Pchli targ – raj szperacza
Od prawie roku co tydzień w niedziele bywam na pchlim targu. Uwielbiam chodzić między stoiskami i oglądać czego ludzie chcą się pozbyć ze swoich domów. Za marne grosze można kupić naprawdę wartościowe przedmioty.
Pod koniec zeszłego roku trafiłem na Pana, który pozbywał się swojej kolekcji ps2 i psx. W kartonie wypatrzyłem Crasha, Spyro i Breath of Fire. Podejść i zapytać? Spodziewałem się cen w okolicach kilkudziesięciu a nawet ponad 100zł za niektóre pozycje. Jakie było moje zdziwienie gdy usłyszałem ze gry są od 5 do 15 zł a karton skrywa masę perełek. Ciężko było ukryć banana na twarzy. Kupiłem między innymi 3 części Crasha, MGS Subsistance czy Silent Hill 1. Opuszczając targ miałem wielką siatkę pełną pudełek.
Innym razem znalazłem dwa numery komiksu Kapitan Żbik za 3 zł. Pojawiła się również niewiasta oferująca masę japońszczyzny. Od przypinek po mangi i figurki. Najdłużej targowałem się z jakimś 6 latkiem o kolekcje figurek Marvela. Ostry zawodnik, jakbym miał do czynienia z handlowcem. Po kwadransie dobiliśmy targu i 15 z nich oddał za 40 zł.
Okazje pojawiają się na każdym kroku i coraz bardziej obawiam się zabierać ze sobą grubszą kasę. Najdziwniejszy zakup należy do mojego brata. Za 70 zł nabył cyrkowy rowerek jednokołowy. Chłop waży 120 kilo i ma 2 metry wzrostu wygląda nad wyraz zabawnie. Na razie głównie się przewraca ale z zapałem podnosi się z ziemi.
A ja w zeszłą niedzielę kupiłem Dreamcasta z dwoma padami, jakąś dziwną wędka i chyba rummble packiem za 50 zł. Do tej pory nie miałem styczności z tym systemem i pewnie nigdy bym nie miał.
Jeśli w waszych miastach czy miejscowościach są tego typu pchle targi polecam zaglądać. Perełki czają się na każdym rogu.