Zelda 3D

BLOG O GRZE
559V
Zelda 3D
Affek | 23.11.2014, 21:00
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

The Legend of Zelda: Ocarina of Time po premierze została okrzyknięta najlepszą grą wszechczasów i wciąż jest na tym stanowisku. Proces produkcji był jednak burzliwy, był to jeden z najbardziej ambitnych, jak nie najambitniejszy projekt w historii gier wideo...

Zelda 64

Wszystko zaczęło się krótko po premierze odsłony o podtytule A Link to the Past. W Nintendo wiadome było, że kolejna Zelda wyląduje na nowej generacji konsol - w tym wypadku na maszynie o bardzo enigmatycznej nazwie "Ultra 64". Po usłyszeniu specyfikacji konsoli, Shigeru Miyamoto wpadł na iście szalony pomysł - chciał stworzyć grę, w której każdy postawiony krok, każde ścięte drzewko, każda zbita waza zostanie zachowana. Zdał sobie jednak sprawę z tego, że to jest niemożliwe do uzyskania na podstawowej konsoli ze względu na nośnik (kartridże), dlatego postanowiono, że projekt jest kierowany na rozszerzenie o nazwie 64DD. Miał wykorzystywać takie właściwości jak wewnętrzny zegar czy możliwość połączenia z internetem.

 

Pierwsze tech demo

Na targach SpaceWorld w 1995 roku postanowiono pokazać moc maszyny o nazwie kodowej Ultra 64 i trzeba przyznać, że było co oglądać. Świetnie wyreżyserowana walka Linka z Dark Linkiem była bardzo dobrze zrobiona i już wtedy było można poczuć, że nowa Zelda to będzie hit. Projekt jednak ucichł, chociaż raz na jakiś czas dostawaliśmy screeny z nadchodzącej produkcji. Wyglądała co najmniej obiecująco i kusząco.

Już po premierze konsoli w 1996 roku okazało się, że dodatek o nazwie 64DD był niemałą klapą - został przyjęty przez rynek bardzo chłodno, co sprawiło, że ambicje teamu developerskiego zostały ucięte. Chociaż nie do końca - gra wciąż miała mieć gigantyczne rozmiary i była robiona dalej. Fakt, została dość mocno okrojona (ze względu na miejsce na kartridżu N64), ale to nie zniechęciło pracowników Nintendo do kontynuowania prac nad projektem i został znów pokazany na E3 w 1997 roku.

Trailer z E3 1997 (co ciekawe, pomieszczenie to znajdziemy w debug romie Ocarina of Time)

Krótko przed premierą okazało się, że projekt jest przeogromny i zwyczajnie nie zmieści się na kartridżu. Wycięto więc sporą ilość rzeczy, jednak w głowie pana Miyamoto rodził się kolejny pomysł...

 

Ura Zelda

Po premierze The Legend of Zelda: Ocarina of Time w 1998 roku sprzedaż Nintendo 64 dramatycznie wzrosła. Nikt jednak nie wiedział, ile gry zostało wycięte. Twórcy w tym czasie już pracowali nad swoistym DLC o nazwie kodowej "Ura Zelda" (w bardzo luźnym tłumaczeniu - "Następna Zelda"). Znów zmierzało na 64DD i miało być tym, czym była w założeniach Ocarina of Time. Projekt ten wystartował mniej więcej w momencie w którym okazało się, że całość nie zmieści się na kartridż, co zresztą widać w grze, m.in. poprzez Ocarina Pedestal czy legendarne już Unicorn Fountain (nieobecne, a jednak wielokrotnie wspominiane).

Ocarina Pedestal, z którym prawdopodobnie byłby powiązany quest.

Podobnie ma się sprawa z biegaczem, nazwanym Marathon Man - nieważne, co byśmy zrobili, on zawsze wygrywa. Jest to powiązane z jednym z dodatków, które miały pojawić się w Ura Zelda, a mianowicie maskami. Krótko potem projekt okazał się być przeogromny i padł, ale zaczęła powstawać nowa gra z serii (co ważne - część dodatkowych rzeczy, które miały się pojawić w Ura Zelda znajdują się w Master Quest).

Zelda Gaiden

Gra dostała nazwę kodową Zelda Gaiden i miała się dziać po wydarzeniach z Ocarina of Time. Link zostałby uwięziony w świecie, który za tydzień spotka zagłada (tutaj działałby zegar wewnętrzny 64DD, który miał być głównym wykorzystywanym dodatkiem). Bajerem miało być cofanie się w czasie, aby zapobiegać nieuchronnej katastrofie świata. 

Screenshot z Zelda Gaiden - wygląda znajomo?

Niestety, ostateczna porażka systemu 64DD oraz odchodząca już era Nintendo 64 zmusiły twórców do usunięcia czterech z siedmiu dni oraz (ponowne) wycięcia dość sporej części zawartości gry. Tym razem na kartridżu zachowało się znacznie mniej materiału z bety. Gra ukazała się jako The Legend of Zelda: Majora's Mask w 2000 roku.

Dalsze losy

Ura Zelda nie poszła jednak zupełnie do piachu. Projekt został zawieszony, a nie skasowany. Miyamoto został kiedyś zapytany, czy istnieje szansa na wydanie tego rozszerzenia w pełnej krasie. Odpowiedź była twierdząca. Inaczej ma się sprawa z Zelda Gaiden, którego będziemy mogli doświadczyć jedynie w okrojonej wersji.

Oceń bloga:
23

Komentarze (22)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper