Rise of the Empire? Rise my ass!!!- kilka słów o "300 Początek Imperium"

BLOG
492V
Marek Adamczyk | 10.03.2014, 06:54
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

'300' był, w moim odczuciu, świetnym filmem- i chyba najwierniejszą ekranizacją (podkreślam- ekranizacją) komiksu. Jak będzie z kontynuacją? Zapraszam do zapoznania się z moimi wrażeniami po seansie.

Na samym początku chciałbym wyjaśnić jedną rzecz- nie mamy tu do czynienia z tradycyjnym sequelem- wydarzenia przedstawione w 'Początku Imperium' (Co to w ogóle za tytuł? Skoro Persja istnieje już na samym początku filmu, i ma się całkiem nieźle, to dlaczego 'początek'?) nie jest typowym sequelem, gdzieś akcja zawiązuje się po zakończeniu pierwszej części. O nie, akcja zaczyna się 10 lat przed '300', trwa w trakcie 'spaceru' Leonidasa i jego skromnej, złożonej z 300 wojów 'straży przybocznej' i już po ich chwalebnej śmierci.

Film zaczyna się od śmierci Darajwusa (Dariusza), ojca Chaszarajszy, znanego szerzej jako Kserkses. Ginie on od strzały posłanej przez ateńskiego chłopa, Temistoklesa podczas bitwy. Oszalały z nienawiści Kserkses najpierw popada w depresję, a później, za sprawą Artemizji (której poświęcę dłuższą chwilę później) wyrusza w podróż, z której wraca całkowicie odmieniony, i już jako król-bóg zaczyna realizować swój plan zemsty na całej Helladzie.

Wracając jednak do wyżej wspomnianej wojowniczki- jest to Greczynka, której rodzimi hoplici zafundowali dość przykry los, i która wojnę tę, podobnie jak Kserkses- traktuje jako osobistą wendettę. Niemniej jednak jest ona (obok pojawiającej się raz na pół godziny królowej Gorgo) najjaśniejszą gwiazdą tego filmu. Zdeterminowana, nastawiona na cel, pewna siebie i... całkiem nieźle wyglądająca (if you know what I mean...:]). A co najważniejsze- charyzmatyczna. Czyli całkowite przeciwieństwo Temistoklesa, który jest chyba najbardziej mdłym bohaterem męskim jakiego w kinie przyszło mi oglądać. Podobnie z resztą pozostali ateńczycy. Są totalnie bezpłciowi, pozbawieni życia i charyzmy.

Dużą wadą filmu jest to, że wszystko jest tu bardzo na serio. Nie ma żartobliwych momentów, jakie zdarzały się w '300'- chociażby tekstu o skurczu uniemożliwiającym klękanie. Nie, tutaj wszystko jest w 100% na poważnie, przez co po pół godziny ma się tego filmu dość.

Zaletą natomiast są wizualia- film prezentuje się świetnie. Kolorystyką nawiązuje do 'Prince of Persia Warrior Within' i serii 'God of War'. Sepiowa poświata zmiękcza obraz, dodatkowo nadając mu głębi i komiksowego feelingu. Również sceny bitewne prezentują się imponująco- chociaż nie kopią tak bardzo jak pierwszy 'pochód' Leonidasa w starciu z Persami, to jednak dają radę.

Tak czy inaczej- reszta filmu kuleje jak Pers po spotkaniu z oddziałem Spartan. Film jest nudny i słaby. Tym bardziej było to widoczne podczas enemefa, kiedy mogłem 'na świeżo' porównać oba filmy. Niestety, kontynuacja po prostu nie wyszła. W dziesięciostopniowej skali ocen film zasługuje co najwyżej na 4 punkty.

Oceń bloga:
3

Komentarze (9)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper