Recenzja: The Witch and the Hundred Knight (PS3)

Recenzja: The Witch and the Hundred Knight (PS3)

Bartek Wiak | 28.03.2014, 17:21

Dzień dobry! Zaraz zabiorę was w podróż do krainy absurdu, wulgarności i bezsensownej brutalności, a wszystko to zostanie posypane dużą dozą jaskrawości i słodkości. O czym mowa? Oczywiście o The Witch and Hundred Knight, które jest grą zupełnie inną, niż się wydaje.

Liczyłem na prostego action RPG-a w kolorowej, typowo japońskiej oprawie graficznej. Trochę się przeliczyłem. Nastawienie miałem raczej neutralne i to prawdopodobnie uratuje ocenę tej produkcji, która w gruncie rzeczy jest dość nudna, ale ma swoje chore momenty, które mogą być różnie odbierane przez różnych ludzi. Wszystko zależy od Waszej tolerancji na inność japońskiej kultury. 

Dalsza część tekstu pod wideo

http://www.pssite.com/upload/images/encyklopedia/19/60/1/1960013940.jpg

Na pierwszy ogień idzie dwójka głównych bohaterów. Mamy tutaj tytułową wiedźmę Metallię oraz przyzwanego przez nią niesamowicie potężnego, legendarnego Hundred Knighta. Ich losy są ściśle ze sobą związane i ciężko o nich mówić osobno, mimo że całkowicie się od siebie różnią. Metallia to wyglądająca młodo i atrakcyjnie kobieta, która przeżyła już grubo ponad sto lat (pozory mogą mylić). Uwielbia bagna do tego stopnia, że nie chce ich opuścić nawet na chwilę (tak przynajmniej twierdzi, inni uważają, że po prostu nie może). Jej głównym marzeniem jest zwiedzenie całego świata, lecz by ten sen był możliwy do ziszczenia, świat musi zostać zalany bagnem. No tak, zapomniałem o najważniejszym - z Metalli jest niezła sucz. Mam na myśli jej charakter, ale o tym zaraz. Teraz zapoznajmy się z Hundred Knightem. Jest to legendarny, potężny demon, zdolny spełnić marzenia Wiedźmy. Chociaż jego postura na to nie wskazuje, w istocie włada on sporą siłą i zabójczym arsenałem zaklęć. Jednak dostęp do jego prawdziwej siły został zapieczętowany. 

Fabularnie gra prezentuje średni poziom, wypełniona jest jednak wspomnianymi już przeze mnie smaczkami, które nadają jej odrobiny charakteru. Po wyglądzie produkcji spodziewać mogliśmy się bajkowej przygody, dobrej dla Japończyków lub naszych dzieciaków. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna. Gra jest pełna wulgarności, brutalności i dość dwuznacznych scen. Rysuje się tutaj również obraz suczowatości Metalli. Pozowolę sobie przytoczyć jedną z pierwszych napotkanych w grze scen. Jeśli boicie się spoilerów, odpuśćcie sobie kilka następnych zdań. [SPOILER ON] Tytułowa wiedźma ma rywalkę - leśną wiedźmę Malię. Gracz bardzo szybko się z nią spotyka i równie szybko ją eliminuje. Na start Hundred Knight obija piękną kobietę do momentu, aż ta zaczyna rzygać krwią. Potem swoje wielkie wejście robi Metallia, wyzywając Leśną Wiedźmę od kobiet lekkich obyczajów. W pewnym momencie Malia (ta leśna) przyznaje się, że jest matką Metalli. Piękny zwrot akcji, miłość i radość? Nie. Wiedźma z bagna zamienia matkę w mysz, napuszcza na nią trójkę “napalonych mysich młodzieńców” i żegna ją słowami “daj mi wiele mysich sióstr i braci, matko”. [SPOILER OFF] Ostro, prawda? To dopiero początek, ale nie chcę wam odbierać przyjemności z odkrywania porąbaności tej produkcji.

http://www.pssite.com/upload/images/encyklopedia/20/90/10/2090109979.jpg

Niestety, sama rozgrywka nie jest już tak ciekawa jak wspomniane niesmaczne smaczki. Za każdym razem gdy wejdziemy na nową mapę, poruszamy się według utartego schematu. Patrzymy gdzie na minimapie widnieje wielki wykrzyknik i kierujemy się w tamtym kierunku, po drodze sprawiając, by zakwitły specjalne filary, które pozwalają nam wrócić do domu. Poruszanie się po mapie, atakowanie, oraz regeneracja staminy przyśpieszają zużycie GigaCalori, które są zapożyczoną mocą, która pozwala naszemu rycerzykowi poruszać się po tym świecie. Energię (GC) odnawiamy na trzy sposoby: możemy wrócić do domu Metalli, użyć specjalnego przedmiotu dodającego nam mocy lub skonsumować poruszające się po mapie magiczne bestie. W praktyce najczęściej korzysta się z tego trzeciego sposobu, gdyż pozwala on nie tylko na likwidację przeciwnika, ale też wprowadza bohatera w stan niewrażliwości na obce ataki. Wspomniałem o systemie staminy - pokazuje on jak dużo ataków jesteśmy w stanie wyprowadzić i jak długo możemy korzystać ze sprintu. Gdy zużyjemy cały pasek, Hundred Knight upadnie na ziemię ze zmęczenia.

Dość ciekawie rozwinięty jest system walki. W grze dostępne jest kilka rodzajów uzbrojenia, występujące w różnych odmianach. Dodatkowo istnieje tutaj system pięciu broni. Chodzi o to, że kolejne wciśnięcia guzika odpowiedzialnego za atak wywołuję kolejną pozycję z listy uzbrojenia stworzonej wcześniej. Przykład: 1 klik - miecz, dwa kliki - miecz + młot. Dodatkowo każda sztuka broni dostępnej w grze ma oznaczenie numeru. Jeśli ustawimy je na liście w sposób rosnący to zyskamy dodatkowe bonusy do ataku. Całość brzmi całkiem nieźle i w sumie takie jest, ale tylko przez pierwsze dwie godziny. 

http://www.pssite.com/upload/images/encyklopedia/19/81/88/1981882081.jpg

Graficznie i dźwiękowo The Witch and Hundred Knight prezentuje się bardzo ładnie. Szczególnie do gustu przypadła mi warstwa audio. Kojące nuty świetnie wprowadzały w gęstwiny lasu. Gra jest również wyposażona w dwie wersje językowe, jeśli chodzi o dialogi. W zależności od preferencji możemy ustawić, by Metallia mówiła po angielsku lub japońsku. Częściej korzystałem z tej drugiej opcji i nie żałuję, angielski brzmi trochę sztucznie. Trzeba tylko uważać, gdyż w wersji językowej pochodzącej z Kraju Kwitnącej Wiśni imię tytułowej wiedźmy brzmi Metallica. Nie pogubcie się, Metalcoś to tytułowa wiedźma.

Gra nie jest zła, nie jest też jednak specjalnie dobra, a dość spora doza wulgarności może zniechęcić niektórych graczy. Plusem produkcji jest ciekawie rozwiązany system walki, jednak monotonia płynąca z bardzo podobnych map sprawia, że ten element też bardzo szybko się nudzi. Jeśli lubicie japońskie klimaty to z pewnością gra przypadnie wam do gustu, mam jednak wątpliwości jak zostanie odebrana przez całą resztę społeczeństwa.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry The Witch and the Hundred Knight

Atuty

  • System walki
  • Kolorowa otoczka graficzna
  • Szalone postacie
  • Muzyka
  • Dziwne sceny w japońskim stylu

Wady

  • Nudne lokacje
  • Monotonia
  • Dziwne sceny w japońskim stylu

Jedna z dziwniejszych japońskich gier wypuszczonych na zachodni rynek. Mimo kilku ciekawych pomysłów potrafi jednak dość mocno wynudzić.

Bartek Wiak Strona autora
cropper