„Bo to Polska, nie elegancja Francja”.

BLOG
746V
Genzo Ozora | 05.01.2014, 15:28
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Budżet Ministerstwa Kultury i Ochrony Dziedzictwa Narodowego w 2013 r. wyniósł 241 mln zł. Najwięcej środków przeznaczono na: ochronę zabytków i wspieranie dziedzictwa kulturowego (90 milionów – prawie 1/3 puli). Niestety ani jedna złotówka nie została przeznaczona na dofinansowanie developerów gier video i komputerowych.

 A przecież gry rozumiane w sposób ogólny są jedną z najstarszych tradycji kulturalnych ludzkości, jak również wskazują na ich wzajemne oddziaływania z innymi dziedzinami kultury, takimi jak kino, muzyka czy sztuki plastyczne. Gry jako produkty audiowizualne, wpływają na wyobraźnię, refleks, rozwijają zdolności manualne. Do tego spełniają kryteria jakości i oryginalności pomysłu oraz wyrażają różnorodność kulturową, oddając przy tym ducha twórczości europejskiej. Musimy zrozumieć, że gry wideo są produktami kulturalnymi. Co już dawno pojęła reszta Europy.

 

 Przykładem tutaj będzie Francja, na pierwszym miejscu w UE, jeśli chodzi o wydatki na Kulturę. Dysponująca budżetem na 2013 r. w wysokości  2,9 miliarda euro.

 Trzyma się od wielu lat jednego sprawdzonego rozwiązania. Mianowicie wychodzi z założenia, iż wydatki na kulturę na pewno zwrócą się wielokrotnie w przyszłości. Nie mówiąc już o świadomości i dziedzictwie narodowym samych Francuzów ale o corocznym napływie turystów, korzystających z lokalnych dóbr kulturalnych, którzy zostawią w ojczyźnie Peugeota swoje pieniądze. Francuzi przez lata dominując w sztuce, malarstwie, postawili także na novum, gry jako sztuka. I już od kilkunastu lat, dofinansowują branżę elektronicznej rozrywki, konkretnie studia zajmujące się developingiem gier. Stałe miejsce w budżecie Ministerstwa Kultury, ulgi podatkowe (20%), liczne programy wsparcia finansowego. To wszystko bardzo szybko przyniosło obopólne, wymierne korzyści.

 

 Najlepszym przykładem jest francuska firma Ubisoft. Wydawca takich tytułów jak Assassin’s Creed, Splinter Cell, Prince Of Persia, Rayman, Far Cry czy nadchodzący Watch Dogs.

 

 Została założona w 1986 r. przez pięciu braci z rodziny Guillemont jako wydawnictwo gier komputerowych. Zaczynając jako mała firma, dzisiaj jest trzecim studiem developerskim co do wielkości w Europie. Sukces rozpoczął się od 1994r. Michel Ancel wymyślił postać Raymana, która do tej pory ma miejsce w nowych pozycjach od Ubisoftu. Firma korzystając z środków publicznych na kulturę w 1996 r. otworzyła nowe siedziby już na całym świecie, między innymi w Szanghaju i Montrealu. Cały czas zwiększając zyski, korzystając z ulg podatkowych i publicznych dofinansowań, skupiając się na rozwoju i dominacji w Europie. Ciekawe jest, że Ubisoft dostało 2 mln dolarów od rządu Kanady, na rozwój biura w Montrealu. Dlaczego ? Bo growy developing, jest tak samo ważny i daje takie samo zatrudnienie w regionie jak firma produkująca śrubki czy samochody. U nas w kraju rzecz nie do pomyślenia a co dopiero zrealizowania.

 

 W kraju, branżowcy na dofinansowanie czy odpisy od podatku nie mają co liczyć. Wielka szkoda, gdyż utalentowanych, rodzimych twórców gier, u nas nie brakuje. Co więcej, odnoszą światowe sukcesy. Doskonałym przykładem jest studio Adriana Chmielarza- People Can Fly. Zespół odpowiedzialny za konwersję Gears Of War na PC, Bulletstorm (PS3, Xbox 360)  i Gears Of War: Judgment na Xboxa 360. Został zatrudniony jako studio wewnętrzne przez samo Epic Games. Druga rodzima firma Techland, zadebiutowała na konsolach, pozycjami Call Of Juarez: Bound Of Blood oraz Dead Island. Trzecim największym studiem jest CD Projekt, gigant zajmujący się głownie wydawnictwem i lokalizacją produkcji w ojczystym języku. Studio ma za sobą świetnie przyjęte na świecie dwie części Wiedźmina i aktualnie pracuje nad trzecią odsłoną.

 

 Tym firmom udało się odnieść sukces. Jednakże, gdyby pomoc ze strony Państwa była już od dawna w zasięgu ręki, znanych polskich producentów gier, mogło by być co najmniej trzy razy tyle. Państwowo dotowane gry, mogły by wyrwać się spod dyktanda rynku. Promować indywidualne podejście do procesu tworzenia gier, analogicznie do indywidualnego i autorskiego podejścia reprezentowanego przez kinematografię europejską (w przeciwieństwie do Hollywoodu). Taka dotacja jest gestem uznania dla gier jako wpływowego medium i naturalnie próbą promocji "europejskiej" wrażliwości również na tym obszarze. Wraz z nią zyskują (zyskają) zdolni młodzi ludzie, którzy wezmą się za ambitniejsze projekty, których nie ruszyliby bez dodatkowej asekuracji finansowej.

 

 Kiedy cały świat dostrzega potencjał w elektronicznej rozrywce, której roczne wpływy przewyższają branżę filmową. Polska dalej drepcze w miejscu. Ministerstwo Kultury, potrafi wyjść jedynie  z wielką akcją pod nazwą- „Znak Czasu”. Można by pomyśleć, że dotyczyć będzie ona, tego co przynosi XXI w. ( internet, media audiowizualne), niestety zachcianki mogą pozostać w sferze marzeń. U nas znakiem czasu jest priorytet ochrony zabytków, promocja czytelnictwa i rozwój sektora książek. Istne kuriozum naszych czasów.

 

 Na szczęście członkostwo w Unii, pozwala rodzimym twórcom czerpać środki z funduszu unijnego. Komisja Europejska postanowiła wprowadzić system dofinansowywania developerów gier. W ramach programu Media 2007-2013 zostały przyznane subwencje na łączną kwotę półtora miliona euro. Firmy mogły ubiegać się o pieniądze potrzebne na planowanie, programowanie i opracowywanie strategii marketingowych. Minimalna wysokość wsparcia przyznanego dla danego projektu to 10.000 euro, maksymalna 60.000. Ponadto jeżeli dany projekt będzie w jakiś sposób promował dziedzictwo kulturowe Europy, jego twórcy mogli liczyć na dofinansowanie w wysokości 60% kosztów produkcji. Wspomniana akcja nie była przeznaczona dla debiutantów. Firmy, które ubiegały się o pieniądze, musiały wykazać się przynajmniej jedną grą stworzoną od początku 2005 roku. Poza tym ich główne siedziby musiały być usytuowane w Europie. Nareszcie furtka przed Polską stanęła otworem.

 

 Sama procedura dofinansowania projektu, polegała na tym, iż firma która chciała by je dostać, składała stosowne dokumenty i czekała na rozpatrzenie. Musiała spełniać tylko pewne kryteria. Europejska wartość dodatnia. Oznacza to, że cele, metodologia i sama natura przedsięwziętych działań w projekcie musiała posiadać perspektywy, które wykraczają poza lokalne, regionalne a nawet narodowe interesy oraz cele rozwoju na poziomie europejskim. Jakość. Komisja Europejska zwraca szczególną uwagę na projekty, które przedstawiają wysoki poziom współpracy między partnerami, całościowe podejście do problemu i metodologii, przejrzystość budżetu, spójny sposób zarządzania projektem. Te wszystkie elementy oraz oryginalność podejścia do problematyki pokazują, że dany projekt nie tylko spełnia wymagania Programu ale może być również z powodzeniem zrealizowany. Innowacyjnośc i kreatywność. W sposób szczególny traktowane są projekty, które mogą być uznane za nowatorskie i kreatywne w swoim podejściu do problematyki, spojrzeniu i perspektywie, jak również metodologii projektu i charakterze współpracy między współorganizatorami i partnerami projektu.

 

 W sumie na cały program wyłożono 750 mln euro, które miały zostać wydane w ciągu 6 lat. Niestety nie mam danych na temat tego czy polscy twórcy skorzystali z możliwości jakie dała im UE.

 

 Możemy mieć za to nadzieję, że to czego potrzebowali Polscy twórcy do rozwoju rynku lokalnego, a także śmiałego wejścia na arenę międzynarodową, nadeszło wraz z wejściem do UE. Pewną barierą może być fakt, iż teraz muszą od razu skoczyć na głęboką wodę i rywalizować o fundusze z innymi Europejskimi rywalami takimi jak właśnie Ubisoft. Jednak to tylko zdrowa konkurencja, która wyłoni najlepszych developerów.

 Trzymajmy więc kciuki za naszych artystów i kupujmy ich produkcje.

Oceń bloga:
16

Komentarze (33)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper