Zabić ból (2023)

Zabić ból (2023) - recenzja, opinia o serialu [Netflix]. O epidemii opioidowej w Stanach Zjednoczonych

Piotrek Kamiński | 16.08.2023, 21:00

Historia opioidowego leku, który stał się fundamentem trwającej do dziś epidemii, trawiącej ludzkie życie w setkach tysięcy. Nowy serial Petera Berga opisuje sytuację z wielu różnych perspektyw - od zwykłych ludzi, którym OxyContin przepisano na receptę, przez speców od sprzedaży zatrudnianych przez Purdue Pharma i agentów federalnych przyglądających się sprawie, na samym Richardzie Sacklerze, szefie koncernu kończąc. To serial pełen tanich chwytów, ale jednak skuteczny i w dzisiejszych czasach znieczulicy i normalizacji brania narkotyków, być może wręcz potrzebny.

Być może jakiś procent zjadaczy popkultury nie będzie zachwycony powstaniem "Zabić ból". Powiedzą, że przecież nie tak dawno temu dostaliśmy "Dopesick", że to przecież dosłownie ten sam temat. I zasadniczo będą oni mieli rację - oba seriale powstały w podobnym czasie i opowiadają o rodzinie Sacklerów, ponieważ właśnie w tej chwili obserwujemy jej powolny upadek (o ile z tak wysoka faktycznie da się spać, ale o tym przekonamy się zapewne dopiero po latach). Purdue Pharma ogłosili bankructwo w 2019 roku, natychmiast stając się obiektem zainteresowania filmowców. Tak więc produkcji o nich zapewne będzie w najbliższych latach przybywać. Powiedziałbym jednak, że temat jest na tyle szeroki, że ciekawych historii kręcących się wokół Purdue za szybko nie zabraknie. No i, jak już wspominałem, dobrego "przestrzegacza" nie da się przecenić, a akurat w temacie straszenia widzów skutkami nadużycia opioidów "Zabić ból" jest produkcją bardzo skuteczną.

Dalsza część tekstu pod wideo

Zabić ból (2023) - recenzja, opinia o serialu [Netflix]. Wielowymiarowe podejście do tematu

Przeglądanie poszlak

Głównymi bohaterami serialu są przede wszystkim agentka federalna Edie Flowers (Uzo Aduba), młoda i ambitna przedstawicielka handlowa, Shannon (West Duchovny), męczony chronicznymi bólami mechanik, Glen (Taylor Kitsch) I jego rodzina oraz sam pomysłodawca leku, prezes Purdue, Richard Sackler (Mathew Broderick). Dochodzenie tej pierwszej stanowi solidny grunt pod wszystkie inne wątki, z okazjonalną narracją, kiedy agentka Flowers tłumaczy komuś przebieg sytuacji. Jej sceny stanowią moralne przeciwieństwo tych, w których Sackler i jego ludzie omawiają strategie sprzedażowe, to czy lek faktycznie może uzależniać i być nadużywany i tym podobne kwiatki. Pomiędzy nimi, środkiem tej kanapki są natomiast historie zwykłych ludzi. 

Po jednej stronie barykady mamy wspomnianego już mechanika, który idzie do lekarza z uporczywym bólem i do domu wraca z OxyContinem. To ważny element całej układanki - Glen nie jest ćpunem szukającym kolejnego haju. To zwykły facet, głowa rodziny, właściciel rodzinnego biznesu. To lek powoli, acz skutecznie uzależnia go od siebie, do momentu, w którym życie bez kolejnej tabletki zdaje się być piekłem, z kolei po jej łyknięciu nie potrafi nawet spojrzeć rozmówcy prosto w twarz, utrzymać w dłoni klucza, przypomnieć sobie, czy pięć minut wcześniej wychodząc z domu zamknął drzwi. Oglądanie jego powolnego staczania się na dno i późniejszej walki aby ponownie zapanować nad swoim życiem jest trudne i miejscami wręcz przerażające. Odnoszę jednak wrażenie, że w paru momentach scenarzyści przesadzili z dramaturgią, przez co pewne decyzje mogą się wydawać być głupimi i tanimi, zbudowanymi przede wszystkim aby zaszokować widza, a więc przez to mało wiarygodnymi. Z drugiej strony mamy Shannon, świeżo przyjętą do pracy przedstawicielkę handlową, święcie przekonaną, że pomaga chorym pacjentom, a wrogo nastawieni do niej i jej produktu ludzie to po prostu zawistnicy, męscy szowiniści i tym podobne wypryski na zdrowej tkance społeczeństwa. W jej przypadku również trudno nie odnieść wrażenia, że połowa wszystkich jej scen napisana została pod publiczkę, żeby przedstawić jak największe zepsucie przemysłu farmaceutycznego, wywołać złość i odrazę. 

Zabić ból (2023) - recenzja, opinia o serialu [Netflix]. A więc narkotyki nie są dla nas dobre?!

Rodzina Glena

I w tym właśnie tkwi największy problem dzisiejszego serialu. Twórcy nie kryją się z tym, że przedstawia on w głównej mierze fikcję, amalgamat tysięcy historii, które kiedyś, gdzieś, zapewne się wydarzyły i absolutnie nie chcę tu insynuować, że wielkie firmy farmaceutyczne zasługują na współczucie i pokazywanie ich z bardziej przychylnej strony, lecz wydaje mi się, że takie skupienie się na ekstremach, na samych najgorszych sytuacjach, spłyca ostatecznie końcowy przekaz serialu. Wydarzenia i zwroty akcji przybierają karykaturalny kształt, trudno brać je na poważnie. Nie chodzi nawet o to, że taka historia nie mogła się wydarzyć - bo mogła. Ale pokazanie różnych odcieni sytuacji pomogło by osadzić ją w realiach naszego świata, zamiast skupiać się na prostym: bogaci ludzie i narkotyki to zło. Tyle wiemy sami z siebie.

Aktorzy starają się jak mogą. Mathew Broderick od pewnego czasu już udowadnia, że ma w sobie odpowiedni pierwiastek aby z powodzeniem grać ludzi niegodziwych, z pozoru sympatycznych, lecz w głębi duszy zepsutych, więc nikogo nie powinno dziwić, że w roli skupionego na zyskach Richarda Sacklera wypada bardzo przekonująco. Taylor Kitsch nie miał lekkiego startu w Hollywood. Pozycjonowali go na następną wielką gwiazdę XXI wieku, lecz klapy, jakimi okazały się być "X-Men Origins: Wolverine", "John Carter" i "Battleship" na bardzo długo zepchnęły go na boczny tor. W ostatnich latach gra jednak w raczej solidnej jakości produkcjach, co wróży mu dobrze na przyszłość. I bardzo dobrze, ponieważ to multum twarzy, jakie przybiera grając Glena, potwierdza tylko, że jest z niego naprawdę solidny aktor. Są takie momenty, że nie możemy być pewni jako widzowie, czy jego bohater jest trzeźwy, czy nie. Pewne subtelności gry Kitscha pozwalają snuć przypuszczenia w obie strony - trzeba oglądać dalej aby przekonać się co się stało zanim rozpoczęła się scena. O młodej pannie Duchovny nie potrafię za dużo powiedzieć. Jej rola przez większość czasu sprowadza się do bycia pewną siebie albo lekko zdziwioną, choć pod koniec zdarza jej się zagrać i coś więcej. Wypada raczej przekonująco, choć o Oscarach na razie nie ma co gadać. Dużo ciekawiej wypadła Uzo Aduba, której upór przy szukaniu jakiegokolwiek haka na Purdue Pharmę był tak przekonujący, że niemal namacalny, a kiedy mleko zdaje się w końcu rozlać, trudno nie odetchnąć z ulgą razem z nią.

Nie mam pojęcia jak uczciwie ocenić "Zabić ból". Z jednej strony jest to serial opowiadający o bardzo ważnym problemie, stanowiący przestrogę, otrzeźwiacz dla wielu osób. Aktorsko nie ma się tu do czego przyczepić, struktura odcinków nie pozwala się nudzić, prezentując sytuację z wielu różnych stron... Szkoda jedynie, że za każdym razem jest to sytuacja tak bardzo depresyjna, tak najgorsza z możliwych, jakby cały świat składał się wyłącznie z tego typu zepsutych ludzi. Niby na koniec uroniłem nawet łzę, ale gdzieś z tyłu głowy cały czas wierciła mi głowę myśl, że cały serial jest strasznie tendencyjny i, nawet biorąc pod uwagę temat, nie potrafiłem mu tego do końca wybaczyć. Tak więc jeśli tobie takie rzeczy nie przeszkadzają, możesz zapewne dodać jeszcze jedno oczko do oceny końcowej.

Atuty

  • Mocna obsada;
  • Ciekawy podział ról, pozwalający przyjrzeć się sytuacji z wielu perspektyw;
  • Potrafi chwycić za serce i dać do myślenia;
  • Można dowiedzieć się z niego paru rzeczy na temat epidemii opioidowej.

Wady

  • Miejscami nadto karykaturalnie, kreskówkowo wręcz prezentuje ludzi i wydarzenia;
  • Można odnieść wrażenie, że twórcy nie do końca ufają inteligencji widzów.

"Zabić ból" to trochę przestroga przed stosowaniem opioidów, trochę historia upadku Richarda Sacklera i trochę dramat o zwykłych ludziach, jak ja i ty. Trochę do przesady dołujący, ale za to świetnie zagrany i po prostu istotny w dzisiejszych czasach. Warto poświęcić te 4-5 godzin, zwłaszcza jeśli nie widziało się "Dopesick".

7,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper