Street Fighter The Movie
Słów kilka o filmie Street Fighter...
Kolejnym crapem jest film Street Fighter z 1994 w reżyserii Stevena E. de Souza z Van Dammem w roli głównej.
Gra Street Fighter jest klasyczną bijatyką, gdzie gracz wciela się w jedną z licznych postaci i toczy walki z przeciwnikami na różnych planszach. W grze nie mamy żadnej konkretnej fabuły, od co zostać najlepszym fajterem i pokonać wszystkich oponentów. Dlatego żeby stworzyć film należało wymyślić jakąś godną podziwu fabułę, która by scalała cały produkt w jedną całość, nadawała ton i wyjaśniała czemu akurat ta postać jest zła i musi dostać kopa z półobrotu w potylice od naszego bohatera. I tak scenarzysta i reżyser Steven E. de Souza stworzył historię, która by się nadawała na film. Do filmu władował kilka najbarwniejszych postaci z całej gry, wymyślił motywy dla których mieliby toczyć walki na pięści i kopniaki i jazda do przodu. De Souza tak zamieszał, ze postaci które oryginalnie w grze są złe albo dobre przechodzą na drugą stronę barykady. i to bez żadnych poważniejszych powodów. Delikatnym plusem są dość podobne do siebie postaci, sceny walki poszczególnych wojowników i kilka odnośników do gry. Po premierze Van Damme powiedział, że się wstydzi występu w tym filmie i jest jednym z najgorszych w jego (i tak kiepskiej) karierze. Żaden fan Street Fightera nie znajdzie w tej produkcji nic ciekawego. Chyba, że chce się trochę pośmiać z głupoty filmowców i zarżnięcia klasyki na wielkim ekranie.