Weekendowe Granie #50

Przed Wami jubileusz Weekendowego Grania!!!! To w sumie pół setki, co jest dobrym powodem do świętowania – poza tym, każdy powód byłby dobry! Nie zapominajmy również o tym, że 52 odcinek będzie odcinkiem rocznym! Więc mamy prawie dwa jubileusze pod rząd. Trzeba to jakoś uczcić, nie?!!?!?! No to zaczynamy. Ekhm…
" target="_blank">kALWa888: Wszelkie 50-tki, jakieś końce roku, szmery i bajery, są dobrym powodem do przygotowania podsumowania. Tego się również doczekamy. Będzie podsumowanie roku, podsumowanie życia, podsumowanie cyklu i wytypowanie GOTU. Zaczniemy może od określenia PS4. W końcu nie posiadam konsoli, ale jak najbardziej na niej grałem (w markecie) i wiem co się święci – więc wypowiedzieć się zawsze warto. Zapraszamy tutaj wszystkich malkontentów, cebulaków i innych niezadowolonych – tak jest. Chodźcie, zbierzcie się w kółeczko (gdzie z tymi łapami!!!) i posłuchajcie. Otóż miałem ogromną przyjemność i niesamowitą okazję porozmawiania z Sunią 51. O czym rozmawialiśmy? A no, wiadomo, o PLAYSTATION 4, bo o czym innym można rozmawiać. Zapytałem go, co sądzi o PlayStation 4. Odpowiedział mi: „tak, jestem zainteresowany. Plejstejsion jest fajne.” Koniec. Mówiąc to, Sunia uściskał mnie 51 razy. No i właśnie. Jego wypowiedź idealnie podsumowuje to czym dzisiaj jest PS4. Przede wszystkim: stacją dokującą, która nigdy Was nie zawiedzie. Ładuje nawet wtedy, gdy nie ma prądu, bo nie musi być włączona. Ale o tym powie Wam więcej nasz gość i współtwórca tego WG (Wspaniałego… eee. Wspaniałego Globu). Ale on to za chwilę, teraz gdzieś sobie poszedł i jakieś kosmiczne pierogi je, co go wypierdoliły w kosmos, takie były dobre. Jako szczęśliwy Nieposiadacz PlayStation 4 jestem bardzo zadowolony z tego, że można za jej pośrednictwem poznać tyle zacnych i odkrywczych indyków – a nabierze to dla Was znaczenia, jeśli powiem, że straszny ze mnie niejadek! A poza tym – kto potrzebuje oklepanych i trzepanych w kółko odgrzewanych kotletów, skoro mamy indyki? No nawet niejadek przyzna tutaj rację. Bo takiego indyka wypchać można przeróżnymi rzeczami. Wtedy nawet wygląd nie ma znaczenia, bo od zawsze to wnętrze się liczy. A co Ty sądzisz o PlayStation 4, drogi Laughterze?
Laughter-XIII: Tak, to prawda. Piszę do Was z międzynarodowej stacji kosmicznej, ale nie tylko dlatego, że zostałem wypierdolony w kosmos przez takie smaczne pierogi. Tym co mnie przede wszystkim wybiło poza stratosferę okazało się PS4. Spytacie dlaczego, a ja oczywiście Wam odpowiem. Dlatego, że to najlepsza konsola jaka do tej pory powstała i koniec tematu! Ej, ale spokojnie! Zostawcie te widły, Wy przebrzydłe oburzone cebule! Nikt Wam nie każe kupować tych wszelkich remasterów! Ja jednak je kupię, bo jest na świecie tyle wspaniałych gier, które miałem głęboko w dupie gdy wyszły na PS3, że teraz z ogromną chęcią je nabędę i nadrobię. Będę wpychał moje pieniądze do kieszeni twórców, bo takie praktyki TRZEBA wspierać! Raz, że jak wcześniej wspomniałem – dzięki tej niewielkiej opłacie moje PS4 jest wstecznie kompatybilne z wybranymi tytułami. Dwa – twórcy przeznaczą pieniądze na stworzenie kolejnych dziesięciu części mojej ulubionej serii Assassin’s Creed, która przez ostatnie 8 lat doczekała się 15 pozbawionych jakichkolwiek błędów i wtórności odsłon! Obecna generacja jest super, a trendy jakie zapoczątkowała bez wątpienia zrewolucjonizują nasza branżę za 10 lat. Niezmiernie cieszy mnie powrót gier dla jednego gracza i ich ofensywa. Sony bardzo się stara o to, aby gry bawiły przede wszystkim w singlu, czego efektem jest wprowadzenie opłat dla osób bawiących się online, oraz ciągłę wyłączanie PSN. W czasach, gdy coraz więcej produkcji skupia się na trybach multiplayerowych, takie działania są dla mnie niczym ambrozja i dają nadzieję na lepsze jutro. Oby tak dalej! No i faktycznie, PS4 poza zbieraniem obficie kurzu jest niezwykle funkcjonalną stacją dokującą! Ładuje mi pady od PS4, ładuje pady od PS3, ładuje mi pady od Xboxa i Wii, a nawet słuchawki i smartfona! A wszystko to w trybie uśpienia bez męczenia jej elektroniki! Ficzer na miarę NOWEJ generacji, która stała się faktem! No to tyle, istny kosmos! Co jednak sądzą o PS4 pod ziemią? Oddaję głos naszemu specjaliście przebywającemu obecnie w studni.
akolita: Przez długi czas błądziłem, śmiejąc się z bestii PS4 i gdy uświadomiłem sobie swe błędy, nie pozostało mi nic innego, jak zapaść się pod ziemię. A nie ma do tego lepszego miejsca niż studnia, w której właśnie siedzę, tak zasłużona dla WG. Na szczęście nawet w miejscu tak ponurym i opuszczonym mogę korzystać z dobrodziejstw, jakimi raczy nas Sony. PSN działa dalej tak dobrze jak na powierzchni, za to gry… Gry wyglądają nawet lepiej! Jako, że życie tutaj płynie powoli, cieszę się, że podobnie ma się rzecz z grami. 24 klatki nie tylko zapewniają filmowe doznania, ale również dają dłuższą chwilę do podziwiania, co też nam twórcy przygotowali. Że czasem zgubi się klatkę tu czy tam? Przedwczoraj zgubiłem ostatnią rację żywnościową, to jest prawdziwy problem. A ludzi wyskakujących przed naszymi oczami widzę ciągle, choć to może kwestia niedożywienia. Cieszy też wsparcie Sony dla konsoli – nie tylko wypuścili dla PS4 tak wspaniałe akcesorium, jakim jest Vita, która świetnie sprawuje się jako latarka w tutejszych ciemnościach. Z okazji 20-lecia marki pozwolili wszystkim graczom poczuć się jak przy premierze PS1, gdy o multiplayerze online można było tylko pomarzyć. I pozostaje mieć tylko nadzieję, że obecna passa zostanie utrzymana w następnym roku. Osobiście mam nadzieję na remaster serii Uncharted, w końcu były to gry mocno swego czasu niedoceniona i trudno dostępne, przez co ominęły wielu graczy. A po cichu liczę też na wydanie dwóch pierwszych części God of War na PS4, bo jakoś nie miałem do tej pory okazji się z nimi zapoznać. Widać też, że pozostali twórcy gier się dogadali, dzięki czemu gracze nie będą musieli się martwić o brak wolnego czasu. Plan wydawniczy zakładający jeden ciekawy tytuł na kwartał pozwoli im na spokojne ogranie go. A teraz kończę i wracam do szukania wyjścia stąd… o, ślimak!
" target="_blank">Kurczak Pierdolony: Dzień dobry! Pozwolę sobie się wtrącić i dopowiedzieć co nieco do wypowiedzi moich szanownych kolegów. Wszyscy mnie znają i kochają - tak to ja, Kurczak Pierdolony. Ten sam co wygrał w plebistycie na największą gwiazdę PSSITE. Może nie wiecie, ale swoją osobą promuję PS4! Jest to jedyna słuszna konsola na świecie i każdy kurczak o niej marzy. Niektórzy spełniają swoje marzenia i tak jak ja mogą sobie pozwolić na postawienie tego niewielkiego kawałka, jakże wspaniałej technologii pod swoim telewizorem. O superlatywach tego sprzętu można pisać poematy, wiersze, a nawet tworzyć legendy. Dlatego nie przedłużając przejdę do meritum – Nintendo ssie, Sony król. Link jest lamusem, Kratos rządzi! Nie grajcie w Legend of Zelda, to jest jakaś rasistowska propaganda jawnie atakująca mój gatunek. Nie wspierajmy więc tych niegodziwych Japończyków i skierujmy swe twarze w stronę jedynej słusznej konsoli – PS4.
kALWa888: No dobra, tyle o PlayStation 4, a co powiecie o sytuacji, która niedawno zaistniała? Jako człowiek biorący niejako współudział w ocenianiu grupowym, otrzymuję listy z groźbami i czuję się zagrożony. Może doprowadzi to nawet do tego, że powrócę do studni. Ale o czym dokładnie mowa? Łączę się w bólu ze wszystkimi homofobami, których obrzydzają treści niesione przez parszywą i lichą grę jaką jest, uwaga… [gra]Dragon Age: Inkwizycja (PS4)[/gra]. Niech mie gęś kopnie, samo wypowiedzenie tych słów przyprawiło mnie o gęsią skórkę. Niektórzy mogą powiedzieć, że nie grałem w tego RPGa (żaden eRPeG, to w najlepszym przypadku slasher) i mieliby rację, bo faktycznie nie grałem, ale to tylko dlatego, że brzydzę się faktem, iż daje ona możliwość uprawiania miłości z przedstawicielem płci swojej postaci. Pamiętajmy, że i dzieci mają do tego dostęp, mimo iż Pegi najprawdopodobniej sklasyfikowało ją na kategorię wiekową 18+. Osobiście jestem oburzony myślą, że dzieci, których nie mam, mogą w coś takiego grać!! Ta gra nie zasługuje NAWET na 2/10!!!!! Czymejcie mie koledzy, bo jadę zaraz do BioWare!!!! Jak niszczyciel!!!!!!
Laughter-XIII: Cóż, poznaliśmy subiektywną opinię Krzysztofa, więc warto też przedstawić coś bardziej obiektywnego. Nie jest tajemnicą, że obecne Bioware to Bioware tylko z nazwy i nie ma już ono nic wspólnego z dawną firmą, która potrafiła dostarczyć pierwszoligowe gry z gatunku RPG o rozbudowanym systemie DnD. EA wpierdziela im się do developingu, a sami twórcy bardziej ekscytują się homoseksualnym związkiem parobka o debilnej historii niż faktycznym system gry. Oczywiście dzisiejsi gracze nie mają czasu. Wiecie inne obowiązki i te sprawy. Gry takie długie, takie nudne, takie trudne. Dlatego obecny stan rzeczy im odpowiada, bo wiecie dostają tam jakiś nudny otwarty świat, przez który będą błądzić te 50 godzin. Jakaś tam iluzja wyboru i denne dialogi też są, wiec git majonez. Statystyki i zbieranie kwiatków w lesie – bomba. W ten sposób ten pseudo RPG wypełnia im czas i jednocześnie nie męczy bogactwem systemu. Ograniczenia nie są po to by ograniczać gracza, one są po to by czuł się bezpiecznie i nie pogubił się. 6,5/10 to ocena mocno zawyżona i naprawdę trudno mi zrozumieć co się przełożyło na fakt, że Andrzej tak łaskawie podszedł do tego tytułu. Być może dostał piniondz? Nie wiem, nie wnikam, ale na pewno był tam piniondz. EA i Bioware wypinają się w stronę graczy, ja im jednak dobrze robić NIE BEDE! Pederaści! Ode mnie -4/10 Definitely would NOT bang!
"I want you, man..."
akolita:Nie wiem, kto dopuścił dwóch tak agresywnych ciemniaków do oceny, ale mówię dość! Nadeszła nowa era i choć nieśmiało, cieszę się, że odważnie przebija się do mojego ulubionego gatunku RPGów. Kiedyś, w tych starych i nudnych grach mieliśmy do czynienia z dialogami, dialogami i ziew… kolejnymi dialogami. Po co to komu, kto normalny gra w gry, by coś czytać?! Do tego walka polegała na rzucaniu jakimiś kostkami i żmudnym wyliczaniu wszystkiego, co mogło być dobre dla nerdów pocących się w jakichś piwnicach, a nie dla normalnych ludzi. Na szczęście jak już wspomniałem czasy się zmieniły i teraz zamiast 12 opcji dialogowych mamy 12 opcji romansowych w dowolnych konfiguracjach. BioWare wie, że współczesny gracz nie może sobie pozwolić na tracenie czasu na jakieś śmieszne ślęczenie i czytanie okienek dialogowych. Dlatego też przyjęło nowoczesną tezę „romansu w trzech prostych krokach”, gdzie od poznania imienia naszego towarzysza do złączenia genitaliów wystarczy odbycie dwóch rozmów. Ciemnogród może się gorszyć, ale postęp nie może się oglądać na wsteczniaków. Że skupiam się tylko na jednym asspekcie? Reszta jest oczywista, w końcu każdy wie, co składa się na najlepszego RPGa ostatnich lat. Do naszej dyspozycji został oddany ogromny otwarty świat, zapełniony masą questów pobocznych, ale to przecież jest wyznacznikiem serii Dragon Age, co każdy powinien wiedzieć po ostatnich dwóch częściach (szczególnie drugiej). Walka pozostała dynamiczna – żadnych rzutów, tylko proste, męskie „ja, wróg i mój kciuk mashujący X”. Kwintesencja nowoczesnego RPGa. Nie zapominajmy też, że wydawcą jest EA, co gwarantuje długie wsparcie tytułu masą dodatków. Nie będą one na każdą kieszeń, ale primo: za jakość trzeba płacić, secundo: narzekają tylko, Ci , których nie stać. I pomyśleć, że nie cofną się oni nawet przed rozpowszechnianiem swoich bredni o wyciętej zawartości, brrr…
kALWa888: Ciemniaków, powiadasz? <ściera pianę z ust> Słuchej mie, ludzie ocenią kim jesteś, że tak otwarcie mówisz o tych perwersjach. Dobrze, że jestem w miarę opanowany, to i zakończę tę bezowocną dyskusje. Tymczasem pozwolę sobie wyrazić zadowolenie z faktu, że już niebawem dostaniemy RPG (do tego z Japonii) z prawdziwego zdarzenia, jakim jest [gra]Final Fantasy XV (PS4)[/gra]. Jak tylko pojawi się grywalna wersja, od razu pójdę do jakiegoś marketu, by sobie pograć w najnowsze dzieło Square Enix. Czekam na nią od pierwszych zapowiedzi, kiedy to pojawiły się pierwsze zwiastuny i kiedy to gra miała inny tytuł. Miała być poboczną odsłoną i polegać na tym samym co [gra]Kingdom Hearts HD 1.5 ReMIX (PS3)[/gra] (czyli bardzo dynamicznych walkach) i całe szczęście, że wchodzi to w główny nurt serii. Daje to nadzieję na to, że seria zdobędzie sobie większą ilość fanów, bo przecież mało komu ciekawą jawi się walka w stylu „raz ja, raz przeciwnik” – jak w jakichś szachach. Może wtedy w końcu będę mógł z kimś pogadać o grach… Szkoda, że genialny Tetsuya Nomura został odsunięty od projektu, ale mimo jego nieobecności, uważam, że [gra]Final Fantasy XV (PS4)[/gra] przywróci dawną świetność Square Enix. Dlaczego? Rzekłbym, „bo tak” – odpowiedź najlepsza na wszystko, ale nie satysfakcjonuje mnie wystarczająco, głównie przez swoją tajemniczość. Tak jak mówiłem wcześniej – dostaniemy zapierające dech w piersiach walki z olbrzymimi potworami, otwarty świat z możliwością poruszania się po nim za sprawą samochodu. Na pewno bardzo ciekawa będzie fabuła, widać to już po paczce głównych bohaterów na przejażdżce. Nie zabraknie również genialnego designu i muzyki – czegoś, z czego legendarna seria słynie. Komu potrzebne inne gry, kiedy jest Final Fantasy XV?
akolita: Tak łatwo się nie dam zbyć, choć muszę przyznać, ze i ja mam duże nadzieje względem piętnastego Fajanala. I może od nich zacznę, boniestety wątpliwości też są. A po co od razu psuć sobie humor? Cieszę się, że Nomura projektując bohaterów po raz kolejny nie krył się ze swoimi preferencjami i wzorem Kingdom Hearts dostaniemy chłopców o dziewczęcej urodzie. Teraz pozostaje tylko liczyć, że w końcu ktoś pokaże Japończykom, jak powinien wyglądać porządny RPG (czyt. DA: Inkwizycja). Pierwszym pozytywem jest walka, która w końcu nie wywołuje ziewania, wymagając od nas stałej uwagi podczas ciągłego klikania Xa. Liczę też, że dostaniemy równie porządnie rozrysowane wątki romansowe – w końcu mamy drużynę czterech bishonenów. A jak pokazują prace fanów na Deviantarcie, chcą oni zmian – chcą nowoczesności! Jedynym poważnym zastrzeżeniem, jakie mam, jest właśnie uczynienie z tej części przedstawiciela głównej serii. Źle to wróży, jeśli chodzi o pojawienie się Lightning, a po ograniu trzech gier i przesłuchaniu wszystkich Drama CD, uważam, że tej postaci poświęcono za mało miejsca i uwagi. Na zakończenie dodam, że jestem przynajmniej spokojny, jeśli chodzi o wspieranie gry dodatkową zawartością. Przemyślana i godna naśladowania strategia wydawnicza na rynku mobilnym oraz wspieranie ostatnich gier DLC ze strojami, pojedynkami, a nawet drobniutkimi dodatkami fabularnymi gwarantuje, że SquareE szybko nie porzuci graczy na nowej generacji, zapewniając im stały dopływ nowej zawartości. Wcale nie wyciętej z płyty ani odrzuconej w czasie ostatnich 9 lat pracy nad tym tytułem, nienienie.
Laughter-XIII: Mi z kolei bardzo podoba się autko zmieniające się w oręż. 17 latek o wadze 45 kg ustylizowany na fana Tokio Hotel, dzierżący trzymetrowy miecz z przyczepionym silnikiem do rękojeści i przyciskiem do autodestrukcji – BOMBA! W końcu to Fantazja, a nawet ostatnia! Nie ma potrzeby się ograniczać. Ten rozległy i pusty świat pozbawiony czegokolwiek, co niepotrzebnie odwracałoby uwagę od głównego wątku, urzeka mnie grafiką i pieczołowitością dopracowania szczegółów. Mam też nadzieję, że twórcy nie przekombinują za bardzo dodając nadmierną ilość zadań i wątków pobocznych. Liczę, że skupią się tylko na motywie głównym, który dotyczy przyjaźni i męskiej miłości. Oczami wyobraźni widzę już ostatnią batalię, gdzie nasi męscy i wydepilowani herosi dosiadają kuce. Prą w szaleńczej szarży na armię ostatniego przeciwnika, a w tle widnieje piękna tęcza...cudo *.* Fanki yaoi będą miały pełne ręcę roboty, ale trzymam kciuki, bo pobicie rekordu na największą ilość fanfików wydaje się być na wyciągnięcie ich dłoni. Martwi mnie tylko ten blondyn. Nie dość, że ma fryzurę Clouda to drze w irytujący sposób japę, jakby prosił się o uśmiercenie w dwóch pierwszych minutach gry, ale twórcy mają jednak litość i zostawią go przy graczu aż do końca podróży. Dobrze, że przynajmniej jego angielski głos aż tak nie męczy. Z drugiej jednak strony angielski Noctis brzmi, jakby cierpiał na pernamentne zatwardzenie, co w obliczu jego towarzystwa wydaje się być fizycznie niemożliwe... no cóż. Czekam na więcej i już teraz wiem, że Xenoblade X może się schować.
kALWa888: No to cóż, pora na wytypowanie GOTY, GOTU czy czego tam chcecie. Dla mnie ten rok w ogóle był słaby, głównie przez masę zapychaczy jakich przyszło mi poznać. Na szczęście wciąż istnieją perełki - jak chociażby [gra]Tiny Troopers Joint Ops (PS4)[/gra], czy [gra]Killer is Dead™ (PS3)[/gra] z taką samą średnią na metacritic.
Może pamiętacie jeszcze moją recenzję, w której niestety niezbyt pochlebnie wyrażałem się o małych żołnierzykach. Nie zwracajcie na nią uwagi, proszę. Musiałem być w jakimś kiepskim stanie, może się przejadłem, albo czegoś nażarłem, sam nie wiem. Teraz widzę w jakim błędzie byłem i zgadzam się z resztą świata, że te obie gry są siebie warte. Są po prostu niezłe i dobrze spełniają swoją funkcję - czyli dostarczanie frajdy. W jakichś szalonych porywach śmiałem nazywać Killer is Dead dziełem sztuki. Śmieszne, doprawdy. Ogólnie nie o tym miałem pisać, bo gry które ocenia się 6/10 nie zasługują na miano gry roku. I co ostatecznie wytypuję? Oczywiście będzie to [gra]Śródziemie: Cień Mordoru (PS3)[/gra] - tak jak widać, w wersji na PlayStation 3. Tak jak sugerowaliście, to jednak z moją konsolą było coś nie tak i dlatego gra działała tak kiepsko. Trochę dziwne, że w sumie tylko ona, ale cóż, nie wnikajmy w szczegóły. Coś mi się ściągło z neta i po problemie, gra hasa jak pies. Po raz kolejny proszę, nie zwracajcie uwagi na to co tam wypisywałem, wszystko jest jakąś pomyłką. A co więcej mogę powiedzieć? Uwielbiam fakt, że tak niewiele muszę robić aby moja postać zabijała wszystkich orków jak leci. Genialna rzecz. A gdy mam ochotę, mogę sobie włączyć spowolnione tempo i lepiej się wszystkiemu przyjrzeć - choć w sumie na razie samo się zwalnia, jeszcze nie wiem jak to zrobić samemu. No i w sumie dobrze, że grafika taka kiepskawa - dzięki temu nie odwraca ona mojej uwagi. Gra roku jak psem strzelił.
Akolita: Wybór gry roku to zawsze trudna rzecz, a zakończony już 2014 postawił mnie przed szczególnie ciężkim zadaniem. Metrico, Okami, Doki-Doki Universe czy SonoHana – sam dźwięk tych tytułów zapewne budzi w Was, czytelnicy, same pozytywne skojarzenia. Jak widać, wybór nie należał do prostych, ja jednak zdecydowałem się przyznać ten prestiżowy tytuł grze-filmowi, czyli [gra]Beyond: Dwie Dusze™ (PS3)[/gra]. Dużo się mówi o poświęcaniu rozgrywki dla „filmowości”, co wśród wielu graczy wywołuje słuszne obawy. Jednak David Cage pokazał, że dzięki zrezygnowaniu ze skomplikowanego sterowania, często utrudniającego odbiór gry, można skupić się na fabule, co dało nam świetny efekt. Poruszająca historia Ellen Page, w trakcie której dostaniemy dwie sceny pod prysznicem. Paranormalne zdarzenia, podczas których jako różowy byt astralny będziemy manipulować rzeczywistością, przewracając kubki. Nieliniowe prowadzenie fabuły, w pełni wykorzystujące medium, jakim są gry – zamiast skupić się na chronologii wydarzeń, Cage przedstawił je pod względem emocji. A te będą towarzyszyć nam często i gęsto. Kim jest towarzysząca nam istota? Którego z boyfriendów wybierzemy? Jak nisko tym razem uda mi się skierować kamerę w scenie z prysznicem? Wszystkie odpowiedzi zawarte są w [gra]Beyond: Dwie Dusze™ (PS3)[/gra]! I nie martwcie się, jeśli mieliście tę grę w dupie, gdy wyszła - istnieje duża szansa, że Sony pozwoli Wam zagrać w nią na PS4. W końcu jeśli gra jest filmowa, to niezależnie od jakości jest automatycznie ekskluziwem na Playstation, co tylko pokazuje zaufanie, jakim słusznie obdarzany jest David Cage. A jeśli się ją czyta i nawet jest świetna, to nie mogę w nią zagrać po angielsku.
"Would yes I bang you"
Osobny akapit muszę poświęcić też trybowi współpracy, który – mam nadzieję - wyznaczy nowe trendy. Gdy moje propozycje wspólnej gry spotkały się wyłącznie ze złośliwym pukaniem się w czoło, nie poddałem się. Postanowiłem zgrać sam ze sobą i muszę przyznać – jest to nowy poziom immersji. Gdy w rękach miałem pada odpowiedzialnego za Ellen Page, towarzyszącym nam bytem astralnym sterowałem stopami na drugim padzie. I choć momentami zazdrościłem szympansom dwóch par kciuków przeciwstawnych, to i tak wsiąkłem w grę jeszcze bardziej, co tylko pokazuje, jak umyślnie zaprojektowano grę w Quantic Dreams. Nie zważając na fakt, że długo po tym na mój widok pukano się w czoło – jeszcze raz polecam zagrać w [gra]Beyond: Dwie Dusze™ (PS3)[/gra], moją grę roku 2014!
Laughter-XIII: Rok 2014 przyniósł nam ogromną ilość udanych blockbusterów i niezwykle oryginalnych gier indie, które z sukcesem zacierają granice między „grami, a sztuką”. Decyzja o wybraniu jednego tytułu nie była łatwa, ale w końcu się zdecydowałem i jest nią...[gra]The Wolf Among Us (PS3)[/gra]! Big B i jego historia sponiewierały moja skromną osobą. Sposób w jaki kształtujemy fabułę jest niesamowity i faktycznie działa. No może nie do końca, bo jakieś 99% dialogów i wydarzeń powtarza się niezależnie od tego co wybierzemy, ale ten 1% jest tak dobrze wykonany, że aż mi się pitok trzęsie na wspomnienia przygód wilczego szeryfa.
Brudny klimat, muzyka, postacie, flaki i dziwki – wszystko co chcecie znajdziecie w tej ponadprzeciętnej produkcji. Do tego twórcy pokusili się o rewolucyjną metodę zmniejszania klatek w niektórych momentach, co znacznie potęguje i tak już wysokie „doznania filmowe”. Warto też wspomnieć o grafice, a ta jest prawdziwsza niż komiks na bazie, którego powstała ta istna perła cyfrowej i pudełkowej dystrybucji!
kALWa888: No dobra, koniec błaznowania. Czas trochę na poważnie napisać i kończyć ten przydługi podcast tekstowy. Jak widać na powyższym obrazku, który poniekąd służy za okładkę, gwoździem programu jest [gra]Killer is Dead™ (PS3)[/gra] - choć nie do końca, bo w zasadzie zabawę z grą na jakiś czas przerywam na rzecz [gra]Yakuza 3 (PS3)[/gra]. W KiD spędziłem jakieś 30 godzin - w tym udało mi się ukończyć większość pobocznych zadań oraz przejść na Hard i Very Hard. Następnie, jak już będę miał ochotę powrócić, zamierzam pozdobywać ranking AAA w każdej z misji. Grę już zachwalałem pod wpisem Laughtera i raczej nie będę się powtarzać, bo i tak #nikogo. Ale polecam ją wszystkim fanom czegoś w rodzaju Tarantino - mamy masę kiczu, krwi i nietypowy humor (scena z koniem zabija). Ogólnie [gra]Killer is Dead™ (PS3)[/gra] to taki japoński James Bond z kataną. Chyba nawet twórcy przyznają, że się w jakiś sposób tymi filmami inspirowali. Ale to nie jedyne nawiązania - żeby nie zdradzać za dużo, dodam że mamy wielkiego potwora rodem ze starych horrorów o mutantach atakujących miasta. Gra ma u mnie mocne 9/10 i szczerze nie mogę ogarnąć tego, że jest tak u nas niedoceniona. No cóż, ludzie wolą grać w [gra]Tiny Troopers Joint Ops (PS4)[/gra] - co poradzić.
Ogólnie nie mam już siły nic pisać, dlatego krótko opiszę gdzie jestem w [gra]Yakuza 3 (PS3)[/gra]. Stęskniłem się za tą grą. Nie sądziłem, że odłożę ją na tak długo, ale cóż, KiD wciągnął bardziej niż się spodziewałem i w sumie dalej mam okazyjnie ochotę pograć. Ale nie pogram dopóki nie ukończę przygód Kazumy. Obecnie jestem po pokonaniu Kandy - wielkiego świniaka, który lubi porywać "duże" kobiety i je "masować". Świetna walka, ale nieco za długo musiałem za nim biegać. Miałem również blogerski debiut. Śmieszna scena. Jakaś babka jechała sobie motorkiem i zauważyła billboard z chyba jej ulubionym aktorem. Wpatrywała się w niego tak namiętnie, że zderzyła się z jakimś samochodem. Nie zauważyła tego zbytnio i leciała sobie dalej, a ja pstrykałem fotki. Po zrobieniu salta, pojechała sobie dalej, jak gdyby nigdy nic. Lubię takie sceny, ale szczerze mówiąc nie spodziewałem się jej. Myślałem, że będzie jakiś wypadek i ratowanie starszej kobiety, drastyczne ujęcia itp. No nic, zaskoczenia zawsze na propsie. Ogólnie jest już ciekawiej niż na początku, ale nie żeby gra mnie kiedykolwiek znudziła. Cały czas było ciekawie, mimo tej sielanki w sierocińcu, ale teraz dzieje się sporo. Ciekaw jestem jak to się dalej rozwinie. Obym nie musiał zbyt długo czekać na Yakuzę 4.
No dobra! Tyle na dzisiaj. Standardowo, zapraszam do spamowania o wszystkim co tylko wlezie.