Weekendowe granie #3
Mój weekend trwa już drugi dzień, ale pewnie nie każdemu się tak poszczęściło ;). Ja wiem, że gra się nie tylko w weekend - ba, niektórzy wolą poświęcić ten czas na coś niezwiązanego z grami. Ja jednak standardowo poświęcam swój wolny czas na tematy okołogrowe.
Ostatnio w końcu udało mi się przejść Soul Nomad & the World Eaters i naprawdę mi się spodobała. Ma kilka wad, które wiążą się głównie z systemem walki - ot choćby brak większego wpływu na to kogo zaatakują nasi zawodnicy kiedy już dochodziło do starcia. Wszystko zależało od tego czy dany atak jest obszarowy i na jakiej pozycji ustawialiśmy naszego atakującego. Problem pojawiał się wtedy jeśli zależało mi na szybkim wykończeniu lidera przeciwnej drużyny i to jest niestety niemożliwe - było możliwe choćby w Valkyrie Profile 2: Silmeria. Jeśli lider znajduje się wśród trójki na przodzie to nasi zawodnicy atakują losowo i często bywa tak, że dobijają kogoś kto nie ma już HP. Niestety trochę to utrudniało walki i niepotrzebnie je przedłużało. Chyba, że coś źle robiłem, ale czytałem instrukcję i naprawdę wniknąłem w charakter rozgrywki - z grą spędziłem ponad 60h. Poniżej macie próbkę trwającą blisko dwie minuty. Może fanów NIS, tudzież ogólnie jRPG zachęci do sprawdzenia tego tytułu.
Mimo czasu spędzonego z grą nie udało mi się (czy raczej nie chciało) sprawdzić wszystkich smaczków - ot całe to trzymanie się za ręce, ale sprawdzę to przy drugim i kolejnych podejściach. Bardzo spodobała mi się fabuła, jest naprawdę mocna i to najlepsza cecha tej gry. Prawie to samo tyczy się ścieżki dźwiękowej, której bardzo dobrze słuchało mi się podczas kolejnych potyczek i scenek. Fajne są również postacie - bardzo polubiłem Giga za jego chamskie odzywki i okrutne poczucie humoru, z czasem polubiłem też Danette i jej ciągłe kłótnie z Gigiem. Sympatyczny był też Dio, który w późniejszym etapie się do nas dołącza. Z początku jednak jest kimś w rodzaju Mid-Bossa z Disgaei - jeden wielki nieudacznik, który stara się udowodnić że jest potężny. Zakończenie, które uzyskałem jest jednym z dobrych i ciekawi mnie jak to jest z tym złym. Podczas przechodzenia gry (w zasadzie już na samym początku) mamy wybór ścieżki (czy raczej odpowiedzi w dialogach) oznaczonej trupią czachą. Na próbkę sobie sprawdziłem i okazało się, że główny bohater robi rozpierduchę wśród ludzi, z którymi mieszkał przez całe życie. Nieźle. Ogólnie mimo iż jestem raczej początkującym fanem jRPG, a tym bardziej tych taktyczno-strategicznych to Soul Nomad bardzo przypadł mi do gustu i ze względu na kilka braków (jak np animowane outro) wystawiam ocenę 8,5/10 - co później może ulec zmianie.

Co do aktualnie ogrywanych gier, to na główny ogień poszło kolejne przejście Valkyrie Profile 2: Silmeria. Tym razem poziom trudności poszedł oczko wyżej - dzieje się tak za każdym razem gdy ukończymy grę i z tego samego zapisu zaczniemy kolejną. Mam więc jedną gwiazdkę, a ponoć można uzyskać ich aż 50 (!) - co jest równoznaczne z pięćdziesięciokrotnym podwyższeniem poziomu trudności. Już teraz czuję różnicę - walki trwają dłużej, bo przeciwnicy mają więcej HP i są trudniejsze - bo wrogowie są silniejsi. Za pierwszym podejściem przejście zajęło mi ponad 60h bez głębszego zaglądania do Seraphic Gate - na samym początku tej dodatkowej lokacji mnie zmiotło, więc sobie odpuściłem - wtedy w kolejce czekał Star Ocean 3, więc w niego zacząłem grać. Samo VP2 to jeden z moich ulubionych gier i nie wiem czy pamiętacie, ale kiedyś pisałem o nim w naszym kochanym cyklu Retrogranie (link poniżej).
http://www.pssite.com/publicystyka-676-retrogranie__valkyrie_profile_2__silmeria__ps2_.html
Druga część póki co podoba mi się bardziej od oryginalnej "jedynki", ale pierwszą część ukończyłem tylko raz póki co. Główną wadą "jedynki" jest swoiste ograniczenie czasowe - mamy określone punkty na rozdział i jeśli wykorzystamy je w nieprzemyślany sposób to możemy tego pożałować. To tym większy dla mnie problem, bo jestem trochę fanem grindingu i bardzo lubię podbijać doświadczenie postaci. Sam klimat i to jak opowiedziana jest historia to majstersztyk zdecydowanie, ale tutaj znów bardziej podchodzi mi dwójka, w której mamy bardziej klasyczny styl poznawania opowieści - nic dziwnego, w końcu w "jedynce" bohaterką jest Lenneth, Walkiria zbierająca dusze poległych wojowników, w dwójce wygląda to inaczej bo sterujemy księżniczką Dipanu, Alicją która swoje ciało dzieli z Walkirią o imieniu Silmeria.
Poniżej intro obejrzane przeze mnie niezliczoną ilość razy. Nie pominąłem go ani razu podczas uruchamiania gry, naprawdę je uwielbiam.
Kolejnym ogrywanym tytułem jest wciąż Final Fantasy XII w którym w dalszym ciągu poluję na rzadko spotykane potwory. Obecnie poszukuję jednego w The Great Crystal - trochę mi się zapomniało gdzie tu iść, wiem tylko tyle że moja zdobycz kryje się na XIX poziomie i jest 5% szansy, że zastąpi jednego z przeciwników. Trochę się pokręcę i pewnie trafię :).
Na zapełnienie luki mój ulubiony zwiastun z jednym z ulubionych utworów skomponowanych przez Taro Hakase.
Tutaj zamieszczam go w pełnej wersji. Taro Hakase skomponował utwór w oparciu o motyw przewodni Final Fantasy XII. Znajduje się na 20 pozycji czwartej płyty oficjalnej ścieżki dźwiękowej. Zapraszam do słuchania.
Tym samym jestem ciekaw w co Wy teraz gracie?