5 survival horrorów zasługujących na remake

Dziś pogadamy o czymś, co każdy fan horrorów uwielbia – o remake'ach. Ale nie byle jakich – przedstawię Wam 5 survival horrorów, które moim zdaniem zasługują na porządny, nowoczesny remake.
Remaki gier to nie tylko szansa na odświeżenie klasyków. To przede wszystkim możliwość wykorzystania postępu technologicznego, który pozwala na stworzenie znacznie lepszej grafiki, bardziej zaawansowanej sztucznej inteligencji przeciwników, a także wprowadzenie mechanik, które kiedyś były po prostu niemożliwe do zrealizowania.
Spójrzcie chociażby na sukces Resident Evil 2 Remake czy Silent Hill 2 Remake – te gry pokazały, że klasyczne horrory mogą dostać nowe życie i trafić do zupełnie nowej grupy graczy.
Na pierwszym miejscu mam Haunting Ground – tytuł, który niestety nie sprzedał się najlepiej, przez co wiele osób nawet o nim nie słyszało. A szkoda, bo to perełka!Gramy jako Fiona, która ucieka przez gotycki zamek ścigana przez psychopatów, mając u boku wiernego psa Hewiego. Gra wyróżnia się systemem paniki – im bardziej Fiona się boi, tym trudniej nad nią zapanować. Do tego dochodzą ciekawe lokacje i atmosfera grozy. Remake pozwoliłby wynieść tę historię na zupełnie nowy poziom.
Kolejny tytuł to Rule of Rose – gra owiana kontrowersjami, mroczna, dziwna i bardzo klimatyczna. Niestety, jej największą wadą był koszmarny system walki – powolny, toporny i kompletnie nieprzemyślany.
W remake’u można by go po prostu usunąć albo całkowicie przebudować. Ale to, co zasługuje na uwagę, to historia – porusza trudne tematy, takie jak przemoc wobec dzieci i traumy z przeszłości. To horror psychologiczny w pełnym znaczeniu tego słowa – zasługuje na drugą szansę.
A teraz coś dla fanów dinozaurów – Dino Crisis. I nie, nie chodzi mi o sequel w kosmosie. Chodzi o powrót do korzeni.
Na rynku brakuje gier survivalowych z dinozaurami, a remake DC mógłby to zmienić. Capcom kiedyś obiecywał, że dinozaury będą mieć realistyczne zachowania – dziś technologia w końcu pozwala to zrealizować. Wyobraźcie sobie Velociraptora czającego się w cieniu, reagującego na dźwięki i ruch... To może być coś niesamowitego.
Czwarta gra to Kuon – mało znany japoński horror, który miał kapitalny klimat, osadzony w epoce Heian, z duchami, rytuałami i mrokiem.
Niestety, grę zjadł backtracking – czyli ciągłe cofanie się po tych samych lokacjach, co sztucznie wydłużało rozgrywkę. 3 razy przechodziło się przez te same lokacje ale innymi postaciami W remake’u można by to naprawić, rozbudowując lokacje i urozmaicając eksplorację. System walki z użyciem zaklęć i broni białej też miał potencjał i można by go fajnie rozwinąć.
Na piątym miejscu klasyk – Fatal Frame, znany też jako Project Zero. Tu walczymy z duchami... aparatem fotograficznym. Tak, brzmi dziwnie – ale działa znakomicie.Gra czerpie garściami z japońskiego folkloru, a klimat potrafi autentycznie przerazić. Wyobraźcie sobie ten świat zbudowany na silniku nowej generacji, z ray tracingiem i zaawansowanym audio 3D. Immersja gwarantowana.
Oczywiście, takich gier jest więcej. Oto kilka, które również zasługują na powrót:
-
Extermination – survival horror z klimatem „The Thing”,
-
Gregory Horror Show – surrealistyczna perełka z dziwnym klimatem,
-
Obscure, Cold Fear, Clock Tower – każda z nich ma coś unikalnego do zaoferowania.
Survival horrory to gatunek, który wraca do łask – i świetnie! Remaki mogą ocalić zapomniane klasyki i pokazać je nowym pokoleniom graczy.
A Wy? Jakie horrory chcielibyście zobaczyć w odświeżonej wersji? Dajcie znać w komentarzach, Dobranoc
poniżej wersja wideo.