Polski Power Dance

BLOG
1008V
Polski Power Dance
Iselor | 23.10.2020, 20:32
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Co nieco o muzyce Power Dance, czyli polskim eurodance.

Chociaż mój gust muzyczny został ukształtowany w głównej mierze przez rock lat 60 i 70 i pewne nurty metalu, dzieciństwo to w dużej mierze klasyka (obecnie) muzyki pop/dance, żeby daleko nie szukać (w nawiasach kultowe dla mnie kawałki): Sonique ("Sky"), Blank & Jones ("Catch"), Sash! ("Equador", "Adelante"), Cascada ("Everytime We Touch"), Melanie C ("I Turn To You"), cała masa hitów od DJ Bobo, Scootera czy La Bouche (genialne "Be my lover"). Ilość popowych czy dance'owych (ta granica się zawsze mocno zacierała i zaciera) zespołów i wykonawców można by wymieniać długo i to zarówno tych z lat 90 jak i tych nieco po 2000 roku. Jak jednak sytuacja wyglądała wtedy w Polsce? Tak dosyć...dziwnie. Na dyskotekach i w stacjach radiowych oprócz hitów z zagranicy królowały (mówię o latach 90tych) dwa gatunki. Pierwszym jest disco polo, który wszyscy, czy chcą czy nie chcą, znają. Gatunek, pomimo pewnych kłopotów na początku XXI wieku wrócił w ostatnich czasach do łask i zapełnia czas antenowy stacji radiowych, programów TV i studenckich imprez. Nie będę wnikał jakie są tego przyczyny i co myślę o współczesnym społeczeństwie i studentach, zwłaszcza w kwestii kultury (nie tylko muzyki) bo musiałbym użyć wielu brzydkich słów, ktoś by się mógł obrazić, więc nie będę drążył tematu dalej ;) Drugim gatunkiem, który walczył o swoje miejsce na dyskotekach był eurodance, w Polsce często nazywany power dance. I o ile na tzw. Zachodzie miał się bardzo dobrze i w sumie ma się bardzo dobrze (żeby tylko wymienić takich wykonawców jak Ace of Base, Cascada, Captain Jack, DJ BoBo, Scooter, Dr. Alban czy Mr. President i wielu innych) o tyle w Polsce gatunek...zdechł, że się tak wyrażę, śmiercią nie do końca naturalną. O miejsce w polskim światku muzycznym walczył z disco polo co było problematyczne z kilku powodów. Po pierwsze, była to muzyka bardziej...złożona tekstowo, melodyjnie, technicznie, jak zwał tak zwał, pozbawiona elementu biesiadnego, teksty, mimo że nigdy przecież nie były szczytem artyzmu (a w którym gatunku były poza poezją śpiewaną?) raczej nie tyczyły "bara bara bara riki tiki tak, jeśli masz ochotę, daj mi jakiś znak". Drugi powód był taki, że prezenterzy radiowi rzadko mieli jakieś pojęcie o muzyce, więc wrzucali wokalistów do...wora z napisem disco polo! Co było wielce krzywdzące i jest wielkim nieporozumieniem, ale o tym dalej. Trzeci powód to…czas powstawania i czynniki, nazwijmy to, społeczne. Dominacja piractwa sprawiła, że nie za bardzo opłacało się grać muzykę, skoro wszyscy piracili. No i po czwarte: kiedy muzyka taneczna na początku XXI wieku przeżywała kryzys i zeszła w sumie do podziemia, power dance nie dał rady się podnieść. A disco polo się udało. Oczywiście, wiem że jest masa ludzi, którzy pamiętają zespoły tego nurtu i słuchają do dziś. Ja ten gatunek niedawno…odkryłem na nowo. Za dzieciaka zdarzało mi się słuchać takiej muzyki, ale kto by się w wieku 10 czy 12 lat przejmował klasyfikacją gatunkową czy kupowaniem oryginałów (mówimy o okolicach 1995 czy 1997 roku! ) W tym wpisie zapoznam Was z paroma kawałkami, które pamiętam z czasów gdy byłem piękny i młody oraz takie, które odkryłem teraz, gdy jestem już tylko piękny. Być może coś się komuś coś przypomni, może się okaże że są tu fani takiej muzyki. Na końcu dam też małe podsumowanie. United Pierwszy zespół, o którym trzeba napisać to United. Byli i chyba wciąż są najpopularniejsi z tego typu grup. Za dzieciaka namiętnie cały czas katowałem to:

 

 

Utwór rządził na dyskotekach, choć nie jest zbyt taneczny wg mnie ;) Zdecydowanie bardziej nadaje się do tego to:

Kultowym utworem, znanym także zagranicą, jest ten:

Od United osobiście bardzo lubię też:

(Jak mi się przy tym dzieciństwo przypomina!)

Oraz to:

Power dance doczekało się swojej diwy ;) Była nią Kasia Lesing. Jej utwór „Wielki błękit” pamiętam z dzieciństwa i to był hicior:

Lubię też np. to:

Zespołem, który odkryłem jednak parę miesięcy temu jest Afterlife. Okazało się, że jakimś cudem ich nie znałem, a czytam że rządzili na dyskotekach, takimi utworami jak:

Lubię też La Stradę

Np.

a ostatnio dużo słucham I&I:

(uwielbiam „Pocałuj mnie”!)

 

No dobra…Czy są tutaj fani polskiego eurodance ? Wiadomo, dziś media ten gatunek olewają (Long & Junior bardzo balansują między power dance a disco polo, ale i tak lubię ich „Bo ja tańczyć chcę” czy „Kolorową sukienkę”), nie ma płyt w sprzedaży :( (ceny używek na allegro to jakiś koszmar lub dowcip, zależy jak spojrzeć, tak czy siak horrendalnie wysokie). Jeśli znacie: kogo polecacie, kogo pominąłem ? I jeszcze mała prośba…Jeśli dla kogoś ten typ muzyki to pomyłka, padaka, niczym się od disco polo nie różniące, proszę nie komentować :) Wpis dla fanów gatunku i może tych, którym to się spodoba :) Nie chcę po prostu tzw. gównoburzy :)

 

Adam "Iselor" Wojciechowski - z wykształcenia kulturoznawca i politolog. Publikował m.in. w "Action Mag - Książki", "Tawernie RPG", "Games Corner" i "Twierdzy Insimilion". Prywatnie bibliofil i kolekcjoner gier video. Interesuje się religioznawstwem, etnologią i historią.

Oceń bloga:
4

Komentarze (17)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper