Kiedyś granie było mniej ... statystyczne

BLOG
432V
Czarny Ivo | 26.08.2013, 20:50
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Jakiś czas temu ukończyłem Okami. Gdy minęła już euforia po pokonaniu ostatniego bossa, po wspominkach wszystkich przygód jakie spędziłem z Amaterasu, zaczął się pewien obrządek. Podłączyłem konsolę do sieci i zaktualizowałem trofea - ha! niech widzą (jak ktoś patrzy). Za jakiś czas włączyłem komputer, odhaczyłem co trzeba na backloggery.com, oznajmiłem na jednym forum co dziś przeszedłem i jak mi się podobało, odświeżyłem profil na psnprofiles.com i nagle refleksja ...

... myśl wielkimi literami wyryta tuż przed moimi oczyma - CZY JA JESTEM KURNA NIENORMALNY? Czy oni wszyscy też są nienormalni?

 

Problem w końcu nie dotyczy tylko mnie bo ja sobie tego nie wymyśliłem. Te portale dla kogoś powstają. Tam jest zalogowanych mnóstwo ludzi. Dziesiątki do setek tysięcy, a poziomami na PSN to zachwyca się zapewne kilka milionów. Na dodatek ja nie jestem jakąś trofeową dziwką. Na 75 gier mam 7 platyn (w tym Walking Dead i Sly Cooper 2 - tutaj platyna robi się sama), a średnia zdobytych pucharków w grach to zaledwie 45%. Nie mniej jednak popadam w paranoje statystyk. Kiedyś absolutnie tak nie było.

 

Za dawnych czasów było inaczej. Nie wiem nawet czy spowodowane to było faktem, że do dyspozycji mniej gier. Chociaż piractwo kwitło, ale ja akurat na PSX ogrywałem oryginały, więc dostęp był ograniczony. Wcześniej jednak był Pegasus i gier było multum, a jak nie było kogoś stać, to zawsze można było od kolegów pożyczać czy wręcz z wypożyczalni. Może wtedy bardziej się "pielęgnowało" taką grę. Ogrywało ukochany tytuł do bólu, bo nie było nic innego na horyzoncie. Hmm to chyba jednak nie to. Sam przecież obaliłem tę teorię ogólną dostępnością piratów. Wina chyba bardziej leży po stronie rozpowszechnienia internetu i ... "dorosłości".

 

Pamiętam jak w podstawówce przerabialiśmy "Małego Księcia". Między innymi na jednej z lekcji była gadka, że dzieci patrzą na człowieka inaczej niż dorosły człowiek. Bardziej się skupiają, na ludzkim wnętrzu, na tym czy ktoś jest miły, czym się interesuje, o czym marzy. Dorośli skupiają się na tym kto gdzie pracuje, ile zarabia, są materialistyczni i pragmatyczni. Kiedyś się grało, po prostu żeby było wesoło. Nie ważne ile się skończyło gier, bo kto to liczył, ważne żeby gry były, żeby koledzy byli , żeby można było o tym potem pogadać. Tak minął okres mojego dzieciństwa, nastolatka, młodzieńca, aż w końcu gdy broda na mojej mordzie była już gęsta ktoś na pewnym forum zapytał "Ile gier przeszliście w swoim życiu?". Hmm kurna warto podsumować ile tego było. Tak to się zaczęło. Tabelki, statystyki, różne listy (w tym wypadku również retro gier do kupienia, ale nie o tym). Durne zliczanie trofeów i porównywanie z innymi, chociaż jak mówiłem nigdy ich specjalnie dużo nie było. A skoro o trofeach mowa to mowa i o internecie.

 

Kiedyś jak się grało to ewentualnie opowiadało się o tym kolegom, jaka przygoda wczoraj miała miejsce. Kogo się nie pokonało, ilu monet się nie zdobyło. Wszystko odbywało się lokalnie. Potem pojawił się internet - Raaaa!! Nareszcie można było komunikować wszem i wobec, całemu globowi jakim się jest kozakiem. Jak się przechodzi Mario w lewo, jak się wygrywa pierwsze miejsce w Need for Speed rowerem! Przedłużanie penisa czy to samochodem czy osiągnięciem w grach zawsze w modzie. Jak jeszcze pojawiły się achievementy i trofea to już wariactwo totalne. Ludzie szaleją, maksują setki gier nie wiadomo po co i dla kogo! Ciekaw jestem co Ci ludzie robili jak nie było pucharków. Grali całymi dniami samotnie w piwnicy aż w końcu ktoś dał im możliwość wyjścia na świat?

 

Wszystko trochę wyolbrzymiam, ale wiadomo o co chodzi. Nie mówię, że to wszystko jest jakieś złe, bo oczywiste, że człowiek chce się podzielić z innymi swoim szczęściem, osiągnięciami jak błahe, dla niektórych, one by nie były. Sam do końca nie wiem czy ten wpis miał być jakąś przestrogą, czy chęcią spowiedzi ze swojej głupoty i małej analizy. Nie jestem jakimś furiatem, który wszystko przelicza. Jednak jak się ma jakieś hobby stara się człowiek poszerzać horyzonty, czerpać z różnych gatunków, a potem jakoś to wszystko sobie poukładać, usystematyzować. Ważne jednak jest żeby przy tym nie zwariować. Podzieliłem się refleksją. Dziękuję.

 

Oceń bloga:
7

Komentarze (9)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper