Czy warto zagrać w Murdered: Soul Suspect?

BLOG RECENZJA GRY
659V
Czy warto zagrać w Murdered: Soul Suspect?
cthulhu2012 | 22.08.2015, 14:00
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Początek gry jest mocny. Główny bohater zostaje brutalnie zamordowany już na starcie przygody. Całe szczęście jego duch nie chce opuścić tego świata tak łatwo. To nam przyjdzie pokierować jego losami i rozwikłać zagadkę własnej śmierci. Brzmi intrygująco, ale z czasem suspens siada, a jego miejsce zastępuje żmudne powtarzanie nudnych czynności.

Tym samym, jako nie do końca pogodna dusza, stawiamy swoje pierwsze kroki na drodze ku Valhalli, odkupienia czy coś w tym guście. Jak się jednak szybko okazuje, śmierć protagonisty to jedna z wielu przeszkód, jakie musi pokonać główny złoczyńca, a jednocześnie seryjny morderca grający drugie skrzypce w tym kryminale. Bo Murdered Souls Suspect najłatwiej porównać do nieślubnego dziecka L.A. Noire i Pogromców Duchów. Już na starcie gra uczy nas kilku ciekawych umiejętności, które były by trudne do wykonania gdybyśmy wciąż dysponowali swoim ciałem. Dzięki temu posiądziemy zdolność wpływania na ludzkie umysły i przeprowadzimy kilka rozmów z nieboszczykami. Jak to mówią: cel uświęca środki. A ponieważ protagonista za żywota parał się fachem detektywa to wynajdywanie poszlak i dowodów niedawnych zbrodni szybko wejdzie nam w krew. Ponadto nasz, nie tak do końca wesoły, ale wciąż cyniczny, bohater będzie w stanie na ich podstawie rekonstruować przebieg wydarzeń pchając akcję do przodu.

 

 

I oto dotarliśmy do, zdawałoby się, gwoździa programu jakim powinna być fabuła w tego typu grach i na, którym powinien osadzić się trzon rozgrywki. Dlatego też z przykrością stwierdzam, że historia jaką odkrywamy w Murdered jest nie tyle słaba co trzyma nierówny poziom, a im dalej od niebanalnego początku tym gorzej. Bo w porę się zorientujemy, że zagadki, na które natrafiamy zagadkami tak na prawdę wcale nie są. Kompletowanie dowodów zbrodni nie ma w sobie żadnej głębi - ot natrafiliśmy na kolejny niedopałek papierosa, który odsłonił nam kawałek historii albo natrafiliśmy na kolejny niedopałek papierosa i teraz wiemy, że pół godziny poszukiwań nie miało sensu. Gra w żaden sposób nie zmusza do myślenia, bo po nabraniu doświadczenia układamy w jedną całość znalezione poszlaki na chybił trafił. W żaden sposób nie jesteśmy karani za błędne decyzje. Ponadto opowiadana historia nie angażuje tak bardzo jakby pragnęli tego twórcy. Owszem, momentami bywa nieźle, jednak z immersji co i rusz wyrywa nas niespójna mechanika gry.

 

Gra umiejętnie buduje nieco posępny klimat stanowiący mieszankę horroru z kryminałem. Jednak co mi tak na prawdę po przyzwoicie zbudowanej atmosferze, gdy twórcy z uporem maniaka wciskają co pół godziny sekwencje skradankowe. Niezwykle irytujące sekwencje skradankowe. Z jakiegoś powodu uznano, że powieściom kryminalnym od zawsze brakowało radosnego eliminowania wrogów rodem z pierwszej części Szkalnej Pułapki. Niestety zabrakło polotu, a także angażu Brucea Willisa toteż frajda płynąca z ów fragmentów jest, delikatnie mówiąc, mierna. Nie wspominając już, że pasują do reszty niczym pięść do oka. Ewidentnie widać, że dodano je tylko po to by wydłużyły czas potrzebny na ukończenie tytułu. Do tego mamy znajdźki w postaci przedmiotów związanych z daną lokacją. Uzbieranie wszystkich pozwoli poznać kilka pobocznych historii napisanych w klimacie Opowieści z Krypty. Za to akurat należy się mały plus. Dodam tylko, że jako duch możemy przechodzić przez ściany ale tylko wybrane przez twórców. Te ponoć zostały wcześniej poświęcone. Słabe wytłumaczenie prawda? A wiecie co jeszcze jest słabe? Quick Time Events - tak, gdy brakuje pomysłu na angażujący gameplay to nie może ich zabraknąć. Całe szczęście nie pojawiają się zbyt często.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tak krytykuję tę grę ale mimo wszystko znajdzie się w niej parę rzeczy, które mogą się podobać. I owszem, bohatera z nigdy nie gasnącym cygarem w gębie nawet da się lubić. Zaś klimat gry przypomniał mi stary ale świetny film pt. Przerażacze z Michaelem J. Foxem w roli głównej. Ponadto tytuł uraczy nas kilkoma mniej, bądź bardziej nieoczekiwanymi zwrotami fabularnymi choć zakończenie da się przewidzieć. Do tego początek i niektóre misje poboczne trzymają poziom. Ponadto niektóre lokacje mogą się podobać, a w kilku z nich pojawiają się małe rozgałęzienia prowadzące do celu. I czasami zabawnie wypadają rozmowy z postaciami, które nie są świadome tego, że nie żyją.

 

Podsumowując czy mógłbym komuś polecić Murdered Soul Suspect? Tak, ale pod warunkiem, że przymkniemy oko na wyżej wymienione minusy i nie mamy co robić w domu gdy dla przykładu noga w gipsie nie pozwala ruszyć się do pracy czy na uczelnię.

Oceń bloga:
0

Atuty

  • klimat
  • początek gry
  • chwilami czarny humor
  • niektóre zadania poboczne i spotykane postacie

Wady

  • QTE
  • brak zagadek i główkowania
  • brak konsekwencji za złe decyzje
  • to, że nie można się wszędzie poruszać
  • etapy skradankowe
cthulhu2012

Piotr B.

Ot przeciętniak, zepsuty przez kulawą mechanikę gry z fabułą, która ma swoje momenty.

6,0

Komentarze (5)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper