Recenzja filmu Nieodwracalne

BLOG
2422V
Recenzja filmu Nieodwracalne
montana | 27.04.2014, 17:06
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Czas goi rany.

Czas goi rany. Gówno prawda – mówi Gaspar Noe i robi film, którego dewizą jest myśl „Czas niszczy wszystko”. Bo nie można go cofnąć, bo to co się stało już się nie odstanie, bo jest NIEODWRACALNY.

Noe zrobił film szokujący bez dwóch zdań. Na tym tle szczególnie wybijają się 2 sceny. Podczas pierwszej (a chronologicznie drugiej, ale o tym potem), może nie odwracałem wzroku i nie wymiotowałem na monitor, tylko na spodnie. Żartuję oczywiście. Błądziłem gdzieś po ekranie byle tylko przeczekać i nie patrzeć na to, co było w niej esencją. Chociaż oczywiście było to daremne, gdyż scena była tak dosadna, że dosłownie rozlewała się na cały ekran i wszystko ze szczegółami oglądałem z niesmakiem (i słuchałem). Mowa oczywiście o „akcji” z gaśnicą. Druga scena, w tunelu, była troszkę mniej drastyczna, ale to też zasługa faktu, że byłem na nią wcześniej przygotowany. Mogę tak przeżywać jeszcze dobre kilka akapitów, ale „Nieodwracalne” to przecież nie tylko te 2 sceny, choć te akurat konkretne są zdecydowanie najbrutalniejsze (najbardziej brutalne?) i bodaj najważniejsze w kontekście całości.

 

Film jest dramatem. Ale nie takim zwykłym, który się ogląda, żeby umilić sobie czas. Już początek jest dosyć intrygujący.  Sama czołówka nam o tym mówi, gdzie odwrócone i powykręcane litery szaleją na ekranie, potem kamera buja się na wszystkie strony, a dalej gruby goły facet, bar dla gejów, w tle niezbyt ciekawe dźwięki dla uszu i skrawki obrazu.

Dosyć szybko (im ktoś bardziej bystry tym szybciej, taka zależność) idzie się połapać, że w filmie zastosowano odwróconą chronologię, czyli na chłopski rozum – to co wydarzyło się na końcu w filmie jest na początku i odwracalnie odwrotnie. Jakoś nie jestem przekonany do takiego zabiegu. Czasami jest wręcz potężną zaletą, jak w „Memento” chociażby, ale w większości przypadków jednak nadużywany. Tutaj przez pierwsze pół filmu dzieje się bardzo dużo, zostajemy przyzwyczajeni do naprawdę szybkiego tempa, a żeby w drugiej części filmu być nieco zawiedzionym. Do samego końca czekałem jeszcze na jakąś scenę rozwijającą akcję z finału (czyli z początku filmu – wiem skomplikowane). Niby było małe wydarzenie, które trochę skomplikowało sprawę, ale można było się bardziej postarać. Nie wiecie o czym mówię, prawda?

 

 

Tematyka filmu – zemsta to prawdopodobnie najbardziej wciągający motyw wykorzystywany w filmach. Dosyć łatwo ją usprawiedliwić, w tym przypadku nawet jeszcze łatwiej. Podczas pierwszych kilkunastu minut to właśnie ta zemsta i determinacja głównego bohatera nieporównywalna do żadnej innej robi ogromne wrażenie. Nie ma co ukrywać, że to dzięki genialnej grze Vincenta Cassela, który specjalizuje się w rolach twardzielo-cwaniaków. Coraz bardziej lubię chłopa. Lubię też jego filmową i rzeczywistą żonę – rzecz jasna. Monica Bellucci jest tu po prostu zjawiskowa w każdym tego słowa znaczeniu.

„Nieodwracalne” to spora dawka brutalności, przemocy, wulgarności i golizny, ale wszystko to jest usprawiedliwione w 100% i na takie filmy warto czekać. Nawet, jeżeli zdajesz sobie sprawę, że niektóre sceny mogą cię katować. Sama treść zostaje dodatkowo wspomożona przez całą masę dobrych scen, bardzo dobre aktorstwo i szare, nie chcę powiedzieć ciemno-czarne, zdjęcia bardzo zgrabnie dopasowane do stylistyki filmu.

 

Ocena: 8+/10

Oceń bloga:
12

Komentarze (11)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper