![Oczy Wakandy (2025) - recenzja serialu [Disney]. Dzieje najbardziej tajemniczego państwa MCU](https://pliki.ppe.pl/storage/fbaab789d0a7c8836cbc/fbaab789d0a7c8836cbc.jpg)
Oczy Wakandy (2025) - recenzja, opinia o serialu [Disney]. Dzieje najbardziej tajemniczego państwa MCU
Cztery różne epoki, cztery różne historie o wojownikach Wakandy i ich kontaktach z zewnętrznym światem. Wojowniczka dostaje zadanie odnalezienia dezertera. Wojownik musi przedrzeć się do miasta by odzyskać artefakt. Tajny agent przeciwstawia się rozkazom by spłacić dług. Książę i jego ochroniarz muszą porzucić misję, by uratować cały świat.
W 2019 roku, podczas Comic-Conu w San Diego, niedługo po dużych zakupach Disneya, na skutek których w łapki Marvela wpadło kilka dawno sprzedanych marek, Kevin Feige zrzucił na fanów MCU bombę: Mahershala Ali będzie nowym Blade'em! Dodatkowo, na horyzoncie zaczęli majaczyć X-Meni, pojawiając się w niewielkich ilościach tu i tam, zaliczając gościnne występy w różnych filmach (i jedną rolę główną, pojawiając się wręcz w tytule samego filmu). Samego filmu o nich jednak do tej pory nie uświadczyliśmy.
To jednak i tak lepiej niż w przypadku "Blade'a", który na ten moment wyleciał z planu wydawniczego, a chodzą też plotki, że film został kompletnie skasowany, czego nie potrafię pojąć, bo przecież cała armia ludzi dałaby się pokroić za nowego, krwawego łowcę wampirów. Co więc robi Feige? Daje nam czteroodcinkowy serial o przeszłości Wakandy, w którym nie uświadczymy znanych i/lub ważnych postaci, o który absolutnie nikt nie prosił i który nie ma większego znaczenia dla szerszej historii MCU - choć w ostatnim odcinku wprowadzony zostaje potencjalnie istotny temat Hordy Fulcruma, żeby nie można było powiedzieć, że cały projekt w ogóle nie ma żadnego znaczenia. A wiesz, co jest w tym wszystkim najgorsze? Tak generalnie, to jest całkiem niezły serial. Po prostu w tym momencie Marvelowi przydałoby się coś innego, najlepiej cała seria strzałów w dziesiątkę albo chociaż jej okolice. Spróbujmy jednak podejść do tematu w próżni.




Oczy Wakandy (2025) - recenzja, opinia o serialu [Disney]. Solidna robota, ale bardzo bezpieczna

Cały serial składa się z czterech, około trzydziestominutowych, raczej luźno ze sobą powiązanych fabularnie historyjek. Na upartego można by je oglądać w dowolnej kolejności, choć akurat finałowy odcinek zdecydowanie ma w sobie energię końca pewnego rozdziału i jako jedyny faktycznie po prostu musi być na końcu. Wiąże się z tym pewien problem, ponieważ finałowa historia w jakiś tam sposób wiąże wszystkie poprzednie w całość, ale nić, którą operuje jest tak cienka, że efekt jest naciągany i trochę nieudolny. Jak gdyby ktoś w ostatniej chwili zdecydował, że z antologii zrobią jednolitą fabułę. Rezultat jest zauważalny, ale w tym przypadku zdecydowanie nie jest to komplement.
Same historie, oglądane oddzielnie, są całkiem w porządku, prezentując różne odcienie Wakandy jako państwa - dostajemy mieszankę jasnych i ciemnych stron polityki wewnętrznej kraju i kilka przykładów tego, jak oddziałują one na poszczególne jednostki. Główna bohaterka pierwszego odcinka mierzy się z wagą tego, jak punkt widzenia może ulegać zmianie w zależności od sytuacji i co oznacza to dla misji. Druga historia opowiada o trudach pracy na tyłach wroga i przyjaźni, trzecia o konflikcie wynikającym z obowiązków wobec kraju, a własnymi sprawami, ostatnia natomiast o wyborze między rozkazami, a tym, co właściwe. To może i odrobinę już zgrane, ale wciąż solidnie zrealizowane motywy, dzięki czemu kolejne odcinki ogląda się raczej lekko i przyjemnie, choć mam pewien problem z bohaterami tego dramatu. Problem, który uwydatnił się dopiero w trakcie oglądania trzeciej opowieści.
Oczy Wakandy (2025) - recenzja, opinia o serialu [Disney]. Piękna wydmuszka

Główny bohater "Dziedzictwa smoka", Basha, jest... Wyrazisty. To pewny siebie, lekko zarozumiały wojownik, który na wszystko ma ostrą jak brzytwa ripostę. Złośliwi powiedzą, że to taki typowy superbohater Marvela (i będą mieli poniekąd rację, bo nie da się ukryć, że taki to właśnie ich styl pisania postaci), lecz tym, co odróżnia go od poprzedniej dwójki jest fakt, że rzuca się nam w oczy i zdecydowanie łatwiej jest zapamiętać jego, niż stoickiego Memnona czy generycznie twardą Noni. Tak, problem jest fakt, że znakomita większość bohaterów tych czterech historii nie wyróżnia się absolutnie niczym ciekawym. Noni zapamiętałem przede wszystkim przez wzgląd na mocno nietypowy kształt jej sylwetki, bo jeśli chodzi o jej charakter, to scenarzyści nie dają nam zbyt wiele materiału do przepracowania. Myślę, że błędem było zamykać całą opowieść w czterech, ledwie półgodzinnych odcinkach, ponieważ nie mamy kiedy zapoznać się z ich bohaterami, polubić ich za coś, ukazać ich w kontekście innym, niż ciągła akcja. Basha sprawdza się pod tym względem odrobinę lepiej, ale to głównie przez wzgląd na sam styl bycia, bo jako człowieka wcale nie poznajemy go lepiej, niż pozostałych.
Animacja wciąż zahacza o styl stworzony na potrzeby "A gdyby...?", ale tym razem posiada znacznie głębszy, artystyczny sznyt, a same projekty postaci są bardziej stylizowane, nie będące po prostu animowaną kalką aktorów. Czasami efekt wypada odrobinę dziwnie - jak w przypadku wspomnianej przed chwilą Boni - lecz w większości przypadków bohaterowie wypadają bardzo wyraziście, każdy w innym, pasującym do swojego charakteru stylu. Noni jest wielką, gibką wojowniczką, o lekko zwierzęcej twarzy, ale już Memnon, to wielki, zakuty w jeszcze bardziej podkreślający ten fakt, skała. Sympatyczny olbrzym, którego nie sposób przesunąć, jeśli sam sobie tego nie życzy. Z kolei Basha jest duży, ale przy tym sprężysty, z wyrazistymi, pełnymi życia oczami, doskonale oddającymi jego lekkoduszny charakter. Książę i jego mentor to natomiast po prostu wakandowa wersja Iroha i Zuko (w tej już trochę bardziej wychillowanej wersji). Stylizowane na ręcznie malowane tła stanowią zgrabne pole do pokazania bardzo solidnej choreografii kolejnych pojedynków, które możemy oglądać w płynniylutkim, pełnym detali, wysokim klatkarzu. Jest na czym zawiesić oko.
"Oczy Wakandy" to absolutnie solidna produkcja, ale przy tym bardzo bezpieczna - złożona niemal w całości z samych klisz - i skupiającą się na elementach świata Marvela, o które mało kto pytał. I jasne, tego typu opowieści też mają rację bytu i sympatycznie rozwijają, a przy tym uwiarygadniają świat przedstawiony, lecz w tym momencie MCU przydałyby sir inne, bardziej ikoniczne produkcje. Historię bohaterów Wakandy warto poznać, zwłaszcza jeśli jest się fanem tego świata, ale nie jest to w żadnym wypadku pozycja obowiązkowa. Scenarzyści nie wykorzystali swojej okazji, aby opowiedzieć o czymś faktycznie ciekawym, rozwinąć temat, wgryźć się w niego, zamiast tego oferując po prostu kilka niezłych opowieści o ludziach będących ucieleśnieniem wartości tego intrygującego państwa. Tylko tyle i aż tyle.
Atuty
- Pięknie szczegółowa animacja;
- Bardziej artystycznie niż dotychczas pociągnięte tła;
- Zgrane, ale sprawnie opowiedziane, oparte na solidnych motywach historie.
Wady
- W większości nijacy, jednowątkowi bohaterowie;
- Jak na serial o Wakandzie, nie mówi zbyt wiele nowego o samej Wakandzie;
- To wszystko już było.
"Oczy Wakandy" poszerzają mitologię kraju Czarnej Pantery, ale nie robią tego zbyt głęboko ani ambitnie. To po prostu cztery, całkiem solidne opowiastki i nic więcej.
Przeczytaj również

![Wojna światów (2025) - recenzja filmu [Amazon Prime] Apokalipsa na Zoomie](https://pliki.ppe.pl/storage/f7da4e0ca2939a9b2bfe/f7da4e0ca2939a9b2bfe.jpg)




Komentarze (1)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych