Kolekcjonerstwo gier w celach zarobkowych wielkim XD - czyli spekulacja i jej oderwanie od rzeczywistości

BLOG
574V
user-28954 main blog image
BadOmen | 15.07, 19:41
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

(Zdjęcie podglądowe) - nie moje

Witajcie,

Do napisania tego wpisu skłoniła mnie niedawna wiadomość:

"PlayStation ponownie wypuści na rynek limitowaną edycję produktów wydanych z okazji 30-lecia."

oraz film, który niedawno obejrzałem  — przedstawiał kolekcjonera próbującego sprzedać swoją kolekcję gier, wycenioną na grube tysiące złotych.

Chciałbym się z Wami podzielić swoimi przemyśleniami na temat tego rodzaju "inwestycji" — czy może raczej pseudo-inwestycji ;)

Nie jest tajemnicą, że wielu z nas martwi się o wartość naszych oszczędności.
Inflacja, decyzje rządów, kryzysy gospodarcze — to wszystko wpływa na spadek realnej siły nabywczej naszej gotówki. Naturalnym więc odruchem jest szukanie bezpiecznych miejsc do jej ulokowania: bank, nieruchomości, może samochód... albo — jak u nas, graczy — hobby.

I tutaj pojawia się temat inwestowania w gry. Czy da się połączyć pasję z możliwością zarobku? Cóż, moim zdaniem to bardzo złudna nadzieja.

Po co są te edycje i krótki przegląd - czyli jak producenci zwiększali marżę zwiększając wartość tych edycji:

Edycje kolekcjonerskie to droższe wersje gier zawierające różnego rodzaju gadżety: figurki, artbooki, steelbooki, mapy, breloczki... Te dodatki są zazwyczaj produkowane masowo i często nie grzeszą jakością. W teorii mają wartość sentymentalną i marketingową — w praktyce to świetny sposób dla wydawców, by było głośno o ich tytułach a dodatkowo zarobić więcej na wiernych fanach.

Dawniej ceny takich wydań miały jeszcze sens. Przykład?

Wiedźmin 3: Dziki Gon EK z maja 2015:

Wiedźmin 3 Dziki Gon Edycja Kolekcjonerska (Gra Xbox One) - Ceny i opinie -  Ceneo.pl

Za ok 480 zł dostaliśmy: Grę z standarowymi dodatkami, figurkę, metalowy medalion, steelbooka, artbook, dodatkowe pudło (+mapa i karty w wersji dla XOne).
Sama gra była warta ok. 240 zł więc za 240 zł figurka i pozostałe gadżety były "dealem życia".

Dark Souls 3 - kwiecień 2016:

Gra PS4 Dark Souls 3 Edycja kolekcjonerska (Gra PS4) - zdjęcie 1

Za cenę ok 550 zł - dostaliśmy - grę w steelbooku, figurkę, miniporadnik, soundtrack, mapa z materiału, artbook, naszywki.
Wartość gry 240 zł - więc wartość pozostałych 310 zł - już nieco wyższa od Wiedźmina ale dalej uczciwa.

Jak widać, dało się opracować wartość edycji kolekcjonerskich w taki sposób, by ich wartość nie była (dużo) większa niż te 2x wartości.

Porównajmy teraz nowożytne ed. kolekcjonerskie:

Cyberpunk 2077 EK z 2020 roku:

CD PROJEKT RED Cyberpunk 2077 (edycja kolekcjonerska)

Za cenę już 750 zł (PS4) gra z standardową zawartością, steelbook, bryloczek, artbook i wrzutka
Pomijając wartość gry 240 zł - wartość dodatków już wynosi 510 zł. - i tu się zatrzymam: w ciągu 6 lat była inflacja wiadomo, ale żeby z tego powodu nagle wartość dodatków została wręcz podwojona? Czy to nie był już absurd?

Elden Ring EK (Luty 2022)

Tu Bandai Namco jeszcze bardziej poszalało:
Za 875 zł - gra, figurka, steelbook, soundtrack (na kod! lol!), artbook.
Wartość gry 289 zł = wartość dodatkowych rzeczy 586 zł!

Wg. producentów przez 6 lat nastąpiła inflacja w takim stopniu, że wartość dodatków została podwojona - czyli 100%.
W rzeczywistości przez 2016-2022 mieliśmy inflację łącznie 14%, co w żaden sposób nie usprawiedliwia podniesie cen o 100%.
Producenci po prostu nie wiedzą ile brać za te edycje, więc nakładają marże jakie im się podobają.
Jakość figurek, soundtracków, ani steelbooków nie wzrosła, więc nie można mówić że koszty produkcji wzrosły na tyle, by ich wartość wzrosła o 100%.

No dobra, to co dalej?

"Wartość gier rośnie - więc się opłaca kupować, trzymać i sprzedawać" - iluzoryczna myśl - czyli spekulacja w czystej postaci.

Taki gracz, który już gra dobre kilka lat zauważy, że "skoro wartość nowszych kolekcjonerek wzrasta, to w takim razie wartości starszych nie powinny spadać".
No i ciężko na to odpowiedzieć jednoznacznie, bo to zależy od tytułu, te które wymieniłem wcześniej akurat wzrosły im wartości ze względu że były przebojami, ale niestety stanowią wyjątek z reguły. Wartość tych kolekcjonerek w najlepszym przypadku się utrzymuje, a w najgorszym (jak to zwykle bywa) spada.

Opowiem więc wam o moich (i kolegów) doświadczeniach o kupnie i sprzedaży takich edycji i jaki był skutek:

- Przykład 1: kupujemy i gramy np. - God of War - Edycja specjalna (2018) - w dniu premiery 389 zł(?) - teraz 270 zł (używka) - 110 zł taniej - 7 lat, strata, uwzględniając spadek wartości pieniądza oraz dużą liczbę lat zamrożenia kasy,

- Przykład 2: kupujemy i trzymamy np. Assassin's Creed Revelations Ottoman Edition - w dniu premiery 289 zł(?) - teraz 300 zł (nówka) - 11 zł zarobku. 14 lat - czy tu trzeba cokolwiek mówić więcej?

- Przykład 3: kupujemy i gramy np. Dark Souls 3 EK - w dniu premiery 550 zł ale kupiliśmy za 480 zł - dzisiaj warta 2200 zł - niby zysk, ale spadek wartości kasy, zamrożenie jej na 9 lat - to i tak strata, choć w tym przypadku naprawdę niewielka (jeśli oczywiście znajdziesz kupca na taką cenę).

Oczywiście znajdziemy przykłady pozytywne jak Wiedźmin 3 czy Cyberpunk, Dark Souls, ale są to pojedyncze przypadki.

Dobrze, mamy te gry teraz powiedzmy że chcemy je sprzedać, bo dach dziurawy albo samochód się rozpadł...
O jakie szczęście! Mamy grę X w wydaniu Y wartą 3000 zł, A daliśmy 700 zł! To co? Wystawiamy i czekamy!

I tu właśnie wchodzimy do głównego programu - spekulacja - czyli ceny z krainy fantazji - brutalna rzeczywistość:

- w internecie spekulacja goni spekulację - jak to działa w praktyce?

Ludzie w internecie często nie mają pojęcia ile coś kosztuje, albo szukają po prostu naiwniaków, widzą że dany produkt znika z rynku to zwiększają jego wartość i po prostu czekają aż ktoś kupi, więc dają wartość która im się WYDAJE dobrą i czekają obserwując rynek - jak ktoś jest uczciwym sprzedawcą i zależy na sprzedaży, to cenę dostosuje do rozczarowującej rzeczywistości, albo trzyma i... traci, bo teoretyczna kasa jest zamrożona.

Co z tego że cena gry niby warta 3000 zł:
- jeśli ktoś napisze to z ceną - "dam max. 500 zł" - oczywiście takie wiadomości nas denerwują i dajemy na SPAM.
- od czasu do czasu napisze kolekcjoner - "a tu ma małą ryskę to nie chcę, szukam ideału" i żadna negocjacja nie pomaga,
- jeśli przez dłuższy czas ta gra stoi w domu i zaczyna denerwować że mimo że coś warta, to nikt się nie interesuje, a kasa jest potrzebna,
- no to trudno, idę do sklepu z grami a tam: "wow, co za wydanie, ale nie damy 3000 zł xD człowieku! damy max 250 zł, u nas to będzie długo stać i zbierać kurz",
- w lombardzie to już od razu mówi - my takich rzeczy nie skupujemy xD
- wracasz do domu wnerwiony i jeszcze widzisz że ktoś wystawił tą samą grę już za 1500 zł i już zmniejszasz cenę do 1400 zł by to sprzedać, to ludzie serduszkują i... nie kupują, dalej czekają, a zaraz ktoś też wpadł na pomysł sprzedaży i wystawił 1200 zł i tak pięknie się rynek zapada :) 
- i dochodzi do ciebie to że te 3000 zł to była fikcja, bo mimo "limitowane", kolekcjonerskie" to jednak towar masowy i oferty typu dam 500 zł max nie były tak wcale oderwane od rzeczywistości...

I na tym polega problem spekulacja - ktoś wymyśla cenę, a rzeczywistość się upomina o swoje, gra jest warta tyle, ile ktoś za nią da, nie mniej, nie więcej.

Bariery w sprzedaży gier - czyli dlaczego spekulacja nie działa:

- w internecie każdy szuka OKAZJI a nie NORMALNYCH cen,
- kupno gry to wielkie ryzyko finansowe - np. kupisz Dark Souls to jeszcze w miarę wyjdziesz OK, ale jak kupisz nie wiem Hitmana Rozgrzeszenie z figurką Agenta 47 z wielkim łbem to strata,
- rynek skierowany w bardzo wąski wycinek społeczeństwa - bardzo mały promil pośród graczy którzy są skłonni wydawać więcej na dane gry niż te ceny premierowe.
- w Polsce jest to bardzo trudny rynek - wyjątkowo chciwi i wymagający kupujący tu ciężko coś zarobić.
- Trzeba mieć naprawdę dobre wyczucie co do tytułów, by trafić akurat na taki, z którym nie będzie straty.

Finał - dlaczego inwestowanie w EK konsol, gier jest kompletnie nietrafioną inwestycją:

I pomyście teraz - macie kolekcję uzbieraną przez 15 lat powiedzmy wartą 100K zł - powiedzmy wydaliście 60K zł, ale co z tego jak tylko kilka z gier ma fajną wartość i może nawet się sprzeda, jak większość wartości jest czysto spekulacyjna i jeszcze na tym się traci - i tak z spekulacyjnych 100K zł robi się 40K (i to w dobrych wiatrach) bo się okazało że łącznie nikt nie da więcej. 40K od userów prywatnych a od sklepu może 35K (bo oni też muszą zarobić). 

Co realnie posiada taka osoba?
-60k zł zamrożone w przedmioty o spekulacyjnej wartości 100K w realu warte 40K zł.
Jest to czysta strata bo jeśli popatrzymy na fakty - spekulacyjna wartość jest fikcją, a tani real jest skrajnością więc PRAWDZIWA wartość jest gdzieś pomiędzy 100K zł a 40K zł, a że jesteśmy trudnym rynkiem, to realna wartość to powiedzmy 50K zł (jakby sprzedawał po dobrej wartości osobno i cierpliwie). Biorąc pod uwagę realny spadek wartości pieniądza to tak jakby miał zyskać ok 20 000 ówczesnych zł. czyli nie dość że stracił 10 000 w przeliczeniu 1:1 (pomijając faktyczną wartość nabywczą kasy) to jeszcze stracił ówczesne 30 000 zł. - gdzie tu zysk? A co z podatkiem od sprzedaży?! 

A jakby była inna metoda na zarobienie hajsu (zaznaczę że NIE jest to porada finansowa)

A teraz zastanówmy się jak dużo łatwiej można zarobić hajs - a przynajmniej uchronić wartość nabywczą?
Np. przez bank (lokaty), inwestycje, giełdę - te sposoby są dużo, dużo bardziej skuteczne niż kupowanie gier w folii i liczenie na to że po X lat dalej będą warte więcej niz 20%. Mimo że ludzie hejtują banki, to i tak są znacznie lepszym i bezpieczniejszym niż kupowanie gier.

To jak zjeść ciastko i mieć ciastko?

Bardzo prosto - grać, cieszyć się tymi dodatkami, i po krótkim czasie sprzedawać - liczyć z mała utratą pieniędzy - a nie trzymać - tylko tyle.

Podsummując, gry i edycje kolekcjonerskie nie są do zarabiania, a do używania i grania. 
To elementy kultury, hobby, a nie środki inwestycyjne.

Oceń bloga:
12

Naprawdę sądzisz że inwestowanie w gry to dobry sposób na zarobek?

Tak, bo kupuję tylko pewniaki!
68%
Raczej nie, jestem fanem i kupuję w celach kolekcjonerskich,
68%
Nie inwestuje w gry w celach zarobkowych - to hobby i kupuję do grania zwykłe edycje.
68%
Pokaż wyniki Głosów: 68

Komentarze (45)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper