Recenzja gry Beyond: Dwie Dusze

BLOG RECENZJA GRY
1726V
Recenzja gry Beyond: Dwie Dusze
Cyborg | 16.03.2016, 05:58
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Każdy w swoim życiu doświadczy utraty bliskiej osoby. Jest to cierpienie, którego nie da się opisać słowami i z którym trudno sobie poradzić. Dla jednych czas jest zbawieniem w tym cierpieniu, dla innych pomoc rodziny i przyjaciół, inni pójdą w używki (alkohol i narkotyki), inni w ogóle się z tym nie pogodzą i popadną w obłęd, a inni zrobią... o tym grę.

Pierwszy wywiad

Quantic Dream znane jest z tego, że ich gry są bardzo filmowe. Widać, że chcą oni stworzyć swoistą hybrydę filmu i gry. Twórcy, aby pogłębić filmowe wrażenie zatrudnili do swojej nowej gry znane hollywoodzkie twarze, czyli piękną Ellen Page (Incepcja, Amerykańska Zbrodnia) i Willem'a Dafoe (Święci z Bostonu, Pluton). Beyond opowiada historię Jodie Holmes, a dokładnie 15 lat z jej życia, od dziecka do dorosłej kobiety. Jodie nie jest zwyczajną dziewczyną/kobietą, wyróżnia ją Aiden niewidzialny duch/dusza, który w niewyjaśnionych okolicznościach jest z Jodie połączony. I taki jest cel tej gry, dowiedzieć się kim jest Aiden, skąd jest i dlaczego akurat wybrał Jodie.

 

Jak widać, aktorzy zostali żywcem przeniesieni do gry

 

Mój niewidzialny przyjaciel

Rozgrywka w Beyond jest niewymagająca, głównie ogranicza się do sterowania postacią, interakcją z niektórymi obiektami i sekwencjami Quick Time Events, czyli wciskanie konkretnych przycisków w określonym czasie. W grze zdarzają się także proste elementy skradankowe, gdzie chowamy się za zasłony, przemieszczamy się po mapie i likwidujemy strażników. Czasami nawet mamy możliwość poruszania się konno bądź na motorze, co w grze tego typu jest dosyć niezwykłe. Poza główną bohaterką sterujemy także Aiden'em. Wcielając się w niego, latamy sobie po pomieszczeniu, w którym znajduję się Jodie. Oczywiście nie mamy możliwości latania wszędzie, są pewne ograniczenia, niekiedy są to ograniczenia kilkudziesięciu metrowe, a innym razem możemy się oddalić na raptem kilka metrów. Jako Aiden możemy przechodzić przez ściany, przesuwać przedmioty, leczyć rany, dusić ludzi czy nawet opętać istotę żywą, nad którą przejmujemy kontrole. Niestety nie mamy tutaj pełnej dowolności, to twórcy decydują jaki przedmiot możemy ruszyć, kogo możemy opętać czy udusić, a szkoda, bo czasem przydałaby się większa swoboda. W niektórych rozdziałach można się nieźle wyżyć i poczuć tą moc, która tak nas wyróżnia od innych ludzi. Z pomocą Aiden'a, Jodie może widzieć przeszłość i czasem przyszłość oraz daje jej jeszcze inną ciekawą umiejętność, której wam nie zdradzę. Warto dodać, że jako Aiden mamy możliwość zbierania znajdziek, które odblokowują szkice koncepcyjne oraz filmiki making off, które osobiście lubię oglądać, fajnie zobaczyć jak wygląda produkcja gry od kuchni. Narzekanie ludzi na to, że w grze nie ma co robić, a w związku z tym nie ma gameplay'u jest mocno na wyrost, widać tutaj spory krok w przód w stosunku do Heavy Rain. A poza tym, jeżeli na rynku są gry, które praktycznie w całości skupiają się na rozgrywce jak np. gry sportowe czy wyścigowe, gdzie fabuły nie ma lub jest bardzo skąpa, więc dlaczego nie może być gry, która skupia się na fabule i dialogach na koszt rozgrywki, jakaś równowaga na rynku moim zdaniem powinna być i takie projekty też są potrzebne.

 

Jodie niczym Snake czy inny Fisher, skradać się potrafi

 

Impreza

Nie ma co ukrywać, że Beyond jest w głównej mierze kierowany do casual'i, czyli do osób, które grają sporadycznie albo w ogóle. Gra ma pokazać miłośnikom filmów, że gry także mogą mieć ciekawą i wciągającą opowieść, a do tego ty masz kontrolę nad tym co się stanie. Warto dodać, że gra oferuje kanapowego co-op'a, idealnego dla par, bo jak najlepiej przekonać do gier swoją drugą połówkę, jak nie grając z nią/nim w coś co może wciągnąć, a do tego jest łatwe, proste i przyjemne, czyli nie będzie frustracji związanej ze zbyt skomplikowanym sterowaniem. Niestety gracz, który szuka wyzwania mocno się zawiedzie, ponieważ żadnego tutaj nie uświadczy, no chyba, że założy, aby przejść każdą sekwencje QTE bez błędu, co w sumie też jest dosyć proste. Kooperacja wygląda następująco, jedna osoba wciela się w Jodie, natomiast druga w Aiden'a, niestety nie ma możliwości aby dwie osoby grały równocześnie, jak ktoś gra Jodie to Aiden nic nie może robić i na odwrót, trochę szkoda, że to takie granie w turach, ale ciężko by było wymyślić coś innego, więc trzeba się cieszyć, że w ogóle jest, bo teraz trudno o grę z kanapowym co-op'em.

 

Tak widzimy świat oczami Aiden'a

 

Eksperyment

Twórcy doszli do wniosku, że chcą grę urzeczywistnić, ograniczając przy tym interfejs gry, czyli zamiast bez przerwy pojawiające się przyciski na ekranie, pojawia się biała kropka, która symbolizuje, że możemy np. wejść w interakcje z przedmiotem lub osobą. Biała kropka oznacza, że musimy wychylić prawą gałkę w jakimś kierunku. Zmiany też pojawiły się w sekwencjach QTE, które zazwyczaj polegają także na wychylaniu prawej gałki, rzadko kiedy musimy wciskać inne przyciski. W etapach QTE zwalnia się czas gry, a my musimy w tym czasie zareagować na to co się na ekranie dzieje i odchylić prawą gałkę w jakimś kierunku, zależnie od tego czy np. nasza postać chce zrobić unik, zaatakować albo sparować cios. Dodaje to grze realizmu i jak mówią twórcy taki zabieg ma na celu, abyśmy byli skupieni na tym co się dzieje na ekranie, a nie na tym jaki przycisk się pojawi. Na papierze wygląda to fajnie niestety w rzeczywistości już tak kolorowo nie jest. Te białe kropki czasami zlewają się z otoczeniem i kilka razy ich po prostu nie widziałem. Natomiast te sekwencje QTE czasami są trudne do odczytania, mamy raptem kilka sekund na reakcje i nie zawsze widać co postać chce zrobić, a do tego czasami kamera tak się ustawia, że nie wiemy, w którym kierunku dokładnie trzeba tą gałkę wychylić. Moim zdaniem było to lepsze w HR, ponieważ wykorzystywało prawie wszystkie przyciski, przez co QTE były bardziej różnorodne i czytelne, a tutaj po prostu za dużo i często tarmusimy tą prawą gałkę, moim zdaniem w tym aspekcie twórcy zrobili krok do tył.

 

Szarobure kolory oznaczają sekwencje QTE

 

Jak inne dziewczyny

Fabuła w grze jest przedstawiona w dosyć dziwnej postaci, ponieważ odgrywane rozdziały nie są chronologiczne, są pomieszane, raz gramy jako przestraszona dziewczynka, potem wcielamy się w dorosłą zdeterminowaną kobietę, aby po chwili być zbuntowaną nastolatką. Na początku mi się ten zabieg nie podobał, ale z czasem zobaczyłem jego plusy. Głównym jest to, że gracz musi trochę wytężyć szare komórki i samemu łączyć pewne fakty w całość, nie mamy tutaj wszystko podane na tacy, dla jednych będzie to wada dla mnie to plus, bo lubię myśleć. Nawet pod koniec gry jest tam coś napomknięte dlaczego gra jest taka pomieszana i w sumie ma to jakiś sens. Wszystkich rozdziałów w grze jest ponad 20 jest to spora liczba, niestety rozdział rozdziałowi nierówny. Są rozdziały na kilkadziesiąt minut, w które można nieźle się wkręcić i które są najlepsze, natomiast inne można zaliczyć w kilka minut, są tak krótkie, że czasem wypadają nam z głowy. Jak wcześniej wspomniałem wcielamy się w osobę, która jest związana z duchem. Z jednej strony fajnie, mamy ducha, która nam pomaga, nas słucha i w razie niebezpieczeństwa nam pomoże oraz nigdy nas nie opuści. Z drugiej jednak nie jest tak kolorowo, że aż zacytuje klasyka „Z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność”. Jodie często sobie nie radzi z tą odpowiedzialnością. Osoba z takimi zdolnościami może zapomnieć o normalnych życiu. A do tego Aiden nie zawsze jest posłuszny i miły w stosunku do bohaterki i innych osób i to w sumie zazwyczaj od nas zależy jaki on będzie, ponieważ my nim sterujemy. Jodie ma także problemy z innymi niezbyt miłymi duchami, no niestety nigdy nie ma samych plusów, zawsze gdzieś musi być haczyk.

 

Mała Jodie jak każda dziewczynka lubi bawić się lakami

 

Misja

Główna bohaterka przechodzi różne perypetie, niektóre miłe inne mniej, gdy wydaje jej się, że już powoli zaczyna się jej układać to potem spada na samo dno, co tu dużo mówić szczęścia dziewczyna w życiu za dużo nie ma. Jako, że główna fabuła gry skupia się na duchu, a dokładnie badaniu go pod każdym możliwym względem np. na czym polega więź miedzy nim a Jodie. Skoro mamy dowody na istnienie ducha, pojawia się pytanie skąd on się wziął? i najważniejsze czy jest on dowodem na istnienie życia po śmierci? Jak widać twórcy poruszają aspekty wiary, czy to oznacza, że mówią o religii?, moim zdaniem nie, ponieważ twórcy bardziej chcą pokazać jak ich zdaniem może wyglądać świat po śmierci, nikt w grze nie mówi ani słowa o religii, czy jakimkolwiek Bogu. Poza wiarą w grze poruszane są aspekty niezbyt przyjemne jak cierpienie, bezdomność, przemoc, dyskryminacja, eutanazja, ale też takie, które dają nadzieje, jak chociażby cud narodzin dziecka. Jakby się na tym zastanowić to sporo osób, które w grze poznajemy doświadczyło bólu utraty bliskiej osoby, możemy dzięki temu zaobserwować jak różni ludzie radzą sobie z tym powszechnym problemem ludzkości. Nie ukrywam, że Beyond porusza takie tematy, które mogą zmusić nas do refleksji. Niestety nie wszystko w fabule zagrało, jest kilka momentów bezsensu, które trochę psują ogólne odczucia względem całej historii.

 

Nasza mała Jodie wyrosła na piękną kobietę

 

Ukryty smok

Beyond jest grą nieliniową, co do tego to nie ma wątpliwości, pytanie tylko brzmi jak mamy wpływ na historię. Grę skończyłem dwa razy, aby właśnie mieć porównanie co do rangi naszych wyborów. Doszedłem do wniosku, że nasze wybory mają znaczenie ale tylko w rozdziale, w którym go dokonaliśmy, później nie czuć jakiś większych konsekwencji z podjętych decyzji. Brak chronologii sprawia, że my już dokładnie nie pamiętamy co wybieraliśmy kilka rozdziałów wcześniej i na pierwszy rzut oka nie czujemy tego, ze gra jest trochę oszukanie nieliniowa. W Beyond'zie niestety jest znacznie mniej decyzji trudnych moralnie (wybór między złą, a złą decyzją) jak chociażby w Heavy Rain, a szkoda, bo ja takie lubię najbardziej. Tak naprawdę to jak gra się skończy, głównie zależy od tego co zrobimy w ostatnim rozdziale, nie podoba mi się to, ponieważ w HR było to zdecydowanie lepiej zrobione, tam nasze działanie przez większość gry kształtowało zakończenie, tutaj tego niestety nie ma. Ogólnie mam wrażenie, że czasami twórcy na siłę próbują nas przekonać do zrobienia czegoś lub do polubienia kogoś, a czasem nawet wprost nie pozwalają nam zrobić coś co byśmy chcieli.

 

Jako, że sterujemy kobietą nie mogło zabraknąć jednej z najtrudniejszych decyzji, czyli w co tu się ubrać

 

Kondensator

Grafika w grze to najwyższa półka, wszystko wygląda genialnie, od otoczenia do postaci, które wyglądają jak żywe, aż dziw bierze, że z takiego wiekowego sprzętu jak PS3 można wyciągną aż tyle. Niestety osiągnięcie takiej grafiki musiała narzucić pewne ograniczenia, jednym z nich jest kamera, która w niektórych momentach jest statyczna i ogranicza nam trójwymiar. Ogólnie kamera jest słabą stroną gry, często jak się zmienia, postać idzie w innym kierunku niż chcemy, wcześniej wspominane problemy z QTE też są z nią związane oraz przez nią nie widzimy niektórych przedmiotów, z którymi możemy mieć interakcje. Innym ograniczeniem jest wielkość plansz, które zazwyczaj są malutkie. Niestety od technicznej strony gra ma pewne problemy, potrafi się czasem zatrzymać, czyli liczba klatek potrafi spaść do zera, nie jest to częste, ale nie powinno mieć miejsca. Gra potrafi zawiesić konsole, mi się to przytrafił 2 razy, czyli malutko, ale mimo wszytko coś takiego się zdarza. Innym problemem jest masakrycznie długie wczytywanie się gry, ogólnie słychać, że konsola się aż dusi tym tytułem. Sporadycznie gra potrafi mieć problem z doczytywaniem się tekstur (Jodie ze szpiczastym nosem wygląda strasznie). Raz miałem dziwny przypadek, że postać wczytała mi się na moich oczach po ładnych parunastu sekundach. Ogólnie w grze jest duży miszmasz gatunkowy, występuje tutaj fikcja naukowa, jest akcja, trochę wojny, dramatu czy horror'u. Warto moim zdaniem pochwalić to, że niektóre rozdziały posiadają całkiem fajny horror'owy klimat i nie miałbym nic przeciwko jakby w przyszłości ludzie z QD zrobili pełnoprawny horror, myślę, że wyszłoby to im świetnie.

 

Tutaj widzimy jak w prosty sposób można oszpecić dziewczynę (chodzi mi o fryzurę)

 

Nocna sesja

Sony już od lat wszystkie swoje flagowe gry tłumaczy na polski i robią to najlepiej jak się da, ponieważ daje wybór, chcesz napisy masz, chcesz dubbing masz, chcesz wszystko w oryginalne, nie ma problemu i tak powinno być z każdą grą na rynku. Polski dubbing jest poprawny, wiadomo jedne postacie są lepsze inne gorsze, ale ogólnie jest ok. Warto tutaj dodać, że każdy dubbing niezależnie od kraju będzie tylko poprawny w stosunku do oryginału. Z jednego bardzo prostego powodu, aktorzy w angielskiej wersji językowe nie siedzieli sobie naprzeciwko mikrofonu z kartką tekstu. Ci aktorzy użyczyli nie tylko głosu, ale także ciała i twarzy. Wszystkie sceny występujące w grze zostały odegrane w specjalnym studiu pod okiem autora scenariusza. Każdy ruch ciała i mięśni twarzy to wszystko jest pracą aktorów. Dlatego też nie dziwmy się, że polska wersja jest gorsza, wszak oni tam mają tylko do dyspozycji oryginalne nagrania głosu i polski tekst, bardzo często nie znają nawet kontekstu odgrywanej sceny, więc wychodzi jak wychodzi. Na pewno trzeba pochwalić, to że polskie tłumaczenie nie jest ugrzecznione, tam gdzie podają angielskie fuck'i, padają też polskie rukwy, niby szczegół, ale patrząc na tłumaczenie filmów na potrzeby lektora w Polsce, to można byłoby się nastawiać na tłumaczenie na mniej więcej takim poziomie, zdanie „fuck, fuck, fuck, it's so cold”, brzmiałoby „o do diaska, ale zimo”. Niestety technicznie rzecz biorąc polskie dubbing kuleje, często dialogi są po prostu za cicho nagrane i gdybym nie miał włączonych napisów, nie wiedziałbym o co chodzi. Jest to karygodna wada, która nie powinna mieć miejsca, wszakże dubbing robią profesjonaliści w studiu, a nie grupa amatorów w domu u kumpla. Moim zdaniem najlepiej w ten tytuł zagrać z polskimi napisami i oryginalnym dźwiękiem, ale każdy ma wybór i to jest w tym najlepsze.

 

Tak mniej więcej wyglądała praca aktorów w wersji oryginalnej

 

Na zakończenie mogę jedynie napisać, że dwa wieczory, które spędziłem z Beyond'em uważam za udane. Ja bawiłem się świetnie, mimo że gra jest trochę spadkiem formy Quantic Dream w stosunku to ich poprzedniego projektu, ale uważam, że każdy miłośnik Heavy Rain'a czy innych tego typu gier powinien dać Beyond'owi szanse. Ja osobiście nie mogę się doczekać, aż zagram w kolejny tytuł tego studia.

Oceń bloga:
0

Atuty

  • grafika
  • nieliniowość
  • świetna gra aktorska w wersji oryginalnej
  • horror'owy klimat, niektórych rozdziałów
  • fabuła, która porusza poważne tematy i wymaga skupienia
  • większa swoboda i lepsze sterowanie niż w Heavy Rain
  • możliwość wyboru polskich napisów, dubbingu lub wersji oryginalnej
  • kanapowy co-op
  • prosta, łatwa i przyjemna

Wady

  • sekwencje QTE są gorzej zrobione niż w HR
  • klatki potrafią spaść do zera
  • sporadyczne doczytywanie tekstur
  • problemy techniczne polskiego dubbingu (za ciche głosy)
  • nielogiczne momenty w fabule
  • zdecydowana większość naszych wyborów nie ma znaczenia na przebieg akcji
  • kamera
  • długie loading'i
Avatar Cyborg

Cyborg

Ludzie z Quantic Dream ponownie pokazali, że robią to co potrafią najlepiej i moim zdaniem nie zawiedli, aczkolwiek zaobserwować można lekki spadek formy w stosunku do Heavy Rain.

8,5

Komentarze (22)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper