Konsole to złom

BLOG
1132V
Konsole to złom
squaresofter | 20.08.2017, 10:57
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Wypadałoby w końcu poruszyć temat drażliwy dla każdego gracza, z którym nikt z nas nie chciałby mieć nic wspólnego.

Gracze to dziwne istoty. Lubimy chwalić się przed innymi graczami grami, które kupiliśmy, a których nigdy nie przejdziemy z braku czasu. Zbieramy platyny i calaki, które nikomu z nas nie są potrzebne, a ci którzy mają ich więcej od innych czują się lepszymi graczami. Potrafimy także żywić niechęć do graczy, którzy nie lubią naszych ulubionych gier, pad nie leży im równie wygodnie w rękach tak jak nam, a tych, którzy grają na konsolach innych niż nasze częstokroć traktujemy jako graczy niespełna rozumu, jak wrogów lub kogoś, kto obraził nam najbliższych.

To wszystko nie ma jednak znaczenia, gdyż każdemu z nas prędzej czy później zepsuje się sprzęt, który tak ubóstwiamy i za którym jeszcze parę chwil wcześniej chcieliśmy skoczyć w ogień.

Chciałbym dziś poruszyć temat drażliwy dla wielu z nas, czyli temat konsol, które nie z własnej winy lub przez naszą głupotę straciliśmy. Pogadajmy o usterkach sprzętów, które nam się przytrafiły.

Zacznę od siebie i podam kilka przykładów.

Na konsolach gram od ponad dwudziestu lat i niejedno w życiu widziałem. Grałem na ZX Spectrum, Commadore 64, Atari 2600, Amidze 500, Sedze Mega Drive, PlayStation, Game Boyu, GBA oraz na Nintendo 64 i nie przypominam sobie jakichś problemów z tymi sprzętami. 

Co innego było z PlayStation 2. Moją przygodę z czarnulką zacząłem od tego, że była zepsuta i musiałem od razu wysłać ją do serwisu w celu wymiany lasera. Wiedziałem o tym i kupiłem zepsutą konsolę po okazyjnej cenie. Nie wiedziałem jednak jeszcze, że psujący się laser w PS2 będzie dla mnie zmorą przez całą szóstą generację i skończy się na tym, że od 2004r. do dziś miałem już 6 takich konsol. Moja konsola pochodziła z nowym laserem bodajże 9 miesięcy i przestała czytać płyty kompaktowe sygnowane logiem PlayStation. To był sygnał do tego, żeby zacząć rozglądać się za nowym egzemplarzem. Dogadałem się z jednym sprzedawcą, że wymienię swoje PS2 na jego za niewielką opłatą. Najważniejsze było, że po tej wymianie miałem w pełni sprawną konsolę. Szkoda tylko, że jak idiota postawiłem ją kiedyś na wieży i zrzuciłem na ziemię, zahaczając nogą o kabel od pada. Nauczyłem się wtedy, żeby nigdy nie trzymać konsol gdzieś wysoko. Jeszcze tego samego dnia pognałem do Media Marktu, żeby kupić swoją pierwszą Slimkę w życiu. Choć była nowa przestała mi całkowicie czytać gry po czterech dniach. Wtedy na własnej skórze przekonałem się, że cienkie peesdwójki nie mają startu do tych grubych. Zrzuconą konsolę chciałem naprawić w serwisie, ale usłyszałem informację, że nie jest to możliwe. Trzymałem ją w domu, żeby przypominała mi o mojej głupocie. Jestem w ciężkim szoku, że po kilku latach zaniosłem ją do znajomego a on ja po prostu naprawił. Co prawda nie łapie płyt za pierwszym razem, ale jak je załapie po kilku nieudanych próbach, to można na niej grać bezproblemowo przez cały dzień. Taka konsola to prawdziwy skarb.

Jak miałem w domu tylko PS2, to potrafiłem zaorać laser w każdej z nich w przeciągu półtora roku. Raz zaniosłem nawet slimkę z zepsutym laserem do serwisu do wymiany, ale ten serwis był jakiś niepoważny, bo po wymianie lasera konsola zaczęła mi robić kółka na grach, z którym spędziłem po kilkaset godzin i nigdy nie miałem na nich żadnych rysek. Pożegnałem się z tą konsolą i kupiłem następną. Na szczęście PS2 były relatywnie tanie.

Gorzej było z PS3 FAT 60GB, które kupiłem pod koniec 2007r. mamiony przez Sony wizją wstecznej kompatybilności z grami z PS2. Dałem wtedy za tą konsolę 2300zł razem z Heavenly Sword i do dziś uważam ten zakup za mój najgorszy zakup konsolowy w życiu. Sama wsteczna kompatybilność nie była idealna (np. dziwne artefakty graficzne w Dragon Quest VIII, glitche krytyczne w Shadow Hearts: Covenant i Jak & Daxter uniemożliwiające dalszą grę), jednak najgorsze w tym sprzęcie były zimne luty zastosowane w niej ze względu na obowiązującą dyrektywę unijną, które choć rzekomo przyjazne środowisku, to skracały żywotność sprzętu elektronicznego. Gdy wszyscy wokół narzekali na RRoDa moja PS3 zachorowała na YLoDa i to był koniec. Próba naprawy tej usterki w serwisie przedłużyła jedynie jej agonię o tydzień. Maiłem ten najlepszy model PS3 raptem 2 lata i do dziś uważam, że lepszym rozwiązaniem byłby wtedy zakup PS3 Slim i nowego PS2. Nie powiem, Sony udało się naciągnąć wtedy jednego sentymentalnego głupca. W ciągu dwóch lat wydałem na dwie PS3 prawie 4000zł. Nawet nie wiem, czy wydałem połowę tego na swoje wszystkie PS2. Tak się robi biznes na skalę światową.

Slimka była na szczęście nie do zajechania. Musiałem w niej wymienić jedynie dysk twardy, bo tamten wcześniejszy niedomagał po kilku latach ciągłej gry. 

Problem RRoDa w X360 nigdy mnie nie dotknął, ale tylko dlatego, że kupiłem od razu X360 Slim. Mam jednak znajomego, którego konsola Microsoftu dostała RRoDa po piętnastu minutach używania. Większe problemy miałem z pierwszym Xboxem, w którym spaliło mi się wejście od kabla zasilającego konsolę. Uważałem, że sprzęt był wtedy do wyrzucenia, bo nie chciałem, żeby doszło do jakiegoś krótkiego spięcia i pożaru w mieszkaniu. Kupiłem kolejnego Xboxa, w którym przywitał mnie problem z wysuwającą się tacką na płyty. Na całego szczęście mój sąsiad naprawił jakimś cudem pierwszego Xboxa i do teraz nie mam z nim żadnych problemów. Raz prawie zalałem herbatą pierwszą konsolę Microsoftu, ale na szczęście na strachu i na smrodzie spalenizny unoszącej się z pada przez kilka dni się skończyło.

Nawet najbardziej zadbanego NDSa nic nie uratuje, jeśli pęknie mu zawias. Wtedy jest do wyrzucenia.


Na osobną wzmiankę zasługują konsole Nintendo, które uważam za najbardziej bezawaryjny sprzęt w historii branży gier. Do dziś nie pamiętam, żeby kiedykolwiek zepsuło mi się Nintendo 64, GameCube, Wii, czy odpukać WiiU. Od tej reguły istnieje tylko jeden wyjątek i zwie się NDS Lite, w którym pękł mi zawias po kilku latach użytkowania konsoli. Przyjąłem tą wiadomość z wielkim smutkiem i kupiłem dwie następne z Japonii, szkoda tylko, że jedna z z nich miała spartolony ekran dotykowy, którego nie dało się za nic w świecie skalibrować. Dobrze, że Japończyk, od którego ją kupiłem okazał się uczciwy i oddał mi pieniądze za ten sprzęt.

Miałem też problem z PSP, w którym po kilku latach zepsuł mi się analog i postacie we wszystkich grach zaczęły mi same chodzić. Wymiana całego mechanizmu odpowiedzialnego za analog nic nie dała i po dziewięciu latach zamieniłem swoje japońskie PSP na model 3004, z którym na razie nie mam żadnego problemu. Boli mnie jednak, że gdy w przenośniaku napotkamy na problem ze zużytym analogiem, to możemy zostać zmuszeni do zakupu nowego sprzętu, żeby grać na nim komfortowo, natomiast gdy zajedziemy analog w dowolnym padzie na konsoli stacjonarnej, to wystarczy kupić nowy pad.

Jeśli Dreamcast z płytą z grą w środku informuje nas o tym, żeby włożyć do niego płytę z grą lub wyświetla ten ekran zamiast odpalić po prostu grę, oznacza to, że jego laser właśnie powoli umiera.


Co się zaś tyczy konsol Segi, to grałem na Sedze Mega Drive, ale problemy miałem jedynie z Dreamcastem i w obu z nich problem dotyczył umierającego powoli lasera.

Jak widać problemy dotyczące konsol dotykają praktycznie wszystkich sprzętów, bez względu na firmę, która je wyprodukowała, dlatego pozostało mi jedynie poprosić Was o podzielenie się przebojami, które mieliście ze swoimi konsolami. Jeśli mieliście przykładowo Wii, w którym spalił się zasilacz a wcale nie używaliście konsoli lub mieliście Dreamcasta, w którym resetował się zegar przy każdym odłączeniu konsoli od prądu lub czytał wszystkie piraty a gier oryginalnych wcale albo jeśli upadł Wam przez przypadek jakiś przenośniak lub zabiliście sprzęt wgraniem weń pirackiego oprogramowania, to dajcie o tym znać w komentarzach. Chcę poznać wszystkie pikantne szczegóły problemów, które mieliście ze swoimi sprzętami do grania.

Możemy ubóstwiać nasze konsole, ale nawet i one mają swoje kaprysy, które kończą się przykładowo na rozwaleniu nowej gry na kawałki, bo tak chciał przykładowo wadliwy napęd. 

Oceń bloga:
21

Komentarze (41)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper