Papercraft #42 – Sześcienne dioramy 6

Przed Wami kolejna porcja miniaturowych scenek z różnych gier – zapraszam!
Tym razem motywem przewodnim są gry jRPG, a konkretnie – ekrany walki. Z wyjątkiem jednej sceny, wszystkie przedstawiają klasyczne starcia z turowych gier 2D. Jak zwykle sięgam po tytuły z dawnych lat, ale przy ostatnim boomie na stylistykę pixel-art nie wykluczam, że w przyszłości pojawią się też scenki z nowszych produkcji.
Pokemon FireRed
Wydana w 2004 roku na Game Boy Advance, była remakiem Pokémon Red z klasycznego Game Boya (nie mylić z Game Boyem Color). Studio Game Freak od lat z uporem recyklinguje swoje tytuły, regularnie wydając nowe wersje klasycznych gier. Zresztą – nawet w zupełnie nowych odsłonach seria zmienia się bardzo powoli, a część mechanik zdążyła się już solidnie zestarzeć. Mimo to Pokémony wciąż sprzedają się w milionach egzemplarzy – coś musi być w tym łapaniu stworków i budowaniu własnej kolekcji.
Sam przeszedłem kilka części tej serii, choć muszę przyznać, że pod koniec każdej z nich zaczynała mnie już trochę nużyć. I nigdy nie miałem ochoty „złapać je wszystkie”
W dioramie przedstawiona jest walka Charizarda z Arbokiem na wysokich poziomach. To fragment końcówki gry, gdzie mierzymy się z Elite Four. Arbok należy do zespołu Agathy – jednej z członkiń tej elitarnej czwórki.
Final Fantasy IV
Oryginalnie wydana na SNES-a, doczekała się licznych portów, remasterów oraz pełnoprawnego remake’u 3D. Do stworzenia dioramy użyłem grafik z wersji Pixel Remaster z 2021 roku, która – moim zdaniem – najlepiej łączy ducha pierwowzoru z nowoczesną oprawą.
Gra miała nawet kontynuację: Final Fantasy IV: The After Years, która początkowo ukazała się wyłącznie w Japonii na telefony komórkowe, a później trafiła również na Wii, PSP i PC.
To jedyna diorama z tej serii, która nie przedstawia ekranu walki – zamiast tego widzimy scenę z początków gry: rozmowę Cecila (w wersji Dark Knighta) z Rosą w zamkowej komnacie. Rycerz wyrusza w niebezpieczną misję, a jego ukochana błaga go, by wrócił cały i zdrowy. Już w tej części widać, że Squaresoft zaczynał przykładać większą wagę do fabuły, oferując dojrzalsze, bardziej emocjonalne historie.
Mario & Luigi: Superstar Saga
Pierwsza gra z serii jRPG-ów z braćmi Mario, choć nie pierwsza tego typu z samym Mario. Wcześniej ukazały się Super Mario RPG na SNES-a i Paper Mario na Nintendo 64.
Tytuł ten miał premierę w roku 2003 i przeznaczony był na konsolę Game Boy Advance. Jak inne gry z tego uniwersum, zachwyca on kolorową grafiką, a przemoc – choć wszechobecna – przedstawiona jest w humorystyczny, kreskówkowy sposób. Bracia Mario nie mają litości: tłuką przeciwników ogromnymi młotami i skaczą im po głowach. Rozgrywka łączy elementy platformówki i gry logicznej, a turowe walki wzbogacone są o elementy zręcznościowe.
Diorama przedstawia ekran walki, w którym nasi bohaterowie mierzą się z Beanie i dwoma Dry Bones – pośmiertnymi wersjami Koopa Troopas, które zapewne wcześniej zostały przez nich „uprzejmie” zmiażdżone.
Final Fantasy VII (wersja alternatywna)
Oryginał zadebiutował w 1997 roku na PlayStation, a wersja przedstawiona w dioramie… nigdy nie miała oficjalnej premiery. Istnieje co prawda nieoficjalny demake tej gry, stylizowany na produkcje z NES-a, ale jego grafika okazała się zbyt toporna, by dobrze prezentowała się w formacie miniaturowej scenki. Z kolei oryginalna wersja gry była zbyt trójwymiarowa – a że moje dioramy bazują na płaskich warstwach, szukałem czegoś innego.
I tak przypadkiem trafiłem na materiały z gry mobilnej Final Fantasy: Record Keeper, w której bohaterowie i przeciwnicy ze wszystkich odsłon serii zostali przedstawieni w stylu pixel-artowym. Ich wygląd przypomina ten z gier SNES-a – czyli dokładnie to, czego potrzebowałem. Co ważne – nie jest to scenka walki z samej Record Keeper, która wygląda zupełnie inaczej (choć w grę nigdy nie grałem, ale widziałem na screenach). Stworzyłem więc własną interpretację, jak mogłaby wyglądać walka z Final Fantasy VII, gdyby gra wyszła na SNES-a. Dolne menu inspirowane jest zresztą interfejsem z Final Fantasy VI.
Sama scena przedstawia walkę drużyny z Emerald Weaponem – opcjonalnym bossem żyjącym pod wodą. Być może to ich ostatnie chwile, bo Weapon właśnie odpala Aire Tam Storm, atak zadający 1111 obrażeń za każdą Materię wyekwipowaną przez bohatera. Dziewięć lub więcej Materii to niemal pewna śmierć… no chyba że masz aktywne Final Attack + Phoenix i wystarczy ci MP – wtedy walka może jeszcze potrwać.
To tyle na dziś – do zobaczenia następnym razem! :)