekunda. A dlaczego nie chcesz ograć tego wszystkiego na PC, handheldzie, czy gdzie tam? Odpowiedź jest bardzo prosta i jednoznaczna. Nie ma tam tego KLIMATU i tej niepodrabialnej, oryginalnej i jedynej w swoim rodzaju, konsolowej ATMOSFERY, nie mam problemu z 720p i 30 klatkami, bo zdaję sobie sprawę na czym cioram. I o to właśnie w tym wszystkim chodzi, robić to dla siebie, dla własnych przeżyć, wspomnień, bo takiego urządzenia już nie będzie. Tego nie powtórzysz nigdzie indziej i nie doświadczysz nigdzie indziej.
CZERWONY PIERŚCIEŃ ŚMIERCI
Jo, jako że nie ma urządzeń idealnych, Xbox 360 nie był/jest pozbawiony wad i bolączek. Tak zwany RED RING OF DEATH, to nic innego jak awaria sprzętu, która sprawiała, że nic już nie mogliśmy zrobić poza oddaniem go do serwisu. Osobiście nieprzyjemności i koszmaru gracza z tego powodu nie doświadczyłem, ale słyszałem z opowieści, a także tutaj zapewne ktoś z forumowiczów by się znalazł i powiedział, iż nie jest to miłe i przyjazne przeżycie. Wiedział także o tym sam jego twórca - MICROSOFT, który odczuł problem na własnej skórze, ponosząc ogromne koszty napraw, wymian i zniwelowania tych okropnych sytuacji. Dlatego jeśli chciałbyś dopiero rzecz nabyć, wybieraj rozsądnie nowsze rewizje i miej to na uwadze. Ja sobie zawsze z tym żartowałam, że 360 zamienia się wtedy w NINTENDO 😅 No ale nie ma to jak cały czas zielony okrąg. Mniej zmartwień i wiemy, iż wszystko jest w jak najlepszym porządeczku. I należy wtedy tylko czynić swoją powinność, zmniejszając naszą kupkę wstydu.
AHA i jeszcze jedno. Czy dalej uważacie, że dzisiejsze gry są naprawdę sporo ładniejsze, lepsze i bardziej grywalne? Bo jeśli nie to zgodzę się z Wami w każdym calu. Jeśli chodzi o gry liniowe i te w mniejszych przestrzeniach, to nic im nie brakuje, i wcale nie odbiegają od dzisiejszych standardów. Zresztą patrząc za chwilę na zrzuty, nie trzeba okularów Stępienia, aby stwierdzić, że z takim wyglądem mógłbym grać i grać i jeszcze raz grać bez zmartwień. Niestety gorzej jeśli chodzi o otwarte światy, ale tu zaskoczeni raczej być nie powinniśmy, ponieważ jaki by heros dzisiejszego wpisu nie był kozacki, to jednak swoje ograniczenia ma, więc powinniśmy się z tym po cichutku też liczyć.
Klocek X360, to taki bilet, przepustka do świata gamingu, w którym grało się tak jakoś inaczej, podchodziło do tego inaczej, odczuwało to inaczej. Same gry jakby dawały więcej radości i przyjemności, chciało i nadal chce się w nie grać. Czujesz to w głębi siebie, nie potrafisz opisać dokładnie co to, żyjesz tymi chwilami i co najlepsze - nie krzyczysz 4K, 120 klatek, widoczne piksele, RT, nie szukasz dziury w całym, tylko czerpiesz z tych gier co najlepsze, wysyssasz ich esencję i pochłaniasz to co mają do zaoferowania takie jakie dostajemy, jakie są.
Pamięta ktoś z tu obecnych taką dawną reklamę? Najmilsza chwila poranka, kawy.... filiżanka. Dziś śpiewam sam sobie - najmilsza chwila poranka, włączenie X klocka z samego ranka 😄🤪
A u Ciebie jak się sprawy mają Panie kolego? Posiadasz jeszcze, grasz, zaliczyłeś wszystko co było, pozbyłeś się, czy chcesz wrócić. A może masz ładnie zapakowanego, schowanego, aby kiedyś wyciągnąć, jeśli (odpukać) branża padłaby totalnie na kolana, wiedząc i będąc tego całkowicie świadom, jaki skarb posiadasz. Dziękuję że dotarłeś aż tutaj i wytrwałeś. Mam też nadzieję, na fajną, ciekawą, a przede wszystkim kulturalną dyskusję w komentarzach. Tyle odemnie narazie. Miłego i spokojnego weekendu. Hej.