Krytykuję Ciebie. Tak: Ciebie.

 Doprawdy nie mogę się nadziwić, jak dajecie się doić.A przy tym dziwacznie racjonalizujecie swoje czyny.

Przykład: niedługo wyjdzie The Order i jak mniemam, będzie miał średnią ocen w przedziale 80-90% oraz bardzo dobrą sprzedaż. Nieliczne komentarze sugerujące, że przecież to nic ponad kolejny przykrótki shooter z ładną grafiką zostają miażdżone przez pełne ekstazy głosy.Okrojona rozdzielczość z pasami na dole (żeby silnik udźwignął graficzne fajerwerki) to "NIESAMOWITA FILMOWOŚĆ!". A skoro nie ma za co jeszcze pochwalić, to pochwalmy "FANTASTYCZNY KLIMAT!". Bo przecież do klimatu się nikt nie przypieprzy. Chyba, że go nie czuje (w takim razie to tylko jego wina). Długość gry (nieprawda, że 5 godzin!) można zwiększyć, liżąc ściany. Właściwie to można w połowie gry zrobić sobie przerwę na reklamy. Jak w polsacie. Zrobić sobie kanapki i herbatę. Albo skoczyć do sklepu po czteropak. Wtedy z sugerowanych 6-9godzin wyjdzie liczvba dwucyfrowa. Trzeba tylko pamiętać, żeby nie pauzować. Żeby licznik szedł. No, a poza tym The Order nie może być dłuższe bo mam jeszcze tyle gier do ogrania, że na pewno się nie wyrobię. Najlepiej niech trwa 3 godziny. Bo nie ograłem jeszcze nowego Killzona. Takiego samego, jak wszystkie poprzednie części.

Po co się starać, skoro konsole sprzedają się świetnie, a do sprzedaży gier wystarczy wydać trochę gotówki na marketing? Tęgie głowy na najwyższych stanowiskach już pojęły, że ich klienci to idioci. Najpierw kupią produkt a później zalogują się w sieci i  będą wszystkich przekonywać, jak dobrze zrobili. A tak na prawdę będą przekonywać siebie.

Mam nadzieję, że się mylę. Że The Order 1886 czymś zaskoczy i będę musiał odszczekać swoje słowa. Właściwie to trzymam za to kciuki.