"Rycerze Zodiaku" wczoraj i dziś

BLOG
2065V
"Rycerze Zodiaku" wczoraj i dziś
TyskiPL | 06.02.2018, 01:53
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Historię "Rycerzy Zodiaku", jego odbioru na świecie i w Polsce, o ich zaletach i wadach oraz aktualnych działaniach w tym temacie, opowiem Wam ja. Zapraszam! 

Chyba każdy z nas ma kreskówkę lub anime, które oglądało się w dzieciństwie do przesady i obecnie na myśl o niej poczuje się pewien sentyment. Nie jest żadną tajemnicą, że dla większości pokolenia dorastającego przy ramówce "Odjazdowe kreskówki" kanału RTL 7 (1996-2002) taką produkcją jest "Dragon Ball" opowiadający o wojownikach poszukujących magicznych Smoczych Kul, broniących od czasu do czasu Ziemię przed wrogami. Oczywiście kanał oferował jeszcze inne anime, m.in. "Slayers - Magiczni Wojownicy", albo "Dr. Slump", ja zaś co niedzielę kombinowałem jak tu wymigać się od pójścia do kościoła, by obejrzeć kolejny odcinek "Rycerzy Zodiaku". 

 

Fabuła

Historia opowiada o grupce przyjaciół z sierocińca, którzy zostali wysłani do różnych miejsc na świecie, gdzie po latach treningów zdobyli swoje zodiakalne zbroje, które łącząc się z ich wewnętrznym Cosmo - tamtejszym odpowiednikiem supersiły, czy np. takiej czakry z "Naruto" - dają w efekcie silnych wojowników. Po powrocie do Japonii odkrywają, że Saori Kido - wnuczka właściciela bogatej Fundacji, która wysłała ich poza kraj - tak naprawdę jest przygarniętym wcieleniem bogini Ateny, która odrodziła się jako zwykła kobieta, by wraz z Rycerzami ocalić ludzkość przed złymi zakusami ich wrogów. Stają więc do walki z różnymi przeciwnikami, począwszy od opętanych ambicją ludzi, poprzez potężnych kapłanów, kończąc na potężnych greckich bogach. Poza Ateną, paczka głównych bohaterów składa się z następujących postaci:

  • Seiya - Rycerz Pegaza, porywisty, narwany, poszukujący swojej zaginionej siostry, 
  • Hyoga - Rycerz Łabędzia o chłodnym sposobie bycia, trenujący przede wszystkim po to, by w przyszłości móc przebić się przez grubą pokrywę lodu na Syberii dzielącą go od ciała jego matki, która zginęła w katastrofie statku, 
  • Shiryu - Rycerz Smoka, najspokojniejszy z całej paczki bohaterów, szczęśliwie zakochany w dziewczynie, która opiekuje się jego starym mistrzem, 
  • Shun - Rycerz Andromedy, najbardziej wrażliwy członek ekipy. Nie lubi zabijać, czyni to jedynie, gdy już nie ma wyboru, 
  • Ikki - Rycerz Feniksa, starszy brat Shuna. Najbardziej twardy z całej ekipy, indywidualista gotów bronić brata, gdy jest w stanie. 


Od lewej: Shiryu, Shun, Saori/Atena, Seiya, Ikki, Hyoga.

Fabuła jest bardzo prosta i już na dzień dobry pachnie serialem opartym na licznych schematach. Oryginalny tytuł - "Saint Seiya" - zdradza Rycerza Pegaza jako głównego bohatera, który na początku ma problemy z wygraniem walki bądź osiągnięciem celu, ale ostatecznie mu się to udaje. Do tego po oczach bije wada towarzysząca niemalże wszystkim seriom tej produkcji - patos, który momentami jest podniesiony aż do przesady. Co więc powoduje, że ta marka jest tak lubiana? 

Chwila, co... ?

Otóż to. Lubiana.

Bynajmniej nie są to słowa bez pokrycia. W 2005 r. TV Asahi przeprowadziło badania wśród widzów, by wyselekcjonować listę Top 100 Anime. Badania wykonywali na dwa sposoby - internetowo oraz poprzez ankietowanie na żywo. O ile w drugiej metodzie Rycerze zajęli 60. pozycję, tak w głosowaniu internetowym zdobyli miejsce 11. W Japonii fani mogą zakupić figurki z postaciami, swojego czasu była tam wydawana również gra karciana. Sporą liczbę gadżetów można również zakupić w Ameryce Południowej, gdzie anime to jest popularne w społeczeństwie latynoskim na tyle, że większość aplikacji mobilnych związanych z tym serialem jest w jęz. portugalskim.

Za mało? Lecimy dalej - w 2014 roku w Paryżu odbył się 1. koncert symfoniczny soundtracku z anime, na którym zagrało 60 muzyków. Jeśli to nadal za mało, dodajmy fakt, że nie dość, że poza klasycznymi 3 seriami zaprezentowanymi w Polsce, powstały jeszcze 4 oraz 6 filmów kinowych - z czego ostatni powstał metodą CGI - to francuscy fani podjęli się kiedyś próby stworzenia własnej serii o podtytule "Zeus Chapter". 

Patrząc z punktu widzenia gracza, pustki też nie ma, ponieważ pojawiła się niejedna gra. Przynajmniej 2 tytuły na Pegasusa, 2 gry na maszynach typu pachinko i 6 gier na konsole z rodziny PlayStation. Nie sposób zliczyć gier stworzonych na komputery zarówno przez wydawców, jak i fanów - w przypadku tych ostatnich to zarówno gier jako aplikacji, jak i gry typu forumowe role play. 

 

A nad Wisłą?

Prawda jest taka, że w samej Polsce to anime nie zyskało sporej popularności, będąc w cieniu "Dragon Balla" (nadal pamiętam karty kolekcjonerskie z tego anime, dołączane do Chio Chipsów). Przyczyny doszukiwać się można we Francji. RTL 7 wykupywało wersję z tamtejszym dubbingiem, zlecając jedynie podłożenie polskiego lektora. Francuzi zaś wprowadzili znaczące zmiany względem oryginału - japoński opening zastąpili piosenką Bernarda Minet wywołującą różne reakcje, popełniano błędy w dubbingu (np. w niektórych scenach Rycerz Barana miał damski głos zamiast męskiego), sam serial zaś padł ofiarą cenzury w efekcie, której wycięto liczne krwawe sceny, zdecydowanie ugrzeczniając Rycerzy. Przykładowo w pierwszym odcinku usunięto urwane ucho Kasjosa, zaś pewną walkę Hyogi skrócono z dwóch odcinków do jednego, ponieważ liczba wyciętych klatek była po prostu za duża. W przypadku "Smoczych Kul" cenzura była ponoć łagodniejsza. W każdym razie efekt był taki, że wiele osób nudziły walki, które po wycięciu krwawych scen, były głównie okrzykami i prezentacjami ataków wymieszanymi z wymianą dialogów. 

Rycerze jednak znajdywali swój target - po upowszechnieniu się w Polsce internetu, nie raz podejmowano próbę zjednoczenia fanów w większą społeczność, co w pewnym okresie udało się zrealizować na tyle, że światło dzienne ujrzały polskie napisy nie tylko do oryginalnych, nieocenzurowanych wersji klasycznych serii, ale i do pozostałych serii i filmów, a nawet do mangi zarówno oryginalnej, jak i nowszej. Czasem na konwentach można było trafić na temat Rycerzy Zodiaku, która potrafiła pewne grupy ludzi przyciągnąć.

W tym momencie przypomina mi się hejt, z jakim zdarzyło mi się 2 razy spotkać w związku z tym anime. Co ciekawe - oba były na starym forum PSX Extreme i były to jedyne przypadki w moim życiu.
Za pierwszym razem była to krytyka avatara - przedstawiała ona moją ulubioną postać. Rozmówca potrzebował wygrać dyskusję, nie dawał rady merytorycznie, więc w końcu poleciał mniej-więcej takim tekstem: "W ogóle co ty tam możesz wiedzieć, kto by cię słuchał, przecież masz w avatarze Rycerza Zodiaku". Takie WTF? Ktoś jednak zareagował i skrytykował tamtego typa za tak niski pojazd.
Drugi hejt był tym ciekawszym, związanym z samym magazynem PSX Extreme. Po wyrażeniu opinii, że chętnie przeczytałbym coś o nadchodzącej wówczas grze "Saint Seiya: Sanctuary Battle", dowiedziałem się od jednego z "ekspertów" na forum, że ponoć tylko ja wyczekuję jakiejkolwiek gry z tego uniwersum. 
Dlaczego jednak wspominam o tych hejtach? Nie dla napiętnowania zachowań, bo hejterzy zawsze będą. Chcę zwrócić uwagę na fakt, że niby w Polsce o Rycerzach jest cicho, niby to już zapomniane uniwersum, a jednak obecnie w wielu sklepach można dostać grę "Saint Seiya: Soldiers' Soul" i przez długi czas ja walczyłem, by nie zakupić w jednym z polskich marketów "Saint Seiya: Brave Soldiers".

Na koniec spójrzmy na samo PPE. Wykres powyżej pokazuje liczbę kliknięć w każdy news związany z Rycerzami Zodiaku, jaki pojawiał się na portalu od połowy 2013 r. do dziś, czyli przez ponad 4 lata (dane na 05.02.2018). Dodam tylko, że premiera "Saint Seiya: Brave Soldiers" była 17 października 2013 r., zaś kolejna gra wyszła 25 września 2015 r.

Jaki nasuwa się wniosek z tego wszystkiego? 

Nie tylko ja lubię Rycerzy. Szach mat! 

 

Wróćmy więc do pytania, co tak bardzo ujmowało w "Saint Seiya"? 

Przede wszystkim tzw. klasyczna seria, czyli wcześniej wspomniane pierwsze 3 sezony wyprodukowane w latach 80. Kreska była przyjemna dla oka (aczkolwiek nie pozbawiona błędów w animacji), historia zaś na początku była zgrabnie kreowana, stopniowo dokładano nowe wątki i rozwijano je, wywołując w widzu wrażenie, że główni bohaterowie to tacy sami ludzie, jakich można byłoby spotkać w rzeczywistości. Każdy z głównych bohaterów ma swoją osobowość i własne rozterki. Przykładowo Seiya poza ratowaniem Ateny i świata ma własne problemy z Shainą (Rycerz Kobry) wmawiającą sobie, że nic do niego nie czuje, jednocześnie próbując na swój sposób pozbyć się balastu emocjonalnego. Gdzie indziej mamy Shuna dążącego do naprawienia relacji z bratem, albo Shiryu dokonującego sporego poświęcenia i mającego później problemy z pogodzeniem się z konsekwencjami swojej decyzji. Dorzućmy do tego teraz walki z różnymi przeciwnikami i dodajmy muzykę. 

Muzyka jest kolejnym atutem tamtych sezonów. Seiji Yokoyama odwalił ogromny kawał dobrej roboty tworząc muzykę klimatyczną, oddziałującą na wyobraźnię widza. To właśnie ta muzyka jest po dzisiejszy dzień odtwarzana na koncertach orkiestralnych. Tego nie da się opisać - jeżeli macie wolne 9 minut, gorąco zachęcam do posłuchania małej próbki zebranej w poniższym filmie. Aż wielka szkoda bierze, że ani kawałek tej muzyki nie znajduje się w grach, co tworzy lukę, którą fani wypełniają swoimi modyfikacjami. 

W końcu docieramy do najważniejszej kwestii, która powinna paść już dawno, ale ponoć najlepsze kąski zostawia się na koniec.

Sam zamysł. Masami Kurumada tworząc świat "Rycerzy Zodiaku" wykazał się nie tylko dużą wiedzą na temat mitologii greckiej, ale również m.in. nordyckiej (przy współudziale m.in. Kazuhito Kikuchiego, bowiem seria "Asgard" pojawia się dopiero w anime jako efekt jego pomysłu), a przede wszystkim - astronomii. No i kreatywnością.

Zamysł świata jest mianowicie taki, że Atena ma do dyspozycji 88 rycerzy - tylu, ile jest gwiazdozbiorów. Każdy Rycerz odpowiada jednej konstelacji, ich zbroje nieużywane składają się tworząc układ przypominający daną konstelację. Nie raz imiona postaci odnoszą się do imion gwiazd wchodzących w skład konstelacji (np. imię Rycerza Byka - Aldebaran, największa gwiazda gwiazdozbioru Byka, zaś w oryginale Rycerz Perseusza nosi imię od gwiazdy Algol), ale i ataki Rycerzy nie raz odnoszą się do mitów, legend, religii albo astronomii.

Niech za przykład posłuży nam Milo - Rycerz Skorpiona, którego główny atak "Scarlet Needle" zadaje 15 bolesnych ukłuć stopniowo prowadzących ofiarę do śmierci umysłu bądź ciała. Liczba odnosi się do liczb głównych gwiazd Skorpiona (choć nie raz źródła mówią, że tych jest nie 15, a np. 12), zaś ostatnie, śmiertelne ukłucie zwie się "Antares", od największej gwiazdy konkretnie w tym obszarze. 

Rycerze Ateny dzielą się na klasy, w zależności od materiału, z którego wykonane są ich zbroje i poziomu mocy, jaki reprezentują. Główni bohaterowie należą do najniższej z nich - Rycerzy z Brązu. Dalej mamy Srebrnych Rycerzy. Na samym szczycie jest 12 najsilniejszych, Złotych Rycerzy, opartych o zodiakalne gwiazdozbiory wykorzystywane przy horoskopach. Spośród nich wybierany jest Wielki Mistrz, który poprzez bycie pośrednikiem między Rycerzami, a Ateną, stanowi pewien ośrodek władzy. 

Tak dokładny zamysł musiał wygrać! Cóż, praktyka pokazała, że nie do końca i, że są lepsi na rynku. 

 

Dlaczego "Rycerze Zodiaku" nie wywołują takiego WOW?

Niedoskonałość wersji, która trafiła do Polski to jedno, ale samemu anime zarzuca się sporo, np. wspomniany już wcześniej patos. Nie mam nic przeciwko niemu, jeśli jest stosowany racjonalnie. Bywa jednak, że czasem jest on wręcz przesadzony dla zwiększenia dramaturgi lub podkreślenia wartości przyjaźni. 

Kolejnym problemem stała się utrata kontroli nad wątkami, które zostają rozpoczęte, a później z czasem one stopniowo zanikają czasem nawet na bardzo długi czas, ustępując miejsca kolejnym, powodując, że niektóre wątki są w pełni rozwinięte, tamte zaś wywołują żal, że nie rozbudowano ich bardziej. Przykładowo wątek dziewczyny zakochanej w Shunie pojawia się w 2 odcinkach, po czym nie wraca się do niego ani razu. Można to odbierać dwojako, ponieważ takie wątki przeplatają się przez początkowe odcinki, zanikają zaś na rzecz późniejszych odcinków prezentujących elementy najlepiej wspominane przez fanów, jak np. starcia głównych bohaterów ze Złotymi Rycerzami. Cóż, nie da się mieć wszystkiego. 

W dalszych zarzutach można wspomnieć o utknięciu w schematach (np. przeważnie Shunowi w walce nie idzie, więc przybywa mu brat na ratunek), o nie najlepszym rozwoju postaci (nie zgodzę się z tezą, że go w ogóle nie ma) i w końcu wyraźną dysproporcję płciową - w klasycznej serii damskich postaci nie jest wiele, tych walczących jest jeszcze mniej (Na 88 wojowników Ateny naliczyłem ich 3, z czego jedna to postać chwilowa, dwie to epizodyczne i jest jedynie wspomniane, że kobiet wśród Rycerzy jest więcej). Na koniec niech zostanie zarzut, że odczuwalny w pierwszych odcinkach luz, gdzie bywają śmieszne scenki oraz np. kąśliwe uwagi Hyogi wobec Seiyi, zanika i przez resztę serii mamy jedynie powagę.

Kolejnym jednak problemem jest skopanie kontynuacji. Filmy kinowe to w zasadzie prezentacja bohaterów i szybkie walki, fabuła zaś leży i woła o pomoc. Seria "Omega" przez wielu fanów bywa nazywana herezją wywołującą krwotok oczów swoją kreską, do tego ta seria oraz seria "Souls of Gold" poprowadzona jest w taki sposób, że odbiera się to bardziej jako pisane przez fana opowiadania niż jako coś faktycznie wchodzącego w pewien sposób do kanonu uniwersum. W niektórych kontynuacjach wada patosu zamiast być zwalczona, bywa wręcz rozwinięta. Dla uczciwości jednak trzeba zaznaczyć, że taka seria "Omega" miała lżejszy klimat i wprowadziła więcej postaci kobiecych. Jeśli zaś chodzi o soundtrack, to po ostatnim sezonie klasycznej serii (saga "Posejdon"), nigdy nie stworzono soundtracku mogącego godnie rywalizować z tworami Yokoyamy. 

Był swojego czasu cień szans na wyciągnięcie serii ku nowej, lepszej jakości. Cień zwany "Saint Seiya: The Lost Canvas", przenoszący akcję o ok. 245 lat przed wydarzeniami z głównej serii. Seria zapowiadała się bardzo dobrze - kreska była dużo lepsza, walki zadziwiały nie raz rozmachem (np. walka Rycerza Ryb z Minosem, jednym z Trzech Sędziów w Piekle), nawet patos jakoś tak był łagodniej podawany. Do tego postacie przeważnie były lepiej rozwinięte w porównaniu do klasycznej serii. Wydawało się, że "Rycerze Zodiaku" doczekają się w końcu w pełni dojrzałej serii. Niestety po dwóch sezonach ogłoszono, że trzeci nie powstanie. Pogłoski mówią, że przyczyną stały się kłótnie o pieniądze i prawa autorskie pomiędzy osobami odpowiadającymi za ekranizację mangi stworzonej przez Shiori Teshirogi. Tak więc potencjał poszedł się znów walić.

Teoretycznie w osiągnięciu większego sukcesu mogłyby pomóc gry. Niestety i tutaj jest problem, bowiem marka traktowana jest po macoszemu przez Namco Bandai, nie wykorzystując w pełni potencjału. Z gry na grę wygląda trochę lepiej, chodzi coraz płynniej, zawartość bogaci się, ale to nadal nic w porównaniu do "Naruto", czy "Dragon Balla", które wierniej i ciekawiej oddają pierwowzór. Grafika w wielu aspektach jest przestarzała i nie posuwa się za bardzo do przodu. Spore grono ludzi marudzi na prostą mechanikę  gry. To wszystko powoduje zaś, że gry są stosunkowo dobre dla fanów uniwersum Kurumady, ale z punktu widzenia pozostałych osób są to słabe gry, przez niektórych wręcz masakrowane w ocenach. Ograniczenie liczby wydań również nie wydaje się działać na korzyść - w przypadku konsol, gry wychodziły jedynie na konsole marki PlayStation (głównie na 2 i 3) i dopiero ostatnia odsłona została wydana nie tylko na PlayStation 3 i 4, ale również i na komputery. Póki co posiadacze sprzętu Nintendo i Microsoftu muszą obejść się ze smakiem. 

 

Jaki jest stan na 2018 rok?

Ostatnia gra konsolowa - "Saint Seiya: Soldiers' Soul" - została wydana w 2015 r. i nie ma na razie zapowiedzi nowszej gry. Za to dzieje się w innych obszarach. 

W przypadku mangi, aktualnie wydawana jest nowa seria. Saint Seiya: Saintia Shō jest spin-offem wyjątkowym, bowiem skupiającym teraz główne role w postaciach kobiecych. Akcja dzieje się na równi z klasyczną serią. Główna bohaterka - tytułowa Shō, Rycerz Źrebięcia - staje do walki z boginią Eris. Zapowiedziano powstanie również anime, można więc przypuszczać, że w przyszłości powstanie też gra. 

Kontynuując wątek anime, Netflix postanowił zainwestować w markę. Specjalnie na tę platformę powstaje właśnie remake klasycznej serii. Na razie jedynie jeden sezon, mający mieć ok. 12-15 odcinków po 30 min, skupiający się na Turnieju Galaktycznym, na którym główni bohaterowie spotykają się pierwszy raz od momentu wysłania ich na treningi i gdzie staną do rywalizacji o Złotą Zbroję Strzelca. O produkcjach Netflixa mówi się, że są albo bardzo dobre, albo bardzo złe. Trzymam mocno kciuki, by ta produkcja okazała się być bardzo dobra i nie obrażę się, jeśli będzie przy tym lepsza od oryginału. Oficjalnie premiera zapowiedziana jest na ten rok, ale może się zdarzyć obsuwa do następnego roku. Poza tym istnieje plotka, że produkcja trafi na platformę Netflix tylko w wybranych krajach.

Powstaje również anglojęzyczny film aktorski mający ponoć poziomem sięgnąć aż Hollywoodu. Niestety póki co nie wiadomo o nim w zasadzie nic poza tym, że poza Japończykami i pewnej firmy z Hong-Kongu, w projekt zaangażowany jest Tomasz Bagiński. Nigdy nie spotkałem się z udanym filmem live-action na podstawie anime, ale skoro pracuje nad nim ww. reżyser, tli się we mnie cień nadziei, że może się to udać. Nie wiadomo jednak nic więcej. Zgaduję więc, że premiery można będzie się spodziewać w okolicach 2019-2020 r. 

 

Podsumowując

"Rycerze Zodiaku" są produkcją nie pozbawioną wad i można jej nie lubić, albo być wielkim fanem. Nie zmienia to faktu, że ludzie skupieni wokół marki mają problem z wykorzystaniem w pełni jego potencjału, by wynieść ją na jeszcze wyższe szczyty. 

Trudno jednak nie dostrzec ogromu inwestycji w to uniwersum. Wygląda więc na to, że Japończycy czuwający nad wojownikami Ateny, szykują się do kolejnej ofensywy. Pozostaje tylko czekać, by przekonać się, czy nie sprawdzi się stare porzekadło, że z wielkiej chmury pada mały deszcz. 

A czy Wy myślicie, że bardzo dobry remake klasycznego anime mógłby zagrozić pozycji "Dragon Ball"?

Oceń bloga:
16

Komentarze (14)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper