Dragon Ball Z: Battle of Z na PS3 - Unboxing edycji Goku!

BLOG O GRZE
627V
ROLAND NINJ4 | 28.01.2014, 11:31
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
JEST! Stało się! Paczka przyszła, a w niej ukoronowanie mojej całej kariery jako największego, fanatycznego fana Dragon Ball Ever! No bo w końcu ktoś kto ma już 27 wiosen na karku, a nadal rzuca wyimaginowane fireballe w przestrzeń i rozwala każdy nadjeżdżający autobus na przystanku chyba takowym jest co nie?;-P No co ja na prawdę to widzę;-P A wy nie? Chyba tylko fani to rozumieją, my tak mamy;-D No dobra, a co w tej paczce?

Najnowsza odsłona gier na podstawie najsłynniejszej mangi i anime świata, przyniosła ze sobą w edycji kolekcjonerskiej, nie lada rarytas dla największych fanów, ale o tym za chwile, bo wrażenia są mocarne! Gdy kurier w końcu przytargał pod moje odrzwia, pokaźnych rozmiarów pudełko z zapre-order'owaną 3 miesiące wcześniej, zawartością której byłem w pełni świadom, oczy zapłonęły mi żywym ogniem. Wpadłem do pokoju jak podjarany szczyl, ten sam który 100 lat temu biegał sprintem ze szkoły żeby zdążyć na kolejny odcinek swojego ukochanego serialu, w trakcie którego zażerał się chipsami Chio z kolejną kartą do kolekcji, żeby później przeżuwać gumę Metrico z trójwymiarowymi naklejkami postaci z DB. Nóż do tapet w łapę, taśmy ulegają pod naporem ostrza jak ścięgna w kolejnych filmach z serii Piła! Otwieram pudło i wyciągam kolejne pudło, tylko to jest już dużo bardziej kolorowe, w głowię słyszę ALLELUJA!!!

Łapy drgały mi jak na głodzie z odstawienia! Dzika fascynacja dzieciaka musiała ustąpić dorosłej ciekawości i niecierpliwemu wręcz oczekiwaniu na organoleptyczne oględziny towaru, który mi tutaj zaprezentowano. Jedziemy dalej, czas aby wyciągnąć zawartość tego kozackiego opakowania. 

Na zestaw składa się standardowy artbook z fotosami z gry, oraz grafikami samego Toriyamy. Jest to rzecz już tak oklepana że nie warto się o niej rozpisywać, po prostu dobre rzemieślnicze wykonanie w twardej oprawie i na kartach papieru kredowego. Druga część to oczywista gra, główny kąsek, najnowsza odjechana bijatyka ze stajni Namco Bandai, Co-Op, multiplayer dla 8 graczy, nieemitowane wcześniej, dodatkowe rozdziały w ponadczasowej sadze i przed zamówieniowe DLC. Jednak to unboxing, więc nie będę się skupiał na recenzowaniu samej gry, która może być przeciętniakiem, choć nie bardzo mnie to interesuje bo i tak wsiąknę na godziny! Wisienką na torcie jest oczywista niesamowita figurka Son-Gokou!

Jakość wykonania po prostu powala! Nie jest to żadne poskręcane śrubkami, chińskie padło, jakich doświadczyliśmy wiele na lokalnych halach targowych, w latach świetności DB w naszym kraju. Ileż to było radochy ze zdobycia figurek swoich ulubionych postaci, nawet pomimo tego że ich wątpliwa jakość, kazała domniemać że mamy do czynienia z jedną z tych groźnych dla dzieci zabawek, produkowanych z gumy i plastiku wyciągniętego z całego asortymentu urządzeń z atomowych schronów, komunistycznych państewek!? I nawet pomimo tego że figurki ruszały tylko rękoma i głowami, a ich aparycja i kolor włosów nie zawsze się zgadzał, chcieliśmy je wszystkie. Sam nawet zakupiłem se puszkę żółtego sprayu, aby przemalować co po niektórych kolegów, do tego dochodziło jeszcze dublowanie niektórych figurek, no bo przecież trza było, zamienić się jakoś w SSJ nie;-D Szybka podmianka figurek schowanych za plecami, z ust leci charakterystyczny dźwięk przemiany i ciary gwarantowane. My tu pitu pitu, a nasz ukochany bohater niecierpliwi się i nudzi tym prężeniem muskułów.

To spojrzenie mówi samo za siebie! Lepiej ze mną nie zadzierajcie, bo nawet pomimo tych latek na karku, potrafię ostro przyłoić! Jak już wspomniałem, jakość wykonania to po prostu majstersztyk, wart swojej ceny, a nie jest ona niska bo oscyluje na poziomie 4 polskich stówek! Ale czego się nie robi dla swojego ukochanego hobby. Cała figurka jest wykonana z litego, odlanego plastiku, żadnych pustych elementów, śrubek i klejonych elementów, no może poza szyją. 

Nasz cały najsłynniejszy i najpotężniejszy z Saiyan, jest ręcznie malowany i cieniowany, a poziom wykonu przywodzi na myśl wszystkie figurki rozprowadzane przez wytwórców z Japonii. Chyba każdy wie że tam te są najlepsze. Miałem kiedyś okazję stać z przylepionym nosem do szyby sklepu, na którego wystawie stała podobna figura Gokou, z tą różnicą że był on w trakcie przemiany SSJ3 i miał z 50cm! Miało to miejsce 2 lata temu w Singapurze, w którym jak wiemy rośnie druga, mała Japonia. Nasza kolekcjonerka ma 25 cm, ale artyzm jakim się wyszczególnia to właśnie poziom artystów z KKW. 

Jak więc widzicie, jest to zakup jak najbardziej warty swojej ceny. Jutro dojdą jeszcze wrażenia płynące z gry, jest to dla mnie bardzo ważne, gdyż ostatnią grą z uniwersum DB w jaką grałem, był Dragon Ball Z: Shin Budokai 2 - Another Road na PSP, czyli trochę lat temu. Jakoś tak wyszło, bo wszystkie gry na obecnej generacji okazały się przeciętniakami, a nie chciałem inwestować mamony w coś co znacznie odbiegało jakością od legendarnych już DB: Budokai 3 czy DB: Tenkaichi Budokai. Jak na razie to idę dalej się jarać moim nowym kumplem, który będzie mi towarzyszył w niejednym podboju kosmosu. Son-Gokou już pręży dumnie muskuły i spogląda w przyszłość z najlepszego miejsca jakie mogłem mu zafundować w swojej witrynie chwały! Tchus;-P

Oceń bloga:
11

Czy zbieraliście wszystkie możliwe gadżety, dostępne w naszym kraju, a związane z DB?

Tak! Jak tylko widziałem te dwa magiczne słowa, to napastowałem babcię o wcześniejsze kieszonkowe;-)
43%
Nie! Na słowa Dragon Ball dostaję konwulsji i ostrej niewydolności oddechowej!
43%
Nigdy nie kręciły mnie gadżety jakiegokolwiek rodzaju.
43%
Pokaż wyniki Głosów: 43

Komentarze (16)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper