I LOVE SCIENCE #1 INTERSTELLAR - fikcja, nauka i teorie

BLOG
1236V
I LOVE SCIENCE #1 INTERSTELLAR - fikcja, nauka i teorie
BlondSpaceBoro | 10.11.2014, 17:24
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

W odpowiedzi na propozycję jednego z portalowiczów, postanowiłem napisać swojego pierwszego bloga poruszającego tematy z pogranicza nauki i fikcji. Jak słusznie kolega KLOCU zauważył, czytać będzie to może z pięć osób, ale mam nadzieję, na jakieś ciekawe dyskusje w tym małym gronie. :)
 

Chciałbym tylko zaznaczyć, że nie jestem naukowcem a jedynie cukiernikiem mającym hopla na punkcie kina i literatury Sci-Fi. Zatem nie bierzcie mnie za alfę i omegę, bo daję rękę uciąć, że jest wśród nas ktoś, kto ma pewnie jakąś konkretną wiedzę w tematach, które postaram się poruszać. 

Uwielbiam pewne zdanie, które kiedyś usłyszałem od swojej nauczycielki -> "nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi. Pomijając drugą część zdania, chciałbym z pierwszej uczynić motto tego cyklu :)

 

Zatem do dzieła.

 

Wczoraj wypowiedziałem się na temat najnowszego filmu Nolana i dałem mu zawyżoną ocenę, którą jednak będę podtrzymywał, gdyż na takie filmy czekam od lat. Każdy z was pewnie znajdzie w nim jakieś mniejsze czy większe minusy tak samo jak Ja. Ale za tak odważną postawę reżysera, który podjął się cholernie ambitnego projektu i nie zrezygnował w połowie (mimo kilku małych potknięć) i udało mu się zrealizować to przedsięwzięcie , chylę czoła i jestem mu wdzięczny po wieki. Gatunek Sci-Fi ma szansę w końcu wyjść poza granicę "łatwo, szybko i widowiskowo". Ma szansę znów nas czarować, wprawiać w osłupienie i sprawiać byśmy czuli się niedokształceni oraz pragnęli tą wiedzę poszerzać.

 

Christopher Nolan swoim filmem prowokuje, i robi to nad wyraz dobrze, gdyż recenzenci wciąż o filmie gadają i wytykają mu brak wytłumaczenia pewnych kwestii. Wyczytałem opinie, że jest za długi i pewne sceny powinno się zastąpić innymi. A to błędne myślenie, gdyż z filmami podobnie jak z obrazami czy rzeźbami jest tak, że to artysta tworzy a nie publika. Autor tworzący pod publiczkę, to populista a nie artysta wyrażający siebie. Jeśli reżyser zdecydował że niektórych rzeczy nie musi tłumaczyć, to widocznie uznał że jego publika jest na tyle inteligentna, że poradzi sobie z niedomówieniami sama. A jeśli uznał, że coś trzeba pokazać, to widocznie było jego założeniem. Zatem spróbujmy znaleźć te niedomówienia:)

 

Przypominam, że jest to blog dla tych, którzy film już widzieli i żadne spoilery nie zepsują im zabawy.

 

Zacznijmy zatem zadawać pytania. Ja mam kilka, które mnie przez chwilę absorbowały i na które szybko potrafiłem sobie odpowiedzieć. Na rozgrzewkę coś prostego.

1. W filmie rośliny uprawne  atakuje choroba, której nie można powstrzymać.  Ludzie zajmują się zatem uprawą tych, które jeszcze wciąż dają zdrowe plony. W tym przypadku kukurydza. Dlaczego rząd, czy jakikolwiek ustrój wtedy panujący zachęca do uprawy roli? Przecież można jeść zwierzęta czyż nie?

Po krótkim zastanowieniu jednak nie do końca. Większość zwierząt hodowlanych jest roślinożerna. Niehodowlane tez muszą jeść, a sprawa nie dotyczyła tylko zbóż. Mięsożerne również polują na roślinożerców, a jak zabraknie jednych to wyginął inne. Brak jednej zębatki w kole życia, powoduje, że inne również przestają się kręcić. Rośliny produkują również potrzebny nam tlen, więc jest to sprawa dużej wagi w tym nowym, ekstremalnym świecie.

 

Tym razem coś fajnego.

2. Kiedy lądujemy na pierwszej planecie, jesteśmy świadkami niezwykłego zjawiska jakim są te olbrzymie, kilkusetmetrowe fale. Skąd one się tam wzięły, przy tak płytkim zbiorniku wodnym?

Odpowiedź jest na prawdę prosta, zwłaszcza dla tych co uważali na lekcjach geografii w ogólniaku. To nic innego jak pływy powodowane grawitacją z czarnej dziury sąsiadującej z tym światem. Dokładnie tak samo jak nasz księżyc swoją grawitacją, powoduje pływy w ziemskich zbiornikach wodnych. Na tej filmowej planecie, były one tak gigantyczne, gdyż grawitacja orbitalna  takiej dziury jest nieporównywalnie większa niż ta z naszego księżyca :)

Zostańmy na chwilę jeszcze na tej planecie, gdyż zadaje ona nam więcej pytań. Dlaczego czas na jej powierzchni płynie wolniej niż np na statku matce, którym tu przylecieli nasi bohaterowie? 

Odpowiedź jest dokładnie ta sama ->Grawitacja czarnej dziury, która przez to, że wchłania wszystko co napotka na swej drodze (łącznie ze światłem), powoduje ciągły wzrost jej masy. A teoria względności, która w tym filmie wraca jak bumerang, mówi, że

 Im bliżej ciała o bardzo dużej masie tym wolniej płynie czas względem dalej położonych i spoczywających względem ciała regionów. Tak więc czas płynie wolniej na powierzchni Ziemi, niż na wysokim szczycie, gdyż na powierzchni Ziemi potencjał grawitacyjny ma mniejszą wartość...różnice w upływie czasu mierzone na naszej planecie są minimalne i nie przekraczają miliardowych części sekundy.

 

Tymczasem w przypadku filmu mamy do czynienia z planetą, której masa jest ogromna oraz czarną dziurą, której masa może być nawet kilkaset razy większa. Spójrzcie tylko na ten zapierający dech w piersiach kadr z filmu, który umieściłem na początku bloga. Stąd taka różnica w czasie i dlatego murzyn nam się tak zestarzał :) Być może dlatego często w grach i filmach kolosy takie jak Godzilla kiedy walczą wyglądają jakby robiły to w zwolnionym tempie, 

 

Ktoś jednak mógłby zaraz zapytać, spoko, czaję, ale skoro czarna dziura wchłania również światło, to dlaczego na tej planecie świeciło słońce?

To ja zadam pytanie, "dlaczego zakładamy od razu, że światło było słoneczne?" :)

Często czarną dziurę rysowano jako, czarna plamę na czarnym tle wszechświata. Gdyby tak wyglądała, to byśmy jej nie widzieli. W filmie widzimy, że czarna dziura ma dysk akrecyjny podobny do tego jaki ma Saturn. Jednak w przypadku dziury świeci on prawie tak mocno jak słońce. Być może Nolan chylił się bardziej ku temu co mówił Polchiński, który wnioskował na teorii kwantów, że

...na horyzoncie zdarzeń powinna istnieć swoista "ściana ognia", składająca się ze strumieni promieniowania i cząstek o wysokiej energii...

 

Tak czy siak mówimy tu o fikcji naukowej, której jednak w całkiem logiczny sposób udaje się wytłumaczyć zjawiska zachodzące na tej planecie. Aż żałuję trochę, że Interstellar, to nie książka, w której autor poświęciłby temu zagadnieniu stronę lub dwie. Czytałem już o różnych niesamowitych planetach, gdzie np grawitacja była dużo niższa niż ziemska przez co roślinność i koloniści, którzy na niej zamieszkali byli znacznie więksi niż na innych. Czytałem o wulkanach sięgających stratosfery, ale nie czytałem do tej pory o planecie jaką zaproponował Nolan. Jak to pierwszy raz zobaczyłem, to już wiedziałem, że pokocham ten film całym sercem, bo uwielbiam takie atrakcje.

 

Ale największmy hardcorem była końcówka filmu, kiedy Cooper daje się zassać dziurze. Tu Nolan pofolgował tak bardzo, że nie wiem od czego zacząć.

 

3. Dlaczego bohater nie zginął i nie został zmiażdżony?

Jedna z teorii czarnych dziur mówi o tym, że wszystkie obiekty jakie tam wpadają, zostają miażdżone tak bardzo, że ich już nie widać. Np tankowiec zmiażdżony do rozmiaru główki od szpilki albo jeszcze mniejszego obiektu. Wszystkie te obiekty spotykają się w jakimś jednym punkcie. Może to być nawet coś małego jak kubek do kawy, ale przez to że wciąż dołącza do niego coraz większa ilość wchłanianej materii, masa takiego kubka mogłaby być większa niż niejednej planety a gęstość jej nieskończona. Brzmi niewiarygodnie, ale to tylko jedna z teorii. Nie wiemy co tak naprawdę dzieje się w środku czarnej dziury i co jest jej osobliwością..

Zatem skoro nic nie jest pewne można snuć teorie i domysły jakie tylko się chce. Co robi Nolan? Za pomocą czarnej dziury próbuje nam pokazać jak wygląda i działa wszechświat.

Końcówka jest konkretnie zakręcona ale kluczem do niej są zasady jakie wprowadził reżyser w swym filmie.

a) Czasu nie da się cofnąć. Można go zaginać i rozciągać, ale nie cofać.

b) Jedynie grawitacja jest w stanie oprzeć się upływowi czasu. 

c) Osobliwość może dostarczyć wskazówki pomagające zbudować "teorię wszystkiego".

A gdyby założyć, że czarne dziury wchłaniają również czas. Nie wiem czy pamiętacie taki film na podstawie powieści Kinga pt "Langoliery". Były to stworzenia pożerające dzień wczorajszy. Dosłownie. To co już się stało, zostaje przez nie pożarte i nie można do tego wrócić. Załóżmy, że takim langolierem jest czarna dziura która wchłania upływający czas wraz ze wszystkimi zdarzeniami o jakie się otarł. Tylko, że to wszystko nie przepada jak w przypadku langolierów a jedynie się gromadzi jak w koszu na śmieci lub twardym dysku.. A skoro teorie mówią o nieskończonej gęstości osobliwości, to pojemność takiego dysku byłaby nieskończona.

Bohater znalazł się w czymś co przypominało sześcian. Ale nie był to zwykły sześcian tylko Tesseract. Próbę wyjaśnienia jego działania podjął już reżyser drugiej części filmu "CUBE", dodając do trzech nam znanych wymiarów dodatkowo czas i przestrzeń. 

Hipersześcian wygląda mniej więcej tak:

 

Na pierwszy rzut oka, wygląda jak sześcian zamknięty w sześcianie, ale tylko wtedy kiedy się nie rusza.Wszystkie połączone ze sobą ściany wprawione w ruch, zmieniają pozycję w każdy możliwy sposób. Tak że kostka wewnętrzna może stać się zewnętrzną a nawet jedna krawędź zewnętrzna mogłaby nawet przeniknąć przez centrum sześcianu wewnętrznego. Ciężko to wytłumaczyć, gdyż wyobrażenie sobie takiego tesseracta jest dla nas jak tak samo trudna, jak próba zrozumienia przez postać dwuwymiarową istoty głębi. Spróbujcie obserwować jeden bok sześcianu i przeanalizujcie wszelkie możliwe położenia jakie przyjmuje przy obrocie takiej figury

 

 

 

Czasem to wygląda tak jakby kostka w środku przesuwała się z prawa na lewo a zewnętrzny sześcian zamieniał się w wewnętrzny. Załóżmy, że jedna kostka prezentuje czas a druga przestrzeń. W Hipersześcianie te elementy wciąż się przenikają, łączą i zmieniają pozycję. Dlatego w filmie Cube2 bohaterowie widzieli siebie w różnych dziwnych momentach.swojego pobytu w takim otoczeniu. Niektórzy wiedzieli, że umrą oraz jak to się stanie.i próbowali temu zapobiec.Natomiast w Interstellar, bohater wpadł do takiego tessercta. Był otoczony czasem i przestrzenią. Ale nie znalazł się tam przypadkowo. bo ktoś lub coś zatrzymało go dokładnie w danym momencie z jego własnego życia. 

Składając do kupy fakty i założenia filmowe.

a) Grawitacja czarnej dziury opiera się upływowi czasu a wg mojego założenia jest nawet jego kronikarzem. Czarna dziura nie ma wpływu na to co się stanie za chwilę, ale chwila na której swoje piętno czas już odciśnie, należy już do grawitacji i osobliwości dziury.  

b) Osobliwość czarnej dziury, to nic innego jak przenikające się wciąż 5 wymiarów. innymi słowy drzwi do wszechświata -> gdzie chcesz i kiedy chcesz.Tylko nasz bohater nie umiał tego kontrolować. Ktoś inny to robił. Możliwe, że byli to ludzie z dalekiej przyszłości, którzy dzięki odkryciu Coopera pomogli sami sobie umieszczając tunel czasoprzestrzenny obok Saturna. Tutaj niestety podobnie jak Cameron w Terminatorze czy inni reżyserzy i scenarzyści próbujący ogarnąć czas, tak i Nolan wpadł w pułapkę czasową i paradoks dziadka, który ciężko jednak przeskoczyć.    Może uda się to komuś innemu :)

 

To tyle z naukowych rzeczy, które na tę chwilę przychodzą mi do głowy i zawracały moje myśli po wyjściu z kina. Na koniec poruszę tylko rzecz, za którą najbardziej obrywa się panu Krzysztofowi :)

W swoim filmie reżyser umieścił również coś bardzo osobistego. Swój stosunek do kwestii miłości. Kiedy Cooper wpadał do Tessercta, zatrzymał się na konkretnej chwili ze swojego życia. Bardzo ważny dla niego moment który determinował jego postawę przez cała podróż. Obiecał swej córce,że wróci i robił wszystko by tak się stało. Nie poddawał się nie ze względu na silny instynkt przetrwania jak u dr. Manna, tylko właśnie  dzięki sile miłości. Nolan prowokował do tego stopnia, że Cooper będąc w Hipersześcianie zatrzymał się dokładnie w tym momencie czasu i przestrzeni, gdyż tego własnie pragnął. Dlatego wcześniej napisałem, że w tym punkcie zatrzymało go "coś" lub ktoś :) 

I tu dochodzimy do wielkiej prowokacji jakiej dopuścił się reżyser, czyli potęgi miłości. Zasugerował, że to własnie ona jest kluczem do ogarnięcia czasoprzestrzeni. Chodzi mi o moment do którego miał dostęp za pomocą tesseractu. Przyznam się szczerze, że nie podobało mi się to z początku. Ale jak sobie myślałem, co innego mogłoby się do tego przyczynić?, to nie przychodziło mi nic do głowy poza "przypadkiem". To nie moje dzieło i nie wiem czy postawiłbym na ten aspekt, choć jestem fanem miłości :) (jeśli można to tak nazwać), ale Nolan był w swojej wizji konsekwentny i kilkakrotnie podkreślał jej wartość w rozmowie z dr. Brand jak i z dr. Mannem.

 

Ja to kupiłem, bo czemu nie? Miłość pcha nas do różnych dziwnych rzeczy i ma nieraz nad nami kontrolę. Dla niej ludzie potrafią zabijać i z jej powodu zmieniać świat. To ona oprócz obiecujących danych o danym świecie kierowała dr. Grand ku planecie którą badał jej ukochany i jak film pokazał miała rację. :) Powinni udać się własnie tam. Ale gdyby to zrobili, to pewnie Cooper nigdy by nie wpadł do czarnej dziury i nie znalazł brakującego elementu w równaniu profesora Branda. W jednym i drugim przypadku ta siła kierowała naszymi bohaterami dobrze. Więc może warto jej czasem zaufać :)

 

Ale dość już o niej. 

Co wam się podobało lub zaintrygowało was z czysto naukowego punktu widzenia?

Piszcie w komentarzach. Może wywiąże się z tego jakaś ciekawa dyskusja. :)

 

 

 

Oceń bloga:
23

Komentarze (25)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper