Perły z lamusa #20: Star Wars: Knights of the Old Republic II - The Sith Lords (PC, Xbox, Xbox One, Linux, Macintosh)

BLOG
437V
Perły z lamusa #20: Star Wars: Knights of the Old Republic II - The Sith Lords (PC, Xbox, Xbox One, Linux, Macintosh)
Iselor | 25.03.2020, 15:30
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Wrażenia z drugiej części KOTORa.

KOTOR II skończony. Kolejna gra z „kupki wstydu” zaliczona (przede mną jeszcze Fallouty, Wiedźminy i parę innych tytułów…). Nie będę tutaj pisał szczegółowej recenzji. Napisano o tym tytule wystarczająco i głupio się powtarzać. Napiszę jednak „wrażenia ogólne”, co mi się podobało, co nie, także porównując do części pierwszej. Aha, grałem mężczyzną, z wgranym nieoficjalnym patchem polonizującym.

Pierwszy KOTOR postawił poprzeczkę wysoko – jedni mówili że jednak jest nieco lepszy od sequela, z drugiej strony np. drugi KOTOR pojawił się na nieco lepszej pozycji wśród setki najlepszych cRPG na liście RPG Codex….Czy jest więc lepszy ? Jest inny. Powiedziałbym nawet że na tle pierwszego KOTORa (a nawet na tle wszelkich innych tytułów wśród gier video osadzonych w uniwersum) jest tak inny jak inny był filmowy Łotr 1 od gwiezdnej sagi. Pierwszy KOTOR to była Przygoda, gdzie klimat rodem ze starej filmowej trylogii wręcz wylewał się z ekranu. Tutaj klimat jest o wiele...cięższy, przytłaczający, ogólnie: mroczny. Jednym taka zmiana będzie pasować, innym nie; mi to w sumie bez różnicy jeśli wykonanie jest dobre ;)

Oprawa audiowizualna się nie zmieniła dla mnie od pierwszego KOTORa więc nie będę się tu rozwodził. Przejdę do rozgrywki: po raz kolejny nasz hero wędruje od planety do planety by odkrywać kolejne tajemnice i „pchać” fabułę do przodu. O fabule nic nie napiszę bo mogą być osoby, które też nie grały więc żeby nie spojlerować…Powiem tylko że podobała mi się tak samo jak ta z „jedynki” i aż się prosi o KOTOR III, którego jednak raczej się nie doczekamy :( Inaczej za to sprawa ma się z towarzyszami. W „jedynce” były dwie postacie, które utkwiły mi w pamięci: HK-47 i Mission Vao. Reszty w zasadzie nie pamiętam imion...Poza Bastillą, której jednak nie lubiłem przez całą grę. Bardzo irytująca postać. Tutaj też są takie irytujące postacie, a co najgorsze towarzyszą nam od samego początku: Kreia i Atton – nie brałem ich nigdy w drogę, jeśli nie było to fabularnie uzasadnione. No ale trzeba przyznać: to dobrze napisane postacie. A reszta? Też ok. Tajemnicze i zagadkowe postacie niewidzącej Visas Maar i białowłosej Służki/Hanmaiden (jednak to ta druga częściej mi towarzyszyła, bo jako Żołnierz spisywała się lepiej w walce) czy przywódca Mandalorian – Mandalor, którego jakoś tak polubiłem za…..charakter? Sposób bycia? Może dlatego że lubię i szanuję Mandalorian ;) Bao-Dur mnie irytował ślepym podążaniem za głównym bohaterem, momentami myślałem że...to gej i nie za często z nim gadałem żeby przypadkiem nie okazało się to prawdą xD Hanharra nie miałem w ekipie bo byłem po Jasnej Stronie, miałem za to Mirę...z którą jakoś tak wyszło w zasadzie nic nie gadałem i nie zdążyłem poznać ;) Może dlatego że jej złodziejskie umiejętności wolałem u mojego ulubionego robocika: T3-M4, z którego zrobiłem równocześnie potężną maszynę do zabijania, a i sam robocik w paru questach odgrywa ważną i ciekawą rolę. Skoro przy robotach jesteśmy: zapomniałem odbudować HK-47! Trudno, miałem go w „jedynce” :) ktoś mi został ? G0 – T0, ale nie potrzebowałem go, w dodatku jego charakter kompletnie mi „nie leżał”.

Gra umożliwia jak ktoś chce zagranie pazaaka czy wzięcie udziału w wyścigach, jednak na szczęście podczas podróży między planetami nie trzeba użerać się z wrogimi statkami, co miało miejsce w pierwszej części; i o ile na początku było fajne, potem nudne i męczące.

Miałem chyba to szczęście że nie napotkałem bugów podczas gry. Dalej co prawda w plecaku panuje chaos i jest niezbyt czytelny, w dodatku irytuje niemożność wywalenia przedmiotu na ziemię (albo ja czegoś nie umiem xD). Trudno mówić o jakichś wadach produkcji, jednak...widać że jest niedokończona. Szkoda że po zakończeniu gry nie dowiemy się niczego co się stało z bohaterem ani jego towarzyszami. Ostatni zaś etap to niestety bieganina i wytępianie wrogów w ilościach hurtowych co zaczyna być bardzo irytujące po kilkunastu minutach. Jednak nasze wybory fabularne w trakcie gry i opowiedzenie się po Jasnej lub Ciemnej Stronie Mocy determinują dużą część rozgrywki i zakończenie więc dobrze skończyć grę dwa razy (ja jednak póki co daruję sobie Ciemną Stronę, ze względu na to że gra jest na dobre kilkadziesiąt godzin a ja mam za dużo tytułów do nadrobienia a za mało czasu;) ).

KOTOR II stawiam na równi z pierwszym. Ma inny, co nie znaczy że gorszy/lepszy klimat, chyba nieco lepszą fabułę, lepiej napisanych bohaterów, jednak ogólnie żaden nie dorównuje Mission Vao czy HK-47. Jest niestety produktem, któremu zabrakło ostatecznego szlifu na ostatnim etapie gry i pozostawia parę...niejasności fabularnych. Jednak mimo to, jest tytułem równie wybitnym. Na pewno wśród najlepszych tytułów ogólnie pojętego cRPG ever. Grać!

Oceń bloga:
4

Komentarze (6)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper