Metro 2033 - recenzja książki, na kanwie której powstała seria świetnych gier

BLOG
852V
brama84 | 08.09.2013, 14:08
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Świat się skończył. Ludzkość przestała istnieć w wyniku wojny atomowej. Ocalała zaledwie garstka ludzi, którzy zdołali skryć się w moskiewskim metrze. Jest rok 2033, już ponad dwadzieścia lat niedobitki żyją jak szczury w tunelach, pozbawieni światła słonecznego gromadzą się na stacjach, gdzie jeszcze działa oświetlenie awaryjne. 

Tworzą się mikro-państewka, zawierane są sojusze by stawić czoła zagrożeniom, prowadzone są wojny o niewielkie, a potrzebne do przeżycia zasoby. Ocaleni starają się przeżyć i żyć tak jak przedtem, jednak ich sytuacja jest tragiczna: nie mogą wyjść na powierzchnię – poziom promieniowania jest zbyt wysoki; natomiast tu pod ziemią są intruzami. Metro żyje własnym życiem, w jego niezbadanych głębiach i czeluściach, gdzie nie zapuszczają się nawet najodważniejsi śmiałkowie, żyją plugawe stwory, mutanty swym istnieniem przeczące prawom ewolucji, tunele zaś pełne są niebezpiecznych anomalii.

 

W takim właśnie świecie żyje Artem. Gdy nastąpił wybuch był jeszcze dzieckiem, nie pamięta świata sprzed kataklizmu. Mieszka z ojczymem – żołnierzem, który go uratował – na WOGN-ie, ostatniej na północ zamieszkałej stacji metra. Dotychczas spokojna i dostatnia osada staje się świadkiem dramatycznych scen. To właśnie tu pojawiają się budzący wręcz irracjonalną grozę i strach „czarni” – nowy humanoidalny gatunek, który coraz śmielej próbuje wdzierać się do metra od strony niezbadanych północnych tunelów. To właśnie Atrem dostaje zadanie by przedostać się do centrum metra, do legendarnej stacji-miasta Polis by przekazać informację o nieznanym zagrożeniu z zewnątrz, które pod znakiem zapytania kładzie egzystencję nie tylko prowincjonalnej stacyjki, lecz całego metra.

 

Artem wyrusza w długą i niebezpieczną podróż, której celem będzie nie tylko uratowanie tego, być może ostatniego, przyczółka cywilizacji, lecz także poznanie samego siebie. Młody mężczyzna na swojej drodze spotka wielu ludzi o tak różnych wyznaniach, ideologiach i wartościach, że skłoni go to zastanowienia nad jego własnym światopoglądem. Spotka osoby, które będą chciały mu pomóc w jego samotnej wędrówce, lecz także takie które będą go chciały wykorzystać do swoich celów. Na własne oczy przekona się jak niewiele dla niektórych znaczy ludzkie życie i w jak podłych warunkach i skrajnej nędzy przychodzi niektórym żyć.

 

Moskiewskie metro to taka cywilizacja w pigułce, gdzie wszystkie nasze wady i słabości wychodzą na wierzch spotęgowane trudnymi warunkami, jakie panują pod ziemią. Ciężko zachować ideały w takim świecie, gdzie w pierwszej kolejności każdy próbuje przetrwać i gdzie wydawałoby się, że nie ma miejsca na współczucie czy miłosierdzie. Jednak część ludzi wciąż stara się żyć jak dawniej mając nadzieję, że tamten świat kiedyś powróci.

 

„Metro 2033”, napisane przez rosyjskiego dziennikarza i pisarza Dmitra Glukhowky’ego, wciąga od pierwszych stron i nie daje czytelnikowi spokoju przez następne 580. Wykreowany przez autora świat jest tak brudny, namacalny i sugestywny, że można mu wybaczyć to, że przedstawiona tu opowieść jest dość prosta i poniekąd przewidywalna. Narracja jest skupiona na Artemie i nie opuszcza go ani na krok. Chłopak poznaje różne postacie, jednak, gdy ich drogi rozchodzą się   to najpewniej już nic więcej się o nich nie dowiemy. Jednak metro to miejsce o tak bogatej historii, pełne mitów i zagadek, że te drobne wady nie rzucają się w oczy i mogą wręcz pozostać nie zauważone przez czytelnika. To co mi przypadło do gustu to poprowadzenie akcji – ta raz przyśpiesza, raz zwalnia, nie dając szansy na znudzenie; oraz to, że z kart powieści wypływa miłość autora do książek i literatury.

 

Książka ta stała się już bestsellerem, jednak jej początki były trudne. Pierwsza wersja została opublikowana za darmo w Internecie w 2002 roku, gdyż autor nie mógł znaleźć dla niej wydawcy. Szybko zdobyła popularność, a za namową fanów Glukhovsky postanowił ją rozbudować i zmienić zakończenie, które nie podobało się wydawcom. Po licznych konsultacjach, każdego z dwudziestu rozdziałów, z fanami ostateczna wersja książki została opublikowana na stronie autora w 2005 roku, a już 24 października tegoż roku ukazała się drukiem. Dotychczas w samej Rosji rozeszło się  ponad 500000 egzemplarzy, a książka została przetłumaczona na ponad dwadzieścia języków. W 2009 roku powstała kontynuacja, a w ramach projektu „Uniwersum Metro 2033” powstają powieści innych autorów osadzone w świecie wykreowanym przez Glukhowsky’ego. Na motywach książki powstały też dwie wysoko oceniane gry komputerowe, a wytwórnia MGM zakupiła prawa do realizacji filmu. Tak więc nic nie wskazuje, żeby to uniwersum miało się szybko zakończyć, a wszystko zaczęło się od tej książki, którą wam gorąco polecam!

 

Tekst pierwotnie opublikowany w serwisie www.poprzecinku.pl. Zapraszam, znajdziesz tam inne moje teksty, nie tylko w tematyce gier.

Oceń bloga:
1

Czytasz książki?

Nałogowo
42%
Czasem
42%
Zdarzyło mi się
42%
Nie
42%
Pokaż wyniki Głosów: 42

Komentarze (8)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper