Wygląda na to, że wszyscy jesteśmy w błędzie.
Fakty są brutalne. My - tradycyjni gracze - nienawidzimy Kinecta. To niedorobiony sprzęt, który w normalnych rynkowych warunkach nie zostałby dopuszczony do sprzedaży. Ale warunki normalne nie były: Nintendo ze swoim Wii spijało całą śmietankę z nowej casualowej mody, podczas gdy dwie pozostałe korporacje..lizały szybę wystawy sklepowej. Trzeba było działac szybko i Microsoft to zrobił. Efekt? Zaskakujący. Właściwie to zadziwia mnie do dziś. Gówniana kamerka odczytująca ruch mająca problem z... odczytywaniem ruchu. Żałosne. Po dziesięciu minutach grania miałem wrażenie, że amerykańska firma siedząc na szpilkach wyczekiwała pierwszego działającego modelu, po czym gdy takowa wersja alfa powstała, natychmiastowo wypuszczono ją na rynek. I sprzedano ją w milionach egzemplarzy. Nieprawdopodobne.
Równie nieprawdopodobne jest obserwowanie dzieciaków skaczących przed telewizorem z takimi uśmiechami na ustach, że właściwie można zrobic im zdjęcie i wprowadzic do wikipedii jako podręcznikowa definicja szczęścia. Fantastyczne.
I wiecie co? Obserwowanie tego w pełni koi ból powstały ze świadomości, że gdyby nie Kinect to biblioteka ekskluzywnych hitów x360 byłaby bardziej okazała..