The Last of Us

BLOG RECENZJA GRY
1077V
The Last of Us
Kazuya86 | 23.05.2015, 19:44
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Postapokaliptyczne wizje przyszłości opanowanej przez zombie kojarzą mi się głównie z horrorami "klasy B" z lat 80-tych oraz oczywiście...

      Postapokaliptyczne wizje przyszłości opanowanej przez zombie kojarzą mi się głównie z horrorami "klasy B" z lat 80-tych oraz oczywiście z gatunkiem survival horror w naszej branży. Temat ten starano się już przedstawiać na miliony sposobów, zatem Naughty Dog miało nie lada wyzwanie, aby gracza zaciekawić i przyciągnąć do nowego tytułu. Po serii Uncharted tym bardziej oczekiwania co do nowej serii sięgnęły zenitu, zatem byłem strasznie ciekaw, czym tym razem zaskoczą nas Niegrzeczne Psiaki. The Last of Us odbiega nieco od założeń przygód Drake'a. Przede wszystkim mamy tutaj bardzo realistyczną oraz dojrzałą fabułę oraz o wiele bardziej rozbudowany świat wraz z możliwościami bojowymi idącymi krok naprzód. Akcja rozgrywać się będzie w zniszczonej metropolii 20 lat po apokalipsie, jaka spadła na ludzkość. Miało to związek jak zawsze już z groźnym wirusem zamieniającym ludzi w agresywne zombie a także swego rodzaju grzybem, który potrafi wyhodować sobie na twarzy nieszczęśnika nie lada...grzyba. Taki oto osobnik, zwany tu "klikaczem", potrafi jednym ugryzieniem usunąć nas z tego świata, zatem Joel i Ellie, nasi główni bohaterowie, mają ciężką przeprawę do przebycia. On: 40-letni facet, mocno doświadczony przez życie, zimny i obojętny, Ona: 14-letnia dziewczyna, która mimo młodego wieku jest bardzo dojrzała, inteligentna i nieco „wyszczekana”. Oboje, mimo różnic charakteru muszą się uzupełniać, aby przeżyć w tym dzikim, pozbawionym człowieczeństwa świecie, gdzie człowiek bywa dla człowieka bardziej niebezpieczny, niż żądne naszego życia zombie.

 

 

Na temat fabuły nie ma co pisać więcej, bo dzieje się tu dosyć sporo, a spoilery są tu bardzo niewskazane. Fabuła obfituje w wiele zaskakujących i wzruszających momentów (prolog jest po prostu mistrzowski!) i widać tu, że twórcy tym razem zrobili coś absolutnie dla dorosłych. Nie tylko sama brutalność i dosłowność gry rzuca się w oczy, ale także sam język naszpikowany wszelkimi epitetami oraz sam chłodny i realistyczny wydźwięk gry. Tutaj nikt nie skacze po gzymsach jak tarzan, nikt nie jest nieśmiertelny i nikomu energia sama się nie uzupełnia. To zupełnie inny świat niż ten w Uncharted, zatem trzeba się tu nauczyć grać od nowa. Zwłaszcza jeżeli chodzi o sam system walki czy nawet sposób leczenia się. Wszystko bowiem odbywa się w sposób specyficzny i jak najbardziej realistyczny. Gdy się leczymy Joel przyklęka i owija się bandażem (mamy tu już pasek energii i trzeba się niestety leczyć), gdy przeładowujemy broń zajmuje nam to nawet dłuższą chwilę czasu itd. Sama walka została tu bardzo rozbudowana i nie opiera się tylko na strzelaniu i biciu pięściami. Mamy tu bowiem do dyspozycji także broń białą jak noże, gaz-rurki i inne pałki. Wszystko to zużywa się nam po kilku uderzeniach, ale na serio warto się tym podeprzeć, bo amunicji do broni palnej tu jak na lekarstwo. W ruch pójdą także cegły czy butelki, służąc jako jednorazowa broń miotająca (co chwila takowe znajdujemy, lecz możemy mieć przy sobie tylko jedną sztukę;). Bomby i "koktajle mołotowa" także są tu normą i świetnie się sprawdzają na bardziej liczne chordy przeciwników. Te przedmioty dotyczą już własnoręcznych "wyrobów", bo znajdując odpowiednie składniki poukrywane po całym zrujnowanym świecie mamy możliwość tworzenia własnych apteczek, jednorazowych noży czy właśnie bomb. Fajnie to rozwiązano, dając nam swobodę w dobieraniu asortymentu ("wykorzystać alkohol na apteczkę czy lepiej na „koktajl”?"). Da tu o sobie poznać odwzorowanie realizmu i czujemy się dzięki takim elementom jak w prawdziwym obozie przetrwania. Same bronie palne możemy sobie upgrade'ować (standardowe ulepszacze typu wielkość magazynka, szybkość przeładunku itp) w konkretnych warsztatach, ale oczywiście nie odbywa się to za darmo, lecz poprzez używanie zdobytych części.

 

Jak napisałem wyżej, nie tylko zainfekowani będą naszym jedynym problemem, bowiem ludzie sami dla siebie w obliczu apokalipsy stali się bezwzględni i bezlitośni. Zatem nieraz przekonamy się tu, że nie tylko my toczymy bezpardonową walkę o przetrwanie. I tu dochodzimy do zróżnicowanego systemu walki, gdyż agresywni zarażeni atakują nas od razu, natomiast klikacze (to te najgroźniejsze z grzybem na głowie;) są niewidome, ale czujne w diabli. Dlatego Naughty postanowiło zaimplementować nieco "Batmanowe" rozwiązania, czyli skradanka. Joel potrafi bowiem nieźle nasłuchiwać wrogów, zdradzając ich położenie. Ten element wraz z możliwością przemieszczania się "na kuckach", oraz brania zakładników (wówczas podziwiamy świetne SI „ludzkich” oponentów) tworzy całkiem fajny kawałek gameplay'u. A zakradanie się do takiego klikacza podnosi ciśnienie, ojj tak! ;) Zakradanie się przydaje się również na zwykłych ludzi, gdzie, podobnie jak klikaczy, możemy ich "ściągać" po cichu (także za pomocą noży;) jak w MGS-ie czy właśnie w nowych Batmanach. Sami mieszkańcy miasta są nie lada uzbrojeni, zatem strzelanki także tu sporo. Szkoda tylko, że zapomniano tutaj o chowaniu się za ścianą, bo był to jeden z fajniejszych elementów Uncharted. Ogólnie zatem walka i oponenci na plus, tym bardziej, że dzięki wszelakim rozbudowaniom mamy tu spore pole do popisu naszej kreatywności, a sposobów na przechytrzenie przeciwnika mamy tu od groma.

 

 

Świat przedstawiony w The Last of Us jest po prostu ogromną przestrzenią, nastawioną jednak na pewną liniowość, gdzie lokacje bywają strasznie rozległe i aż czasem nie wiadomo gdzie warto teraz iść. Pełno tu zakamarków i lokacji, gdzie (prawie) wszędzie da się coś ciekawego znaleźć. Rzecz jasna nie do każdego budynku możemy wejść, ale robi to wszystko ogromne wrażenie rozległością i starannością wykonania każdej wręcz lokacji. Wszystko jest tu odpowiednio zrujnowane i zniszczone. Pełno tu porozrzucanych rzeczy, zdemolowanych wnętrz, śmieci i w ogóle da się odnieść wrażenie, że toczyła się tu ostra walka o przetrwanie, którą przeżyli tylko nieliczni. Same miejscówki to nie tylko rozległe miasto, ale też jego obrzeża, lasy, góry, kanały i inne wioski. Fajnym pomysłem było także podzielenie gry na pory roku, gdzie da się zauważyć ogromne zmiany w designie świata. Latem jest zielono i słonecznie a zimą zawierucha i tona śniegu. Oddaje to po raz kolejny już sporo realizmu i pokazuje jak człowiek poradziłby sobie w poszczególnych warunkach atmosferycznych w obliczu zagłady.

 

Deszcz superlatyw koronuje przeboska grafika imitująca po prostu realny świat oraz fantastycznie oddająca realia zniszczonego miasta. PS3 w tym momencie osiągnęła maksimum swoich możliwości, gdzie poziom wykonania np twarzy bohaterów onieśmiela wszystko co do tej pory widziałem! Cudeńko nie z tej ziemi, które raczej przeskoczyć będzie można dopiero na PS4. Detale, szczegóły, rozbudowania...kupę roboty odwalił Naughty Dog i po raz kolejny przeszedł sam siebie, bo wykonanie graficzne gry ociera się już o perfekcję w czystej postaci! I bez wątpienia dałbym tu więcej niż banalne w tym momencie 10/10 za grafikę. Do tego dochodzi jakość scenek, świetny voice acting (także po polsku!) i nie raz spora brawura. I wszystko byłoby tak idealne jak mówi opinia publiczna, gdyby nie kilka rzeczy, które mnie w grze zawiodły...zacznijmy od muzyki, która już od samego początku zdradza pewną monotonię i swego rodzaju niemrawość. Main Theme jest taki sobie, smutny i nudny i nie ma nawet co porównywać do brawurowego Theme'u z poprzedniej gry psiaków. Aż przypomniały mi się klimaty z Silent Hill 4, który także trącał tego typu mdłymi kawałkami. W trakcie gry także nie uświadczymy czegoś interesującego i głównie panuje tu cisza. Realizm realizmem, ale totalne olanie muzy pozbawia grę większego klimatu, a gra wypada w tej sferze po prostu mizernie. Owszem, jest melancholijnie i ponuro, jak przystało na charakter gry, ale wg mnie takie coś odpycha od produkcji swoim negatywnym wydźwiękiem. Już tona gier pokazała, że da się zrobić grę "na serio" ze świetną muzą i rozwalającym klimatem. Moim zdaniem The Last of Us na tym polu po prostu poległ...I właśnie ten fakt odpychał mnie od gry przez większość rozgrywki. Często nie chciało mi się brnąć do przodu, skupiając się na innych produkcjach np z PSX-a. Po za tym gra jest na tyle rozległa, że stanowczo za dużo tutaj...nudy! Tak, nudy, gdzie eksploracja to najczęściej mozolna przeprawa przez miasto, ciągłe przeszukiwanie szafek i sporadyczna walka z wrogiem. Do tego dochodzi zbyt częsta eksploracja "pieszo" (brak możliwości biegu), co czasem wkurza. Często odnosi się tu wrażenie, że elementy gameplay'u są tu źle wyważone i że czekamy ciągle na coś fajniejszego, i niestety taki stan trwa przez prawie całą grę (a zwłaszcza przez pierwszą połowę!). Bo tak naprawdę fabuła często toczy się bardzo powoli i zanim pchniemy ją do przodu, to zdążymy się wynudzić jak mops i zniechęcić nie tyle do samej gry, ale do sposobu prowadzenia nas przez nią. I to niestety jest największą bolączką hitu od Naughty. "No jak to? Przecież taka miała być ta gra! Czego się po niej spodziewałeś? O to chodziło w ukazaniu realizmu świata!" ktoś powie. Dobra, wszystko wszystkim, ale nie zapominajmy, że jest to w dalszym ciągu gra video, a ja od gry wymagam przede wszystkim, aby mnie nie nudziła żmudnym gameplay'em, którego tutaj zbyt często niestety uświadczałem. W Uncharted były świetne zagadki logiczne wypełniające idealnie spokojniejsze momenty, czemu Naughty tym razem postawiło na nudę? Dobrze że chociaż powielono pomysł z multiplayerem po sieci, lecz jeszcze go nie ograłem, więc się nie wypowiem. Ponoć daje radę, ale jego ogranie na pewno nie wpłynęłoby na moją ocenę końcową. ;) Aha, jest jeszcze DLC pt. „Left Behind” o przygodach Ellie, lecz oczywiście trzeba sobie je wykupić, zatem temat nie dla mnie. ;) Tak, jestem zdeklarowanym wrogiem dokupywania wszelakich dodatków, bo dla mnie to chamówa i zwykłe dojenie kasy i tyle. ;)

 

 

Jak zatem wypadł w moim odczuciu wielki The Last of Us? Największy hit u kresu kariery PS3? Moim zdaniem mimo wszelkich wad bardzo dobrze. A w niektórych aspektach wręcz perfekcyjnie. Dojrzała fabuła, spory realizm, tona rozbudowań, upgrade'ów, ogromny świat oraz najpiękniejsza grafika jaką widziałem w życiu to najsilniejsze elementy gry. Zawiódł natomiast klimat, muza oraz żmudna i monotonna w diabli eksploracja lokacji. Bez wątpienia jest to totalny hit i obiektywnie rzecz biorąc jedna z najlepszych gier na PS3, ale niestety muszę to napisać: po tych wszystkich recenzjach, zachwytach i wszelakich 10/10 spodziewałem się na serio czegoś lepszego. Pewnie zostanę tu ostro zrugany, ale wg mnie w grze dominuje monotonia i znużenie, a na wszelakie efekty „wow!” trzeba tu czekać stanowczo za długo. Szczerze? Wolałbym zająć się jeszcze raz rewelacyjnym Uncharted 2, niż The Last of Us, co nie zmienia faktu, że doceniam mistrzowski kunszt wykonania, oraz każdy element, który zachwyca szczegółowością i detalami. Gra świetna, Joel i Ellie strasznie przekonujący i dający się lubić, ale najlepszą grą na świecie bym tego nie nazwał. Ostatni z Nas? Z czystym sumieniem 9 z wirtualnym, sporym minusem ("na szynach" byłoby jednak przegięciem;), bo jest to diament, ale z kilkoma bardzo wyraźnymi ryskami. ;)

 

PIERWSZY KONTAKT:

Styczeń 2015

 

ULUBIONE POSTACIE:

Joel - Zimny, mocno doświadczony przez życie, twardy, obojętny. Taki jest nasz główny bohater. Mimo wszystko da się go polubić za jego serce, ale także stawia ciekawą tezę o cienką granicę między dobrem a złem. Czy cel aby na pewno uświęca środki? ;)

Ellie - Ma 14 lat, lecz jak na swój wiek jest bardzo dojrzała emocjonalnie. Tak jak Joel przeżyła swój własny horror, lecz także w tej kwestii jest bardzo zamknięta. Imponuje jej “wyszczekanie” w brawurowych sytuacjach, oraz bardzo dorosłe i trzeźwe podejście do świata. Fajna postać. ;)

 

TOP 5 OST:

Brak

 

OCENY:

Muzyka : 4/10

Grafika : 10/10

Długość gry : 10/10

Grywalność (miód) : 8/10

Klimat : 5/10

Fabuła : 8/10

Filmiki/wstawki (ilość/jakość) : 8/10/10

Bajery (sekrety,mini gierki itp.) : 8/10

Rozbudowanie : 10/10

Poziom trudności : 8/10

 

Oceń bloga:
0

Atuty

  • Spore rozbudowanie świata. Mnóstwo lokacji i bardzo szczegółowe elementy otoczenia
  • Fajne rozwiązane możliwości bojowe. Sporo tego, co daje niezłe pole do popisu
  • Mistrzowska grafika oraz bardzo dojrzała, realistyczna i nie raz zaskakująca fabuła

Wady

  • Muzyka oraz klimat. Niestety nie trafiły do mnie i uważam je za sporą porażkę gry. Jest zbyt cicho, ponuro i odpychająco! Aż czasem odechciewa się grać!
  • Zbyt żmudna i monotonna eksploracja lokacji. Zbyt często w grze dominuje nuda, co dla mnie jest niedopuszczalne w grach video.
Avatar Kazuya86

Marek Wieczorek

The Last of Us okazał się faktycznie grą świetną, rozbudowaną i bardzo dojrzałą. Jednak monotonny klimat oraz sporo nudy w trakcie przechodzenia gry kazały mi postawić wielkiego minusa, zaraz za zasłużoną 9-tką.

9,0

Komentarze (17)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper