Weekendowe Granie #124

BLOG O GRZE
1229V
Weekendowe Granie #124
kalwa | 09.06.2016, 23:44
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

W weekend będziemy łapać żaby i biegać po krzaczorach! Pomogą nam w tym psy z ludzkimi twarzami!

Mało będzie dzisiaj gier tutaj opisanych, bo jak zwykle wziąłem się za Niszczatora Czasu. Najpierw jednak wspomnę o dwóch krótszych grach, z których jedna zniszczyła mnie do tego stopnia, że położyłem się w ciemnym kącie i zapłakałem. O czym mowa?! Ukończyłem [gra]Parasite Eve (PS One)[/gra]. Naprawdę ogromne wrażenie zrobiła na mnie ta produkcja, mimo iż ma swoje wady. Nie chcę pisać po raz kolejny tego samego, bo o swoich początkowych wrażeniach pisałem w WG#122. Wspominałem o tym, że świetna muzyka pojawia się trochę zbyt rzadko, że bohaterka zbyt wolno się porusza. No ale to w sumie nie są znaczące wady. Tym bardziej, że muzyka jest naprawdę super – nic dziwnego skoro odpowiada za nią ceniona kompozytorka jaką jest Yoko Shimomura, która później zasłynęła za sprawą ścieżki dźwiękowej do serii Kingdom Hearts. Uwielbiam to, że tak wiele motywów pojawiających się w grze kręci się wokół opery. Począwszy od prologu, a kończąc na późniejszych wydarzeniach. Zawsze towarzyszył im operowy śpiew, co dodawało grze niespotykanego charakteru. No ale poniższy utwór to motyw inny, moim uchem najlepszy.

Jeśli dodamy do tego fascynującą i momentami nawet kontrowersyjną fabułę, artyzm i wielkie pokłady miodności, mamy tytuł prawie idealny. Gra nie jest też trudna, tym bardziej jeśli na bieżąco ulepszamy uzbrojenie. Całość polega na tym, że jeśli mamy powiedzmy dwa pistolety i do tego potrzebne narzędzia, to możemy je ze sobą połączyć. Jedna z nich zostanie ulepszona o wybrane przez nas cechy, a ta z której cechy przenosimy, zostanie zniszczona. To samo tyczy się również pancerzy. Podobało mi się to rozwiązanie, bo jeśli nawet znaleźliśmy coś lepszego od tej ulepszonej broni, to wciąż z tej ulepszonej możemy przenieść to co nam potrzebne, do tej nowo znalezionej. Problem może pojawić się wtedy, gdy nie mamy narzędzi, bo bez nich ulepszenie nie będzie mogło się odbyć – a znajdujemy je w różnych miejscach, choćby w skrzyniach rozmieszczonych tu i ówdzie. Co do trudności gry. Napis Game Over ujrzałem jedynie podczas ostatnich walk i innych wydarzeń, kiedy tak naprawdę szukałem rozwiązania. Bawiłem się wyśmienicie, chciałbym coś na podobnym poziomie. Szkoda że dzisiaj takich gier nie robią! No ale co się dziwić…


Od razu po ukończeniu „jedynki” zabrałem się za [gra]Parasite Eve 2 (PS One)[/gra]. Niestety, gdzieś umknął ten cały urok gry, klimat się zmienił, do tego stopnia że przez pewien etap nie mogłem z przyjemnością przemierzać danej lokacji. W moim odczuciu jakoś to nie pasowało, szczególnie do tego do czego przyzwyczaiła mnie „jedynka”. Gra nie ma też tak dobrej muzyki jak pierwowzór, więc żadnych szczególnych utworów nie zapamiętałem. To jedna z tych ścieżek dźwiękowych, które mają po prostu przygrywać w tle. No ale z drugiej strony mamy lepszą grafikę, czy scenki CGI (pamiętna " target="_blank">scena pod prysznicem). System walki upodobnił się do [gra]Resident Evil (PS One)[/gra] (przeciwnicy widoczni są przed walką), ale nie został pozbawiony elementów RPG. Wciąż rozwijamy Ayę, ale zdobyte doświadczenie nie przekłada się na poziom doświadczenia i wzrastanie statystyk. Zamiast tego służy do uczenia się nowych czarów – możemy „wykupić” magię leczenia, jakieś ogniste ataki, coś na poprawę odporności i tym podobne. Statystyki dotyczące punktów zdrowia, zmieniają się raczej z pancerzem, więc tutaj dobór też jest ważny. Nie ma już możliwości ulepszania uzbrojenia. Jest coś podobnego do [gra]Dino Crisis 2 (PS One)[/gra], gdzie za zabijanie dinozaurów dostawaliśmy punkty, za które mogliśmy kupić amunicję i nowe uzbrojenie. Tutaj jest podobnie. Zdobywamy tzw. Bounty Points, które służą za walutę. Zakupy możemy zrobić u niektórych postaci lub przy specjalnych maszynach – oczywiście to do czego mamy dostęp uwarunkowane jest przez moment w fabule. Nie ma tutaj jakiejś bazy na wzór posterunku z części pierwszej i możliwości wielokrotnego odwiedzania lokacji. W sumie podobało mi się to, że można oczyścić lokacje z przeciwników – pomieszczenia z przeciwnikami na mapie oznaczone były na czerwono. Dopóki nie ruszyłem fabuły dalej, przeciwnicy się nie pojawiali. Miałem w związku z tym problem pod koniec gry. Potrzebowałem zakupić amunicji do najlepszej broni przed ostatnią walką, ale zabiłem wszystkich przeciwników i nie miałem jak zdobyć kolejnych środków. Na szczęście dzięki anielskiej cierpliwości i nieludzkich umiejętnościach udało mi się pokonać dwóch ostatnich przeciwników. Męczyłem się z tym chyba przez 3 dni, ale w końcu się udało. Fabuła jest bardzo ciekawa, trzyma w napięciu, choć raczej dopiero od pewnego momentu. Jest też więcej zakończeń niż w pierwowzorze, ale jak podejrzewam ja miałem to najgorsze. W przyszłości postaram się o zdobycie wszystkich. Jest tryb nowej gry+, w którym możemy od początku wykorzystać zdobyte w ostatnich walkach punkty oraz skorzystać z uzbrojenia. Jest też drugi tryb, w którym miałbym skupić się na zdobywaniu BP – przeciwnicy są tam trudniejsi, ale gracz jest też bardziej wynagradzany. W przyszłości na pewno tego spróbuję, bo jak podejrzewam dopiero teraz zaczyna się prawdziwa zabawa tą mechaniką. Ostatecznie oceniłem „dwójkę” niżej niż pierwowzór – czyli z 9/10 na 8/10. Teraz utęsknieniem czekam na możliwość zagrania w [gra]The 3rd Birthday (PSP)[/gra]. Aha! Wspomnę jeszcze o deisgnie przeciwników. Niektórzy z nich byli śmieszni, ale inni zrobili na mnie niemałe wrażenie. Sądzę, że ten co odpowiada za ich wygląda i ogólnie charakter ma coś źle z głową, no ale nie tak jak twórcy [gra]Silent Hill 2 (PS2)[/gra].

Tej na razie nie posiadam, więc z rozkoszą zabrałem się jedną z moich ukochanych odsłon ukochanej serii. Mowa o [gra]Final Fantasy IX (PS One)[/gra]! Jakie to jest cudowne! Prawie się rozpłakałem gdy usłyszałem pierwsze melodie z przepięknego intro. Nobuo Uematsu naprawdę potrafi dać do pieca i dostarczyć tak pięknych melodii, że nie sposób zacząć gry z jakimś złym nastawieniem. Tym bardziej, że takie baśniowe klimaty w podobnych grach są moimi ulubionymi. Dlatego „dziewiątkę” stawiam wyżej od „siódemki”. [gra]Final Fantasy VII (PS One)[/gra] niczego nie brakuje, ma cudowną muzykę, fabuła też jest niczego sobie, klimat również, szczególnie jeśli ceni się cyber punk i post-apo. W "siódemkę" chyba nawet zagrałem najpierw, ale to właśnie przygody Zidane’a i Viviego oczarowały mnie wszystkim. Kiedyś już się za nią zabrałem, dotarłem do trzeciej płyty, ale na tym się skończyło. Teraz wróciłem po latach i w sumie uświadomiłem sobie że niewiele wydarzeń pamiętam. Najbardziej w pamięci utknął mi początek oraz miejsce w którym jestem teraz. Chodzi o Moczary zamieszkiwane przez Quale’a i jego ucznia Quina (wybaczcie, ale nie wiem jakiej płci jest ten żarłoczny stwór). No i chodzę sobie po tych bagnach, biegam po tych krzaczorach i łapię wszystkie żaby. I nie wiem jak się stąd wydostać i pójść dalej! No ale ogarnę to. Gra jest ogólnie prześwietna. Minęło już 10 godzin a nawet tego nie poczułem. Uwielbiam te postacie. Głupiego, prostackiego i nadgorliwego Steinera, wiecznie przestraszonego i smutnego Viviego (on jest tutaj najlepszy!), księżniczkę z pięknym śpiewem, Zidane’a któremu w głowie tylko kobiety i złośliwą Freyę. Denerwuje mnie jedynie to, że niektóre animacje podczas walk trwają zbyt długo, ogólnie mam wrażenie że się ciągną. Czasem gra zgubi płynność, ale możliwe że to „zasługa” emulacji na PSP, bo gram w wersję cyfrową ze sklepu PlayStation. Ogólnie świat przypomina mi swoim wyglądem i charakterem Ivalice z [gra]Final Fantasy Tactics (PS One)[/gra] i [gra]Final Fantasy XII (PS2)[/gra], ale z tego co widzę to jednak nie to. Szkoda, że nie ma za dużo tak baśniowych FFów. Tak czy siak, przez ten weekend i pewnie następny, mocno będę katował tę grę. W międzyczasie wrócę pewnie na chwilę do [gra]Terracon (PS One)[/gra] czy Diablo II (PC). No ale sam nie wiem.

W sumie to tyle ode mnie! Nie mam nic więcej do dodania. Przede mną przedzieranie się przez krzaczory, a później to nie wiem co będzie. Nie pamiętam! Macie jeszcze trochę wspaniałej muzyki i… tyle.

MUZYKA
Przed Wami, moje kochane żabunie, niedawne odkrycie muzyczne. Ja trafiłem na to dzięki mojej Ukochanej, więc znów nie jest to moje odkrycie. No ale spodobało mi się, przede wszystkim z uwagi na świetne elektroniczne brzmienie. No i te emocje. Chyba wciąż jestem nastolatką. Ekhm… No ale Halsey też super śpiewa, wielkie wrażenie robi na koncertach. No i przed Wami dwa utworki z jej debiutanckiej płyty o tytule Badlands. Albo nie, dem trzy.

Najpierw Hurricane, czyli jak przypuszczam mój ulubiony. Jest dużo papierosów, jakieś coś. Ogólnie moje klimaty. Uwielbiam ten "pipkowy" dźwięk w tle. Oto piękno. Zmiata świat. Jak tytułowe zjawisko, no chyba że jesteś Wielkim Głazem (WG). Wtedy tylko gołębie są dla Ciebie ratunkiem!


New Americana ma dość mocne brzmienie. Za sprawą pewnego fragmentu w teledysku to wrażenie trochę jest zwiększone.


I na koniec nieco odmienny od reszty utwór Castle. Przytoczę od razu Wam tekst, ale chyba nie cały. Tylko najważniejsze fragmenty.

Refren:
Idę prosto na grzyby
Chcą mnie na króla
Jest tam stary uśmiechnięty ślimak, nie powinienem być dla niego niemiły.
Idę prosto na grzyby
A tam wielkie krzaczory.
Nie wiem czy się przedrę.
Jest tam stary rozmarzony ślimak, jak zamilknę to mi pomoże.

OOOOUUUU OOO!!! ŻRYJJJJCIEE KRZACZORYYYY!!!!
OOOOUUUU OOO!!! MOJE ŚLIMACZKI!!!!!

No i to tyle. Jak widzicie mojemu staremu udało się przedrzeć przez krzaczory. CZY MI TEŻ SIĘ UDA?!?!?!

Oceń bloga:
1

Macie! To mój stary na grzybach!!!

W sumie widać podobieństwo. Więc tobie pewnie też się uda!
52%
Hah xD jakie ślimaki.
52%
Tam jest pępek?
52%
kisnę XD
52%
OMG, ale bieda
52%
Pokaż wyniki Głosów: 52

Komentarze (6)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper