Recenzja: Run Sackboy! Run! (PS Vita)

Recenzja: Run Sackboy! Run! (PS Vita)

Paweł Musiolik | 08.04.2015, 15:35

Swego czasu wydawało się, że Sony wreszcie znalazło maskotkę, która jest w stanie rywalizować z Mario i Soniciem od Segi. Sackboy pojawił się przypadkiem, a LittleBigPlanet okazało się gigantycznym sukcesem MediaMolecule, dając początek serii gier. Jednak nie wszystkie odsłony były świetne. MediaMolecule porzuciło serię i ta przeszła pod skrzydła mniejszych developerów – Tarsier (odpowiedzialni za LBP Vita) i Sumo Digital (LBP 3). Postanowiono także Sackboya rzucać do gier innych gatunków i tu wiedzie mu się znacznie gorzej.

LBP Karting nie spełniło oczekiwań i było gorsze od niedocenionego ModNation Racer. Sackboy's Prehistoric Moves okazało się ciekawą popierdółką, a LBP Hub wydaje się być martwe. Ale Sony nie odpuszcza. Tym razem Szmaciak pojawił się w grze z gatunku endless runner, w którym biegnie non stop w prawo, a naszym celem jest dotykanie ekranu, by skokami unikał kolejnych przeszkód. Im większy dystans pokona, tym szybciej biegnie, pojawia się więcej przeciwników i pułapek, ale też osiągamy lepszy wynik. I ze wszystkich projektów pobocznych, ten zaskakująco jest dość dobry.

Dalsza część tekstu pod wideo

Owszem, nie oczekujcie tutaj rozgrywki zajmującej Wam godziny każdego dnia. Szczerze mówiąc, to gra, w którą powinno się grać kilkanaście, maksymalnie kilkadziesiąt minut dziennie. Dlatego kompletnie nie dziwi model F2P, który, uwaga, nie zdziera z graczy pieniędzy. Sony swego czasu zapowiadało mocniejsze wejście w tego typu format i na razie nie wychodzi im to źle. By dobrze bawić się z Run Sackboy! Run! nie musimy wydawać nawet grosza. Poprzez mikrotransakcje po prostu albo skraca nam czas potrzebny do zebrania bąbelków, albo daje nam dodatkowe życia, które wykorzystać możemy do kontynuowania rozgrywki, gdy zaliczymy skuchę. Ale jak napisałem wcześniej – nawet przez myśl nie przechodzi, by wydać prawdziwą kasę na wirtualne rzeczy. 

Bańki zbieramy biegając po zapętlonych trzech lokacjach w różnych wariantach. Początkowo nie będziemy zbierać ich za dużo, ale też dostępne ulepszenia i kostiumy nie są drogie. Dopiero w późniejszym etapie gry będziemy potrzebować ich więcej, ale też załapiemy większą wprawę, ogarniemy sobie większy licznik i pozbieramy naklejki.

Ułożenie zestawu czterech naklejek daje nam jednorazowe bonusy lub, w przypadku naklejek specjalnych, przedmioty do gier głównej serii na innych platformach. A mnożnik wyniku? Ten powiększa się każdorazowo ze zdobytym poziomem, a te znowu zwiększają się, gdy zbierzemy pięć złotych guzików za wykonywane w trakcie biegu misje, przy czym te trudniejsze możemy ominąć korzystając z baniek. Na mnożnik wpływ także ma każdy zdobyty kostium, więc warto na nie oszczędzać. Bańki wydamy także na ulepszanie chwilowych bonusów, które znajdziemy na planszy – magnes, jetpack i skrzydła. Im wyższy poziom, tym dłuższy efekt działania.

Gra jest ogólnie łatwa, mimo że ciągle na ogonie siedzi nam Gravitron i jest w stanie nas dorwać, gdy wpadniemy w różową maź. Uciec można mu smyrając palcem w prawo, co imitować ma szarpnięcie Szmaciaka. I wszystko byłoby w jak najlepszym porządku, gdyby nie to, że gra czasami po prostu nie łapie naszych dotknięć ekranu. Gdy chciałem wykonać krótki skok, często w trakcie rozgrywki Sackboy nie reagował, co powodowało zgon. Sprawdzałem to na dwóch różnych konsolach i problem jest ten sam. A to jest w stanie zirytować.

Graficznie tytuł szału nie robi. Jest w miarę ładnie jak na gierkę 2D. Zaskakuje mnie jednak fakt, że Run Sackboy! Run! Jest w stanie gubić klatki animacji w trakcie rozgrywki. Oczywiście działa lepiej niż na smartfonie, a i większy ekran Vity wpływa na korzyść tej wersji. Oprawa dźwiękowa zaś to jeden, zapętlony w nieskończoność utwór, ale ze zdumieniem stwierdziłem po kilku godzinach gry, że nie męczy. Bez wątpienia to zasługa wspaniałej ścieżki dźwiękowej w serii. Albo tego, że mam do niej słabość.

Jeśli więc szukacie darmowej gry, w którą pograć może każdy, a Wasz smartfon niekoniecznie sobie radzi z takimi produkcjami (za mały ekran chociażby), to warto dać szansę tej produkcji. Szału nie robi, dziesiątek godzin z nią nie spędzicie, ale odpalić na 30 minut – jak znalazł.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Run Sackboy! Run!

Atuty

  • Darmowa
  • Przyjemna oprawa audio-wizualna
  • Dobrze zrobiony model F2P
  • Sprawdza się na krótkie posiedzenia

Wady

  • Czasami lubi zgubić płynność
  • Często gra nie łapie krótszych dotknięć i "smyrnięć"

Jak na darmową gierkę - jest dobrze. Mając do wyboru wersję na Vitę i smartfona - warto wybrać tę na konsolę przenośną. No i warto pamiętać, że mikrotransakcje nie są inwazyjne. To wielki plus.

Paweł Musiolik Strona autora
cropper