[Teorie spiskowe] Watch_Dogs

BLOG O GRZE
415V
dKc | 09.06.2014, 20:57
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Wszyscy żyją E3, a tekst jest mocno kontrowersyjny i mnie pewnie zjedziecie, żem debil, więc zamieszczę go teraz, w momencie, w którym nikt nie będzie go czytał :]

Jednym z najważniejszych minusów gry Watch_Dogs jest wg wielu fabuła. Ale czy ta fabuła m(us)iała taka być?

Trochę spoilerów będzie, ale nic poważnego, końcówki gry zdradzać nie zamierzam.

Ostatnio w mediach okołogrowych głośno jest na temat Watch_Dogs. Oczywiście, newsy bardziej są na temat pieniędzy, niż na temat gry, ale niestety w takich czasach żyjemy, kiedy to gracze chcą czytać kto ile zarabia i prognozować, zamiast jak przejść dany level i o grach stricte.

Postaram się napisać tu swoje domysły i teorie spiskowę, które snuję w głowie, starając się posiłkować powszechnie dostępnymi danymi na temat tego tytułu. Postaram się dociec dlaczego fabuła tej gry jest tak kiepska?

Śledząc genezę Watch_Dogs wielu z nas cofnie się do 2012 roku, do pamiętnej prezentacji z E3 podczas której wielu opadła szczęka, w tym mi. Tak bardzo, że aż pokazywałem trailer osobom nie siedzących w grach mówiąc im "Zoba jakie fajne". I faktycznie, wielu się podnieciło, choć nawet ja przeczuwałem, że to zbyt piękne. No i w istocie w tamtym trailerze zostało pokazane praktycznie wszystko co reprezentuje ta gra. Pokazała nawet w intrygujący sposób zarys fabuły. W trailerze Aiden wyciąga z samochodu jakiegoś typka, który mu mówi (przekład własny) "Zabijesz mnie, a

uruchomisz machinę, której nie będziesz mógł zatrzymać". Wnioskowaliśmy wtedy, że Aiden zmierzy się z czymś ogromnym, czymś monumentalnym. Że zmierzy się z Systemem (w każdym tego słowa znaczeniu). A co dostaliśmy?

misja z E3

Opis fabuły

Aiden jest osobnikiem, który pracował... już nawet nie pamiętam gdzie i dla kogo, prawdopodobnie jako jakiś informatyk w jakiejś firmie. Źli ludzie ścigali jego rodzinę. Zabili mu córkę i żonę. Aiden postanawia odnaleźć sprawców. I tak odkrywamy wraz z postępem swojego śledztwa kolejne nazwiska i ludzi zamieszanych w zabójstwo rodziny. Chronimy swoją siostrę i swojego siostrzeńca, który ma problemy emocjonalne i nie odzywa się do nikogo poza swoją matką. Mafia komputerowa ściga wszystkich bliskich Pearce'a, a ten chce się zemścić hakując i bijąc z teleskopówki wszystko co się rusza i nie rusza zresztą też.

Po zapowiedzi

Pamiętam, że okres pomiędzy 2012 a 2014 nie był dla mnie okresem w stylu "o kurcze, zaraz nowa generacja, jestem podekscytowany", a raczej "o kurcze, zaraz będzie Watch_Dogs". Nie byłem w tym sam, bo powstał nawet felieton, w którym autor zwrócił uwagę, że o grze od dawna nie było nic słychać i że czeka [1] (bardzo fajny tekst BTW). Na początku roku 2014 były spekulacje o zawieszeniu tytułu. Potem pojawiały się jakieś problemy ze zmianą tytułu. Znikał znak towarowy. Po drodze była jeszcze premiera GTA V. Dlaczego? Dlaczego tyle zamieszania?

Przed premierą

W ostatnich tygodniach mieliśmy dosłownie zalew informacji na temat Watch_Dogs. Ja nie łykałem tych informacji jak pelikan, mając w głowie to co pierwotnie gra miała sobą zaprezentować. Oczywiście, pomyślicie, że jestem jakiś debil, że żyję przeszłością, a ta gra przeszła metamorfozę 100 razy, zwłaszcza graficzną - na gorsze. I tym powinniśmy się przejmować.

Misja z E3

Misja z E3 przeszła metamorfozę. Poniżej filmik pokazujący niby grafikę na PC, jaka to ona zajebista nie jest. I 90% oglądających pewnie zwróci uwagę na grafikę i będzie czegoś szukać. Ale przytaczam go tutaj nie z powodu patrzenia na grafikę, chciałbym pokazać, że ta misja... się zmieniła. Nie chodzi mi o grafikę, o brak tych fajnych dymków, które były na E3, a o samą treść misji.

Heh, nie sądziłem, że kiedyś dojdę do takiego poziomu nerda, że będę musiał jakiś trailer oglądać powoli pauzując co chwilę, no ale czego nie robi się dla przeciętnego felietonu. W trailerze na E3 śledzimy niejakiego Josepha DeMarco, który jest podejrzany o stręczycielstwo, konspirację i krzywoprzysięstwo. Jest uniewinniony. Przychodzimy na miejsce, gdzie odbywa się wystawa Josepha De Marco, taka wypowiedź przynajmniej pada z ust dziennikarki, która kręci reportaż przed wejściem. Na miejscu podchodzi do nas jakiś Azjata, który czeka na miejscu już 45 minut. Daje nam broń i zachowuje się w taki sposób, że momentalnie go lubimy. Potem wychodzimy z klubu, zeby dorwać DeMarco. DeMarco przed śmiercią mówi: "To samobójstwo, rozumiesz? Zabijesz mnie i otworzysz drzwi, których nigdy nie będziesz mógł zamknąć.". Aiden odpowiada "Wiesz co? Przekażesz dla mnie wiadomość", pakując mu kulkę w głowę. Przyjeżdża policja. Wyskakujemy z mostu. Orgazm. Staniki fruwają.

W finalnej wersji gry misja wygląda zupełnie inaczej! O ile w ogóle można mówić o tej samej misji. Z kontekstu fabularnego mamy zapolować na hakera Defalta. Z pomocą innego hakera poznajemy jego aktualne miejsce pobytu. Tym miejscem jest Ambrozja, miejsce do którego Aiden z Nicky (jego żoną) przychodził na film, a teraz to jakiś klub. To ten sam budynek, który pojawił się na E3. Poza kontekstem fabularnym zmieniono parę rzeczy. Dziennikarka się pojawia, ale nie słychać co mówi. Ja nie podszedłem i niestety nie podsłuchałem co ona mówi, więc nie mam porównania. Pewnie nic znaczącego. Przed wejściem do klubu widzimy na ścianie ten sam filmik, który pojawił się na E3 - DeMarco zaprasza do swojej galerii, ale po chwili widzimy napis, który jest czytany przez zniekształcony głos "Jestem Defalt. Witajcie na mojej imprezie". Podczas przeglądania jednego z maili widzimy ciekawe zdanie "Dlaczego Defalt zawsze wygrywa? Ponieważ Defalt widzi przyszłość, a pearce jest zbyt zajęty patrzeniem w przeszłość". Tutaj chodzi o to, że Pearce przez całą grę ściga ludzi odpowiedzialnych za śmierć rodziny, a Defalt jest młodzieńcem, który ma przed sobą całe życie. Widzimy w tym momencie Defalta jako egoistycznego, głupiego, niedoświadczonego i w ogóle najgorszego. Na końcu mamy schwytać Defaulta i możemy go potem zabić. Przy okazji, w tej misji bardzo podobały mi się kocie ruchy tańczących, muzyka i ogólnie cała ta otoczka stworzyło coś, co było chyba najfajniejszą misja z całej gry. Widać, że to taka zapchajdziura przedłużająca sztucznie fabułę.Teoretycznie można było sobie darować całe zamieszanie z... Dobra, neiważne. Nie o to mi chodzi. Point is, te dwie misje różnią się od siebie i chciałbym tutaj poniżej wypisać parę różnic.

Różnice E3 a finalny produkt

Po pierwsze, dziennikarka stojąca przed dyskoteką - w finalnej wersji jej nie słychać. Tak jakby twórcy nie chcieli zwrócić uwagi na postać DeMarco. Ot wchodzimy do klubu, pojawia sie jakiś łysy gościu i shakował go Defalt. Och, więc Defalt to ten zły. Trzeba go zlikwidować. Kyl ym.

Po drugie, w tej misji w środku nie ma Jordiego China (to ten Azjata, jakbyście się po nazwisku nie domyśleli ;) ), który daje nam broń. Od razu tutaj powiem, że być może owa misja może zostać pokazana w jakimś spinoffie albo kolejnej części, ale skupmy się na razie na tym o co chodzi w tej misji, która nie pojawiła się w końcowym produkcie? Czemu Chin nam tej broni nie daje? W misji na E3 z jakiegoś powodu nie mogliśmy wcześniej mieć broni. Wygląało tam to tak, jakby z fabuły wynikało, że z jakiegoś powodu nie możemy sami sobie kupić broni w sklepie.

Po trzecie, w finalnej wersji mamy dorwać Defalta. Gość nie dość, że jest irytujący, przerywa nam w wątku głównym to jeszcze wbija się przed facjatę DeMarco w holu. No, wstręciuch jaki. Wbija sie przed twarz DeMarco, który na E3 był tym złym, więc teoretycznie jest jeszcze gorszy! I faktycznie DeMarco jest przez nas nietknięty, w przeciwieństwie do Defalta.

Uwaga! To co tutaj dalej napiszę nie jest oparte żadnymi faktami - to jedynie moje domysły. Myślę, że kontekst fabularny misji z E3 był taki, że Aiden jest jakimś zbiegiem przed kimś bardzo potężnym, np instytucją rządową. Jest kimś ściganym, kimś, kogo chce dorwać ktoś potężniejszy. Dlatego nie może po prostu pójść do sklepu z bronią i sobie jej kupić, bo wtedy szybko by go schwytano. Zamiast tego broń zostaje mu wręczona przez China, który pewnie ją po drodze odpowiednio "wyprał". Aiden wchodzi na tą galerię jako "przynęta", podsłuchując organizatorkę wystawy słychać, że komuś skarży na Aidena. Ten ktoś przyjeżdża wkrótce - to DeMarco. Człowiek, który tuż przed śmiercią grozi nam, że mordując go otwieramy drzwi, których już nie zamknie. Te słowa rozumiem jako metaforę potężnego starcia. Człowiek vs System. Systemem zarządzającym wszystkim i przechowującym dane o wszystkich jest system ctOS i wydaje mi się, że to on był celem w grze. Hm, może nawet w grze chodziło o zniszczenie ctOS (albo chociaż jakiegoś jego uszkodzenie, uproszczenie), kto wie? Oczywiście, zamiast systemu mógł być jakiś człowiek przy władzy mający całe miasto w garści, właściciel ctOS lub ktoś trzymający „łapę nad wszystkim”.

 

Rok 1984

Jest taka książka Orwella "Rok 1984", która przedstawia rządy Wielkiego Brata i totalnej inwigilacji ludzkości przez Wielkiego Brata. W skrócie – jest coś, co ma kontrolę nad każdym człowiekiem. Człowiek nie ma prywatności. Musi zachowywać się i żyć tak, jak chce tego Wielki Brat. (Jeśli ktoś czytał książkę to zachęcam do jak najlepszego opisania tego o czym jest w jak najmniejszej ilości słów.) Książka wydana została w roku 1949. Była pisana pod wpływem ówcześnie panujących rządów Stalina. Do roku 1989 w Polsce była zakazana. Odpowiednim władzom zależało, żeby do umysłu przeciętnego obywatela nie dotarły informacje ukazujące negatywną stronę ustroju w którym jedna osoba ma kontrolę nad każdym obywatelem.[2]

Spiski

Czy w dzisiejszych czasach, w których jesteśmy przecież wolni, nie ma jakiegoś jednego zwierzchnika ktoś może mieć nad nami kontrolę? Pewna część ludzi praktykująca przy rzeczach marketingowych powie zapewne, że tak. Manipulowani jesteśmy przez reklamy, a informacje o nas są zbierane praktycznie cały czas. Wideonagrania z Google Hangouts, wygłupy z Youtube, filmiki z Kinecta - to tylko niektóre z rzeczy, które mniej lub bardziej świadomie przesyłamy do Internetu. Ale jest jeden mocarz w tym wszystkim, kandydat do Wielkiego Brata z powieści Orwella, który jeśli odpowiednio sie rozwinie może takim tworem się stać. Tak, pojawi się to słowo. Facebook jest miejscem, gdzie ludzie zostawiają o sobie masę informacji. Można powiedzieć, że ludzie dzielą sie na takich, którym to wcale nie przeszkadza i na takich, którzy są przeciwni temu działaniu, bo takie działanie jest złe. Ciekawe było sformułowanie Maxa Kolonko, który w jednym ze swoich vlogów powiedział, że Zuckerberg (właściciel Facebooka) zrobił coś nieprawdopodobnego z socjologicznego punktu widzenia - coś co nie udało się Hitlerowi ani Stalinowi - ludzie sami ubezwłasnowolnili się.[3] Więc jedni oddają swoje informacje bezwiednie, a jeśli się im o tym mówi wzruszają ramionami, że to nic złego. Drudzy przeciwdziałają temu jak tylko mogą. Omijają media społecznościowe, zamieszczają fałszywe dane czy korzystają z różnych proxy, ukrywaczy IP itp, itd. Ludzie z tej drugiej grupy często są wyśmiewani przez innych (być może opłaconych przez większe korporacje) ludzi, którzy twierdzą, że dzielenie się prywatnością w sieci nic złego im nie przynosi, a w skrajnych przypadkach wręcz są wyszydzani i nazywani idiotami. Faktem jest, że bez względu na to jak ludzie będą to usprawiedliwiać albo się tego wypierać - swoje dane przesyłają do sieci. Będąc paranoikiem można nawet dojść do wniosku, że sama data z logów na serwerze wiele mówi o Internaucie. "OK, więc o tej godzinie osoba A weszła na portal B".

Być może to wszystko dla was oczywistość. Jednak chciałbym się zastanowić co rząd albo inne instytucje zrobiłyby jeśli wiedziałyby, że powstaje akurat gra o tym jak wiele dziś jest ludzkich danych (które zostały wgrane przez nich samych) krąży w Internecie, a na domiar złego większe instytucje są pokazane jako "te złe", bo nie kierujemy nimi tylko jakimś outsiderem? Prawdopodbnie starali się jakoś wpłynąć na produkcję tej gry.

Był taki moment na początku tego roku, że skasowano znak towarowy Watch_Dogs. Pojawiały się także spekulacje, że gra wyjdzie pod inną nazwą. Dlaczego gra miała mieć zmieniony tytuł? Przecież Watch_Dogs już każdy zna. Łocz_dogz łocz_dogz, co tak naprawdę znaczy ten tytuł? "Watchdog" oznacza instytucję nadzorującą, czyli coś trzymającego kontrolę nad wszystkimi. Takim Watchdogiem w grze jest wspomniany system/organizacja ctOS. Organizacja owa powinna mieć jakiegoś właściciela, zarządce, kogoś kto tym wszystkim zarządza.... ale w grze nie ma takiej osoby. Wydaje mi sie, że w pierwotnej wersji gry to ta osoba była końcowym bossem i celem w grze. W finalnej grze nie ma pokazanego, kto jest na szczycie, jakiejś głowy czy właściciela ctOS. Nie ma pokazanego przywódcy całości. Podczas rozmowy jednego z bohaterów, chcącego pójść na pewien układ z ctOS'em nie widzimy właściciela firmy, a jedynie osobę do spraw PR... W każdym razie "watchdogS" (liczba mnoga, będąca metaforą do wszystkich firm okradających nas dziś z prywatności) było prawdopodobnie tytułem zbyt negatywnie się kojarzącym i być może odpowiednie władze starały się wpłynąć na Ubisoft. Ten jednak być może nie dał się i obstał przy swoim ustępując jedynie w fabule, która nie opowiada historii człowieka stojącego wobec złego systemu operacyjnego, a dotyczy historii zamordowanej żony, dziecka i zemście. Do gry są wplecione różne smaczki jak np kwestia wypowiadana przez jednego ze złończyńców "Życie nauczyło mnie, by nie dać sobą manipulować", tak jakby gracz miał kojarzyć  niepoddawanie sie manipulacji jako coś złego.

Dlaczego gra miała być anulowana? Przecież praktycznie każdemu się spodobał ten tytuł na E3. Osobiscie nie słyszałem opinii negatywnych (a jeśli usłyszałbym to sprawdziłbym w co taki podejrzany osobnik gra....). Myślę, że odpowiednie władze na początku nie chciały dopuścić do tego, żeby ta gra wyszła.

W roku 2012 na E3 widzieliśmy praktycznie finalny produkt. Spora część miasta była już wtedy zaprojektowana. Cały gameplay też został prawie oskryptowany, a mimo to gra zaliczyła dwuletnia obsuwę. GTA V? Problemy z kodem? A może twórcy mieli jakiś większy problem? Problem, z którym nawet najbardziej skomplikowany algorytm by sobie nie poradził. Umysł ludzki bowiem jeszcze nie został opisany przez działanie matematyczne, a środki po jakie sięgnąć może człowiek, by się przy władzy utrzymać nie są obliczalne przez najszybsze komputery.


PS. Teleskopówki są chyba modne we Francji? Kojarzycie ten film z czarnym i bogatym? W jednej ze scen w torbie tego dresa znajduje się teleskopówka właśnie.

PS2. Nie za bardzo ma to związek z Watch_Dogs, ale jest taki reżyser jak Tony Scott - brat Ridleya Scotta. Tzn. był, bo już nie żyje. Wyreżyserował takie filmy jak Wróg Publiczny, Deja Vu czy Zawód: Szpieg. W filmach tych, nieco w sposób fantastyczny, pokazuje wiele relacji rząd-człowiek. Uchyla rąbka tajemnicy o rzeczach nad którymi przeciętny Kowalski na codzień za długo nie myśli, np. o ingwigilacji obywateli. Być może to przez brak wystarczających informacji, być może o to, że ludzie myślą, że podglądania ich nic złego zrobić im nie może, być może ludzie mają kolokwialnie mówiąc wyj#*ane... Tony Scott przed swoją śmiercią zostawił podobno list samobójczy. Jednak czy to mogło być samobójstwo? Rozsądek podpowiadałby, że koleś się zabił ze względu na bycie w cieniu własnego brata, ale czy aby Tony zbyt dużo na temat pewnych rządowych spraw nie wiedział?... TO jedynie domysły, ale myślę, że wartoby się zainteresować tym tematem.

PS3. Ryzykuję tym wpisem wyjściem na debila i idiotę (bo może opisane odrzucone mateirały pokażą się wtedy w grze i to co tu napisałem będzie można uznać za bardzo naciągane), no ale... cóż. :) Może to tylko majaki i nieporozumienia, a Ubisoft po prostu chce zrobić jakiś spinoff, w którym będzie ta misja.

PS4. Wyniki ankiety ukrywam, żeby zobrazować to, jak przeciętny Kowalski może nie mieć pojęcia co tak naprawdę znaczą jego kliknięcia w Internecie.

1 – http://polygamia.pl/Polygamia/1,96455,15133947,Od_superagenta_do_podgladacza__Droga_do_Watch_Dogs.html?bo=1 – od superagenta do podglądacza – świetny felieton

2 - http://pl.wikipedia.org/wiki/Rok_1984

3 - http://pudelek.wrzuta.pl/film/5886qcLVwTd/max_kolonko_facebook_jest_jak_kartoteka_sb

Oceń bloga:
8

Czy uważasz, że fabuła Watch_Dogs jest jedną z typu "Wjeżdżam Ci na dynię"?

Coś w tym jest.
19%
Nie wiem, ale wpis jest super! (Nie czytałem)
19%
Kinecty... Jakieś fejsbuki... I kto ma niby nas podsłuchiwać i po co? W Microsofcie nie mają co robić tylko oglądać grubasów grających na Kinkiecie? Pojebao Cię koleś? Spadaj na drzewo!
19%
Trzeba być idiotą, żeby napisać taki tekst i jeszcze myśleć, że rząd wpływał na fabułę jakiejś tam nic nie znaczącej gry. Nikt nas nie szpieguje przecież. Cycki se usmaż!
19%
Pokaż wyniki Głosów: 19

Komentarze (6)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper