Wiedźmińskie zwoje #8

BLOG
433V
cosmos22 | 29.11.2015, 23:32
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Tekst może zawierać obraźliwe zwroty, przekleństwa, czy fragmenty erotyczne

Wiedźmińskie zwoje #1
http://www.pssite.com/blog-10020-792-wiedzminskie_zwoje.html
Wiedźmińskie zwoje #2
http://www.pssite.com/blog-10020-794-wiedzminskie_zwoje__2.html
Wiedźmińskie zwoje #3
http://www.pssite.com/blog-10020-795-wiedzminskie_zwoje__3.html
Wiedźmińskie zwoje #4
http://www.pssite.com/blog-10020-825-wiedzminskie_zwoje__4.html
Wiedźmińskie zwoje #5
http://www.pssite.com/blog-10020-830-wiedzminskie_zwoje__5.html
Wiedźmińskie zwoje #6
http://www.pssite.com/blog-10020-905-wiedzminskie_zwoje__6.html
Wiedźmińskie zwoje #7

http://www.pssite.com/blog/10020/1058/wiedzminskie-zwoje-7.html

 

Czuję. Deszcz zmywa ślady, ale już czuję. Cisza. Las ugina się ku ziemi, płacz bogów powoli zalewa ziemię, krzyk ludzi przeszywa ciężkie, siarkowe powietrze, lecz cisza. Czuję tylko jedno. 
Posuwa się ku przodu szybko i zwinnie, lecz nie wydając prawie żadnych odgłosów. Choć szatę ma już ustrojoną mokrą ziemią i leśną fauną, daje mu zdatne zakrycie przed pluchą. Podąża za nim, a świat szaleje. Teraz istnieją tylko oni. Nie może pozwolić na opóźnienie, on jest szybszy, zaraz go zgubi. 
Cóż to? Ugiął plecy i przyjął pozę jeszcze bezpieczniejszą, bardziej skrytą. Zniknął. Jednak zdawał sobie sprawę, że został zauważony. Nie zwleka. Stopy oderwał od ziemi, błyskawicznie znalazł się obok wojownika w pięknym płaszczu z naszyjnikiem Białego Wilka, zanim błoto opadło na ziemię. Dwa ostrza spotkały się ze sobą, żaden z nich nie był wzruszony. Trzy słowa. W innym języku, pełne pogardy, rzucone w kierunku Białowłosego jeźdźca. Ruszył dalej zostawiając za sobą przeciwnika. Zaskoczył go. Wyczuł go i sparował pierwszy cios. Ale już cisza. Musi podążać za nim. Cisza. 

  •  

Dalekie horyzonty jarzą się od wschodzącego słońca. Dzień budzi do życia wszystkie stworzenia. Również i poetę w kapeluszu z piórkiem.
- Młoda damo, nie daj się prosić... no daj, no daj... - Machał niekontrolowanie rękoma. 
- Wstawaj Ty tępa gnido! 
- Jadwiniu, Twoje pulchności są takie...
Oczy otworzył z prędkością wylewającej się zimnej wody z metalowego kubła. 
- Podnoś swój artystyczny dorobek ze słomy i czmychaj mi stąd! A prędzej! Ostatni raz nocuję u siebie parszywego wierszokletę. Tfu.
Kobieta nie musiała się powtarzać. Jaskier już ubrany minął ją radośnie z twarzą ozdobioną pięknym i brudnym uśmiechem. Rzucił jej dwie monety i jeden inny komplement, nie warty wspomnienia.
Kiedy tak rozmyślał o pewnych pulchnościach, a kontemplacja niemal zrzuciła go z konia, ujrzał gospodę. - Lutnia sama się do ręki wsuwa - zaśmiał się pod eleganckim wąsem. Zatem wszedł do karczmy ze wspaniale zdobionym instrumentem strunowym, który chwilę potem znalazł się na ziemi wspaniale zdobiąc drewnianą podłogę. Ogarnął salę wzrokiem, a w odpowiedzi dostał jedynie kuflem w nos. Gospodarz szybko zajął się gościem i rzekł - To z tamtego stołu! - Wskazał blat osaczony przez trzech barczystych krasnoludów i jednego wysokiego mężczyznę. On jedyny raczył podejść do Jaskra i przeprosić. 
- Wybacz za nich. Ah, jestem Wenrold. Mogę jakoś pomóc?

Oceń bloga:
0

Komentarze (6)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper