RESIDENT EVIL HD Remaster -NIEMA RECENZJA-

BLOG
451V
RESIDENT EVIL HD Remaster  -NIEMA RECENZJA-
TCWolf82 | 13.07.2015, 14:13
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Praca powstrzymała mnie od dłubania przy -NIEMYCH RECENZJACH-, ale oto wracam by znow podzielić się z zacnym gronem użytkowników PPE moimi przemyśleniami i montażem. RESIDENT EVIL HD REMASTER  na (PS4)

Czy gra wydana 20lat temu może wciąż bawić?
Nie jestem specjalnie zwolennikiem reedycji gier, które nie wnoszą niczego oprócz podciągniętej oprawy.
Nie inaczej jest w przypadku RESIDENT EVIL HD REMASTER na PS4.
Czy warto ją kupić?

Zacznę od dyrdymałów bo to dla mnie ważne. Spróbujcie się ze mną cofnąć do roku 1996 kiedy gry już zadomowiły się w polskich mieszkankach za sprawą komputerów i konsol. Każdy nastolatek w tamtym czasie słyszał o PEGASUSIE rzadziej o konsolach SNES, MEGA DRIVE czy JAGUAR od Atari. Gry powoli stawały się bardzo popularną formą zabawy.
Sony wypuściło PSX (PlayStation) przebijając wszystko i wyznaczając nowy kierunek! A ja marzyłem o tej platformie właśnie za sprawą RESIDENT EVIL! Wiele tytułów z tamtego okresu przyciągało moją uwagę.
Szalone RIDGE RACER, dynamiczne BATTALE ARENA TOSHINDEN czy futurystyczny WIPEOUT  przyspieszały puls, ale to właśnie zombiacza rezydencja zaraziła mnie wirusem „MUSZĘ TO MIEĆ”!!!
W małym saloniku gier mieszczącym się w wypożyczalni kaset VIDEO moje nastoletnie zmysły chłonęły klimat brutalnego przetrwania wśród nieumarłych. Każdego dnia po szkole biegłem z wypiekami na twarzy, błagając niebiosa by jedna z czterech podpiętych do kineskopowych telewizorów konsol była dostępna.
Siadałem w dusznym śmierdzącym potem i wilgocią pomieszczeniu, a atmosfera i gameplay RESIDENT EVIL stawały się mikserem dla moich nieletnich zwojów mózgowych.

Gdy 8 lat później nadeszła wersja na GAMECUBE gryzłem wargi zazdroszcząc posiadaczom tej platformy, bo dostali REMAKE doskonały. Nie ma w tym cienia przesady.
Pisałem, że nie przepadam za odświeżonymi tytułami to coś chyba się nie zgadza?

Jest duża różnica między odświeżonymi na szybko grami, a tym co dało nam CAPCOM w przypadku wersji na konsole Nintendo. Cała oprawa graficzna była zrobiona niemal od podstaw, wszystkie wstawki filmowe opracowane na nowo, a ścieżka dźwiękowa była nagrana jeszcze raz.
Do tego dołożono nowe lokacje, bronie defensywne (granaty, sztylety, tasery) i efekty świetlne.
Porównując skok graficzny między RE na PSX a tym na GC to tak jak by piksele zamienić na zdjęcia. :)

W związku z tym, że ominęła mnie przyjemność dłuższego obcowania z RE (GAMECUBE) postanowiłem nadrobić zaległości i zagrać w reedycję na PS4.
I tu niestety dostałem sierpowego na dzień dobry. Grafika przez dziesięć lat zestarzała się tragicznie i nie rozumiem dlaczego nie poprawiono pomieszczeń w lepszy sposób.
Niektóre lokacje wyglądają trochę lepiej, ale inne są niewyraźne i rozpaćkane. Tragedią są nietknięte wstawki filmowe przy których zaczniecie się zastanawiać nad wizytą u okulisty.
Przecierałem oczy z niedowierzaniem i nieudolnie grzebałem w ustawieniach gry i TV.
Niestety zmiana formatu obrazu niewiele daje, a ostrość, kontrast i jasność nie mają tu nic do rzeczy.

Gdy już przełknąłem gorzką pigułkę, a oczy i mózg przyzwyczaiły się do tej oprawy, zaczęła się cudowna przygoda.
Od razu widać, że tytuł ma lata na karku, ale także w tym pozytywnym znaczeniu.
Gra nie jest łatwa, można się zablokować na amen, a rozwiązania zagadek nie są wcale oczywiste bo trzeba poszperać, przejrzeć inwentarz i poczytać notatki.
Przeżycie nie jest łatwe szczególnie na początku gdy mamy niewiele amunicji i nie wiemy jak omijać zagrożenie. Gromadzenie zapasów i ograniczona ilość miejsca w inwentarzu daje się we znaki i często trzeba wracać by wymienić przedmioty w skrzyni lub zrobić miejsce na kolejne.
Bieganie w kółko zaskakująco nie nuży, chyba że nie zapiszecie stanu gry i będziecie musieli nadrobić kilka godzin. Grę można zapisać tylko w wybranych punktach i przy użyciu tuszu za którym też trzeba się rozejrzeć.
Fabularnie mamy do czynienia zdecydowanie z horrorem klasy B, bo sztywne dialogi idą w parze z drewnianą grą aktorską, ale nie przeszkadza to tak bardzo.
Atmosfera i muzyka budują świetny klimat, kilka razy można się trochę wystraszyć, a co najlepsze Resident Evil lubi nas zaskoczyć jakimiś niespodziewanymi atakami potworów.

Warto zacisnąć zęby, przyzwyczaić się do topornego sterowania oraz nierównej grafiki i pobawić się w rozwiązywanie zagadek oraz rozwinąć nieco prewencyjny sposób kombinowania.

 

Oceń bloga:
4

Komentarze (3)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper