Metro 2033

Metro 2033

Mr_Sciera | 07.04.2010, 23:15

Na Metro 2033 niespecjalnie czekałem. Książkę przeczytałem, klimat mnie zmiażdżył, ale mimo wszystko do THQ nie miałem za grosz zaufania. Do tej pory nie mogę przeboleć, jak dzięki ich „wkładowi” trzeba było wykastrować pierwszego STALKERa, który i tak ujrzał światło dzienne pełen niedoróbek i baboli.

Na Metro 2033 niespecjalnie czekałem. Książkę przeczytałem, klimat mnie zmiażdżył, ale mimo wszystko do THQ nie miałem za grosz zaufania. Do tej pory nie mogę przeboleć, jak dzięki ich „wkładowi” trzeba było wykastrować pierwszego STALKERa, który i tak ujrzał światło dzienne pełen niedoróbek i baboli.

Dalsza część tekstu pod wideo

xxxxx

Metro jednak wjechało na stację, poczytałem kilka recenzji i mając w pamięci świetny klimat książkowego pierwowzoru postanowiłem dać szansę adaptacji 4A Games. Podobnie jak w książce, klimat wciąga i miażdzy od początk do samego końca. Niezależne czy oglądamy przeludnione stacje metra, opuszczone i opanowane przez mutanty (i nie tylko) tunele, czy pokryte radioktywnym śniegiem tereny Moskwy – atmosferę można kroić nożem. Wielkie brawa za odwzorowanie całego postapokaliptycznego świata, za ukazanie życia na poszczególnych stacjach. Co ciekawe – mimo że akcja toczy się głównie pod powierzchnią, nie ma się wrażenia monotonii. Wprawdzie nie jest to kolorowe i piękne w każdym calu Rapture, ale każda lokacja i tak ma swój unikalny charakter, klimat i na swój sposób urok. Bethesda powinna brać lekcję budowy takich lokacji – pod dwóch wizytach w metrze z Fallout 3 miałem już dość kręcenia się po korytarzach budowanych na zasadzie kopiuj/wklej. Bleh.

 

W Metrze jest zgoła odmiennie. Na stacjach, przeistoczonych w prowizoryczne miasta, targi, koszary, więzienia, chlewy (dosłownie i w przenośni) nie zabawiamy długo, ale mamy wystarczająco czasu na posłuchanie wielu ciekawych historii, zakup nowych broni (w przeciwieństwie do znajdowanego żelastwa sprzedawcy oferują pukawki mocno zapgrejdowane), czy podreperowanie zapasów. W tej kwestii jest bdb – mamy kilka rodzajów pistoletów, karabinów, strzelb, czy też pneumatycznych zabawek „domowej roboty”. Świetna sprawa. Sama rozgrywka jest mocno liniowa, pełna zaskryptowanych elementów, co jednocześnie jest największą bolączką Metra 2033. Nie do końca wykorzystano potencjał wielu lokacji. Wprawdzie mamy do wyboru kilka alternatywnych dróg (często wymagających zupełnie innego podejścia, czyli przemykania w cieniu i unikania wrogów, lub też parcia na przód), ale i tak w krytycznych momentach jesteśmy prowadzeni za rączkę. Misje są bardzo i ciekawe i dość różnorodne, jednak wspomniane skrypty niejednokrotnie potrafią doprowadzić do szewskiej pasji. Jeśli w nieodpowiednim momencie zrobimy krok do przodu, lub staniemy nie tam, gdzie chcieli projektanci – giniemy. Zdarza się to kilka razy i jest irytujące o tyle, że dany fragment trzeba powtarzać po kilka razy metodą prób i błędów. Nie pomaga przy tym szwankująca (nie)inteligencja przeciwników oraz nieprzemyślanie rozmieszczone checkpointy. Jest jednak rzecz, która wynagradza te niedogodności z nawiązką.

 

KLIMAT. Miejsc i sytuacji w których możemy się w niego wczuć jest cała masa. Za jednym razem przemieszczamy opuszczone tunele z pewnym dziwnym kompanem, słuchając historii o dziwnych zjawiskach mających tu miejsce, a następnie sami jesteśmy świadkami różnych niewytłumaczalnych anomalii i zdarzeń. Innym razem trafiamy na oblężoną stację, której musimy pomóc pozbyć atakujących mutantów, a kiedy indziej znowuż pomagamy małemu (aczkolwiek dość rezolutnemu ;-) dziecku wrócić na rodzinną stację. Większość misji pokonujemy w towarzystwie, ale jest też miejsce na samotne wędrówki i to one wrzucają najwięcej ciarek na plecy. Zdecydowanie przoduje tu wielka biblioteka z rewelacyjnie budowanym napięciem. Jednak i tu wkradają się pewne mankamenty. Czasami elementy czysto strzelankowe zbyt odstają od tych spokojniejszych fragmentów. Czasem niepotrzebnie jesteśmy zamykani na małym obszarze i musimy przez jakiś czas odpierać hordy mutantów. Rozumiem, że miało to na celu wydłużenie gry, ale spokojnie można by się bez tego obejść. Co to czasu gry zresztą – od 10 do 12h, zależy od typu naszej rozgrywki (stealth, czy totalna rozwałka?) oraz czasu jaki poświęcamy na eksplorację. Ta ostatnia jest zresztą premiowana alternatywnym zakończeniem, ale nie będę spoilerował. Poza tym nigdy za wiele dodatkowej amunicji (która jest również wykorzystywana jako waluta), czy filtrów do maski przeciwgazowej. Skoro jednak przy zakończeniu jesteśmy – gra jest dość wierna książce, aczkolwiek skupia się jedynie na wątku głównym. Wszystkie poboczne wyleciały. Z jednej strony to dobrze, bo historia jest spójna, z drugiej jednak nie ma miejsca na żadne zadania dodatkowe. O epizodach znanych z książki możemy jednak usłyszeć na zamieszkałych stacjach. Wprawdzie trochę liczyłem na strukturę leveli podobną do tej z Bioshocka, ale i tak nie jest źle. Łowcy sekretnych miejsc oraz zwolennicy kombinowania „jak pokonać przeszkodę w inny sposób” nie będą zawiedzeni.

 

Narzekać nie można na oprawę A/V. Grafika jest świetna – tekstury, modele, genialna gra świateł i cieni. Razem z dźwiękiem (głównie ambient i smętne, gitarowe melodie) jest głównym budulcem atmosfery. Z drugiej strony na powierzchni tekstury tracą na jakości, a ciała przeciwników dostają pośmiertnych drgawek. Nie trafiłem jednak na większe babole i generalnie uważam Metro za jedną z najładniejszych gier na X360. Klimatyczne, wciągające, z nie do końca wykorzystanym potencjałem. Takie właśnie jest Metro 2033. W wielu miejscach zostałem pozytywnie zaskoczony i naprawdę czystą przyjemnością wycisnąłem z tytułu wszystko, wliczając w to osiągnięcia. Z drugiej jednak strony nie każdemu przypadnie do gustu niemal totalna liniowość, a inni psioczyć będą na problemy z AI, oraz kilka mniejszych niedoróbek. Sądzę jednak, że warto dać grze szansę, bo drugiego tytułu z taką atmosferą i wykreowanym światem na konsolach NIE MA.

 

zalety: klimat; historia; ciekawe i zróżnicowane zadania; oprawa A/V

wady: liniowość; niewykorzystany potencjał niektórych lokacji; miejscami widoczny brak szlifu

ocena: 8

Źródło: własne
Mr_Sciera Strona autora
cropper