W mieście pojawił się ktoś nowy... po raz czwarty. To Robocop.

BLOG
740V
Marek Adamczyk | 13.03.2014, 07:51
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

W 1987 roku Paul Verhoeven dostarczył światu krwawe, ale nie pozbawione dozy czarnego humoru widowisko sci-fi zatytułowane 'Robocop'. Obejrzałem je dopiero w 1996 roku, ale bardzo dobrze zapamiętałem. Dlatego też bardzo ucieszyłem się na wieść o rimejku (czy jak dziś przyjęło się mówić- ribucie) tegoż dzieła. Jak wyszło?

 

Ano, na szczęście, nie jak zwykle. Ale po kolei.

 

Współczesny Robocop to nadal resztki policjanta, Alexa Murphy'ego. W odróżnieniu jednak od sławetnego klasyka tutaj Murphy nie został zastrzelony a przeżył zamach na własne życie, odnosząc jednak poważne obrażenia- w zasadzie cybernetyzacja była dla niego jedynym ratunkiem- na który zgodziła się jego żona, która, w odróżnieniu od pierwowzoru, odgrywa dość znaczącą rolę. Żeby więcej nie spojlerować dodam tylko że w filmie wraca korporacja OCP, skorumpowane władze policji i walka z przestępcami.

Warto jednak zaznaczyć, że Robocop AD 2014 jest całkowicie innym filmem niż jego uhonorowany poprzednik. Nie znajdziemy tu czarnego humoru i nadmiernie eksponowanej przemocy. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że, oczywiście na swój sposób, film jest bardzo realistyczny. To nie historia maszyny, która powoli odkrywa swoje człowieczeństwo. To historia człowieka, kaleki, który jest w pełni świadom tego czym się stał, i który stara się z tym żyć...nie, nie żyć- funkcjonować. Którym nie kieruje bezwzględne posłuszeństwo prawu, a pobudki osobiste. I to jest siła remake'u.

Mimo iż, jak już wspomniałem, w filmie nie uświadczymy szczególnie drastycznych scen, to mimo wszystko potrafi wstrząsnąć. Chociażby w momencie, kiedy Murphy po raz pierwszy widzi, ile z niego zostało. Autentycznie, przy tej scenie mnie zatkało, bo takiego czegoś w kinie nigdy jeszcze nie widziałem. 

Dostaliśmy obraz znacznie bardziej dojrzały niż jego protoplasta. Tutaj nie ma wesoło hulających po mieście bezprawia złoczyńców. Są za to drony atakujące ludzi, skorumpowani stróże prawa i korporacja. Bynajmniej nie zła korporacja- po po prostu taka, która kalkuluje zyski i straty. Są media, które ukazują rzeczywistość w sposób dla siebie wygodny, jednocześnie kreujące opinię społeczną. Wreszcie jest świat bez podziału na złych i dobrych- przepełniony nie czernią i bielą a odcieniami szarości.

Celowo natomiast nie wypowiadam się o wizualiach- bo wiadomo, że efekty specjalne w produkcji z wysokim budżetem rzadko zawodzą. Jeśli chodzi o muzykę- oczywiście pojawia się znany motyw muzyczny, nawet nieszczególnie zmieniony. 

Cóż więcej mogę napisać- moim zdaniem Jose Padilha i Joshua Zetumer obronili się wzorowo. Stworzyli dobry, poruszający film sci-fi, a sztuka ta udaje się naprawdę niewielu. Jak dla mnie- 8.5/10.

Oceń bloga:
6

Komentarze (3)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper