Forza Horizon 3: Hot Wheels, czyli jak rozbudzić apetyt dobrym DLC

BLOG RECENZJA GRY
771V
bart0ssy | 04.07.2017, 19:37
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Mamy rok 2001, na rynku pojawia się gra Stunt GP - dynamiczne wyścigi zdalnie sterowanych samochodzików po masakrycznie zakręconych torach. Po prostu świat zabawek Hot Wheels przełożony na materię elektronicznej rozgrywki. I dzisiaj, po 16 długich latach, kompletnie niespodziewanie doczekaliśmy się godnego następcy legendarnej produkcji od Team17! No prawie...

Wyżalę się. Zachwyciłem się Forzą Horizon 3. Zachwyciłem, a zarazem się na niej zawiodłem. Gra zmiażdżyła mnie nowym, australijskim settingiem i tradycyjnie już za sprawą niezrównanego poziomu wykonania technicznego sprawiła, że moje gałki oczne wystrzeliły na orbitę. No i co najważniejsze jeździło się w niej najprzyjemniej na świecie - po prostu cud, miód, ultramaryna. Co nie zagrało? Ta seria wyrobiła sobie taką renomę, że osobiście oczekuję jeszcze więcej od każdej kolejnej odsłony. W pewnej chwili odniosłem wrażenie, że zaliczanie kolejnych mistrzostw niebezpiecznie zaczęło przypominać kompletowanie produktów z listy zakupów na cotygodniowym tournée po markecie spożywczym. I w taki sposób, mimo swojej znakomitości, Forza Horizon 3 stosunkowo szybko została przeze mnie zredukowana do rangi przyjemnego zamulacza, którego załączam od czasu do czasu, by odhaczyć parę pozostałych wyścigów...

Wybawca

Aż tu nagle wśród akompaniamentu pisku opon i swądu palonej gumy na Marketplace wjechało DLC o pociągającej nazwie Hot Wheels. Dodatek, który wzniecił we mnie taką podjarkę grą wyścigową, jakiej nie czułem od czasu... No baaaardzo długiego czasu! Rzecz rozgrywa się w całkowicie nowej lokacji - adekwatnej wielkości wysepce zapełnionej całkiem rozbudowaną siecią plastikowych torów. Trasy są zakręcone w jeszcze większym stopniu niż te z najbardziej wymyślnych zestawów Hot Wheels, chociaż do wariactw znanych z Trackmanii sporo brakuje. Świat gry tradycyjnie jest całkowicie otwarty, ale z oczywistych względów jego przemierzanie przypomina o wspomnieniach z pierwszego Horizona, bo offroadu tutaj nie doświadczymy. Poza wyznaczoną sieć dróg możemy wyjechać tylko w nielicznych miejscach i to jedynie po to, by rozbić jakąś ukrytą tabliczkę promocyjną... Tak, dobrze przeczytaliście - listy życzeń, tabliczki i wyzwania znane z podstawki wracają. Ba, na szalonej wysepce znalazło się nawet miejsce na jedną szopę z ukrytym w niej klasycznym autem. Ot, stara dobra i sprawdzona formuła znowu daje radę.

W takim Hot rodzie to można się polansować na dzielni...

Jazda po bandzie

Jedynie część największych wyścigowych purystów zwykła narzekać na znakomity model jazdy cyklu Forza Horizon. Jest to system umiarkowanie wymagający, a przy tym przyjemnie zręcznościowy oraz, za sprawą złożonej fizyki, udanie oddający wrażenie kierowania autem. Playground Games po prostu znalazło złoty środek arcade'owej zabawy. Pytanie tylko czy ten wyśmienity model jazdy dobrze znosi starcia z wszelkimi szalonymi zawijasami i boost padami Hot Wheels? Ależ oczywiście, że znosi. Ba, mam wrażenie, że on nadaje się do tańca i do różańca - już nie mogę się doczekać następnych szalonych pomysłów magików z brytyjskiego studia. Tymczasem wróćmy na naszą tropikalną wysepkę, na której roi się od ogromniastych pętl, ekstremalnych ramp, gigantycznych half-pipe'ów, a w jej zaroślach kryją się mechaniczne atrapy tyranozaurów. Zapierdzielanie z prędkością prawie 400km/h po torze przypominającym wyścigowy rollercoaster i przeskakiwanie kilkusetmetrowych wyrw w torze po szczęśliwym najechaniu na zmyślnie rozstawionego w okolicach rampy boost pada to gwarancja wrażeń niespotykanych wcześniej w serii Forza Horizon, ale i również w innych czołowych grach wyścigowych ostatnich lat (z racji mocno e-sportowego charakteru pomijam tutaj znakomitą Trackmanię). To wszystko tradycyjnie doprawione przepiękną oprawą graficzną stojącą na poziomie nieosiągalnym dla innych sandboxowych wyścigów.

Pamiętaj o stylu!

Nowe DLC to także kilka nowych wozów. Niektóre z nich są naprawdę bajeranckie (Hot Wheelsowa wersja Mustanga robi robotę), ale to jedynie malutki dodatek do obszernej listy aut dostępnych w podstawce. Ciekawsza jest nieco odświeżona formuła mistrzostw - teraz, by wymaksować zawody nie wystarczy wygrana. Autorzy na każdej trasie przygotowali proste wyzwania polegające np. na osiągnięciu określonej prędkości czy wykonaniu odpowiedniej liczby driftów. Nie jest to wielka rewolucja, ale w jakimś stopniu urozmaica rozgrywkę motywując do powtarzania ukończonych wyścigów i stanowi delikatne nawiązanie do zapomnianej legendy konsol Microsoftu, serii Project Gotham Racing.

Diablo wielka ta przepaść!

Ideał... ów nie ma

Hot Wheels jest absolutnie znakomity i nie będę dłużej strzępił języka rozpływając się nad jego atutami. Po prostu pobierajcie go natychmiast, bo tego trzeba skosztować samemu. Mógłbym teraz z satysfakcją wydusić z siebie jakiś komunał w stylu "Żyć nie umierać" albo "I żyli długo i szczęśliwie", ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. A mój apetyt został rozbudzony do niebotycznych rozmiarów. Dodatek wystarczy na solidne 10 godzin grania, potem zaczyna się recykling uprzednio zaliczonych mistrzostw. Nie jest to w żadnym razie zły wynik, ale... to jest takie dobre, że chciałoby się więcej! Panowie z Playground Games, zróbcie pełnoprawną grę w tym temacie, a podpiszę dla was cyrograf i zaklaszczę uszami. Tymczasem wracam do maksowania Waszego najnowszego DLC.

Oceń bloga:
1

Atuty

  • Nowa, interesująca lokacja;
  • Świetnie zaprojektowane tory;
  • Szczypta świeżości i szaleństwa w zastanej serii;
  • Perfekcyjnie wyważony model jazdy;
  • Oprawa audio-wideo;

Wady

  • Chciałoby się pełnoprawnej gry wyścigowej o takiej tematyce...
bart0ssy

Bartosz Olejnik

Najlepsze wyścigi na rynku stały się jeszcze lepsze za sprawą Forza Horizon 3: Hot Wheels. W polskich mediach growych premiera dodatku przeszła bez większego echa, ale bądźcie czujni - tego DLC nie możecie przegapić!

8,0

Komentarze (0)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper