Gang zielonej rękawiczki (2022)

Gang zielonej rękawiczki (2022) - recenzja, opinia o serialu [Netflix]. Babcie robią włam

Piotrek Kamiński | 25.10.2022, 21:00

Trzy kobiety w mocno średnim, czy wręcz podeszłym wieku okradają bogatych i zepsutych, po czym częścią zdobyczy dzielą się z potrzebującymi. Cóż, jaki kraj, taki Robin Hood.

Bynajmniej nie przyrównuję Zuzy, Kingi i Alicji do zbójnika z Sherwood przez złośliwość. Prawda jest taka, że "Gang zielonej rękawiczki" jest całkiem udaną, nawet jeśli deczko niedzisiejszą produkcją. Paniom raczej nie grozi rozpoznawalność na miarę Robina, ale jako miła odskocznia od szarości codziennej, jesiennej egzystencji powinny się sprawdzić. Odcinki są krótkie, od czasu do czasu żarty potrafią rozbawić, a i ogólne przesłanie jest raczej z tych cieplejszych, po których człowiekowi robi się milej na serduchu. A jeśli czerwone N będzie odpowiednio usatysfakcjonowane wynikami oglądalności, to i drugi sezon zdążył już zapowiedzieć się ostatnimi scenami finałowego, ósmego odcinka. A o co w ogóle chodzi?

Dalsza część tekstu pod wideo

Gang zielonej rękawiczki (2022) - recenzja serialu [Netflix]. Natłok wątków 

Główne bohaterki serialu

Zuza (Magdalena Kuta), Kinga (Małgorzata Potocka) i Alicja (Anna Romantowska) są zawodowymi złodziejkami. Przez głupi błąd muszą zacząć się ukrywać, ponieważ na ogonie siedzi im policja pod postacią Alfreda (Mirosław Zbrojewicz) i Gujskiej (Karolina Rzepa). Panie postanawiają przyczaić się w domu spokojnej starości prowadzonym przez niezbyt sympatyczną panią Marzenę (Beata Bandurska). Z początku traktują swoje nowe lokum jako zło konieczne, ale szybko zaprzyjaźniają się z jego rezydentami i na przestrzeni kolejnych odcinków serialu nieraz im pomogą - tak finansowo, jak i sercowo, a nawet tak zwyczajnie, po ludzku, będąc obok.

Fabuła biegnie kilkoma torami jednocześnie. Mamy nasze główne bohaterki, gdzie indziej bandzior prowadzi dla niepoznaki zakład pogrzebowy, w którym zatrudnia swoich ludzi od mokrej roboty - i przy okazji krewnych - Marcina i Rafała (Marcin i Rafał Mroczek). W międzyczasie z więźnia wychodzi były chłopak jednej z naszych bohaterek, Igor (Andrzej Grabowski), policja prowadzi śledztwo, a pani kierownik Marzena kombinuje coś swojego. To aż zaskakujące jak wiele wątków twórcy upchnęli w tak krótki sezon (całość można obejrzeć w niecałe cztery godziny) i choć z jednej strony jest to imponujące, z drugiej sprawia, że scenariusze kolejnych odcinków są trochę chaotyczne. Dziewczyny a to rozbijają gang okradający starsze panie metodą "na wnuczka", a to kładą kres procederowi "uzdrawiania mocą" - choć ten ostatni wątek kończy się w niemożliwie głupi i naiwny sposób - a to szukają partnerki jednemu ze swoich współlokatorów. Te pomniejsze historie są zwykle całkiem ciekawe, ale przez to te szersze wątki, o których wspomniałem wyżej, zdają się być trochę nijakie, jakby dodane po fakcie, żeby jakoś połączyć ze sobą odcinki w jedną całość.

Gang zielonej rękawiczki (2022) - recenzja serialu [Netflix]. Produkcja niczym z lat dziewięćdziesiątych 

Policja ścigająca gang

Paradoksalnie, najmocniejszą, jak i najsłabszą stroną serialu jest jego twarde zakorzenienie w przeszłości. Proste historyjki są doskonałym gruntem do budowania gagów, a właściwie wszystkie z nich są tak niesamowicie staromodne, że częściej śmiejemy się z tego jak suchy był dany tekst, a nie bo faktycznie aż tak nas rozbawił. Tak naprawdę to wyłącznie aktorzy sprawiają, że materiał jest potencjalnie zabawny. Królową subtelnego komizmu, w moim odczuciu, była pani Romantowska jako Alicja. Jej rzeczowy charakter, w połączeniu z udawaniem niewidomej regularnie wywołuje uśmiech. Niestety, wiele żartów wypada skandalicznie płasko i nawet sympatyczna obsada nie jest w stanie ich uratować. Udająca młodszą niż w rzeczywistości Kinga nie jest zabawna ani za pierwszym, ani za dziesiątym razem.

Na szczęście te momenty, kiedy bycie zabawnym nie do końca się udaje, serial nadrabia toną serca. Dziewczyny regularnie robią mile rzeczy dla swoich nowych przyjaciół i są to momenty skuteczne w dużej mierze dlatego, że podobne sytuacje faktycznie się zdarzają, starsi ludzie codziennie są wykorzystywani i tracą wszystkie oszczędności, wykorzystana jest ich łatwowierność, samotność, niedzisiejszość. Tak więc, kiedy bohaterki serialu odwracają sytuację i gwarantują staruszkom szczęśliwe zakończenie, widzom robi się ciepłej i milej na sercu. To jedna z tych produkcji, którą ogląda się zwyczajnie przyjemnie - nawet mimo wszystkich jej przywar.

"Gang zielonej rękawiczki" jest produkcją kompletnie i absolutnie średnią, jeśli podejść do niej zupełnie bez emocji, czysto na papierze. Raczej umiarkowanie wybitnej jakości materiał i realizację winduje natomiast charyzma i urok głównych bohaterek, dzięki którym i proste, przewidywalne scenariusze i mało ambitne żarty ożywają i sprawiają, że ma się ochotę na kolejny odcinek. Moi rodzice są nową propozycją Netflixa zachwyceni. Ja trochę mniej, ale nie żałuję spędzonego z nią czasu. Można dać szansę, jeśli ma się ochotę na coś lekkiego i niezobowiązującego.

Atuty

  • Świetne trio głównych bohaterek;
  • Ciepłe, podnoszące na duchu historie;
  • Czasami niezły żart tu i tam. 

Wady

  • Przewidywalna fabuła;
  • Miejscami bzdurne zwroty akcji;
  • Sporo czerstwego humoru;
  • Za dużo, za słabo połączonych wątków. 

"Gang zielonej rękawiczki" to niezbyt ambitny serial ze średnimi żartami i przewidywalną fabułą, ale świetna obsada sprawia, że i tak ogląda się go bardzo dobrze i z chęcią włącza kolejny odcinek.

6,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper