Recenzja: Tiny Brains (PS3)

Recenzja: Tiny Brains (PS3)

Jaszczomb | 15.01.2014, 14:44

Sesje co-opowe dzielą się na dwa rodzaje - kilku zaprawionych graczy próbuje podbić sieciowe rankingi lub przejść grę na najwyższym poziomie trudności oraz imprezowe granie, wygłupy i przechodzenie przez godzinę samouczka. Tiny Brains zostało stworzone dla zwolenników drugiej opcji.

Małe móżdżki to przedstawiciel cięższych gier, które poruszają poważne tematy, w tym wypadku eksperymentowanie na zwierzętach. Naukowcy, tfu, potworni sadyści wystawiają niewinne szczurki, chomiki i inne kurczaczki na promieniowanie, grzebią im w mózgach, zabawiają się kodem DNA, a to wszystko może prowadzić przecież do... nadnaturalnych mocy!

Dalsza część tekstu pod wideo

Gra tak naprawdę nie ma w sobie za grosz powagi, skryty w żółtym kombinezonie doktorek co chwilę rzuca zabawnymi tekstami, a przeciwnikami są pisklęta oraz ich przypakowane wersje kurczaczków-atletów. Nasi bohaterowie, osiągnąwszy świadomość , mają dosyć testów doktorka i starają się uciec z laboratorium. Jednak jak każda droga ucieczki, tak i ta składa się z serii zadań logiczno-zręcznościowych i okazjonalnych starć z zastępami niedojrzałego drobiu.

W Tiny Brains mamy do dyspozycji cztery zwierzątka o odmiennych umiejętnościach: potrafiący stawiać lodowe bryły chomik, przyciągający przedmioty królik, odpychający je nietoperz oraz szczur, który jest w stanie zamienić się z wybraną rzeczą miejscami. Łącząc ich możliwości, gracze (do czterech) pokonywać będą kolejne zagadki wymagające wysilenia szarych komórek i sprawnych palców. Kooperacja jest tu kluczem. W wypadku braku trójki chętnych znajomych (online lub lokalnie), reszta może zmieniać w locie swoich bohaterów. Dla samotnego gracza każda zmiana postaci włącza spowolnienie czasu, które ma ułatwić wykonywanie wymagających użycia kilku mocy naraz zadań. Dobrze, że o tym pomyślano, ale nie ma większego sensu grać w ten tytuł samemu.

Twórcy starali się omamić nas mnogością trybów zabawy, ale szybko okazuje się, że to tylko pozory. Mamy tryb fabularny, który starczy na niecałe dwie godziny (!), wariację na temat piłki nożnej, kilka dodatkowych wyzwań tematycznych (logiczne, zręcznościowe, walka) oraz powtórkę z fabuły z dodatkowymi utrudnieniami (tylko jedno życie lub włączony friendly-fire). Najgorsze jest to, że te dwie godziny są zrobione bardzo przyzwoicie, z kilkoma pomysłowymi rozwiązaniami i twistem fabularnym! Dlatego boli, że nie przygotowano nam dłuższej przygody, chociaż w minigierce ze strzelaniem do bramki łatwo można spędzić drugie tyle.

Ostatnim gwoździem do trumny jest cena. Biblioteka tytułów na PlayStation 4 może nie jest imponująca, ale to nie usprawiedliwia 83 złotych za tak krótkotrwałą przygodę, a 79 zł za wersję na PS3 jest jeszcze śmieszniejszą ofertą. Fajna zabawa na jedno posiedzenie, ale tylko w wypadku obniżki do kilkunastu złotych lub pojawienia się w ofercie PS+.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Tiny Brains

Atuty

  • Przyjemna i zabawna historia
  • Mocno zręcznościowe wyzwanie niezaniedbujące szarych komórek

Wady

  • Długość gry
  • Mało pomocna forma komunikacji strzałkami
  • Wysoka cena

Zbyt droga efemeryda na jeden raz. Niezła rozrywka na pół wieczoru, ale nie za te pieniądze.

Jaszczomb Strona autora
cropper