Retro-klasyczna przeszłość, dzisiaj! Part I: I Tylko Tenchu Brak...

BLOG O GRZE
1867V
ROLAND NINJ4 | 28.09.2013, 20:04
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Mrok północy, w tle słychać chlupanie wody w strumyku, dmący wiatr zrywa różowe płatki kwitnących wiśni, słychać ujadanie psa odbijające się echem od białych murów posiadłości, w której czeka nasz cel! Parę niepewnych kroków w kierunku ściany, wyciągamy linkę z hakiem, zamach, linka wpija się w dachówki ogrodzenia, lecimy jak wystrzeleni z armaty. Lekkie lądowanie, bezdźwięcznie przemykamy w kierunku bramy.

 Z mroku wyłania się blade światło koksownika, a zaraz potem błysk ostrej jak brzytwa włóczni strażnika. Podkradamy się na dogodną pozycję do ataku z góry, strażnik leniwie patroluje teren, ziewając przy tym rzewnie. Odwraca się, szybka decyzja, skok, lądowanie niczym kot, dwa kroki, błysk klingi, ostrej jak brzytwa Katany, słychać przeraźliwy bulgot z ust strażnika, upada, a krew zalewa podłoże... Twój świat się zmienił, twoje marzenia zostały spełnione. Jesteś nim, jesteś Rikimaru, jesteś NINJA!!!

 

Czy jest jeszcze ktoś wśród graczy, kto nie zadał sobie tego pytania? Dlaczego na obecnej generacji nie wyszła żadna prawdziwie next-genowa część tej legendarnej serii? Dlaczego właściciele marki Tenchu, czyli zespół From Software, wydając tak udane tytuły jak Demon's Souls, Dark Souls czy seria Armored Core, nie potrafiło zaprzęgnąć zespołu do stworzenia sequela, na miarę dzisiejszych czasów? Wiele osób stwierdzi: "Że no przecież wydali Tenchu Z na X360 i Tenchu 4 vel. Tenchu: Shadow Assassins na PSP i Wii. No tak wydali, racja, ale czy te gry godne były noszenia tytułu Tenchu? Jest to na prawdę kwestia sporna i godna dyskusji. 

Tenchu Z na przykład. Gra która w samym uniwersum Tenchu, została wyrzucona fabularnie, gdzieś w bliżej nie określoną przyszłość, pojawia się sam Rikimaru, jako mentor postaci którą tworzymy od podstaw, wybierając nie tylko ekwipunek, ale i aparycję naszego bohatera(-erki). No i co? Zaczyna się od rzutu na głęboką wodę, zero tutotrialu, sterowanie woła o pomstę do nieba, a przed przecież 50 podobnych do siebie misji, mających miejsce w maks. 17 innych lokacjach!? Z czasem odkrywamy nowości w gameplay'u, możemy zarzynać strażników przez drzwi, ściany, oraz niczym Sam Fischer, "ściągać" kolesi z za rogu. Ogólnie strategiczne podejście do samego "cichozabijania" nabrało barw, ze względu na jego bardziej strategiczne podejście. Strażnicy zaczęli słyszeć dzwięki i czuć zapachy, więc zaraz po wejściu w kompostownik, trzeba było myśleć o szybkiej kąpieli w rzece. Tak pokrótce można opisać dziwny twór o nazwie Tenchu Z. Wydawało by się że to gra wybitna jak na owe czasy, niestety gorzka prawda wychodzi w praniu. Grafika opierała się na silniku z poprzedniej generacji, różniąc się tylko i wyłącznie, rozdzielczością i połyskliwymi teksturami. Historia ciągnęła się jak flaki z olejem, bez żadnego ładu i składu, rzucając nas po różnych miejscach Japonii. Brakowało charakterystycznych dla tej serii bossów, Rikimaru został zepchnięty do formy lektora, wypowiadającego się tylko we wstawkach FMV. Przy tych 50 misjach rutyna i monotonia, bardzo szybko się wkradała i gdy dotarliśmy do napisów końcowych, odczuwaliśmy ulgę. Gra na mocne 6 maks 7/10, zależnie od poziomu dostarczanego feelingu dla graczy fanów, serii. 

 

Raczej nie tego oczekiwała rzesza graczy, wychowanych na poprzednich, genialnych częściach serii. Wszyscy zastanawiali się, czy tak właśnie wygląda prawdziwe next-genowe Tenchu? Czy to max co potrafią te nowe konsole? Mało!!!

 

Minęło parę lat. Z za ocenu, świat dobiegła wieść, że mark Tenchu, zostaje pod skrzydłami From Software, ale przez nawał obowiązków zleciło produkcję nowej części serii komuś z zewnątrz. Któż to był nikt wtedy nie wiedział!? Nagle jak grom z jasnego nieba, spadła na fanów wiadomość że za pełnoprawną kontynuację serii, biorą się sami ojcowie serii czyli studio Aquire! Szok, euforia, Tenchu wraca w glorii i chwale... ... ...NOT!!! Niestety efekt ich prac także rozczarował, tylko tym razem, to nawet nie było w co grać, bo gra jawiła się jako samograj wydany tylko i wyłącznie na casualowe Wii!? Gameplay oparty był o marnie wykorzystane sterowanie, ruchowe. Walk na miecze jako takich nie było, bo wszystko polegało na dwóch, trzech ruchach i każdy przeciwnik, nawet boss, gryzł glebę. Zabrakło linki z hakiem, atrybutu serii, którego nie mogło zabraknąć! Grafika była straszna, nawet jak na standardy Wii! Levele przypominały, przemierzane bez celu tunele! Czy były jakieś plusy? Coś by się znalazło. Nasze Ninjasy, wrócił duet Rikimaru i Ayane, nauczyli się dmuchać i gasić świece, aby ukryć się w cieniu, no i gibać się na gałęziach wystających ze skał... i to by było tyle, jakkolwiek by to śmiesznie nie brzmiało. Od strony samej historii i oprawy dzwiękowej było dużo lepiej niż w T-Z. Muzykę skomponował, wirtuoz Noriyuki Asakura, który tworzył wcześniej muzykę do całej serii, prócz Tenchu Z, w której jako takiej muzy nie było. W intro znów było słychać pieśniarkę Add'ua i jej melancholijny, nastrajający śpiew. Klimatyczne ambienty i tradycyjne brzmienia, wrzucały ciągłe "ciary" na kark i przywracały wiarę w tytuł. Niestety nie samą muzyką gra żyje. Fabuła kontynuowała wątki z Tenchu 3: Wrath of Heaven, znów miejsce pierwszego mąciciela, zajął brzydal Onikage, który tym razem na prawdę wyglądał jak sam Diabeł! Nasz ulubiony duet i walczył z tymi złymi, znalazło się miejsce dla spisku i działania na dwa fronty. Oprócz Rikimaru i Ayane, na występ załapał się sam Lord Godha i jego córka Księżniczka Kiku. Niestety Postacie te, pomimo dramatyzmu przy końcówce, nie pociągnęły tego rozdziału serii. Wszystko wydawało się takie mdłe i bez polotu, jak na owe czasy. Gra sprzedała się marnie, czego wynikiem była konwersja na PSP, podbijająca nieco stan konta From Software. Był to rok 2009 i od tamtego czasu, ślad po Tenchu zaginął!?

 

Z dobrych źródeł wiadomo że From Software, nadal posiada prawa do Tenchu, więc w czym tkwi problem żeby wydać jeszcze na tą, lub przyszłą generację, prawdziwie next-genowe Tenchu, godne samego siebie!? Czyż inny twórcy nie pokazali do tej pory jak się powinno robić gry? Zalewają nas z wszystkich stron, wszechobecne remake'i i reeboot'y słynnych serii. Czy zrobienie reeboota, remake'u, czy po prostu nowego tytułu, z tego zacnego uniwersum, jest na prawdę czymś tak nie osiągalnym? 

 

Jak mogło by wyglądać nowe Tenchu? Ja osobiście widział by to tak. Połączenie Assassin's Creed, mechaniki Sinobido czy Splinter Cell. Ta gra aż się prosi, o otwarty świat, wypełniony po brzegi, różnorodnymi misjami i questami, odbywającymi się w o różnych porach dnia i warunków pogodowych. Wszystkie dostępne, dotychczas patenty, oczywiście znalazły by swoje miejsce: skradanie, lepienie się do ścian i sufitów, walka mieczem, nurkowanie z bambusową rurką, wspinanie po lince, dmuchanie na świece:) wskaźnik cienia i wrogości przeciwników, przenoszenie ciał, czemu nie? Wszystko to ubrane w nowe szaty, silnik CryEngine 3 czy Unreal 3? Piękne oświetlenie i cieniowanie, bo przecież Ninja to cienie;) No i sugestywny deszcz i gęsta jak mleko mgła. Z nowości, to można by wprowadzić cały system alchemii, który pojawił się u konkurencji, tzn. hmmm... jak to ująć!? Bo samo Shinobido też jest grą Aquire, tylko pos skrzydłami innego dewelopera. Nic tylko przenieść swoje własne pomysły do innej gry. Bo co jak co, ale Shinobido, pomimo tylko dwóch części i niezbyt next-genowej oprawy, przeskoczyło samo Tenchu, pod wieloma względami, takimi jak na przykład wymieniona wyżej alchemia, świetny edytor poziomów, zachowań wrogów i samego feelingu, bycia Ninja! Na koniec przydał by się jeszcze powrót N. Asakury i jego brzmienia, no i mamy produkt prawie że idealny! No zapomniałbym bym o fabule, która mogła by być pociągnięta trochę bardziej realizmem, żeby tylko nie odstraszyć co po niektórych graczy:) Oczywiście, wielkie powroty legendarnych postaci, lokacji czy wrogów, i gra jawi się jako prawdziwe Tenchu 5! 

Cóż można rzec? Nam fanom pozostaje tylko czekać na pozytywną decyzje i zielone światełko dla projektu, od samego From Software. Inaczej nasza ulubiona seria zginie w pomrokach dziejów i pozostaną nam tylko wspomnienia o pierwszym szlachtowanym Roninie, pod bramą posiadłości skorumpowanego Echigoyi.

Oceń bloga:
4

Czy czekasz na pełnoprawny, next-genowy sequel Tenchu?

Tak! Czekanie spędza mi sen z powiek...
60%
Nie! Na rynku jest wystarczająco dużo skradanek!
60%
Sorry! Nie jestem w temacie.
60%
Pokaż wyniki Głosów: 60

Komentarze (8)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper